Dziennikarze naszego miesięcznika śledzą wszelkie informacje o policjantach ratujących życie. Krótkie relacje są przedstawiane w kolumnie „Policjanci ratują”. Tym razem naszą uwagę zwrócił tekst opublikowany 1 sierpnia br. na portalu lubelskiej policji o funkcjonariuszce z KPP we Włodawie. Uratowała mężczyznę ugodzonego nożem i zatrzymała dwóch podejrzanych o ten czyn. Postanowiliśmy bliżej poznać asp. szt. Magdalenę Marszałek-Psuj. Podczas rozmowy z nią okazało się jednak, że skupienie się tylko na wspomnianej historii byłoby karygodnym niedomówieniem.
Prawnik w kryminalnym
– Planowałam zostać dziennikarką, ale zdecydowałam, że prawo bardziej mnie interesuje. Skończyłam więc studia prawnicze – wspomina pani Magdalena. – Jednak zawsze ciągnęło mnie do Policji.
Po studiach złożyła dokumenty i została przyjęta. 20 sierpnia 1999 r. zgłosiła się do WSPol. w Szczytnie na kurs podstawowy, po którym została przydzielona do Wydziału Kryminalnego w KMP w Lublinie. Jak wspomina, została rzucona na głęboką wodę. Studia prawnicze i kurs podstawowy przygotowały ją teoretycznie, jednak jeszcze wiele wiedzy musiała przyswoić. Pracy operacyjnej uczyła się od doświadczonych policjantów.
– Zawsze starałam się tak prowadzić sprawy, by zebrany materiał bez wątpliwości mógł być przyjęty w sądzie – mówi pani aspirant. – W czynnościach operacyjnych trzeba mieć dużo cierpliwości, trochę sprytu i sporo myślenia, by żmudna praca zakończyła się sukcesem.
Pani Magda nie narzekała na brak zajęć w komendzie miejskiej. Poczuła jednak, że chce poznać pracę kryminalną od tych podstawowych, regionalnych spraw. Po roku pracy w KMP przeniosła się do Komisariatu Policji II w Lublinie. W komisariacie również było dużo pracy, bo obejmował rejon, gdzie zawsze się coś działo. Jedną z rozwiązanych spraw, która zapadła młodej policjantce w pamięć, było zamordowanie poważanego w środowisku rzemieślnika – starszego pana zajmującego się ostrzeniem różnych narzędzi m.in. dla miejscowego szpitala. Prowadziła tę sprawę z kolegami przez 48 godzin, bez przerwy. Po nitce do kłębka udało się wykryć czterech sprawców, którzy otrzymali surowe wyroki.
Poszukiwania i profilowanie
W KP II Magda pracowała do 2004 r. Postanowiła zmienić miejsce pełnienia służby i przeniosła się do KP III w Lublinie. Od 2006 r. zajęła się poszukiwaniami osób, pozostając w pionie kryminalnym. Nowe zadania, kontakty zagraniczne, europejskie nakazy aresztowania i poszukiwania osób zaginionych stały się konikiem policjantki.
– Skupienie, skrupulatność i empatia są szczególnie wymagane w poszukiwaniu osób zaginionych – dodaje pani Magdalena. – W tych zadaniach mogłam wykorzystywać również moją inną pasję – profilowanie. Fascynowało mnie ustalanie, co mogło się przyczynić do tego, że dany człowiek zaginął.
Do 2017 r. zajmowała się poszukiwaniami w KP III, potem wróciła do swojej starej jednostki (KP II), kontynuując poszukiwania w pionie kryminalnym. Przez te wszystkie lata pracy dała się poznać jako osoba podejmująca szybkie i właściwe decyzje. Zawsze też była aktywna, odważna i gotowa do działania.
Policjantka ratuje
Podczas pracy w KP II dość często się zdarzało, że asp. szt. Marszałek-Psuj pełniła służbę na stanowisku dyżurnego. Te nowe obowiązki stworzyły możliwość kolejnej zmiany. Otrzymała propozycję, by objąć stanowisko zastępcy dyżurnego w KPP we Włodawie.
‒ Zgodziłam się, bo postanowiłam trochę zwolnić i też nauczyć się czegoś nowego – twierdzi pani Magdalena – Nie ukrywam, że znaczący wpływ na decyzję miał mój mąż.
Asp. szt. Magdalena Marszałek-Psuj przyjęła etat w KPP we Włodawie na początku lipca tego roku. I już zdążyła pomóc jednej z osób przebywających w poczekalni włodawskiej komendy. Kobieta miała atak padaczki. Pani Magda regularnie aktualizuje swoje uprawnienia w zakresie pierwszej pomocy przedmedycznej, co niejednokrotnie się przydało. W tej sytuacji podjęła właściwe działania i kontynuowała je nawet po przyjeździe karetki pogotowia.
Ważniejszym i głośniejszym wydarzeniem jest historia z 31 lipca 2020 r. Po skończonym nocnym dyżurze nasza bohaterka wracała do domu. Mieszka blisko Lublina. Postanowiła po drodze zrobić zakupy. Już wracała do domu, próbując wyrwać się z zakorkowanej drogi wyjazdowej z Lublina, gdy dostrzegła leżącego, zakrwawionego mężczyznę i stojącą przy nim kobietę. Postanowiła sprawdzić, co się stało. Zawróciła, zaparkowała i zorientowała się w sytuacji. Mężczyzna miał zakrwawioną klatkę piersiową, a kobieta usiłowała zatamować krwawienie. Pani Magda natychmiast przyniosła ze swojego pojazdu zestaw pierwszej pomocy i zaczęła opatrywać poszkodowanego. Zauważyła leżący obok zakrwawiony nóż. Doświadczenie policjantki podpowiedziało możliwy scenariusz zdarzenia, a instynkt nie zawiódł. Ślady wskazywały na pobliski budynek, z pozoru niezamieszkały. Funkcjonariuszka zostawiła rannego pod opieką kobiety, a sama udała się w tamto miejsce. Spostrzegła na werandzie ślady krwi. Za domem natknęła się na dwóch mężczyzn, których zachowanie wskazywało, iż mogli mieć związek z ofiarą ugodzenia nożem. Policjantka podjęła szybką decyzję, obezwładniła pierwszego z nich jednym z wyuczonych chwytów, a drugiego – przez podcięcie mu nóg. Leżących już na ziemi, będących pod wpływem alkoholu podejrzanych pomógł unieruchomić strażnik miejski, też po służbie, który pojawił się w miejscu akcji. Wezwani ratownicy zajęli się rannym mężczyzną, a policjanci z patrolu wsparli dzielną funkcjonariuszkę przy zatrzymaniu podejrzanych. Podczas czynności dochodzeniowych okazało się, że zatrzymani mężczyźni pochodzą z Mołdawii, trzeci, poszkodowany, również. Na szczęście rany nie zagroziły jego życiu. Po tym zdarzeniu wiele razy słyszała: „Szacun Magda, jesteśmy dumni”. Nie zabrakło też podziękowań za właściwą reakcję i działanie od jej przełożonych: komendanta powiatowego Policji, mł. insp. Tomasza Patra, i jego zastępcy, mł. insp. Krzysztofa Tatysa.
Portal internetowy lubelskiej Policji wspomina też o innym zdarzeniu z udziałem pani aspirant. Było to w kwietniu br. Policjantka wiozła mamę do szpitala, gdy jej uwagę zwrócił jadący przed nią samochód. Sposób prowadzenia auta sugerował, że kierowca może być pijany. W pewnym momencie znacznie zwolnił, wtedy policjantka zajechała mu drogę, zabrała kluczyki do auta i wezwała patrol, by zajął się nietrzeźwym kierującym. To nie jedyne przypadki świadczące o odwadze pani Magdy – będąc po służbie, zatrzymała kiedyś kobietę poszukiwaną listem gończym, a innym razem pomogła w zatrzymaniu nastolatek rozprowadzających narkotyki.
Nauka pasją
Pani aspirant ma wiele pasji, ale tak naprawdę tę najważniejszą stanowi chęć ciągłego poznawania nowych rzeczy. W 2019 r. uczestniczyła w szkoleniach z zakresu profilowania nieznanych sprawców przestępstw kryminalnych i seksualnych. Uczyła się tworzenia modelu opinii wiktymologicznej, która pomaga w wykryciu sprawcy poprzez poznanie ofiary. W 2004 r. na Uniwersytecie Łódzkim ukończyła Europejskie Studia Podyplomowe z Problematyki Przestępczości pod patronatem prof. Brunona Hołysta. Odbyła Trening Coachingu, szkoliła się z Zakresu Negocjacji Profesjonalnych w Biznesie – wszystko po to, by lepiej współpracować z ludźmi. Magdalena Marszałek-Psuj zdradziła, że jednym z jej marzeń jest zostanie negocjatorem policyjnym. Już teraz jest wpisana na listę ZAK (Zespół Antykonfliktowy przy KWP w Lublinie) – grupy negocjatorów rozwiązujących problemy ludzi gromadzących się pod np. urzędami czy ministerstwami, przedstawiających różne postulaty. Od wielu lat współpracuje, w ramach porozumienia KWP w Lublinie, z komendantem Państwowej Straży Rybackiej, w zakresie zapobiegania i zwalczania nielegalnego połowu i zwalczania obrotu nielegalnie pozyskanymi rybami. Jak sama mówi, kocha książki, bo wiele można się z nich nauczyć, a ponadto ich lektura jest doskonałym relaksem. Dodatkowo odnajduje się w wizualizacji wnętrz i renowacji drewnianych mebli. Fascynuje się motoryzacją, ale nad wszystko przedkłada kontakt z przyrodą, więc mieszkanie w mieście zamieniła na dom w urokliwej okolicy rzeki Ciemięga. Lubi też podróżować, a jej ulubionym miejscem jest Szkocja.
Krzysztof Chrzanowski
zdj. archiwum Magdaleny Marszałek-Psuj