Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Najwyższy wymiar serca

– To mój drugi dom – mówi z uśmiechem Piotrek, który za dwa miesiące skończy 18 lat, a pierwszy raz w Policyjnej Izbie Dziecka w Warszawie był jako 13-latek. Zapewnia jednak, że już więcej tu nie zawita. Będzie się uczył na lakiernika samochodowego. Nie może się już doczekać pełnoletniości.

Policyjnych izb dziecka w całej Polsce jest obecnie 18, choć w 2019 r. było ich jeszcze 19. Z dniem 1 lutego 2020 r. została wygaszona ta we Wrocławiu. Dla porządku przypomnijmy, że jeszcze w 2011 r., przed wdrożeniem planu reorganizacji PID, było ich w całej Polsce 29. Przez kilka ostatnich lat policyjne izby dziecka przechodziły liczne restrukturyzacje, modernizacje i rozszerzały swój zakres kompetencji opiekuńczych. Właśnie, opiekuńczych, bo przecież policyjna izba dziecka nie ma tylko i wyłącznie charakteru izolacyjnego. Policjanci wykorzystują ten krótki czas pobytu nieletnich, wspierając ich emocjonalnie i starając się ukierunkować na zmniejszenie poziomu demoralizacji.

– To specyficzne miejsce. My z jednej strony pełnimy taką ochronną funkcję, dbamy o ich bezpieczeństwo, z drugiej strony jesteśmy taką mamą, tatą, wujkiem, którym dziecko może powiedzieć o jakimś problemie, czy się poradzić. Kadrę mamy bardzo doświadczoną i policjanci dobrze radzą sobie z problemami nieletnich. Zawsze reagują, jeżeli jest jakaś sytuacja, w której należałoby podjąć specjalne kroki. Podejmują je, nawet jeżeli wykracza to poza zakres zadań policyjnych – mówi podkom. Elwira Buczek, kierownik Policyjnej Izby Dziecka w Legnicy.

DRUGI DOM

Na tablicy korkowej, która wisi w świetlicy warszawskiej Policyjnej Izbie Dziecka, oprócz informacji o prawach człowieka, numerów telefonów do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich i instytucji przyjmujących skargi nieletnich oraz numery telefonów zaufania, jest też dużo rysunków pozostawionych przez nieletnich. Uwagę zwraca bardzo starannie narysowany młody powstaniec. Obok niego wisi kolorowy rysunek domu z kominem, równo rozłożonymi chmurami i rosnącym obok wielkim drzewem. Wisi też kartka – informacja „Kocham Cię Bubuś”.

W trakcie naszej wizyty redakcyjnej w warszawskiej izbie przebywało pięcioro nastolatków. Trzy dziewczyny i dwóch chłopców. Wszyscy doprowadzeni na izbę z powodu ucieczek z młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Według danych za 2019 r. ok. 70% stanowili nieletni zatrzymani w związku z samowolnym pobytem poza placówką Ministerstwa Sprawiedliwości lub Ministerstwa Edukacji Narodowej. Z kolei wszystkich umieszczonych w 2019 r. nieletnich w policyjnych izbach dziecka według Systemu Elektronicznej Sprawozdawczości w Policji było 4227 (w tym 3149 chłopców i 1078 dziewczyn). Młodzieżowych ośrodków wychowawczych w całej Polsce funkcjonuje 94, w samym województwie mazowieckim – 19. Wskazań dla nieletnich do młodzieżowych ośrodków wychowawczych Wydział Resocjalizacji i Socjoterapii Ośrodka Rozwoju Edukacji w ubiegłym roku wydał 8920.

Nastoletni Piotrek zna wszystkie zmiany w warszawskiej izbie, ma swoich ulubionych funkcjonariuszy, podobnie jak 16-letni Kamil, który też uciekł z młodzieżowego ośrodka wychowawczego i czeka w izbie na powrót do niego. Kamil jest cichszy i zaczytany w biografii Dawida Janczyka „Moja spowiedź”, jednego z największych talentów polskiego futbolu, który z powodu alkoholizmu zniszczył swoją karierę. Najbardziej poczytne książki z półek świetlicowych to „Pamiętnik narkomanki” i „Przekreśleni. Wyznania byłych więźniów”.

Podczas zajęć wychowawczo-profilaktycznych chłopcy oswajają z trybem funkcjonowania izby dziewczyny, które są tu po raz pierwszy, pocieszają je, że nie jest tu wcale źle, a policjanci są fajni.

– Ci, którzy są wielokrotnie w izbie, starają się pokazać innym, że są u siebie – mówi kom. Tomasz Schweizer, kierownik Policyjnej Izby Dziecka w Warszawie.

– Chyba każda z policyjnych izb dziecka ma swoich „weteranów”, którzy traktują izbę jak drugi dom. Niektórzy mają nawet swoje ulubione sale sypialniane – dodaje podkom. Elwira Buczek, kierownik Policyjnej Izby Dziecka w Legnicy.

Zdarzają się też takie sytuacje, że dziecko, które trafiało dosyć często do izby, przychodzi do niej jako osoba pełnoletnia, bo nie radzi sobie w życiu codziennym. A pamięta ciągle jeszcze, że tam było życzliwie, czysto i „niegłodno” – słyszę od policjantów. Kiedyś do białostockiej izby dziecka przyszła dobrowolnie 7-latka, która chciała, żeby ją zatrzymać, bo nie chce żyć w swoim domu.

Gdy młodzi ludzie trafiają do policyjnej izby dziecka, mają możliwość przebrać się w specjalnie uszytą, wygodną i bezpieczną dla nich odzież. Bluzy i spodnie są kolorowe: zielone, szare i fioletowe.

– Co najmniej 75% tych nieletnich, którzy trafiają na izbę, przyjeżdża po wielodniowym gigancie, gdzie nie mieli możliwości się umyć, wyprać rzeczy, zmienić bielizny i często są głodni. Jeżeli mogą być w czystym ubraniu, po prostu lepiej się czują. Pozwala to też na równe traktowanie ze względu na widoczne różnice w statusie społecznym i materialnym – mówi zastępca naczelnika Wydziału Konwojowego KSP podinsp. Grzegorz Trzciński.

Atmosfera podczas zajęć wychowawczo-opiekuńczych jest życzliwa, policjant rozmawia o tym, co chcą robić w życiu. 14-letnia Zuza i 16-letnia Martyna w policyjnej izbie dziecka są po raz pierwszy. Nie chodziły do szkoły, mówią, że nie chce im się uczyć, ogólnie nic nie chcą. Powoli, od słowa do słowa, policjantom udaje się otworzyć dziewczyny. I wychodzi, że jednak mają zainteresowania, jedna gra na gitarze i śpiewa, młodsza jeszcze nie wie, co chce robić, ale bardzo lubi rysować i słuchać muzyki.

– Ta życzliwość i profesjonalizm wychowawców są na tak wysokim poziomie, że sami nieletni mówią, iż dobrze się tu czują. Wychowawcy potrafią rozmawiać z młodymi ludźmi. Zawsze starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej i im pomóc. Wiadomo, że trafia tu młodzież trudna, ale też młodzież z niesamowitymi problemami i często bardzo zaniedbana, potrzebująca dużo uwagi. My jesteśmy w stanie tylko w małym stopniu ukierunkować ich na pozytywne rzeczy w rozmowie, bo tylko na tym możemy bazować. A naprawdę często chcą rozmawiać. Nie kryją swoich frustracji i niepokojów. Staramy się zrozumieć ich sytuację, która zwykle wiąże się z tym, co się dzieje w domu, a bardzo często tego domu nie ma. Mówią też, że przebywają w różnych niewłaściwych miejscach, bo nie mają dokąd wracać. To są często bardzo trudne tematy. Łzy w oczach same się kręcą – mówi kom. Aneta Kubicka, kierownik Policyjnej Izby Dziecka w Poznaniu.

W MYŚL USTAWY

Od 2013 r., kiedy policyjne izby dziecka wyłączone zostały z komend miejskich Policji i znajdują się w strukturach wydziałów konwojowych komend wojewódzkich/Stołecznej, zostało przeprowadzonych i wdrożonych wiele rozwiązań organizacyjno-strukturalnych, które pozwalały na podniesienie efektywności wykorzystania tych jednostek. Świat jednak nie stoi w miejscu i niekiedy prawno-formalne aspekty nie idą w parze ze zmianami. W funkcjonowaniu policyjnych izb dziecka kłopotliwe wydawać się mogą dwa takie aspekty: pierwszy to „stabilna” stawka wyżywienia, a drugi to brak progu wiekowego w przypadku demoralizacji nieletniego.

Posiłki dla nieletnich przebywających w policyjnej izbie dziecka są uregulowane przez przepisy i normy żywieniowe określane rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz decyzjami właściwych w sprawie dyrektorów departamentów w MSWiA. Według przepisów nieletniemu przysługują trzy posiłki na dobę o normie nie mniej niż 3200 kcal w kwocie dobowej 11 zł 12 gr. Wyjątkiem są dni świąteczne i ustawowo wolne od pracy oraz Dzień Dziecka, kiedy to posiłki mają stawkę w kwocie 18 zł 90 gr. De facto stawka żywieniowa nie została zmieniona od 2008 roku.

Zdarza się, od kilku lat coraz częściej, że sędziowie do policyjnych izb dziecka kierują nieletnich poniżej 13. roku życia. Oczywiście jest to jak najbardziej zgodne z prawem, ponieważ ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich nie określa ram dolnej granicy wieku nieletnich w przypadku demoralizacji. Biuro Rzecznika Praw Dziecka odpowiedziało nam w związku z tym zagadnieniem, że „jest ono jednym z wielu elementów obowiązujących już prawie od 38 lat regulacji, które wymagają podjęcia szczegółowej analizy w celu ewentualnych zmian. W ocenie Rzecznika Praw Dziecka ustawa z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich (Dz.U. z 2018 r. poz. 969), mimo wielu nowelizacji, nie odpowiada obecnym standardom prawodawczym, wymaga wprowadzenia nowych rozwiązań, które lepiej zabezpieczą prawa nieletnich oraz wzmocnią efektywność podejmowanych wobec nich oddziaływań”.

– Ta rozpiętość wiekowa budzi kontrowersje, ponieważ w policyjnych izbach dziecka mogą w tej sytuacji przebywać nieletni poniżej 13. r.ż. i równocześnie, w skrajnych przypadkach, 21-latkowie, gdy mówimy o postępowaniu wykonawczym, czyli skierowaniu do schronisk i zak-ładów poprawczych – mówi podinsp. Wiesław Pietrzak, naczelnik Wydziału Konwojowego Biura Prewencji KGP.

Dla wszystkich przebywających w policyjnej izbie dziecka, zgodnie z regulaminem, bez względu na wiek, prawa i obowiązki są te same.

– Nieletni poniżej 13. r.ż. trafiają do nas sporadycznie, ale trafiają. Wtedy staramy się, żeby byli u nas jak najkrócej i mieli jak najmniej negatywnych przeżyć – mówi podinsp. Iwona Wajda z Policyjnej Izby Dziecka w Bielsku-Białej.

Ogólnie kierując się dobrem dziecka, policjanci z izb dziecka oraz z wydziałów konwojowych starają się, żeby pobyt nieletnich był jak najkrótszy, lecz w znacznej większości przypadków uzależniony jest on od decyzji podejmowanych przez sąd i ORE. Potwierdzają to statystyki, w warszawskiej izbie dziecka w 2019 r. z blisko 700 nieletnich 1 dzień w izbie spędziło 400 osób, 2 doby – 164 osoby, 3 doby – 61 osób i 5 dni – 17 nieletnich.

DOBRO DZIECKA

W preambule do Konwencji o prawach dziecka napisano: „uznając, że dziecko dla pełnego harmonijnego rozwoju swojej osobowości powinno wychowywać się w środowisku rodzinnym, w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia”. Słowo „powinno” jest głównie życzeniowe i nie przystaje czasem do samego życia. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że wszyscy będą kochani i szczęśliwi, nawet państwo. A jednak to, co można zrobić we własnym zakresie, szczególnie w przypadku opieki nad dziećmi, trzeba robić nie tylko z należytą starannością, ale też z dużą dawką serca.

– Agresja rodzi agresję. Trzeba pokazać inne możliwości – mówi kom. Tomasz Schweizer z warszawskiej izby.

Kierując się dobrem dziecka, kierownicy izb starają się, żeby codzienne służby miały zawsze charakter mieszany, co ułatwia kontakt z nieletnimi. Niektórym łatwiej jest rozmawiać z kobietą, innym – z policjantem mężczyzną.

Służba w policyjnej izbie dziecka to kontakt również z rodzicami i opiekunami nieletnich.

– Zdarzają nam się takie sytuacje, że rodzice bądź opiekunowie prawni dzwonią do nas z podziękowaniem za wsparcie, za przekazane informacje, co dalej robić z danym problemem, gdzie się zgłosić. Dla nas to bardzo wiele znaczy, że możemy pomóc takiej rodzinie – mówi podinsp. Iwona Wajda z Policyjnej Izby Dziecka w Bielsku-Białej.

Do izb trafiają również nieletni obcokrajowcy. W Warszawie w 2019 r. było ich szesnaścioro. Pochodzili z Ukrainy, Gruzji, Wietnamu, Rumunii, Iraku, Kanady, Białorusi, Arabii Saudyjskiej i Rosji. Tendencja jest wzrostowa, bo w 2018 r. było ich siedmiu. W białostockiej izbie obcokrajowców nieletnich w ostatnim roku było pięciu. Jeden z nieletnich był wyznania muzułmańskiego i, po uprzednim zgłoszeniu potrzeby modlitwy i związanych z tym rytuałami, miał zapewniony dostęp do obrządku religijnego. Język również nie jest barierą.

– Regulaminy przetłumaczone są na 17 języków. Duża część policjantów zna język angielski, część pamięta rosyjski. Poza tym, w momencie kiedy nieletni jest zatrzymywany, jednostka Policji dba o tłumacza przysięgłego, który również dociera do izby dziecka – mówi podinsp. Grzegorz Trzciński z KSP.

– Mamy stałe obsady funkcjonariuszy, którzy są przygotowani i przeszkoleni do pełnienia służby w izbach. Na pewno takim elementem i wyznacznikiem bezpieczeństwa nieletnich przebywających w izbach jest liczba wydarzeń nadzwyczajnych, gdzie są to pojedyncze przypadki. Dosłownie jeden na rok lub żaden zamach na życie i zdrowie, samobójstwo, zgon, ucieczka, praktycznie się nie zdarzają. To świadczy o tym, że policjanci bardzo rzetelnie podchodzą do swoich zadań i są uwrażliwieni na zagrożenia, jakie mogą wystąpić – podkreśla podinsp. Wiesław Pietrzak.

A pomysłowość nieletnich potrafi przekraczać granice wyobraźni. Jak się okazuje, wszystkim można sobie zrobić krzywdę. Szampon można wypić, a baterie od pilota TV połknąć.

W jednym z listów nieletni Kacper napisał pod nieobecność kierownika izby długi list „błagam, żeby mi pani jakoś pomogła” i prosił „czy mogłaby pani powiedzieć mojej mamusi, że ją bardzo kocham, że znowu bardzo zbłądziłem (…) i że nie jestem złym człowiekiem”.

– To są dzieciaki, często tak poszkodowane, że aż serce boli. Nie mieli innych dobrych wzorców, nie trafili na nauczyciela, który by ich poprowadził, potrzebują miłości, wysłuchania i ukierunkowania. W izbie dziecka naprawdę potrzebny jest najwyższy wymiar serca w pracy z tymi dzieciakami – mówi podinsp. Bogusława Łuksza z białostockiej Policyjnej Izby Dziecka.

W warszawskiej placówce na boisku jest graffiti z bardzo wyraźnym cytatem Romana Paszke, polskiego żeglarza: „Nigdy się nie poddawaj”.

 

Imiona dzieci zostały zmienione.

IZABELA PAJDAŁA

zdj. autor, prace wychowanków