Branżowe czasopisma policyjne istnieją niemal od samego początku istnienia tej formacji. Dziś takie tytuły jak „Na posterunku” czy „Gazeta Administracji i Policji Państwowej” stanowią nieocenione źródło wiedzy o minionych czasach. Przejmując schedę po przodkach, jesteśmy – jako redakcja – kronikarzami tej instytucji, choć nie jest to nasze jedyne zadanie. Sam rozwój czasopism policyjnych niejako obrazuje zmiany, jakie zachodziły w formacji.
POWIEW NOWOŚCI
Pierwszy numer „Gazety Policyjnej” ukazał się 8 kwietnia 1990 roku. Miał typowy format gazetowy – wielka płachta formatu zbliżonego do A3, czarno-biały druk i tylko osiem stron. Taki był wówczas standard. Powołana do życia Redakcja Czasopism Policyjnych wydawała równolegle drugi periodyk, którego profil był nieco odmienny – „Magazyn Kryminalny 997” był dwutygodnikiem skutecznie konkurującym na rynku z popularnym już wówczas „Detektywem”. Podział był jasny – odbiorcą gazety byli przede wszystkim funkcjonariusze, a magazynu zwykli obywatele, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć o służbie w tej formacji.
Wydawany w kolorze magazyn był więc pierwszym narzędziem promocyjnym Policji, choć mało kto wówczas myślał o tego rodzaju działalności w instytucji mundurowej. Oba czasopisma były dostępne w kioskach RUCHu, co dawało wówczas gwarancję szerokiego odbioru. Pamiętajmy, że oficjalny początek polskiego internetu datuje się na 17 sierpnia 1991 roku, a więc telewizja, radio i prasa drukowana były jeszcze przez wiele lat jedynymi źródłami informacji.
W połowie lat 90. XX wieku, wraz z rozwojem policyjnej informatyki, także do naszej redakcji zawitały komputery. Skład w formie cyfrowej, realizowany na kupionych za naprawdę duże kwoty komputerach Apple Macintosh, dawał dużo większą swobodę i pozwalał zaoszczędzić czas. Podobnie było z terminalami opartymi na systemie UNIX – dziennikarze, którzy pisali dotychczas teksty odręcznie i dawali do przepisania maszynistkom, otrzymali niewielkie skrzyneczki z bursztynowymi monitorami, podłączone do redakcyjnego serwera, skąd na dyskietkach trafiały do składu. Sławny edytor QR-Tekst, dzieło polskiej firmy, obsługą w niczym nie przypominał współczesnych programów tego typu, ale miał duże możliwości – pozwalał na kodowanie polskich znaków, miał wbudowany słownik ortograficzny i umożliwiał jednoczesną pracę na kilku dokumentach. Choć dziś wydaje się to śmieszne, był wtedy prawdziwym powodem do dumy i znakiem czasów. Opanowanie pracującego w trybie znakowym programu było (i jest do dzisiaj!) naprawdę trudne.
W 1997 roku „Magazyn Kryminalny 997” przegrał rywalizację na rosnącym w siłę rynku mediów. Mnogość tytułów o tematyce sensacyjnej spowodowała spadek zainteresowania policyjnym periodykiem, dlatego też kierownictwo Komendy Głównej Policji podjęło decyzję o pozostawieniu samej „Gazety Policyjnej”, wydawanej jednak co tydzień i w większej, bo dwunastostronicowej objętości. Z czasem druk kolorowy zastąpił czarno-biały, pojawiły się też pierwsze wydania specjalne w nowym, mniejszym formacie i na papierze kredowym.
W 1999 roku w redakcji pojawił się pierwszy fotograficzny aparat cyfrowy. Wielkość i jakość robionych nim zdjęć pozostawiały jeszcze wiele do życzenia, dlatego fotoreporterzy i dziennikarze nadal używali tradycyjnych lustrzanek na klisze. Jednak całość zdjęć wykonywali już w kolorze – zlikwidowano ciemnię, koreksy do wywoływania czarno-białych filmów zdano do magazynu. Na początku XXI wieku nikt już nie myślał o kolorowaniu zdjęć, co było powszechną praktyką niemal przez całe lata 90. ubiegłego stulecia.
W POLICYJNEJ SŁUŻBIE
Tak jak i w całej Policji, tak i w redakcji proces zmian bardzo przyspieszył po roku 2000. I nie dotyczył tylko sprzętu, lecz również całej filozofii działania. Kontakt z mediami stał się czymś normalnym i pożądanym, nikt już nie pytał, po co w jednostce funkcjonuje rzecznik prasowy. W policyjnej świadomości na stałe zagościło pojęcie „public relations”. Zrozumiano, że bez społecznej akceptacji nawet najbardziej skuteczne działania policjantów nie znajdą uznania, jak również bez poparcia obywateli trudno będzie uzyskać dużą skuteczność.
To zadanie powierzono rzecznikom prasowym i policyjnym, internetowym portalom informacyjnym. Policyjne czasopismo zostało zakwalifikowane jako narzędzie komunikacji wewnętrznej, mające usprawnić pionowy przekaz informacji między najwyższym kierownictwem a policjantami i pracownikami w jednostkach terenowych. W 2005 roku zmieniono tytuł na „Policja 997”, tworząc branżowy miesięcznik, wydawany w nowoczesnym stylu, na dobrej jakości papierze, w objętości 52 stron. Choć początkowo był dostępny w ogólnej sprzedaży, dość szybko postanowiono, że nie będzie konkurować z cywilnymi czasopismami. Nastawiono się na odbiorcę wewnętrznego oraz osoby stricte zainteresowane pracą Policji, w tym kandydatów do służby i pracy.
Staliśmy się gazetą środowiskową w pełnym tego słowa znaczeniu. Forma miesięcznika pozwala jasno oddzielić zakres przekazywanych informacji od portali informacyjnych, które skutecznie wypierają gazety codzienne. Publikujemy wprawdzie artykuły o najważniejszych wydarzeniach, ale większość stanowią materiały zawodowe, w tym analizy przepisów dokonywane przez policyjnych prawników, których trudno byłoby szukać w internecie. Forma drukowana jest, mimo wszystko, najtrwalsza. I jestem pewien, że będzie służyć policjantom jeszcze wiele lat.
podkom. PIOTR MACIEJCZAK
zastępca redaktora naczelnego