Pełni Pan służbę w Europolu. Czym różni się Pana służba od służby oficera łącznikowego akredytowanego przy polskiej placówce dyplomatycznej?
– Może warto wyjaśnić, że funkcjonariusze pełniący służbę oficerów łącznikowych (OŁ) w siedzibie Europolu w Hadze nie są pracownikami Europolu. To ważne rozróżnienie. Oznacza to, że nie podlegamy służbowo Europolowi, ale wyłącznie delegującym nas służbom i reprezentujemy ich interesy w Europolu. Razem z innymi oficerami z Polski tworzymy Polskie Biuro Łącznikowe przy Europolu. Tak też staramy się wypełniać naszą rolę – nie wyłącznie jako samodzielni oficerowie łącznikowi, ale działając zespołowo – jako biuro, dzieląc się zadaniami, wspierając wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami. Takich biur, jak nasze jest przy Europolu 49 – nie tylko państw Unii Europejskiej, ale np. z USA, Kolumbii czy Australii. To jedna z wielu zalet Europolu – pod jednym dachem pracuje ze sobą na co dzień około 220 oficerów łącznikowych różnych służb i krajów. Stwarza to ogromne możliwości, można bowiem w bardzo krótkim czasie zorganizować miedzynarodową współpracę z kilkoma partnerami jednocześnie, co jest niezwykle ważne w razie konieczności natychmiastowych działań.
To także spore wyzwanie, gdyż wymaga zrozumienia systemów prawnych państw współdziałających, uwzględnienia specyfiki pracy i uprawnień poszczególnych służb itd. Ma to kluczowe znaczenie dla powodzenia operacji międzynarodowych, które wspiera biuro. Jedną ze znaczących różnic jest ta, że choć zdarza się mi pracować bezpośrednio z policją holenderską przy konkretnych sprawach, to nie jestem oficerem łącznikowym akredytowanym na obszar Holandii. Naszym głównym zadaniem jest współpraca z Europolem.
Czym na co dzień się Pan zajmuje?
– Moja rola nie różni się od zadań innych oficerów łącznikowych polskiej Policji i ma charakter wspierający. Pomagam w realizacji operacji międzynarodowych o wysokim priorytecie lub spraw, gdzie wymagane są działania niecierpiące zwłoki. W tym celu bezpośrednio współpracuję z analitykami i specjalistami Projektów Analitycznych Europolu w zakresie prowadzonych spraw operacyjnych, z oficerami łącznikowymi innych krajów, uczestniczę w spotkaniach operacyjnych. Znaczna część służby poświęcona jest koordynacji obiegu informacji między Europolem a właściwymi organami ścigania w Polsce np. przez nadawanie priorytetowego znaczenia sprawom.
Staram się wraz z kolegami z biura zachowywać proaktywne podejście i sprawiać, by informacje nie traciły swojego znaczenia operacyjnego, czyli docierały do właściwego adresata we właściwym czasie. Z uwagi na mandat Europolu, którym jest wspieranie państw w walce przeciwko poważnej przestępczości międzynarodowej i terroryzmowi, wiele spraw ma charakter operacji długofalowych. Liczba takich spraw w koordynacji jest z konieczności ograniczona do liczby, którą da się skutecznie zarządzać. W praktyce oznacza to: dokonywanie wielu różnych ustaleń, organizowanie i przeprowadzanie spotkań międzynarodowych po to, by sprawy prowadzone przez funkcjonariuszy w Polsce, ale także przez naszych kolegów za granicą toczyły się we właściwym tempie i kierunku, spowodowanie, by np. nasi koledzy – funkcjonariusze z innego kraju, zgodzili się zrealizować dla Polski czynności w sprawie, w sytuacji gdy akurat wszyscy policjanci z danego zagranicznego zespołu są zaangażowani w bardzo poważne działania u siebie. Przy ograniczonych siłach synchronizacja działań jest kluczowa. Wymaga to ogromnej elastyczności i determinacji wszystkich uczestników, by działania zostały przeprowadzone na czas. I to się udaje. Często w kilku krajach jednocześnie. Nie chciałbym tutaj wchodzić w buty moich bardziej doświadczonych w działaniach operacyjnych kolegów z CBŚP czy SG, którzy takie trudne sprawy prowadzą na co dzień, jednak jeśli czegoś nie udaje się zrobić, a bywają takie sytuacje, to naprawdę wynika to z różnych obiektywnych względów.
Znaczna część mojej pracy jako kierownika biura ma także wymiar pozaoperacyjny, chodzi tu np. o asystowanie przedstawicielom polskich służb w spotkaniach o charakterze strategicznym lub udział w nich. Często moja rola ma charakter reprezentacyjny, co w tak międzynarodowym środowisku ma duże znaczenie.
Dlaczego zdecydował się Pan na taki rodzaj służby, wymaga ona przecież zmiany całego dotychczasowego życia?
– Zmiana nie była taka duża, jakby się mogło wydawać. Znaczna część mojej służby w Policji poświęcona była międzynarodowej współpracy policyjnej w jej wymiarze operacyjnym. Ciągle korzystam z doświadczeń, jakie wyniosłem z pracy na stanowisku dyżurnego w Biurze Międzynarodowej Współpracy Policji KGP. Było zatem czymś naturalnym pójście o krok dalej. Rozważałem różne możliwości. A co może być dalej jak nie Europol? Kto nie podjąłby takiego wyzwania? A że z oficerami łącznikowymi zarówno polskiej Policji, jak i zagranicznymi akredytowanymi w Polsce współpracowałem na co dzień, wybór mógł być tylko jeden. Najważniejsze jest jednak to, że lubię to, co robię i lubię być policjantem. Jestem w mundurze 29. rok.
Co udało się zrobić polskiemu łącznikowi przez lata służby przy Europolu?
– W Polskim Biurze Łącznikowym przy Europolu służę już dwa lata, sukces jest zawsze zespołowy. Przede wszystkim udało się utrzymać, a nawet wzmocnić, wśród społeczności Europolu i innych oficerów łącznikowych dobrą opinię o nas jako wiarygodnym partnerze. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie. Moi poprzednicy ciężko pracowali na taką opinię. Zaufanie we współpracy międzynarodowej to klucz do sukcesu. Buduje się je latami, a utracić można bardzo szybko i na wiele sposobów.
Oczywiście bazując na własnych doświadczeniach, sieci zawodowych kontaktów w kraju i za granicą, które są bezcenne, i wsparciu przełożonych, nadajemy biuru nasz własny charakter. Staramy się być jak najbardziej aktywni. Czasami, kiedy nie możemy załatwić czegoś tutaj, prosimy o wsparcie innych polskich OŁ w ich krajach akredytacji.
Tylko w 2019 r. wnioskowaliśmy i zorganizowaliśmy 10 proc. wszystkich spotkań operacyjnych wspieranych finansowo i merytorycznie przez Europol, a braliśmy udział w ponad 20 proc. takich spotkań. Oznacza to kilka spotkań w tygodniu. Skala wykorzystania przez nas usług i narzędzi oferowanych przez Europol i poziom współpracy z innymi państwami są więc bardzo duże. Istniejemy w świadomości policjantów – i to mnie bardzo cieszy. Z roku na rok wzrasta liczba spraw realizowanych kanałem Europolu. I to też jest powód do zadowolenia, gdyż Europol to nie tylko kanał komunikacji. To raczej gromadzenie informacji i ich analiza na pozio-mie ponadnarodowym. Pracuje tutaj ponad 160 analityków. Zasada jest taka, że im większą ilością informacji będziemy się dzielić, tym więcej będziemy otrzymywać. Spodziewamy się, że już niedługo liczba naszych zapytań do baz Europolu znacząco wzrośnie, gdyż w ramach projektu realizowanego przez Policję zostanie udostępnione nowe narzędzie dla szerszego grona policjantów.
Przez 18 lat istnienia Polskie Biuro Łącznikowe przy Europolu zmieniało się wraz z agencją oraz jej znaczeniem w operacyjnej współpracy organów ścigania w Polsce. Przez ostanie dwa lata skład osobowy biura zwiększył się z 5 do 8 funkcjonariuszy rożnych służb. Pracuje tutaj 5 policjantów, w tym 2 funkcjonariuszy CBŚP.
Jeśli chodzi o konkretne realizacje, to informację o nich można znaleźć na stronie Europolu lub portalu policja.pl. Z działań pozaoperacyjnych mogę powiedzieć, że z dużym sukcesem udało się nam zorganizować w siedzibie Europolu zarówno Narodowe Święto Niepodległości w 2018 r., jak i Święto Policji w 2019 r. Jestem z tego dumny, gdyż obu tym wydarzeniom nadaliśmy rangę i oprawę godną ich wyjątkowego charakteru. Mówię „nam”, gdyż w ich organizację zaangażowane było nie tylko biuro, ale społeczność polska Europolu, na którą zawsze można liczyć. Podczas obchodów przeprowadziliśmy zbiórkę i różnego rodzaju licytacje, z których dochód przeznaczony został na wsparcie Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Nie zawiedliśmy się na darczyńcach.
Jak rodzina i znajomi podchodzą do Pana służby poza Polską?
– Przede wszystkim cieszą się z wyróżnienia, jakie mnie spotkało. Mieszkam w Hadze wraz z małżonką. Wyjazd z Polski oczywiście wpływa na rzadsze kontakty z naszą rodziną, ale w miarę możliwości odwiedzamy się wzajemnie. Haga to piękne nadmorskie miasto, więc po godzinach pracy staramy się korzystać z jego uroków. Rodzina przywykła już do moich dłuższych nieobecności w domu, gdyż przez wiele lat łączyłem mieszkanie w Poznaniu z pracą w Warszawie. Nie dlatego, że musiałem. Wiele lat temu poprosiłem o delegowanie do Warszawy, ponieważ chciałem rozwijać karierę zawodową w obszarze współpracy międzynarodowej. Teraz po prostu zamieniłem Warszawę na Hagę.
Dziękuję za rozmowę.
PAWEŁ OSTASZEWSKI
zdj. Grzegorz Mazurkiewicz
Podinsp. Mariusz Szustakiewicz
Służbę w Policji rozpoczął w 1991 r. w ogniwach patrolowo-interwencyjnych. Później służył jako dzielnicowy w KMP w Poznaniu, by w 2007 r. trafić do Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP. Wiele lat był dyżurnym w Sekcji Całodobowej Obsługi Międzynarodowego Przepływu Informacji w BMWP KGP. Ze stanowiska naczelnika Wydziału Koordynacji Międzynarodowej Wymiany Informacji BMWP KGP wyjechał do Hagi, gdzie od 15 stycznia 2018 r. jest kierownikiem Polskiego Biura Łącznikowego przy Europolu. Brał udział w policyjnych misjach pokojowych w Kosowie i Jordanii.
Podinsp. Mariusz Szustakiewicz jest absolwentem prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego hobby to historia i prawo. O ile tylko pozwalają na to obowiązki, stara się być na bieżąco z nowościami literackimi. Lubi podróżować, poznawać ludzi i ich kultury.