Jakie zadania stoją przed waszą misją w Kosowie?
– W Hadze powołano specjalny trybunał do spraw domniemanych zbrodni wojennych w Kosowie popełnionych podczas konfliktu zbrojnego w latach 1999–2000 przez Armię Wyzwolenia Kosowa (UÇK). Biuro specjalnego prokuratora już od czterech lat zbiera materiały dla tego sądu i należy się spodziewać, że już niedługo będą pierwsze wnioski o zatrzymania. W stolicy Prisztinie zapanował niepokój, bo celem tego sądu będą prawdopodobnie osoby wysoko postawione politycznie. Dlatego m.in. zmienia się profil i zadania misji EULEX. W tej chwili głównym zadaniem dla naszej jednostki jest reakcja na zagrożenia porządku publicznego w sytuacji, gdy nie radzi sobie policja kosowska. Dziś misja EULEX liczy około 800 osób, ale zostanie zmniejszona prawie o połowę. Redukcja nie obejmie jednak naszej jednostki, w której służy 95 policjantów. Mamy jeden pluton Intervention Group, czyli policjantów z pododdziałów antyterrorystycznych z Polski. Oni są przygotowani i wyszkoleni do aresztowań, zatrzymań i tzw. twardych wejść do pomieszczeń. To oni podczas realizacji nowych zadań misji będą w pierwszej linii. W misji po reorganizacji nie będzie już międzynarodowych sędziów, prokuratorów oraz osób bezpośrednio zajmujących się realizacją procedury karnej. Są za to pomysły, jak w dodatkowy sposób wesprzeć policję wykonawczą, ale jest za wcześnie, by je zdradzać.
Skąd takie bojowe nastawienie?
– Społeczność Kosowa żyje w duchu, że wszyscy byli szefowie dawnej UÇK, którzy obecnie są wysoko postawionymi politykami, to bohaterowie narodowi. W momencie, gdy jakikolwiek organ będzie próbował ich aresztować, wywoła to natychmiastową reakcję ludzi. Możemy spodziewać się zamieszek, prób odbicia zatrzymanych, a nawet ataków na obiekty misyjne. Dlatego musimy być na to przygotowani.
Jak wygląda rola polskich policjantów w realizacji zadań misji?
– Celem misji EULEX jest wsparcie organów porządku prawnego w Kosowie i doprowadzenie ich do europejskiego poziomu, jaki obowiązuje w krajach Unii Europejskiej. Nie jest to jednak łatwe. Tam jest korupcja, bardzo niskie pensje w sferze budżetowej, a prokuratura i sądy działają pod mocnym wpływem polityków. Dlatego w Kosowie członkowie misji w ramach swojego mandatu mają za zadanie wspierać, a czasami nawet wyręczać organy kosowskie w normalnej pracy. Misja dzieli się na dwa komponenty: „Wzmocnienia”, czyli tych, którzy monitorują i doradzają, oraz „Wykonawczy”, czyli ten, w którym służbę pełnią wszyscy polscy policjanci w Kosowie, posiadając na mocy prawa uprawnienia „normalnej” policji. My mamy prawo do zatrzymywania osób, prowadzenia spraw operacyjnych i procesowych, współpracy z prokuraturą etc. Nasza jednostka działa w sposób bardzo zbliżony do oddziałów prewencji w Polsce, czyli mamy normalne uprawnienia do przeciwdziałania zamieszkom i walki z tłumem. Policja wykonawcza w Kosowie, którą ja mam zaszczyt kierować, posiada w swojej strukturze Departament Ochrony Świadka i Departament Postępowań Karnych, w skład którego wchodzą Wydział ds. Zbrodni Wojennych, Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej, Wydział ds. Wywiadu Kryminalnego i Wydział ds. Międzynarodowej Współpracy Policyjnej.
Z odległej, polskiej perspektywy wydaje się, że w Kosowie nic się nie dzieje.
– Tam tylko pozornie jest spokój, ale wystarczy jedna mała iskra, żeby z błahej rzeczy zrodził się duży konflikt. Praktycznie nie ma tam dnia, aby nie było jakiejś strzelaniny. Europejskie media po prostu już o tym nie informują.
Czym misja w Kosowie różni się od pozostałych misji?
– Misja EULEX jest jedyną pod egidą Unii Europejskiej, która posiada pion wykonawczy, czyli działa w zastępstwie miejscowej policji. To nas wyróżnia, pełnimy tam normalną służbę policyjną. Na innych misjach policja realizuje głównie zadania związane z monitorowaniem i szeroko pojętym doradztwem lokalnym partnerom. Dlatego też stopień ponoszonego ryzyka przez policjantów pełniących służbę w Kosowie jest wyższy w porównaniu z innymi misjami. Ponadto prowadzenie spraw wiąże się także z większymi kontaktami z lokalną społecznością (przesłuchania świadków, podejrzanych, eksperymenty procesowe). Nie jesteśmy zbytnio lubiani tam przez żadną ze stron, traktują nas trochę jak obce ciało.
Jaka jest największa różnica między służbą policjanta na misji a służbą w kraju?
– Na papierze nie ma, bo nasi funkcjonariusze są przygotowani zarówno do pracy kryminalnej, jak i do reagowania na zamieszki. Natomiast charakter tych zamieszek jest zupełnie inny. W Polsce tłum może być agresywny, natomiast rzadko się zdarza, aby ktoś posiadał broń palną. Natomiast w Kosowie jest to bardzo powszechne, czyli jak coś się dzieje i jest reakcja lokalnego społeczeństwa, policjanci przygotowani są naprawdę na wszystko. Dla policjantów pracujących poza jednostką, np. ze służby kryminalnej, różnica polega głównie na innej niż polska legislacji, którą muszą dobrze poznać.
Policja kosowska jest już gotowa do samodzielnego zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom?
– Jej poziom wyszkolenia jest zadowalający, choć sposób pełnienia służby inaczej wygląda po stronie albańskiej i serbskiej. Jeśli chodzi o sprzęt, nie mają się czego wstydzić. Po prawie 10 latach działania misji EULEX doszliśmy do takiego punktu, w którym nowy mandat nie będzie wymagał, żeby np. międzynarodowi sędziowie byli w panelach orzekających, a międzynarodowi prokuratorzy przygotowywali akty oskarżenia. To wszystko zostaje przekazane lokalnym organom. Jednak nasze patrole, które teraz nazywamy codziennymi rekonesansami, są nadal potrzebne. Zwłaszcza dla zapewnienia poczucia bezpieczeństwa w enklawach zamieszkanych przez mniejszości.
Dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ CHYLIŃSKI
zdj. archiwum Cezarego Luby