„Szlachetna Paczka” budzi pozytywne emocje już od 17 lat. To projekt, który łączy ludzi: wolontariuszy, rodziny w potrzebie, darczyńców i dobroczyńców. „Szlachetna Paczka” wyzwala z biedy, samotności oraz beznadziei. Wyróżnia ją to, że pomoc jest kierowana do konkretnych rodzin i dostosowana do ich potrzeb. Ekipa „Szlachetnej Paczki” z ks. Jackiem Stryczkiem, prezesem stowarzyszenia „Wiosna”, które jest organizatorem projektu, na czele, to zawodowcy, specjaliści od pomagania. Ale bez pomocy nas, ludzi, nic by się nie udało. W 2017 roku darczyńców było ponad 700 tysięcy, a wartość materialna pomocy w ramach akcji wyniosła aż 54 miliony złotych.
RODZINA W POTRZEBIE
Miasteczko w województwie mazowieckim. Sześcioosobowa rodzina, rodzice z czwórką dzieci. 11-letnia Kinga, 9-letnia Alicja, 8-letni Szymon i najmłodsza miesięczna Zuzanna. Niecały rok temu mama dzieci straciła pracę. Kiedy pracodawca dowiedział się o jej ciąży, wypowiedział umowę zlecenie. Będąc w ciąży, kobieta, by wspomóc domowy budżet, sprzątała ulice. Ojciec dzieci, dziś jedyny żywiciel rodziny, pracował i pracuje jako kierowca. Mimo trudnej sytuacji są pogodni i pełni nadziei. Mama bardzo liczy na znalezienie pracy, kiedy najmłodsza pociecha trochę podrośnie. Tata jako kierowca chciałby podwyższyć swoje kwalifikacje i zrobić kurs na prawo jazdy kat. C, co umożliwiłoby mu podjęcie lepiej płatnego zatrudnienia. Najbardziej dumni są ze swoich dzieci. Do „Szlachetnej Paczki” zgłosiła ich szkolna pedagog.
– Cudowna rodzina. Skromni, pracowici – opowiada Michalina, wolontariuszka „Szlachetnej Paczki” i opiekun rodziny. To ona wysłuchała, czego najbardziej im potrzeba. Razem z nimi wypełniła formularz. – Potrzebowali butów zimowych dla córek, kurtki zimowej dla jednej z dziewczynek i żywności długoterminowej. Te rzeczy odciążyłyby ich domowy budżet.
RADOŚĆ, ŁZY WZRUSZENIA I ZACHWYT
Wśród osób, które w 2017 roku przygotowały paczki, znaleźli się komendant główny Policji i jego zastępcy. Szefowie polskiej Policji z bazy rodzin „Szlachetnej Paczki” wybrali tę sześcioosobową rodzinę i wspólnie ufundowali dla nich prezenty. Były wśród nich buty, kurtki i żywność. Były środki czystości, pomoce szkolne i prezenty. – Wszystko najwyższej jakości, porządne – mówi wolontariuszka. – A oprócz tego cała masa rzeczy nadprogramowych, takich, których nie było na liście.
Prezenty osobiście pakowali komendant główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk, jego I zastępca nadinsp. Andrzej Szymczyk oraz zastępca ds. logistyki nadinsp. Helena Michalak. Przyłączył się do nich ks. Jacek Stryczek, prezes stowarzyszenia „Wiosna”. Akcję wsparł również zastępca komendanta głównego Policji nadinsp. Jan Lach. W sumie przygotowali dla rodziny 18 wielkich paczek.
– To był szok i niedowierzanie, bo jak ludzie są zdani na siebie, to zazwyczaj nie wierzą, że ktoś zechce im pomóc – opowiada Michalina. – Gdy nasi wolontariusze wnosili paczki do mieszkania, mama z dziećmi nie mogli uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Otwieraniu pakunków towarzyszyły radość, łzy wzruszenia i zachwyt. Oszołomiona mama płakała najbardziej. Ze szczęścia, że są ludzie, którzy zechcieli im pomóc stanąć na nogi. Dzieci skakały z radości. Nie spodziewały się prezentów, zwłaszcza 8-letni Szymon, bo gdy wolontariuszka pytała go, co chciałby dostać pod choinkę, odpowiedział, że masło. A tu były i klocki, i pluszaki, i słodycze.
– Mamo, mamy nawet maszynę do hotdogów – krzyczał zachwycony Szymon.
– Dziękujemy za Wasze serce – mówiła mama. – To dla nas ogromne wsparcie. Teraz na pewno będzie nam lżej.
Dla swoich darczyńców dzieci przygotowały własnoręcznie robione kartki. Wolontariuszka Michalina obiecała wysłać je komendantowi głównemu Policji i jego zastępcom.
– Ja też bardzo dziękuję. Dzięki Wam kolejna rodzina w potrzebie dostała mądrą, dobrą, skuteczną i indywidualną pomoc.
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Chyliński