Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Niepełnosprawni interesanci Policji

Bariery są w nas Od września do końca listopada br. w garnizonie podlaskim trwał cykl warsztatów poświęconych komunikacji z osobami niepełnosprawnymi.

Szkolenie „Przełamywanie barier w kontaktach z osobami z niepełnosprawnościami” skierowane było do policjantów i pracowników Policji z komend miejskich i powiatowych. Jego cel to kształtowanie wrażliwości wobec osób z niepełnosprawnością ruchową, głuchych i głuchoniemych oraz niewidomych i niedowidzących. Zajęcia prowadziły Jolanta Jasińska z Zespołu ds. Ochrony Praw Człowieka KWP w Białymstoku, Izabela Cimoch z Oddziału Podlaskiego Polskiego Związku Głuchych i Agnieszka Szóstko z Okręgu Podlaskiego Polskiego Związku Niewidomych.

Także w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Głuchych i Języka Migowego 23 września w Oddziale Podlaskim PZG Jolanta Jasińska i policjanci białostockiej drogówki poprowadzili spotkanie edukacyjno-informacyjne o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Przypominali m.in. o obowiązku noszenia jesienią i zimą elementów odblaskowych poza obszarem zabudowanym i zwrócili też uwagę na oszustwa metodą na wnuczka czy na policjanta.

UWZGLĘDNIĆ POTRZEBY

– Podczas warsztatów starałyśmy się uzmysłowić uczestnikom zachowania i odczucia utrudniające porozumiewanie się z osobami niepełnosprawnymi, m.in. ważność gestów, mimiki i tonu głosu, sprawne formułowanie oraz dobieranie właściwego rodzaju przekazu i poziomu komunikatu do osób niepełnosprawnych, które zgłaszają się do jednostek Policji – mówi Jolanta Jasińska. – Pomysł szkoleń wynikał m.in. z zatwierdzonych przez komendanta głównego Policji „Głównych kierunków działalności edukacyjno-informacyjnej w zakresie ochrony praw człowieka oraz strategii równych szans w Policji na lata 2016–2018” i realizacji wytycznych w postępowaniu z ofiarami przestępstw lub wykroczeń, którymi mogą być osoby niepełnosprawne. Natomiast sama formuła szkoleń jest już moim pomysłem.

Każde spotkanie warsztatowe było inne, zależało od uczestników i ich dotychczasowych doświadczeń związanych z osobami niepełnosprawnymi. Prowadzący mówili m.in., w jaki sposób poprowadzić niewidomego czy pomóc mu usiąść na krześle. Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, jakie bariery komunikacyjne mogą się pojawić w kontakcie z taką osobą. Ważne jest uwzględnienie jej potrzeb, a nie naszych, i warto o nie rozmówcę zapytać, choćby w jaki sposób ułatwić mu złożenie podpisu na protokole. A można to zrobić choćby za pomocą plastikowej karty z wyciętym okienkiem.

– To my mamy w głowie zakodowane, że pewnych sformułowań nie wypada użyć, np. powiedzieć niewidomemu „do widzenia”. Niepotrzebnie staramy się tego unikać. Ale może być problem z podaniem mu dłoni – wtedy trzeba wziąć rękę niewidomego i po prostu ją uścisnąć – wyjaśnia Agnieszka Szóstko.

Na warsztatach można było też dowiedzieć się o dokumentach, jakimi legitymują się osoby niepełnosprawne, czy o przepisach regulujących wpuszczanie psa asystującego do miejsc użyteczności publicznej. Podkreślano, że osoby niewidome czy głuche są takimi samymi pełnoprawnymi obywatelami jak my, więc jeśli zdarzy się, że popełnią np. wykroczenie drogowe, policjanci nie powinni się kierować źle pojętym współczuciem i odstąpić od ukarania mandatem. Tak jest chociażby z wejściem na jezdnię niewidomego bez widocznej białej laski – to wykroczenie zagrożone mandatem. Takie postępowanie jest podyktowane troską o bezpieczeństwo osób niewidzących.

MOWA CIAŁA

Prowadzący warsztaty mówili też o stereotypach dotykających osoby z niepełnosprawnościami. Nie ma osób głuchych całkowicie: zdarza się, że w ich domach jest głośno, bo głusi odbierają nie dźwięki, a fale dźwiękowe i drgania, czują niskie tony. Młodsze osoby głuche lub głuchonieme zwykle znają język migowy, ale trudności mogą się pojawić w kontaktach z osobami starszymi, w wieku powyżej 60 lat.

– Problem analfabetyzmu i wtórnego analfabetyzmu u starszych osób głuchoniemych jest poważny – mówi Izabela Cimoch. – Zdarza się, że nie rozumieją słowa drukowanego ani języka urzędowego. Nie czytają i nie piszą, bo tego nie umieją. Dlatego ważne, by mówić do nich powoli i prostym językiem, jak do małego dziecka. Osoby głuchonieme czytają z ruchu naszych warg, więc trzeba im to ułatwić, np. nie stając tyłem do źródła światła.

Czynności z głuchoniemym starszym mężczyzną w 2015 r. prowadziła sierż. sztab. Anna Falkowska z zespołu ds. wykroczeń KP III w Białymstoku. Największą trudnością było właśnie to, że nie znał on ani języka migowego, ani języka polskiego. W komunikowaniu się z policjantką pomagał syn mężczyzny, również głuchoniemy – porozumiewał się z ojcem im tylko znanymi symbolami.

– Pies starszego głuchoniemego mężczyzny pogryzł sąsiada i trzeba było przesłuchać właściciela do wniosku o ukaranie – opowiada policjantka. – Chcieliśmy poznać jego wersję zdarzenia, co było bardzo trudne: próbował nam je rysować albo swoimi znakami przekazać coś przez syna. Natomiast sąd nie chciał nam zatwierdzić czynności, bo odbywały się bez tłumacza języka migowego. W końcu, gdy powołany biegły tłumacz opisał tę osobę jako nieznającą języka migowego, sąd przyjął wniosek – łącznie z rysunkami.

Anna Falkowska przyznaje, że dzięki warsztatom lepiej poznała świat ludzi głuchych i dowiedziała się, dlaczego głuchoniemi tak mało piszą: sama podczas czynności napisała mężczyźnie na kartce bardzo długie zdanie drobnym drukiem i dziwiła się, że odpisał jej tylko dwa słowa drukowanymi literami.

TŁUMACZE Z PRZYPADKU

Osoby niesłyszące w komunikowaniu się posługują się całym ciałem, by przekazać to, co chcą. I czasem nie trzeba koniecznie znać języka migowego, żeby się z nimi dogadać. Sierż. sztab. Michał Leonowicz z WRD KMP w Białymstoku, zanim wziął udział w warsztatach, podczas służby zatrzymał kierowcę, który znacznie przekroczył prędkość. Okazało się, że kierowca był głuchoniemy.

– Wytłumaczył mi to gestami – opowiada policjant. – Pokazałem mu wynik prędkości, a potem wziąłem kartkę i długopis, żeby mógł mi coś napisać. Przyznał się do wykroczenia i dostał mandat. Starałem się nie wprowadzać go w stan niepokoju, chciałem, by mnie dobrze zrozumiał, a ja starałem się zrozumieć jego. Dobrze, że na warsztatach jest poruszany temat, iż osoby głuche czy niewidome nie są intelektualnie niepełnosprawne. Policjanci, kierując się źle pojętym współczuciem, nie powinni podchodzić do nich ulgowo, jeśli popełniają wykroczenie lub czyn karalny.

Obecność tłumacza języka migowego jest konieczna tylko przed sądem i u notariusza – w pozostałych sytuacjach osoba głucha, głuchoniema lub niema ma prawo do tłumacza. Dlatego w trudnych sytuacjach należy dzwonić do tłumaczy i prosić ich o przyjazd. Jednak trzeba pamiętać, że tłumacze języka migowego nie mają żadnych dyżurów, mogą – ale nie muszą – przyjechać, by wspomóc policjantów. Ale można, tak jak w Białymstoku, starać się wypracować zasady współpracy z tłumaczami z oddziałów regionalnych Polskiego Związku Głuchych.

Zdarza się, że niesłyszący korzystają z pomocy bliskich albo nawet swoich dzieci. Słyszące dzieci niesłyszących rodziców (CODA – Children of Deaf Adults) często są przez nich wykorzystywane jako tłumacze, nawet w sytuacjach niepasujących do wieku dziecka. Czasem takie dziecko uczy się manipulowania otoczeniem: są sytuacje, gdy policjantom łatwiej i szybciej korzystać z pomocy takiego młodocianego tłumacza będącego już na miejscu zdarzenia, lecz trzeba pamiętać, że może to nie być wiarygodny tłumacz. Ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o języku migowym i innych środkach komunikowania się w art. 3 pkt 1 i art. 7 mówi o prawie do skorzystania z pomocy osoby przybranej, ale należy przez to rozumieć osobę, która ukończyła 16 lat. Zgodnie z tą ustawą rejestr tłumaczy języka migowego prowadzi wojewoda.

ALEKSANDRA WICIK
zdj. Krzysztof Chrzanowski


Zainteresowani warsztatami mogą się kontaktować z ich autorką Jolantą Jasińską z Zespołu ds. Ochrony Praw Człowieka KWP w Białymstoku, tel. (85) 670 34 90.