Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

W Brukseli (nr 133/04.2016)

127 dni po ataku w Paryżu terroryści uderzyli ponownie. Tym razem w Brukseli. Bomby wybuchły w hali odlotów lotniska Zaventem i na stacji metra Maelbeek. Zginęły 32 osoby, w tym obywatelka Polski, ponad 250 zostało rannych, w tym trzech Polaków. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.

Zamachowców było czterech. Trzech zaatakowało lotnisko. W samobójczym ataku zdetonowali ukryte w walizkach bomby nafaszerowane gwoździami i śrubami. Pierwsza wybuchła o 7.58, druga kilka sekund później. Trzecia, największa, prawdopodobnie na skutek defektu eksplodowała samoczynnie już po ewakuacji lotniska. W eksplozjach zginęło 11 osób, a ponad 100 zostało rannych. Nieco ponad godzinę później, w godzinach szczytu, eksplozja wstrząsnęła pociągiem stojącym na stacji metra umiejscowionej kilkaset metrów od siedziby Komisji Europejskiej. Na miejscu zginęło 20 osób, ponad 100 zostało rannych, w tym wiele bardzo ciężko. 

TERRORYŚCI

mieli po dwadzieścia kilka lat. Jeden z tych, którzy zaatakowali na lotnisku, to Najim Laachraoui. Wiele wskazuje na to, że był konstruktorem bomb. Jego odciski palców znaleziono na pasach szahida, użytych w listopadowych zamachach w Paryżu. Zidentyfikowano też drugiego z zamachowców z lotniska i zamachowca z metra. To bracia, urodzeni i mieszkający w Brukseli, Chalid i Ibrahim el Bakraoui. Obaj byli znani policji za działalność kryminalną, jednak, jak poinformował belgijski prokurator federalny Frederic Van Leeuw, „nie uważano ich za osoby powiązane z terroryzmem”. Chalid za działalność terrorystyczną był jednak poszukiwany przez Interpol, podobnie jak jego brat, który w czerwcu 2015 r. został aresztowany w Turcji i deportowany do Holandii. Został jednak wypuszczony, bo Belgowie nie dostarczyli dowodów, że stwarza zagrożenie terrorystyczne. Tożsamość trzeciego zamachowca z lotniska, tego, którego bomba nie zadziałała, do chwili oddania numeru do druku nie została potwierdzona.

Dzięki informacjom uzyskanym od taksówkarza policja dotarła do mieszkania, w którym przygotowywali zamach. Z informacji przekazanych przez belgijską prokuraturę wynika, że naleziono tam m.in. 15 kg materiałów wybuchowych TCAP (peroksyacetonu), ponad 150 litrów acetonu, 30 litrów wody utlenionej, detonatory oraz walizkę wypełnioną gwoździami i śrubami. Była tam też gotowa bomba, znacznie większa od użytych w zamachu. Jak przypuszczają belgijskie służby, zamachowcy nie zabrali jej, ponieważ korporacja taksówkowa przez pomyłkę zamiast zamówionego vana podstawiła niewielki samochód osobowy.

PO ZAMACHU

wprowadzono w Belgii czwarty, najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego. Lotnisko w Brukseli zostało zamknięte. Drogi dojazdowe zablokowano. Nie kursowało metro, autobusy i tramwaje. Zamknięto również główne dworce kolejowe. Dodatkowe środki ostrożności wprowadzono także na innych europejskich lotniskach, m.in. w Paryżu, Londynie, Pradze, Amsterdamie, Wiedniu, Warszawie i Bukareszcie.

ZDANIEM BELGIJSKICH SŁUŻB

zamachowcy należeli do siatki zatrzymanego 18 marca Salaha Abdeslama, domniemanego koordynatora zamachów przeprowadzonych w Paryżu w listopadzie 2015 r. Prawdopodobnie, bojąc się dekonspiracji, postanowili przyspieszyć planowane zamachy. Świadczyć może o tym fakt, że terroryści zdecydowali się zaatakować w okresie, w którym wielu brukselczyków było już na świątecznych urlopach. Gdyby nie to, ofiar mogło być znacznie więcej. Pojawiały się też przypuszczenia, że atak mógł być zemstą za ostatnie działania belgijskich służb, ale, jak podkreślają eksperci, wydaje się to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę złożoność zdetonowanych bomb. Przygotowanie ich w tak krótkim czasie byłoby praktycznie niemożliwe. 

Kilka godzin po ataku dżihadyści z Państwa Islamskiego na swoich stronach internetowych zapowiedzieli

KOLEJNE ZAMACHY

„To, co nadchodzi, będzie jeszcze gorsze” napisali w swoim oświadczeniu. Z kolei z informacji, do których dotarła amerykańska agencja prasowa Associated Press, wynika, że Państwo Islamskie przeszkoliło i wysłało do Europy od 400 do 600 dżihadystów. Ich jedynym zadaniem jest przeprowadzenie ataków terrorystycznych. Także CNN, powołując się na źródła w amerykańskich służbach, poinformowała, że wiedzą one o wielu innych zamachach terrorystycznych szykowanych w Europie.

KLAUDIUSZ KRYCZKA
rys. Piotr Maciejczak
 

– Nie żyjemy w próżni. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i dzisiaj, w zglobalizowanym świecie, jest tak, że wszelkie zjawiska – i te związane z nowoczesnością, postępem cywilizacyjnym, ale również te negatywne – wcześniej czy później do nas dotrą, tak będzie również z terroryzmem. Im więcej zyskamy wiedzy, doświadczenia z nieszczęścia innych, tym lepiej będziemy mogli się przygotować na to negatywne zjawisko.

Krzysztof Liedel,
dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, (wypowiedź dla PAP)