W Policji wykorzystywane są stare niemieckie roboty MV 4 Telerob, niedawno kupione Digital Remotely Operated Vehicle (ROV) firmy Allen Vanguard, ale przede wszystkim polskie z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów: Expert, INSPECTOR i PIAP SCOUT. Z dwóch ostatnich korzystają m.in. pirotechnicy z Wydziału Realizacyjnego Komendy Stołecznej Policji.
INSPECTOR
Służy do operacji w terenie zurbanizowanym. Jest przeznaczony do rozpoznania, przenoszenia i neutralizacji ładunków niebezpiecznych. Może być wykorzystywany również do rozminowywania z wykorzystaniem kontrładunków. Zastosowany w nim napęd gąsienicowy umożliwia pracę w terenie oraz w budynkach.
– Niestety jest bardzo powolny, duży i nie wszędzie wjedzie. Nie da się go przenieść, bo waży około 550 kg, ale za to jest bardzo silny i ma duży udźwig – mówi pirotechnik z WR KSP.
Można nim holować lub przepychać pojazdy o masie do 1500 kg. Manipulator robota przystosowany jest do podnoszenia przedmiotów o masie do 60 kg. Robot jest przystosowany do współpracy z różnorodnym wyposażeniem dodatkowym, np. wyrzutnikami pirotechnicznymi, urządzeniem rtg, czujnikami oparów materiałów wybuchowych i skażeń chemicznych, a także z magistralą do zdalnego odpalania ładunków wybuchowych.
PIAP SCOUT
To mały robot do szybkiego rozpoznania terenu i miejsc trudno dostępnych. Można go wykorzystywać np. do sprawdzania podwozi samochodowych. Po zamontowaniu na bazie mobilnej manipulatora można podnosić przedmioty o masie do 5 kg. Jego zaletą jest doskonała manewrowość i duża prędkość (7 km/h). Robot sprawnie pokonuje nierówności terenu oraz przeszkody o kącie nachylenia do 45°.
– Jest mały i lekki – mówi pirotechnik z WR KSP.
Robot wyposażony jest w cztery kamery. Mają one oświetlacze LED, które umożliwiają wykonywanie zadań w nocy lub w pomieszczeniach, gdzie jest ciemno. PIAP SCOUT jest przystosowany do współpracy z różnorodnym wyposażeniem dodatkowym, m.in.: wyrzutnikami pirotechnicznymi, urządzeniami rtg, czujnikami oparów materiałów wybuchowych i skażeń chemicznych, a także z magistralą do zdalnego odpalania ładunków wybuchowych.
ARTUR KOWALCZYK
zdj. Andrzej Mitura
Zobacz także:
Perfekcyjni i opanowani (nr 126/09.2015)