Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Stale się rozwijamy (nr 125/08.2015)

Rozmowa z insp. Jackiem Gilem, komendantem Szkoły Policji w Słupsku: Spotykamy się tuż przed uroczystymi obchodami jubileuszu, jakie jest najważniejsze Pana wspomnienie związane ze szkołą? – Najbardziej zapadł mi w pamięć pierwszy dzień funkcjonowania w szkole. I ten pierwszy dzień zdarzył się dwa razy.

Spotykamy się tuż przed uroczystymi obchodami jubileuszu, jakie jest najważniejsze Pana wspomnienie związane ze szkołą?

– Najbardziej zapadł mi w pamięć pierwszy dzień funkcjonowania w szkole. I ten pierwszy dzień zdarzył się dwa razy. Po raz pierwszy w 1995 r., gdy na stanowisko wykładowcy ściągnął mnie tutaj ówczesny komendant SP w Słupsku insp. dr Edward Sobków. Pamiętam, byłem wtedy jednym z dziesięciu oficerów, którzy mieli wrócić z WSPol. w Szczytnie do mojej ówczesnej jednostki, KPP w Skarżysku-Kamiennej, więc nikłe były szanse na uzyskanie etatu oficerskiego. Drugi raz przeżyłem pierwszy dzień, gdy w 2012 r. wróciłem po sześciu latach do szkoły jako jej komendant.

Przy wprowadzeniu 10 marca 2012 r.  mówił Pan, doceniając osiągnięcia poprzednika insp. Jacentego Bąkiewicza, że trudno będzie doskoczyć do ustawionej przez niego poprzeczki. Minęły trzy lata, udało się?

– Nie mnie to oceniać, ale staramy się. Kontynuujemy unowocześnianie szkoły, w stu procentach wykonaliśmy termomodernizację budynków. Ukończonych oraz jeszcze realizowanych inwestycji i remontów jest bardzo dużo, wiec trudno byłoby je wszystkie wymienić. Remontujemy na przykład bazę transportową, której część przeznaczymy na obiekty dydaktyczne. Kilka pomieszczeń wyremontowaliśmy i wyposażyliśmy od podstaw. Wcześniej były tam gruzowiska – teraz jest biblioteka i tzw. przyziemie I i II, gdzie urządziliśmy nowoczesne, wyposażone między innymi w sprzęt monitorujący, obiekty symulacyjne. 

Mam też jeden mały plan. Z okazji jubileuszu wystawiliśmy radiowóz, który w 2010 r. w Rybniku, podczas interwencji, został ostrzelany z broni maszynowej. Służył tu do realizacji zajęć. Chciałbym go bardziej wyeksponować, ma się stać elementem wystroju naszej szkoły, który przyszłym adeptom sztuki policyjnej nasunie refleksję na temat służby policjanta. Nie jest to profesja lekka, łatwa i przyjemna. Niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Chcę też, aby ci, którzy uważają się już za „starych wyjadaczy”, przypominali sobie, że rutyna może być na służbie bardzo zgubna. Jadąc na teoretycznie prostą interwencję, możemy się spotkać z bardzo gwałtowną reakcją osób, wobec których działamy.

Szkoła rozwija współpracę międzynarodową, podejmuje też nowe wyzwania – w ubiegłym roku zmieniono formułę Turnieju Par Patrolowych, w tym odbyły się I Zawody OPP i SPPP…

– Zależy mi, abyśmy się rozwijali, mieli nowe pomysły i wdrażali je w życie. Staram się pokazać, że mimo pięknych osiągnięć i jubileuszu siedemdziesięciolecia ciągle jest dużo obszarów, gdzie możemy jeszcze coś zrobić. Sztandarowym przykładem jest właśnie Turniej Par Patrolowych, gdzie przez pierwszych dwadzieścia lat robiliśmy za każdym razem dokładnie to samo. Udało się to jednak przełamać.

I Zawody OPP i SPPP odbyły się dzięki generałowi Krzysztofowi Gajewskiemu. To był jego pomysł. Ja się tylko uparłem, że będzie go realizować słupska szkoła.

Wykładowcy i słuchacze angażują się w akcje charytatywne. Za własne pieniądze i w czasie wolnym organizują paczki na święta i wyprawki szkolne dla dzieciaków z domu dziecka. Policjanci, bez podziału na kadrę i słuchaczy, pomagają pensjonariuszom domu dla osób bezdomnych i dzieciom ze świetlicy środowiskowej PCK.

Z okazji jubileuszu przyszli do mnie honorowi krwiodawcy, którzy postanowili zebrać 70 litrów krwi na 70-lecie. A że lubię duże wyzwania, dodałem jedno zero. Chcemy zebrać 700 litrów! Zbliżamy się do połowy – jest 330. 

Czego życzyć szkole na najbliższe lata i następnych 70?

– Żeby jak najwięcej miała wsparcia z terenu. Opieramy się na ludziach z linii, nie korzystamy z wykładowców z zewnątrz. Na tym tle powstaje konflikt interesów między komendantem szkoły i komendantami wojewódzkimi. Ja chcę mieć jak najlepszych ludzi i oni też. Obecnie mamy wsparcie większości komendantów wojewódzkich i oby było tak dalej. To potem procentuje. Jeżeli dostanę słabego wykładowcę, to później będziemy mieli tysiące słabych policjantów. Jeżeli natomiast wykładowca będzie bardzo dobry i będzie potrafił swoją wiedzę i umiejętności przekazać, to parę tysięcy osób wyjdzie stąd  bardzo dobrze przygotowanych do służby.

Dziękuję za rozmowę.

PAWEŁ OSTASZEWSKI
zdj. Henryk Janecki