Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Ratują życie (nr 119/02.2015)

Do poszukiwań ludzi zaginionych policjanci wykorzystują m.in. psy, samochody, łodzie i śmigłowce. Te ostatnie pozwalają w krótkim czasie sprawdzić duży obszar. Ich użycie zwiększa szansę na sukces akcji poszukiwawczej.

Lotnicy mówią, że najczęściej śmigłowce wykorzystywane są do poszukiwania grzybiarzy, dzieci i ludzi w podeszłym wieku. Ci pierwsi odnajdywani są, gdy wyjdą na dróżkę lub leśną polanę. Osoby starsze i maluchy zwykle odnajdują się w niedalekiej odległości od domu. Każdego roku piloci z Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP znajdują średnio 10–12 osób.

PRZED LOTEM

Poszukiwania zaginionych odbywają się najczęściej przy użyciu śmigłowców Bell-206 lub PZL W-3 Sokół. Załoga pierwszego składa się z pilota i operatora elektronicznego systemu obserwacji lotniczej, a drugiego z dwóch pilotów i operatora elektronicznego systemu obserwacji lotniczej. Czas przygotowania maszyny i załogi do startu jest różny w zależności od helikoptera. Bell-206 jest gotowy do startu w 8 minut, a PZL W-3 Sokół może być poderwany w kwadrans.

– Przed wylotem zbieramy informacje o rejonie poszukiwań – mówi asp. sztab. pil. Tadeusz Paruszkiewicz, kierownik Sekcji Pilotów z Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.

Piloci ustalają kanał łączności i telefon komórkowy do kierującego akcją. Sprawdzają prognozę pogody i czas dolotu do miejsca poszukiwań. Określają ilość potrzebnego paliwa. Zbierają też informacje na temat zaginionego.

– Ustalamy, jak był ubrany, stan jego zdrowia, czy sprawnie chodzi, a także, czy miał coś ze sobą, np. torbę, wiaderko lub rower. Interesujemy się tym, bo jeżeli zobaczymy, że ktoś idzie np. z rowerem, to jak jest możliwość, lądujemy lub naprowadzamy tam policjantów, którzy prowadzą poszukiwania na ziemi, żeby ustalili tożsamość tej osoby – wyjaśnia asp. sztab. pil. Tadeusz Paruszkiewicz.

POSZUKIWANIA

Po dolocie na miejsce poszukiwań załoga musi precyzyjnie określić ich rejon, żeby zawęzić go do kwadratu o wymiarach około 3 x 3 km. Taki teren można bardzo dokładnie przeszukać.

– Jeżeli w tym kwadracie nie odnajdziemy poszukiwanej osoby, rozszerzamy rejon poszukiwań – tłumaczy pilot.

Zdarza się, że załoga zabiera na pokład maszyny miejscowego policjanta, który zna nie tylko szczegóły zaginięcia, ale także topografię, bo to ułatwia poszukiwania. 

Pilot z KGP tłumaczy, że najłatwiej znaleźć zaginionego na płaskim, pozbawionym drzew terenie. Najtrudniej w gęstym lesie i w górach. Zadanie jest prostsze, gdy osoba ma na sobie jaskrawe ubranie. W dzień najskuteczniej prowadzi się poszukiwania metodą wzrokową. W nocy za pomocą kamery termowizyjnej.

– Bez niej trudno cokolwiek zobaczyć – wyjaśnia policyjny lotnik.

Lokalizuje ona obiekty, które cieplnie odznaczają się od tła. Zaginiony, aby został przez nią namierzony, nie może być ukryty pod ziemią, przykryty grubą warstwą gałęzi lub znajdować się w budynku.

Asp. sztab. pil. Tadeusz Paruszkiewicz podkreśla, że najlepiej nie czekać z użyciem śmigłowca do zmroku, bo nie każde poszukiwania z użyciem termowizji są tak efektywne, jak poszukiwania wzrokowe w dzień.

Pilot tłumaczy, że w nocy, gdy widoczność jest ograniczona, loty odbywają się na większej wysokości, żeby śmigłowiec nie uderzył np. w komin, maszt radiowy, przekaźnik telefonii komórkowej, wieżę, wiatrak lub sieć wysokiego napięcia.

– Nie zawsze są one oświetlone. Dlatego musimy być bardzo ostrożni – stwierdza.

ODNALEZIENIE

Sukces poszukiwań jest uzależniony od wielu czynników. Mają na niego wpływ m.in.: wysokość lotu, pogoda, ukształtowanie terenu, pora doby, rodzaj, gęstość i wielowarstwowość lasu. W sytuacji, gdy członek załogi zobaczy zaginionego, stara się nie stracić go z oczu.

– Jeśli jest taka możliwość, wykonuje się zawis lub lądowanie. Jeśli nie zdążymy, bo przelecimy nad tą osobą, zawracamy w taki sposób, aby cały czas była w polu naszego widzenia – mówi pilot. – Zaznaczamy to miejsce na GPS lub kamerze.

Po odnalezieniu zaginionego załoga śmigłowca ląduje lub próbuje nawiązać z nim kontakt przez megafony. Jeżeli go namierzy, a nie może wylądować, naprowadza policjantów, którzy prowadzą działania na ziemi, żeby do niego dotarli i udzielili pomocy.

Asp. sztab. pil. Tadeusz Paruszkiewicz podkreśla, że każda akcja, która kończy się odnalezieniem żywego człowieka, przynosi załodze dużo satysfakcji, bo nic tak nie cieszy, jak uratowanie komuś życia.

ARTUR KOWALCZYK
zdj. Andrzej Mitura
 

Polecenie wykonania lotu załodze helikoptera z KGP mogą wydać: Komendant Główny Policji i jego zastępcy, dyrektor Głównego Sztabu Policji KGP i jego zastępcy, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji, a także dyżurny Komendy Głównej Policji. Ostateczną decyzję o locie podejmuje załoga. Decyzja ta jest uzależniona od pogody.

Nadkom. Andrzej Swobut z Wydziału Dyżurnych Głównego Sztabu Policji KGP: – W roku 2014 r. zlecałem cztery razy wykorzystanie śmigłowca do poszukiwania osób zaginionych. Gdy podejmuje się decyzję o jego użyciu, trzeba przekazać załodze  jak najwięcej informacji. Ustala się dokładnie miejsce poszukiwań, bo czasami jest kilka miejscowości w Polsce o tej samej nazwie, np. Białobrzegi są pod Radomiem i w gminie Nieporęt. Zaletą śmigłowca jest szybkość przemieszczania się. Można nim także przetransportować przewodnika z psem przygotowanym do poszukiwań osób zaginionych.

Mł. insp. Mirosław Naber z Wydziału Dyżurnych Głównego Sztabu Policji KGP: – Najczęściej zgłoszenia o zaginięciach otrzymujemy latem i jesienią. Wielokrotnie użycie helikoptera zakończyło się sukcesem. Jest to zasługa nie tylko sprzętu, ale także pilotów. Zaletą poszukiwania zaginionych przy użyciu śmigłowca jest możliwość szybkiej penetracji dużego terenu, a przede wszystkim lasów. Obecność śmigłowca w rejonie poszukiwań wzbudza zainteresowanie ludzi. Powoduje, że dopytują się miejscowych policjantów, co się dzieje. Gdy dowiadują się, że trwają poszukiwania zaginionego, wskazują miejsce, gdzie go widzieli.