Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Działania Policji PRZECIW HANDLOWI LUDŹMI

Człowiek nie jest towarem

Handel ludźmi to współczesna odmiana niewolnictwa – jedno z najbardziej haniebnych przestępstw dzisiejszego świata. A jednocześnie jeden z najbardziej dochodowych przestępczych biznesów. Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) szacuje, że handel ludźmi przynosi przestępcom około 32 miliardy dolarów zysku rocznie. Ofiarami tego przestępstwa pada około 2 miliony ludzi na świecie.

Zdecydowaną walkę temu przestępstwu wydała Unia Europejska.

–Zwalczanie przestępstwa handlu ludźmi to jeden z priorytetów polskiej Policji – powiedział na konferencji z okazji Europejskiego Dnia Walki z Handlem Ludźmi gen. insp. dr Marek Działoszyński, Komendant Główny Policji. – Bardzo ważne jest uświadamianie, że handel ludźmi jest zbrodnią i pozostaje zbrodnią nawet wtedy, gdy odbywa się za zgodą ofiary. Kara za to przestępstwo to pozbawienie wolności na czas od lat 3 do 15. Także przygotowanie do tego przestępstwa jest karalne – podkreślił komendant.

JESTEM WŁASNOŚCIĄ MĘŻCZYZNY

Współczesne niewolnictwo przybiera różne formy. Najczęstszą i przynoszącą przestępcom największe zyski jest wykorzystywanie seksualne: sutenerstwo, kuplerstwo i stręczycielstwo. Opinię publiczną zbulwersowała niedawno sprawa z Gdańska. Jej szczególny charakter polegał na tym, że kobiety nie tylko zmuszano do nierządu, ale dodatkowo stygmatyzowano, tatuując na różnych częściach ciała treści typu: „jestem własnością Leszka”, „Andrzej jest moim panem i władcą” itp.

W tej sprawie funkcjonariusze CBŚ zatrzymali w ub.r. 20 sprawców. Status pokrzywdzonych uzyskało kilkanaście kobiet, ale wiadomo, że co najmniej kilkadziesiąt było traktowanych w taki sposób. Część z nich nie czuła się ofiarami, przeciwnie, były zakochane w swoich „opiekunach” i dla nich zgadzały się na operacje powiększenia ust, biustu, na tatuaże. Nie wiedziały, że ukochani mężczyźni każą im to robić, żeby lepiej się sprzedawały. Uważały, że z własnej woli uprawiają prostytucję, a fakt, że muszą oddawać pieniądze, traktowały jako normę w tym biznesie. Zgodnie z kodeksem karnym, handel ludźmi jest przestępstwem nawet wtedy, gdy odbywa się za ich zgodą.

W Polsce prostytucja nie jest karana i również nie każda prostytuująca się kobieta jest ofiarą handlu ludźmi. Problem polega jednak na tym, że prawie żadna dziewczyna żyjąca z prostytucji nie robi tego na własny rachunek. Czerpanie zysków z cudzego nierządu jest tak ogromnym biznesem, że nie zostawia miejsca na indywidualne działanie. Kobieta, która w ten sposób zarabia, jest kontrolowana przez środowisko przestępcze i prędzej czy później dostaje propozycję: albo odpalasz nam haracz od każdego klienta, albo cię stąd wykurzymy. Zwykle godzi się na oddawanie części zarobków w zamian za tzw. opiekę. Wyzwolenie się z trybów tej machiny jest prawie niemożliwe.

TRUDNE DOWODOWO

W styczniu 2014 roku decyzją Komendanta Głównego Policji utworzono w Biurze Służby Kryminalnej KGP Wydział do walki z Handlem Ludźmi. Jego zadaniem jest koordynacja działań Policji związanych ze zwalczaniem tego procederu. Zajmuje się tym w całym kraju ponad 60 policjantów z zespołów do zwalczania handlu ludźmi usytuowanych w wydziałach kryminalnych komend wojewódzkich, a także 22 koordynatorów w zarządach CBŚP.

Sprawy handlu ludźmi są trudne dowodowo i pracuje się nad nimi długo. Trudno o zeznania ofiar, bo często nie czują się ofiarami, a określenie „handel ludźmi” budzi ich zdumienie. Nic dziwnego, skoro 36 proc. badanych przez OBOP Polaków nie identyfikuje wielu przestępczych zjawisk jako handlu ludźmi. Przeciętny człowiek ma inne niż określa to kodeks karny rozumienie tego zjawiska, tradycyjne: porwać, wywieźć, sprzedać. Również policjanci miewają trudności ze zidentyfikowaniem przestępstwa handlu ludźmi.

Od stycznia tego roku formalnie i szczegółowo można gromadzić dane statystyczne dotyczące tego przestępstwa. Uszczegółowienie następuje dzięki tzw. boczkom temidowym do KSIP. Policjant, wypełniając dane określa nie tylko fakt handlu ludźmi, ale także jego formę. Te „boczki temidowe” oparte są na definicji handlu ludźmi: praca przymusowa, żebractwo, wykorzystywanie seksualne itd. To ułatwia monitorowanie i zwalczanie tego procederu.

NIEWOLNICZA PRACA

Zarówno z polskich, jak i międzynarodowych danych wynika, że spośród wszystkich form handlu ludźmi najbardziej wzrosła liczba przypadków wykorzystywania do pracy przymusowej.

Przed laty głośna była sprawa o kryptonimie „Terra Promesa” – „Ziemia Obiecana”. Zorganizowana grupa przestępcza rekrutowała w Polsce chętnych do pracy przy zbiorze pomidorów i owoców we Włoszech. Na miejscu zabierano im paszporty, kwaterowano w pomieszczeniach dla zwierząt i zmuszano do ciężkiej pracy za darmo. Do ich uwolnienia trzeba było użyć włoskich karabinierów działających wspólnie z polskimi policjantami.

Taki proceder ułatwiają otwarte rynki pracy, a sprzyja mu naiwność osób, które bez przygotowania, bez znajomości języka wyjeżdżają za granicę zwabione atrakcyjnymi propozycjami. Chociaż prawie każdy przypadek oszustwa tego typu jest nagłaśniany w mediach, wciąż znajdują się kolejni nieostrożni.

Krajowa Agencji ds. Przestępczości Kryminalnej w Wielkiej Brytanii, oszacowała, że w 2013 roku Polacy jako ofiary handlu ludźmi w tym kraju zajmowali drugie miejsce, zaraz po obywatelach Rumunii. Prześcignęliśmy w tym względzie kraje afrykańskie i azjatyckie.

Jesienią 2013 r. policje polska i brytyjska rozbiły przestępczą grupę, która na niewolniczej pracy innych zarabiała ogromne pieniądze. Kilkunastu Polaków zwerbowanych do pracy w Anglii przy rozbiórce starych drukarni było zmuszanych do pracy po kilkanaście godzin dziennie. Przetrzymywano ich w zamknięciu, nie udzielano pomocy medycznej, a opornych bito. Niewielką część wynagrodzenia odbierały w Polsce ich rodziny za pośrednictwem kantoru w Słupsku. Ofiary zostały uwolnione dzięki przeprowadzonej jednocześnie w Polsce i Anglii akcji policji polskiej i brytyjskiej. Zatrzymano kilkunastu sprawców, wśród nich głównych organizatorów: Polaka i Brytyjczyka. Jak bardzo dochodowy prowadzili biznes, świadczy fakt, że w chwili zatrzymania jeden z nich miał przy sobie ponad 250 000 funtów.

ZASIŁKI NA SŁUPA

Jeszcze inną formę handlu ludźmi polscy policjanci wykryli w 2009, roku. Przestępcy organizowali wyjazdy do pracy w Wielkiej Brytanii, a chętnych szukali wśród osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Docierali do ośrodków pomocy społecznej, przytułków dla bezdomnych, do urzędów pracy. Ich klientami byli bezrobotni, bezdomni, a nawet uzależnieni od alkoholu, osoby niezaradne i całkowicie zdane na ich łaskę.

Organizatorzy zapewniali transport, obiecywali załatwienie pracy i mieszkania. Zwerbowani podpisywali dokumenty, rzekomo niezbędne do załatwienia pracy, na podstawie których przestępcy otwierali im konta bankowe, a następnie składali do instytucji pomocy społecznej wnioski o świadczenia socjalne. Wpływające na konta pieniądze były przejmowane przez członków gangu. Potem tłumaczyli swoim ofiarom, że nie udało się załatwić im pracy i muszą wracać do Polski. Początkowo opłacali podróż powrotną, z czasem stawali się coraz bardziej bezwzględni, wyrzucając przybyszów na ulicę.

– Kiedy do polskiej Policji zaczęły docierać informacje na ten temat, przedstawialiśmy problem podczas spotkań w Europolu. Początkowo jednak nikt tego nie definiował jako handel ludźmi. My przeanalizowaliśmy te zdarzenia wspólnie z prokuraturą, jeszcze wówczas krajową, i uzyskaliśmy opinię, że wyczerpują one znamiona tego przestępstwa. Podczas kolejnych spotkań w Europolu pokazaliśmy kolegom z policji europejskich, zwłaszcza z Anglii i Niemiec, modus operandi w tych sprawach i zgodzili się, że jest to handel ludźmi – mówi mł. insp. Monika Sokołowska, naczelnik Wydziału do walki z Handlem Ludźmi.

Akcję przeciwko przestępczej grupie przeprowadziły wspólnie policje polska i brytyjska. W sprawie było około 120 podejrzanych, postawiono około 500 zarzutów, w tym 300 dotyczących handlu ludźmi. Sumę świadczeń wyłudzonych na szkodę brytyjskiego systemu pomocy społecznej oszacowano na około 7 milionów funtów brytyjskich.

Ostatnio pojawiła się kolejna forma współczesnego niewolnictwa – zmuszanie kobiet do zawierania związków małżeńskich z obywatelami krajów Trzeciego Świata, którzy chcą w ten sposób uzyskać zgodę na pobyt w krajach Unii Europejskiej.

JAŁMUŻNA NIE DLA ŻEBRAKA

Żebractwo, podobnie jak prostytucja, przynosi dochody grupom przestępczym i jest kolejną formą współczesnego niewolnictwa. Ofiary często rekrutowane są w biednych rejonach, z obietnicą pracy przywożone do miast, potem wysyłane na ulicę i zmuszane do żebrania. Matki rozdzielane są z dziećmi, żeby w ten sposób organizatorzy mieli nad nimi większą władzę. Kiedyś, żeby pozorować kalectwo, co miało ułatwiać żebranie, podwiązywano ofiarom nogę czy rękę, ostatnio dochodzi do autentycznego okaleczania ofiar.

Policja prowadziła wiele spraw przeciwko grupom czerpiącym zyski z żebractwa. W tym roku zapadły wyroki wobec zatrzymanych w 2011 roku przez policjantów CBŚ organizatorów tego procederu na Podkarpaciu.

ZAUWAŻYĆ, OKREŚLIĆ

Identyfikacja przestępstwa handlu ludźmi nie jest łatwa.

– Niezbędna jest edukacja społeczeństwa, także funkcjonariuszy. Każdemu policjantowi powinno zapalić się czerwone światełko, kiedy widzi zdarzenie, które z pozoru wygląda na samodzielny wybór danej osoby, jak np. prostytucja czy żebractwo, a naprawdę może być zawoalowaną formą handlu ludźmi. Edukację funkcjonariuszy zaczęliśmy od policjantów pionu kryminalnego. We wrześniu 2014 roku w Szkole Policji w Pile odbył się pierwszy kurs specjalistyczny  uwzględniający problem zwalczania handlu ludźmi – mówi mł. insp. Monika Sokołowska.

Przygotowywany jest specjalny algorytm postępowania funkcjonariuszy w przypadku identyfikacji ofiar handlu ludźmi. Będzie to kwestionariusz wstępnej identyfikacji, czyli takie narzędzie, które pozwoli policjantowi w łatwy sposób podjąć decyzję, czy ma zawiadomić odpowiednią komórkę, która się tym zajmuje, czy nie. Policjant ma wyłącznie przyjrzeć się zjawisku i dzięki pytaniom o formule zamkniętej – tak, nie – odpowiedzieć sobie, czy ma do czynienia z ofiarą handlu ludźmi. Jeśli tak – powinien powiadomić zajmujący się tym zagadnieniem zespół. Algorytm będzie też zawierał pakiet praw ofiary handlu ludźmi, zwłaszcza pod kątem osób nielegalnie przebywających na terenie Unii Europejskiej. Pakiet został opracowany przez grupę ekspercką międzyresortowego zespołu ds. zwalczania handlu ludźmi działającego przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych z udziałem Prokuratury Generalnej i przedstawicieli organizacji społecznych. Identyfikacja ofiar i proces wykrywczy prowadzący do udowodnienia przestępstwa należy do organów ścigania, natomiast wsparciem dla ofiar, udzieleniem im wszelkiego rodzaju pomocy zajmują się przede wszystkim organizacje pozarządowe.

ELŻBIETA SITEK
zdj. Andrzej Mitura i archiwum

 

Wydział do walki z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej KGP otworzył specjalną infolinię oraz skrzynkę e-mailową, gdzie każdy, zarówno osoba z zewnątrz, jak i policjant, może przekazać informacje dotyczące wszelkich przejawów handlu ludźmi, a także zasięgnąć rady.

 

infolinia: 664 974 934
e-mail: handelludzmibsk@policja.gov.pl

 

 

Art. 115 par. 22 k.k.

Zgodnie z treścią znowelizowanego przepisu art. 115 par. 22 k.k., który wszedł w życie 8 września 2010 roku: „Handlem ludźmi jest werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem:

1) przemocy lub groźby bezprawnej,
2) uprowadzenia,
3) podstępu,
4) wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
5) nadużycia stosunku zależności, wykorzystania krytycznego położenia lub stanu bezradności,
6) udzielenia albo przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy osobie sprawującej opiekę lub nadzór nad inną osobą – w celu jej wykorzystania, nawet za jej zgodą, w szczególności w prostytucji, pornografii lub innych formach seksualnego wykorzystania, w pracy lub usługach o charakterze przymusowym, w żebractwie, w niewolnictwie lub innych formach wykorzystania poniżających godność człowieka lub w celu pozyskania komórek, tkanek lub narządów wbrew przepisom ustawy. Jeżeli zachowanie sprawcy dotyczy małoletniego, stanowi ono handel ludźmi, nawet gdy nie zostały użyte metody lub środki wymienione w pkt 1–6.”

Handel ludźmi jest przestępstwem przeciwko wolności, spenalizowanym w art. 189a k.k. 1: „Kto dopuszcza się handlu ludźmi, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3”.


Polityka migracyjna MSW

Kluczem jest edukacja

O zjawisku handlu ludźmi, a także o roli administracji państwowej w jej zwalczaniu, z Piotrem Miereckim, zastępcą dyrektora Departamentu Polityki Migracyjnej rozmawia Klaudiusz Kryczka.

Zjawisko handlu ludźmi nie jest zjawiskiem nowym, ale też nie zawsze właściwie rozumianym. Jak zmieniało się na przestrzeni ostatnich 20 lat?

– Handel ludźmi wiąże się z przemieszczaniem się ludzi, z migracjami. W 1989 r. granice w Polsce zostały otwarte. Także dla handlu ludźmi. W latach dziewięćdziesiątych Polska stała się głównie krajem pochodzenia. Polki były wywożone na Zachód i wykorzystywane do prostytucji. Później staliśmy się także krajem tranzytowym z kierunku ze Wschodu na Zachód. Zmiany, jakie zachodziły za wschodnią granicą, ułatwiały ten proceder. Wśród ofiar pojawiły się kobiety z Dalekiego Wschodu, potem także z Afryki. Ten proces dopełnił się, kiedy Polska stała się także krajem docelowym. Początkowo głównie dla kobiet z krajów sąsiadujących z naszą wschodnią granicą, obecnie także z Bułgarii. Oczywiście handel ludźmi funkcjonuje również na polskim „rynku wewnętrznym”, na którym działają grupy przestępcze czerpiące zyski z eksploatacji seksualnej polskich kobiet.

To geografia, ale zmienia się również cel, w jakim ludzie są sprzedawani i kupowani.

– Oczywiście dominującą formą było i jest nadal wykorzystanie ofiar w prostytucji. Od około 10 lat obserwujemy jednak pojawianie się nowych form. Wśród nich najczęściej spotykaną jest praca przymusowa, począwszy od pracy w rolnictwie, a skończywszy na pojawiającym się także w Polsce niewolnictwie domowym.

Czy wtedy, w latach 90., potrafiliśmy walczyć z tym zjawiskiem?

– Zaraz po przemianach organy ścigania borykały się z wieloma problemami. Musiało minąć trochę czasu, nim nauczyliśmy się zwalczać przestępczość zorganizowaną w ogóle, ale też nie było tak, że jako państwo byliśmy całkowicie bezbronni. Wielką zasługą Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu La Strada było to, że już w połowie lat 90. zaczęła nagłaśniać problem handlu ludźmi, co w jakiś sposób wpływało także na politykę państwa i aktywność służb. Przełomem było podpisanie przez Polskę w 2000 r. Konwencji Narodów Zjednoczonych przeciwko przestępczości zorganizowanej, której jednym z elementów był protokół o zapobieganiu, zwalczaniu i karaniu za handel ludźmi, w szczególności kobietami i dziećmi.

Po jego przyjęciu ministerstwo zostało obarczone zadaniem sprawdzania, na ile zasady wskazane w protokole, są w Polsce realizowane. Do zrobienia było wiele. Uporaliśmy się z tym, a zwieńczeniem procesu było powołanie w 2004 r. międzyresortowego Zespołu ds. Zapobiegania i Zwalczania Handlu Ludźmi.

Jeśli jednak ktoś spojrzy na handel ludźmi czysto statystycznie, to okaże się, że w porównaniu z wieloma dokuczliwymi społecznie przestępstwami to problem marginalny.

– Faktycznie, handel ludźmi postrzegany statystycznie na szczęście nie jest w Polsce zjawiskiem na wielką skalę. Trzeba jednak podkreślić, że z punktu widzenia ofiary niewiele jest przestępstw bardziej dotkliwych. Trauma, jakiej doświadczają ofiary, jest porównywalna do tej, o jakiej mówią ofiary zgwałceń. Co gorsza, nie jest jednorazowa – trwa niekiedy latami. Przestępstwo tak drastycznie naruszające ludzką godność i łamiące psychikę wywiera skutki odczuwalne przez ofiarę do końca życia. Najbardziej przez samą ofiarę, ale także przez jej rodzinę, środowisko i w końcu także przez państwo, które musi takiej osobie pomóc. Nie bez znaczenia jest też fakt, że przestępstwo, które polega na traktowaniu człowieka jak przedmiot, w sposób najbardziej jaskrawy uderza w fundamentalne zasady, na jakich zbudowany jest cywilizowany świat.

Handel ludźmi to przestępstwo naznaczone stereotypami, wśród których najczęstszy, podobnie jak przy zgwałceniu, to ten przerzucający winę na ofiarę.

– To prawda, ale sporo się zmieniło w 2006 r. po głośnej sprawie Terra Promesa, gdzie Polacy byli niewolniczo wykorzystywani na włoskich plantacjach. To wtedy, także dzięki mediom, wszyscy usłyszeli, że handel ludźmi nie skończył się wraz z końcem epoki handlu niewolnikami. O stereotypach i nastawieniu społecznym dużo mówi badanie opinii publicznej, jakie przy wsparciu Ambasady Brytyjskiej zrobiliśmy kilka lat temu. Z badania wynikało, że w opinii obywateli, na terenie Polski coś takiego, jak handel ludźmi w ogóle nie występuje. Takie przeświadczenie rodzi poczucie, że problem nas nie dotyczy, a skoro nie dotyczy, to nie musimy się niczego obawiać. I tak dochodzimy do momentu, w którym, wobec przestępców podających się np. za przedsiębiorców poszukujących chętnych do pracy za granicą, jesteśmy bezbronni.

Kluczem do zmiany postaw jest edukacja. Dotarcie z informacją do najbardziej zagrożonych środowisk, a więc młodych ludzi w gimnazjach i liceach, planujących wyjazdy za granicę, jest chyba jedynym sposobem, aby na trwałe wykształcić mechanizmy obronne.

Policyjne realizacje i kolejne rozbite grupy przestępcze to coś, czym możemy się chwalić, ale pokazuje to także, że tych, którzy wpadli w pułapkę handlarzy, wciąż nie brakuje.

– Dlatego chcemy zrobić więcej. Do tej pory większość inicjatyw szkoleniowych i informacyjnych koncentrowała się w dużych miastach i koordynowana była na szczeblu centralnym. Wszystko to, czym dysponujemy, a więc wiedzę, doświadczenia, mechanizmy, narzędzia, w jakiejś mierze także środki finansowe, chcemy przekazać w dół, do województw i niżej. Licząc, że znacząco poprawi to skuteczność w każdym aspekcie związanym ze zwalczaniem i przeciwdziałaniem tej przestępczości. Szczególnie liczymy na łatwiejsze dotarcie z informacją do potencjalnych ofiar i wsparciem do tych, które już jej potrzebują.

W różnych dokumentach pojawia się zwrot „Zarządzanie przeciwdziałaniem handlu ludźmi w Polsce”. Brzmi dość biurokratycznie. Co się za nim kryje?

– Funkcjonowanie systemu, którego poszczególne elementy, prowadząc działania w ramach swoich kompetencji, jednocześnie współdziałają ze sobą. Najważniejszą częścią, odpowiedzialną wprost za ściganie sprawców, są Policja, Straż Graniczna i prokuratura. Druga część systemu, finansowana przez ministerstwo, to organizacje pozarządowe skoncentrowane na wsparciu ofiar. Elementem monitorującym i koordynującym jest wspomniany już międzyresortowy zespół.

Który funkcjonuje już dziesięć lat.

– I przez ten czas wszystkie reprezentowane w nim podmioty, a jest ich ponad 20, nauczyły się patrzeć na problem nie tylko przez pryzmat swoich zadań, ale także pozostałych instytucji. Dzięki tej mnogości jesteśmy w stanie reagować na każdy aspekt zjawiska, a jest ich naprawdę bardzo dużo. Te wieloletnie doświadczenia pozwalają nam, zarówno na gruncie praktyki, jak i legislacji, szybko i precyzyjnie dostrzegać luki, uzupełniać je i reagować na nowe wyzwania, bo handel ludźmi wciąż przybiera nowe formy.

Przeciwdziałanie i zwalczanie handlu ludźmi ma w dużej mierze charakter międzynarodowy. Czy Polska jest ważnym elementem międzynarodowego systemu walczącego ze współczesnym niewolnictwem?

– Zdecydowanie tak. Wynika to m.in. z doświadczeń, jakie zebraliśmy, zwalczając ten proceder jako państwo pochodzenia, tranzytowe i w końcu docelowe. Dużą zaletą jest też scentralizowany system administracji, który daje znacznie większe możliwości działania niż modele funkcjonujące w innych państwach. Niewątpliwe wyzwaniem w ramach Unii Europejskiej będzie wypracowanie i stosowanie wspólnych mechanizmów wsparcia ofiar. Tak jak potrafimy skutecznie współdziałać w ściganiu sprawców, tak w tym zakresie jest jeszcze wiele do zrobienia. Chcemy, żeby standard wsparcia był wszędzie taki sam i żeby był możliwie wysoki. Mamy w tym zakresie dużo dobrych doświadczeń i chętnie będziemy się nimi dzielić z naszymi europejskimi partnerami.

Te doświadczenia to?

– Współpraca administracji z organizacjami pozarządowymi. Są one niezwykle ważnym elementem polskiego systemu wsparcia ofiar handlu ludźmi. Chodzi tu w pierwszej kolejności o Fundację La Strada i Stowarzyszenie Po-MOC. Bez ich zaangażowania ten system byłby nieskuteczny. Jest to warte podkreślenia, bo świat administracji czy służb i świat organizacji pozarządowych to są dwa zupełnie inne światy. Inne metody, inna filozofia działania, inny charakter. W pewnym sensie także inne cele, bo jednym zależy głównie na ujęciu sprawcy, drugim na wsparciu ofiary. W tym przypadku jednak to pierwsze nie jest możliwe bez drugiego. Zrozumienie tego jest warunkiem skutecznej współpracy. Nam się to udało, pewnie także dlatego, że ciągle o jakość tej współpracy dbamy.

Plany na przyszłość, nowe cele?

– Zadania, które jeszcze przed nami, a jest ich niemało, są szczegółowo opisane w Krajowym planie działań na lata 2013–2015, ale na dwa chciałbym zwrócić uwagę. Pierwsze jest natury prewencyjnej. Chcemy wytworzyć i przećwiczyć narzędzia, które w sposób usystematyzowany, ale także dopasowany do rodzaju odbiorcy, pozwolą dotrzeć z informacją i zainteresować nią nawet tych, którym wydaje się, że problem handlu ludźmi ich nie dotyczy. Drugie jest natury organizacyjnej. Chcemy, aby w każdym województwie działały zespoły analogiczne do tego, jaki działa na poziomie centralnym. Zależy nam, aby w tych zespołach działali przedstawiciele nie tylko instytucji, ale również organizacji pozarządowych. Wśród pozostałych spraw, którymi będziemy się zajmować w ciągu dwóch najbliższych lat, warto wspomnieć o kwestii zapewnienia ofiarom handlu ludźmi szczególnej opieki zdrowotnej oraz wsparcia dla dzieci – ofiar handlu ludźmi.

zdj. Andrzej Mitura

Raport ONZ

Biuro Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) opublikowało w 2013 roku raport o handlu ludźmi na świecie. Raport obejmuje dane z okresu 2007–2010.

Zgodnie z tym raportem:

• W 118 krajach na świecie zostały wykryte ofiary handlu ludźmi pochodzące z co najmniej 136 państw.

• Ofiarami pracy przymusowej stało się 21 milionów ludzi na świecie.

• Spośród ogólnej liczby ujawnionych przestępstw 58 proc. stanowią przypadki handlu ludźmi w celu wykorzystania seksualnego, 36 proc. – w celu wykorzystania w pracy o charakterze przymusowym, a 1,5 proc. – do żebractwa.

• Dorosłe kobiety stanowią 55–60 proc. ujawnionych ofiar handlu ludźmi na świecie, kobiety i dziewczynki łącznie stanowią 75 proc. ofiar.

• Jednym z najbardziej niepokojących trendów jest wzrost liczby dzieci – ofiar handlu ludźmi. W latach 2007–2010 odsetek ten wzrósł z 10 do 27 proc.

• Liczba skazań za przestępstwo handlu ludźmi jest bardzo niska. W latach 2007–2010 aż w 16 proc. państw uwzględnionych w raporcie nie doszło do żadnego skazania za handel ludźmi.

• Sprawcami przestępstw są zazwyczaj dorośli mężczyźni, będący obywatelami kraju, na terenie którego działają.

• Handel ludźmi w celu wykorzystania seksualnego jest najbardziej powszechny w Europie, Azji Centralnej i na terenie obu Ameryk.

• Przypadki handlu ludźmi do pracy przymusowej są najczęściej ujawniane w Afryce i na Bliskim Wschodzie, a także w Azji Południowo-Wschodniej oraz w obszarze wysp Pacyfiku.

• W latach 2007–2010 zidentyfikowano blisko 460 kierunków przepływu osób. Niemal połowa ofiar została pokrzywdzona w obrębie regionu swojego pochodzenia. Około 24 proc. ujawnionych przestępstw miało miejsce między różnymi regionami, a 27 proc. przestępstw zostało popełnionych w obrębie kraju pochodzenia.

• W Europie Środkowej i Zachodniej jest największa różnorodność ofiar pod względem kraju pochodzenia.

• Ofiary pochodzące z Europy Wschodniej, Azji Środkowej i Ameryki Południowej zostały zidentyfikowane w różnych państwach zarówno w obrębie, jak i poza obrębem regionu pochodzenia.

• Niemal wszystkie kierunki przepływu osób w Afryce istnieją wewnątrz tego regionu, a miejsca docelowe zlokalizowane są w Afryce, na Bliskim Wschodzie lub wiodą do Europy Zachodniej.

• Obecnie 134 państwa posiadają przepisy prawa sankcjonujące handel ludźmi jako odrębny typ czynu zabronionego zgodnie z Protokołem o Handlu Ludźmi.

oprac. ELŻBIETA SITEK

Raport Komisji Europejskiej

We wrześniu 2013 roku opublikowany został Raport Eurostatu i Komisji Europejskiej pt. „Trafficking in Human Beings” dotyczący zjawiska handlu ludźmi w Europie. Analizy dokonano na podstawie danych z lat 2008–2010. Raport opracowano na podstawie informacji przygotowanych przez instytucje zajmujące się tą problematyką: służby policyjne, graniczne, imigracyjne, organizacje pozarządowe nie tylko z krajów Unii, ale także innych krajów europejskich, jak: Islandia, Czarnogóra, Norwegia, Serbia, Szwajcaria, Turcja.

Według raportu:

• 61 procent zidentyfikowanych ofiar handlu ludźmi pochodzi z Unii Europejskiej, głównie z Rumunii i Bułgarii.

• Największy wzrost przestępstw handlu ludźmi w krajach europejskich nastąpił w Bułgarii, Danii, Finlandii, Holandii, Słowacji, Słowenii i Szwajcarii, najmniejszy w Turcji i Serbii.

• Liczba ofiar pochodzących z krajów pozaeuropejskich zwiększyła się z 12 do 37 proc. w przypadku mężczyzn i z 18 do 39 proc. w przypadku kobiet. 

• Ofiarami handlu ludźmi z krajów spoza Europy byli najczęściej obywatele Nigerii, Chin, Brazylii, Rosji, Algierii, Kolumbii, Paragwaju i Dominikany.

• Najczęstszym celem handlu ludźmi jest wykorzystanie seksualne. 68 proc. ofiar stanowiły tu kobiety, 17 proc. mężczyźni, 12 proc. dziewczynki i 13 proc. chłopcy.

• 25 proc. ofiar handlu ludźmi było wykorzystywanych do niewolniczej pracy. Wśród tych ofiar 70 proc. stanowili mężczyźni.

• 14 proc. stanowiły inne przestępstwa handlu ludźmi m.in. handel organami czy handel dziećmi.

oprac. ELŻBIETA SITEK