Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Średniowiecze na sportowo (nr 114/09.2014)

– To są prawdziwe pojedynki – „Smolar” uśmiecha się lekko, a w jego oczach błyskają ogniki pasji. – Miecze, topory, berdysze, wszystko ma swoją wagę. To nie są atrapy – dodaje „Pitu”. „Smolar” i „Pitu” to rycerze z Roty Pieszej von Massow. Poznali się na turniejach, ale od ponad roku są dodatkowo kolegami po fachu – obaj służą w Policji.

BRACTWO

– Sportowo walczę od ośmiu lat – mówi asp. Sławomir Smolarczyk, w ruchu rycerskim znany jako „Smolar”. – Oglądałem kiedyś pokazy rycerskie w Stargardzie Szczecińskim i spodobało mi się. Skontaktowałem się z grupą. To była typowo pokazowa ekipa, ale później trafiłem na człowieka, który walczył sportowo, i który do tej pory mnie trenuje, próbując zrobić ze mnie rycerza.

Trenerem Sławomira Smolarczyka jest Piotr Pitura, ksywka „Pitu”. Piotr bierze udział w walkach rycerskich od 12 lat. Asp. Sławomir Smolarczyk pracuje w KPP w Stargardzie Szczecińskim w Wydziale dw. z Przestępczością Gospodarczą. Wcześniej służył w OPP w Warszawie, Szczecinie, potem w jednostkach w Goleniowie, Maszewie, aby w końcu wrócić do rodzinnego Stargardu. To on zainteresował kolegę z bractwa niebieskim mundurem. Post. Piotr Pitura służy obecnie w OPP w Szczecinie.

Sławomir Smolarczyk, pracując w Maszewie, współorganizował Stowarzyszenie Bractwo Rycerskie Rota Piesza von Massow (Massow to przedwojenna nazwa Maszewa – przyp. autor), które zostało zawiązane z inicjatywy nauczyciela historii Marka Zasiecznego, przy dużym poparciu władz miejskich.

– Udało nam się wciągnąć do ruchu sporo młodych ludzi – mówi „Smolar”. – To była dla nich alternatywa dla bezmyślnego spędzania czasu na ulicy. Marek Zasieczny stawiał jednak warunki: jeżeli chcą przychodzić na treningi, muszą poprawić swoje stopnie i sprawowanie. Dofinansowanie miasta sprawiło, że mogliśmy zająć się ludźmi, których nie byłoby na to stać, wyposażyliśmy ich, dozbroiliśmy i zrobiliśmy z nich zawodników, a przy okazji oddziaływaliśmy prewencyjnie.

WALKA

Najlepszą formą treningu jest walka. Jednak aby do niej doszło, konieczna jest rozgrzewka. Do nabierania siły i sprawności stosują kalenistykę, czyli system ćwiczeń, w którym wykorzystuje się własną masę ciała. Znane od wieków pompki, podciągania i przysiady w naturalny sposób usprawniają organizm.

– Trzeba pamiętać, że w hełmie trudno oddychać – mówi Sławomir Smolarczyk. – Trzeba cały czas pracować nad sobą, aby w dobrej kondycji wytrzymać czas walki. Zbroja i ekwipunek, nawet ten najlżejszy, ważą około 20 kg. Dużo ćwiczymy w pełnym rynsztunku. Aby zwiększyć wytrzymałość jednego zawodnika, organizujemy sparingi, gdzie ma on do dyspozycji ciągle nowego przeciwnika.

– Ćwiczyć trzeba przynajmniej dwa razy w tygodniu po dwie godziny – mówi Piotr Pitura. – Gdy szykujemy się do turnieju czy ważnych mistrzostw, trenujemy codziennie.

KODEKS

Sport rycerski ma ściśle określone zasady. Podczas pojedynków zawodnicy walczą stępioną bronią, ale tak było też w średniowieczu. Życie rycerza było zbyt cenne, aby ginął w turnieju. Polska Liga Walk Rycerskich na podstawie wyników kolejnych turniejów wyłania najlepszych zawodników w kraju. Obaj policjanci są w kadrze Polski, nad którą pieczę ma Polskie Stowarzyszenie Walk Rycerskich. Sławomir Smolarczyk jest kapitanem trzeciej piątki bohurtowej, czyli dowódcą grupy, która walczy w systemie pięciu przeciw pięciu, oczywiście jednocześnie. Piotr Pitura wyposażony w topór i tarczę walczy w jego piątce i drużynie 21. Polscy zawodnicy osiągają bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej. Podczas walk kategorycznie nie można uderzać w stopy przeciwnika, a uderzenia w ręce nie są punktowane. Dyskwalifikacja grozi za niespójność historyczną wyposażenia lub używanie elementów współczesnych. Kary grożą za nieczyste i niedozwolone zagrania.

– Kontuzje w tym sporcie nie zdarzają się często, choć walka idzie na całego – wyjaśnia Piotr Pitura. – Urazy oczywiście są, ale zasada jest jedna: jeśli doszło do kontuzji, a zagranie było czyste, to znaczy, że zbroja była źle złożona albo niedopasowana – dodaje Sławomir Smolarczyk.

Jak przekonują obaj policjanci, sport rycerski może stać się pasją dla każdego. Są sekcje łuczników, strzelców od broni czarnoprochowej i oczywiście adeptów profesjonalnych walk rycerskich.

– Treningi bractw są otwarte, w internecie są namiary, gdzie i kiedy ćwiczą poszczególne grupy – mówi „Smolar”. – Wystarczy przyjść i spróbować.

PAWEŁ OSTASZEWSKI 

zdj. autor (2), Krzysztof Chrzanowski


Zobacz także:
Policjant z czarnym pasem (nr 112/07.2014)