W Kopenhadze już około 40 proc. ruchu drogowego odbywa się na jednośladach. Blisko połowa mieszkańców stolicy Danii deklaruje, że w drodze do pracy i szkoły korzysta z rowerów. Bo wygodniej, bo nie muszą się stresować w korkach, tłoczyć w metrze czy autobusie, no i docierają bezpośrednio do celu, bez uciążliwego szukania zwykle płatnego miejsca do zaparkowania.
Ta idea zyskuje coraz więcej zwolenników również i u nas. Powody są różne. Z opublikowanego we wrześniu 2012 r. raportu CBOS „Polacy na rowerach” wynika, że przesiadamy się na rower, ponieważ jest taniej, szybciej i zdrowo. Oczywiście rowerzyści narzekają na infrastrukturę, ale wskazują, że ta samochodowa często wcale nie jest lepsza. Doceniają też, że tej rowerowej z roku na rok przybywa i nie chodzi tylko o coraz dłuższe rowerowe ścieżki.
MIEJSKIE WSPARCIE
Rowerowy boom obserwujemy w Polsce od co najmniej 10 lat, ale prawdziwa eksplozja datuje się od roku 2010, kiedy w niektórych miastach wojewódzkich pojawiły się bezobsługowe wypożyczalnie rowerów miejskich. Pierwszy zainteresował się tym systemem Kraków, potem Rzeszów. Specjalnego entuzjazmu jednak nie odnotowano. Przełom nastąpił dopiero w ubiegłym roku, kiedy ruszyły wypożyczalnie w Warszawie. Niektórzy źródeł tego sukcesu upatrują w ogromnych kłopotach komunikacyjnych stolicy, związanych z budową II linii metra i wyłączeniem z ruchu wielu ulic. Fakt jednak pozostaje faktem, że warszawiacy szybko docenili zalety miejskich rowerów i korzystają z nich na okrągło. Dowodem na to wzrastająca liczba stacji parkingowych oraz coraz lepsze statystyki wypożyczeń.
– Znaleźliśmy się nagle wśród największych miast europejskich, w których działają takie wypożyczalnie – mówi Łukasz Puchalski, w oficjalnej nomenklaturze pełnomocnik prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej, w mniej oficjalnej – oficer rowerowy nadzorujący system rowerów miejskich Veturilo. – Dziś dysponujemy 168 stacjami parkingowymi, a nasza flota liczy 2600 rowerów. Mamy też 340 km ścieżek rowerowych. Takim stanem posiadania nie dysponuje żadne inne miasto wojewódzkie w Polsce.
I nie jest to ostatnie słowo władz stolicy, zapowiedziano bowiem już kolejny etap rowerowej rewolucji: dalszą rozbudowę ścieżek i dróg rowerowych (liczoną w kilometrach) oraz poprawę tzw. infrastruktury rowerowej. Ma ona zapewnić cyklistom nie tylko wygodniejsze korzystanie z oddanych tras, ale przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo jazdy.
KULAWA INFRASTRUKTURA
Ilu jest rowerzystów w Polsce, nie wiadomo. Pewną wskazówką jest raport CBOS, który podaje, że tylko 30 proc. Polaków w ogóle nie jeździ na rowerze. Systematycznie – 22 proc. Pozostali od czasu do czasu bądź okazjonalnie. Należy założyć, że odsetek regularnie korzystających z rowerów będzie się zwiększał znacznie szybciej niż będzie rozwijana niezbędna infrastruktura rowerowa. Z raportu CBOS wynika, że infrastrukturę rowerową w najbliższej okolicy źle ocenia prawie 60 proc. badanych, w tym jedna czwarta bardzo źle.
Tę opinię potwierdzają pełnomocnicy prezydentów miast do spraw komunikacji rowerowej (oficerowie rowerowi) z Warszawy, Szczecina i Gdańska, a także pracownicy Zarządów Dróg Miejskich.
– Nie mamy niestety autostrad dla cyklistów – mówi Zbigniew Rudziński z rzeszowskiego ZDM. – I pewnie długo jeszcze ich mieć nie będziemy. Nie mamy nawet wielu bezpiecznych dróg rowerowych, takich jak na Zachodzie. U nas dominują głównie ścieżki rowerowe, których standard pozostawia wiele do życzenia. Są wąskie, nierówne, kryte przeważnie betonową kostką. Do tego nie stanowią jednego ciągu. Urywają się najczęściej w rejonie skrzyżowań albo łączą z chodnikiem dla pieszych. I tu najczęściej dochodzi do sytuacji konfliktowych z przechodniami.
Aby więc takich sytuacji uniknąć, rowerowi eksperci postulują szybkie wytyczanie i budowę nowych, wygodnych tras, najlepiej dróg rowerowych odseparowanych od ruchu samochodowego i pieszych; oznaczanie jezdni linią ciągłą pasów i kontrapasów, a także śluz rowerowych, umożliwiających rowerzystom łatwiejszy i bezpieczniejszy przejazd przez skrzyżowanie. Sami cykliści optują za większą liczbą stojaków do zaparkowania rowerów przed sklepami, szkołami i innymi obiektami użyteczności publicznej, większą liczbą punktów serwisowych, a sprzeciwiają się układaniu na ścieżkach rowerowych betonowej kostki. Po gładkim asfalcie jeździ się nie tylko dużo przyjemniej, ale przede wszystkim bezpieczniej.
NARAŻENI, NIECHRONIENI RYZYKANCI
73 proc. przepytanych przez CBOS rowerzystów twierdzi, że zawsze stosuje się do przepisów, kolejne 23 proc. dodaje „na ogół”. Funkcjonariusze mają na ten temat inne zdanie.
– Sama infrastruktura to jeszcze nie wszystko – dodaje asp. Paweł Przestrzelski z Sekcji Profilaktyki Społecznej stołecznej drogówki, który z racji służbowych obowiązków ma do czynienia z rowerzystami na co dzień. – Jeśli w parze nie idzie odpowiednie przygotowanie rowerzystów do udziału w ruchu drogowym, to później obserwujemy np. uzurpowanie sobie pozycji uprzywilejowanej w ruchu drogowym i nagminne lekceważenie przepisów, a zwłaszcza nieostrożne wjeżdżanie na skrzyżowania, przejeżdżanie, a nie przechodzenie przejść dla pieszych, ignorowanie sygnalizacji świetlnej, znaków drogowych oraz obowiązku uprzedzania o manewrze skrętu.
O zachowaniu rowerzystów w ruchu drogowym wypowiada się również podinsp. Paweł Mąkol, zastępca naczelnika WRD KSP, nadzorujący m.in. realizację zadań podejmowanych przez stołeczną drogówkę w ramach kontrolno profilaktycznych działań pod kryptonimem „Bezpieczny rowerzysta”.
– Bardzo często są nieprzewidywalni i jakby pozbawieni instynktu samozachowawczego – mówi. – Zapominają, że podobnie jak dla pieszych, także i dla nich każda, nawet najdrobniejsza, kolizja z pojazdem mechanicznym może zakończyć się tragicznie.
Z policyjnych statystyk wynika, że w ubiegłym roku rowerzyści uczestniczyli w 4665 wypadkach drogowych. 300 z nich zginęło, ponad 4,1 tys. doznało poważnych obrażeń. Wprawdzie od kilku lat sytuacja ulega stopniowej poprawie, to jednak na hurraoptymizm jeszcze za wcześnie.
– Na podstawie suchych danych statystycznych – mówi nadkom. Elżbieta Symon z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP – trudno jednoznacznie określić, które obszary są bardziej niebezpieczne dla rowerzystów: zabudowane czy niezabudowane. W ubiegłym roku większość wypadków z udziałem rowerzystów miała miejsce na obszarze zabudowanym – 3955, zginęły w nich 174 osoby. Natomiast na obszarze niezabudowanym wypadków było mniej – 710, ale zginęły w nich 143 osoby, czyli co piąty wypadek kończył się śmiercią rowerzysty. Na obszarze zabudowanym – co dwudziesty drugi.
DROGÓWKA NA SIODEŁKACH?
Jak ostudzić temperamenty niesfornych rowerzystów, zastanawiają się policjanci drogówki z całej Polski. Rzecznik dolnośląskiej KWP Paweł Petrykowski poinformował, że być może niedługo, wzorem działających już w regionie rowerowych patroli służby prewencyjnej, porządku na ścieżkach rowerowych i w ogóle w ruchu ulicznym będą strzegły – z pozycji siodełek policyjnych bicykli – wyspecjalizowane patrole kontrolerów ruchu drogowego.
– Niestety, nie tak szybko – ostudził mój entuzjazm nadkom. Dariusz Matuszczyk, zastępca naczelnika WRD KWP we Wrocławiu. – To na razie projekt. Faktycznie mamy w planie utworzenie patroli rowerowych, przy finansowej pomocy urzędu marszałkowskiego, m.in. we Wrocławiu i w dziewięciu większych miastach województwa: Jeleniej Górze, Wałbrzychu, Bolesławcu, Kamiennej Górze, ale złożonych nie z funkcjonariuszy ruchu drogowego, tylko prewencji. Ich uwaga skupiać się więc będzie przede wszystkim na zadaniach prewencyjnych, wykonywanych na tzw. terenach zielonych, rekreacyjnych. Na wykroczenia cyklistów w ruchu drogowym również będą reagować, w razie potrzeby.
Zdaniem przedstawicieli środowisk rowerowych policyjne patrole rowerowe na jezdniach od dawna powinny być normalnym elementem służby ruchu drogowego. Uważają, że Policja jakby nie zauważała, że rower przestał być głównie formą rekreacji, a zaczął spełniać funkcję środka komunikacji.
Jerzy Paciorkowski
jerzy.paciorkowski@policja.gov.pl
zdj. Andrzej Mitura
Karol Mocniak – Ogólnopolska Sieć Organizacji „Miasta dla Rowerów”:
– Wielu policjantów ciągle uważa, że za swoje bezpieczeństwo odpowiada tylko i wyłącznie rowerzysta, choć tak nie jest. W nielicznych akcjach profilaktycznych skierowanych do rowerzystów najczęściej mówi się, że rowerzysta ma uważać, ma być ostrożny, ma się zabezpieczać... To odwracanie kota ogonem – według danych z SEWIK 60 proc. wypadków z udziałem rowerzystów jest z winy kierowców samochodów. Odnoszę wrażenie, że rowerzysta na jezdni jest dla policjantów intruzem generującym problemy i najlepiej jakby z ulicy zniknął.
Podoba mi się natomiast w działaniach Policji i Inspektoratu Transportu Drogowego konsekwentna walka z nadmierną prędkością samochodów. Jej konsekwencje stanowią dla rowerzystów największe zagrożenie.
Policjanci i urzędnicy mają problem z nagłym wzrostem ruchu rowerowego. Ale to zjawisko jest znane od kilkunastu lat na Zachodzie i tam należy szukać gotowych rozwiązań. Przykładem może być ruch rowerowy na buspasach – polscy policjanci opiniujący projekty organizacji ruchu konsekwentnie się temu przeciwstawiają, podczas gdy w innych krajach to rozwiązanie jest powszechnie uznane za bezpieczne.
Policjantów pełniących służbę na rowerach widuje się tylko na terenach rekreacyjnych. Może warto, wzorem np. Stanów Zjednoczonych, pomyśleć o patrolach rowerowych drogówki na ulicach. Będzie to dyscyplinowało i kierowców, i rowerzystów, a także pozwoli policjantom spojrzeć na ruch drogowy z naszej, rowerzystów perspektywy.
Przyczyną ponad 50 proc. wypadków z udziałem rowerzystów jest nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu i to właśnie na tym powinny się skupić akcje edukacyjne skierowane do kierowców. Ponieważ samochód powoduje większe zagrożenie, to kierowca powinien wziąć na siebie więcej odpowiedzialności za to, co się dzieje na drodze.
Pod adresem ustawodawcy apeluję o rezygnację z zielonych strzałek. Zagrożenia, jakie stwarzają dla wszystkich uczestników ruchu drogowego w stosunku do korzyści, jakie przynoszą tylko kierowcy, są niewspółmierne.
Wojciech Kaszuba – współorganizator Warszawskiej Masy Krytycznej:
– Brakuje nam dialogu z policją, mam wrażenie, że policjanci chętnie i dużo mówią na temat bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, także rowerzystów, natomiast gorzej jest ze słuchaniem.
Podobnie jest z przeprowadzanymi przez policję, czy przy jej współudziale, akcjami profilaktycznymi. Bezpieczeństwo rowerzystów pojawia się w nich zdecydowanie rzadziej niż kierowców, motocyklistów czy pieszych.
Zdarza się, że policjanci apelują do rowerzystów, by ci nie korzystali z przysługujących im praw. Przykładem są apele o zatrzymywanie się przed skrzyżowaniem drogi rowerowej z jezdnią. Rowerzysta ma w tym przypadku bezwzględne pierwszeństwo i policjanci powinni dbać o to, by kierowcy o tym wiedzieli i to prawo respektowali.
Ciekawą akcją byłoby, żeby policjanci ruchu drogowego kilka godzin pojeździli w ruchu miejskim na rowerach. Taka zmiana perspektywy być może pozwoliłaby im inaczej spojrzeć na zachowania kierowców z punku widzenia rowerzysty niezwykle istotne, bo np. niebezpieczne.
Największą bolączką rowerzystów jest wymuszanie pierwszeństwa przez kierowców skręcających i przecinających drogę rowerową. Mimo że bezwzględne pierwszeństwo rowerzysta ma od połowy 2011 r., kiedy to znowelizowano Prawo o ruchu drogowym, to wciąż z egzekwowaniem tego prawa jest problem. Niestety, policja pojawia się w takich miejscach dopiero wtedy, kiedy dochodzi do nieszczęścia.
Mamy też apel do tych, którzy prawo tworzą. Wciąż nie ma wielu bardzo potrzebnych rozporządzeń do znowelizowanego Prawa o ruchu drogowym, np. tych dotyczących budowy i funkcjonowania śluz rowerowych. Ważną rzeczą jest wpuszczenie rowerzystów na buspas, autobusom to nie w niczym nie przeszkodzi, a znacznie zwiększy bezpieczeństwo rowerzystów.
Łukasz Puchalski – pełnomocnik prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej:
– Nie da się nie zauważyć braku zrozumienia policjantów, strażników miejskich, ale także urzędników dla rowerzystów. Najjaskrawszym tego przykładem jest literalne egzekwowanie przepisów tam, gdzie poruszać się zgodnie z nimi jest naprawdę bardzo trudno, np. przez brak infrastruktury lub jej zły stan techniczny. Trudno pogodzić się z sytuacją, w której rowerzyści są karani za poruszanie się po chodnikach tam, gdzie ruch pieszych jest minimalny, za to samochodów na jezdni dużo i poruszają się szybko, jak na przykład w okolicach ronda Żaba w Warszawie. A na Krakowskim Przedmieściu, gdzie są idealne warunki do poruszania się jezdnią, mnóstwo rowerzystów porusza się po chodniku. Interwencja na Krakowskim Przedmieściu mogłoby mieć charakter edukacyjny, na rondzie Żaba jest wyłącznie egzekucją.
Ważną rolą Policji jest włączenie się w edukowanie rowerzystów. Sposobów jest wiele. Ważne, żeby człowiek, który kupuje rower i zaczyna nim jeździć po mieście, miał skąd czerpać wiedzę.
Ruch rowerowy będzie się zwiększał. Coraz więcej miast w Polsce, a nawet władze centralne, robią wiele, żeby ten trend wzmacniać. Bo opłaca się to wszystkim i to w wielu dziedzinach, poczynając od gospodarki, kończąc na zdrowiu. Byłoby dobrze, gdyby polska Policja chciała i potrafiła, w ramach swoich obowiązków, włączyć się w ten sposób myślenia.
W Europie na 100 mieszkańców przypada średnio 46 rowerów, z czego najwięcej w Danii – 96, w Holandii – 79 i w Niemczech – 53. Polska na razie jest poniżej średniej europejskiej, ponieważ szacunkowo (oficjalnych statystyk brak, gdyż rowery nie podlegają obowiązkowej rejestracji) na 100 mieszkańców przypadają tylko 22 rowery. Ale liczba ta szybko rośnie, gdyż Polacy w ostatnich latach kupują około miliona rowerów rocznie.
Rower jest cool
Rozmowa z podinsp. Pawłem Mąkolem, zastępcą naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji
Jeździ Pan na rowerze?
– Oczywiście, dla relaksu. Bardzo to lubię. Rower jest cool, jak mawia młodzież.
A jacy są rowerzyści? Też cool?
– Tu już bym nie generalizował. Są różni, jak kierowcy. Jedni zdyscyplinowani, przestrzegają zasad kodeksu drogowego, drudzy mniej lub więcej go ignorują. Tak samo jest z rowerzystami. Jedni jadą spokojnie, zsiadają z rowerów przed przejściem dla pieszych, drudzy nie. Powiedziałbym, że tych drugich jest nawet więcej.
Pan zsiada?
– Oczywiście. Zsiadam, bo uważam, że w takich miejscach, gdzie jest dużo pieszych, łatwo o kolizję. Po co więc ryzykować. Poza tym jestem policjantem, więc przestrzeganie przepisów prawa dotyczy mnie szczególnie, także poza służbą.
Jednoślady przebojem włączyły się do ruchu drogowego. Przestały służyć wyłącznie rekreacji, stając się również środkiem transportu miejskiego. Przybyło problemów policji drogowej?
– Problemem nie są sami rowerzyści, ale ich ciągle zwiększająca się liczba. To jest związane chociażby z wykonywanymi robotami na drogach. Okazuje się, że szybciej dojedzie się do pracy jednośladem niż samochodem. Ale panujemy nad sytuacją. Rowerzyści mają silne lobby, jest ich wielu, mają siłę przebicia, więc chcieliby sporo dla siebie „utargować”. Muszą pamiętać, że w ruchu drogowym wszyscy użytkownicy mają te same prawa. A my, policja drogowa, nie możemy nikogo promować. Możemy natomiast bardziej dbać o bezpieczeństwo rowerzystów, bo wiadomo, należą – jak piesi – do grupy tzw. niechronionych użytkowników ruchu drogowego. W kolizji z pojazdami mechanicznymi nie mają dużych szans. Trzeba więc im pomóc.
Poszerzając infrastrukturę rowerową?
– Chociażby, ale przede wszystkim tak tworzyć prawo drogowe, aby uwzględniało ich specyficzną sytuację w ruchu. Stąd funkcjonująca od kilku lat tzw. ustawa rowerowa. Najważniejsze jej zapisy dotyczą m.in.: pierwszeństwa na skrzyżowaniu drogi z przejazdem dla rowerzystów, a także umożliwienia rowerzystom manewru wyprzedzania pojazdów z prawej strony, gdy poruszają się one bardzo wolno albo tkwią w korku; dopuszczenia cyklistów na rondzie do jazdy środkiem pasa ruchu, a także wytyczania pasów, kontrapasów, śluz i dróg rowerowych, rozbudowa ścieżek.
Ale nie zgadzacie się wpuszczać rowerzystów na buspasy.
– Temu akurat pomysłowi jesteśmy przeciwni, ponieważ rozporządzenie ministrów infrastruktury oraz spraw wewnętrznych wyraźnie określa, dla kogo są one przeznaczone. A poza tym wpuszczenie tam tak licznej rzeszy cyklistów bardzo niekorzystnie wpłynęłoby na sprawność funkcjonowania komunikacji autobusowej. Kierowcy tak wielkich pojazdów mieliby ogromne trudności z bezpiecznym omijaniem rowerzystów w sytuacji permanentnie zatłoczonych jezdni. Byłoby więc to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
Czy ta ogólnopolska moda na rowery i gwałtowny ich przyrost w ruchu drogowym nie wpłynęły negatywnie na stan bezpieczeństwa rowerzystów na drogach?
– Słyszałem też opinię odwrotną, że dzięki zwiększającej się liczbie rowerzystów na drogach robi się coraz bezpieczniej, bo kierowcy jeżdżą ostrożniej. Trudno więc znaleźć jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Z policyjnych statystyk wynika, że udział cyklistów w wypadkach drogowych utrzymuje się w zasadzie na tym samym poziomie 4-5 tys. zdarzeń rocznie, a nawet z lekką tendencją spadkową. Ginie w nich około 300 rowerzystów. Zdecydowaną większość wypadków z udziałem rowerzystów odnotowujemy na terenach zabudowanych, w miastach, tam gdzie ruch jest największy. Ale nie są one aż tak tragiczne, jak te zarejestrowane w terenie otwartym.
Co Pan sądzi o pomyśle stworzenia patroli rowerowych złożonych z funkcjonariuszy drogówki, z zadaniem skierowania ich na trasy rowerowe?
– Nie widzę potrzeby tworzenia takich patroli. Ich zadania mogą równie dobrze wykonywać funkcjonujące już w wielu jednostkach terenowych patrole rowerowe służby prewencji. Podobne uprawnienia posiadają również strażnicy miejscy. Trzeba pamiętać, że najtragiczniejsze w skutkach zdarzenia drogowe, w tym z udziałem rowerzystów, zdarzają się jednak na głównych ciągach komunikacyjnych i tam powinna skupiać swoje wysiłki służba ruchu drogowego.
Dziękuję za rozmowę.
JERZY PACIORKOWSKI
jerzy.paciorkowski@policja.gov.pl
zdj. J.P., A. Mitura
70. Tour de Pologne UCI World Tour
w (policyjnych) liczbach
5 – liczba etapów rozegranych w Polsce, dwa pierwsze miały miejsce we Włoszech
14 – tyle komend powiatowych i miejskich zaangażowanych w zabezpieczenie imprezy
771 – tylu policjantów czuwało nad bezpieczeństwem kolarzy i kibiców
1780 – liczba porządkowych zaangażowanych przez organizatora
Na każdym etapie w pilotażu uczestników wyścigu brało udział 6 policjantów w 3 radiowozach oraz 9 motocyklistów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i dwóch motocyklistów Żandarmerii Wojskowej (Małopolska), a także 16 policjantów w 4 radiowozach i 8 motocyklistów z komend powiatowych (woj. podkarpackie).
P.K.
zdj. Andrzej Mitura