RADIOWOZY
– W sprawie niezapłaconych radiowozów nie ma żadnej tajemnicy. W drugiej połowie 2008 r. rozstrzygnięto pięć przetargów i podpisano umowy na samochody z programu modernizacji (125 mln zł). Wkrótce zmniejszyło się zasilenie budżetu Policji o 540 mln zł, z tego około 352 mln na modernizację, w tym cała kwota na samochody. Nie było z czego zapłacić. Gdybyśmy odebrali faktury i nie zapłacili w ciągu 30 dni – zobowiązani bylibyśmy do zapłaty odsetek za zwłokę.
W kwocie ponad 802 mln zł, którą straciliśmy w tym roku, 421 mln 987 tys. zł to fundusze modernizacyjne. Równolegle z podjętą nowelizacją ustawy modernizacyjnej, zmierzającą do wydłużenia okresu jej obowiązywania na lata 2010–2011 i do stworzenia prawnych możliwości wydatkowania tej kwoty, negocjowaliśmy z dostawcami, którzy zgodzili się aneksować umowy.
Efekt jest taki: my płacimy 13–14 proc. należnej kwoty i odbieramy samochody, a resztę zapłacimy w przyszłym roku. Auta te stały na naszych placach, żeby nie narażać firm na dodatkowe koszty ich przechowywania. Dziś już wyjeżdżają do służby.
RZECZÓWKA
– Do poziomu wydatków rzeczowych z roku ubiegłego brakuje nam w tym roku około 300 mln złotych. Na podstawie danych z pierwszych dwóch miesięcy racjonalizacji kosztów można szacować, że do końca roku powinniśmy uzyskać około 111 mln złotych oszczędności, a może nawet zakładane 160 mln. Mamy już lipiec, a jest jeszcze prawie 20 proc. budżetu na wydatki rzeczowe. Gdybyśmy wydawali „rzeczówkę” tak, jak rok temu, nic byśmy już nie mieli.
Założyliśmy, że okrojony fundusz rzeczowy wzmocnimy, przenosząc środki z funduszu płac, z wakatów. W związku z brakiem ponad 802 mln złotych na ten rok zablokowaliśmy 3000 wakatów policyjnych i 939 pracowników cywilnych, co daje oszczędność 156 mln zł. Warto dodać, że liczba stanowisk ksc w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła z 7773 (na 1 stycznia 2007) do 12 581 (1 lipca 2009). To pozwoliło uwolnić kilka tysięcy etatów policyjnych.
W tej trudnej sytuacji wygospodarowaliśmy dodatkowo 35 mln zł do podziału między garnizony. Te oszczędności w znacznej części pochodzą z KGP i szkół Policji.
ŚWIADCZENIA
Trudna sytuacja finansowa, w tym zmniejszone zasilenia i tak już okrojonego budżetu Policji, spowodowała opóźnienia w wypłacie świadczeń ustawowo należnych policjantom.
W lipcu wypłacamy 15 mln zł za zaległe świadczenia. To około 30 procent zobowiązań, poza dojazdami. Dodatek za dojazdy do miejsca pełnienia służby jest wypłacany z wydatków rzeczowych i jest to kwota sięgająca ponad 50 mln zł rocznie. W roku ubiegłym było to 57 mln zł. Należy przypomnieć, że świadczenie to nie przysługuje policjantom mieszkającym na terenie miejscowości, w której pełnią służbę, nawet jeżeli ich czas dotarcia do służby i pokonywane odległości oraz koszty są dużo wyższe niż te, które ponosi policjant dojeżdżający z miejscowości pobliskiej.
Mundurówka, 190 mln zł, pochodzi również z rzeczówki i została wypłacona w całości. To efekt wyboru priorytetów. Na zapłacenie wszystkiego w terminie w tej chwili po prostu nas nie stać. Płatność świadczeń będzie postępowała, ale jej tempo jest uzależnione od wielkości zasileń budżetu Policji oraz skuteczności w racjonalizacji wydatków rzeczowych.
RACJONALIZACJA
– Jak to możliwe, że w ciągu dwóch miesięcy koszt kilometra spadł o połowę? W KGP: połowa samochodów, połowa kierowców. Zmiany w transporcie powinny dać rocznie blisko 80 mln zł oszczędności. Z transportu wyjęliśmy do innych zadań 297 etatów, w tym 26 wakatów, które nie zostaną już obsadzone.
Teraz analizujemy koszty utrzymania nieruchomości. Obiekty KGP są od czerwca chronione przez cywilów. Pokazaliśmy, że można. W kraju jest jeszcze 435 policjantów, którzy pilnują obiektów, wśród nich 207 policjantów służby kandydackiej. Są województwa, np. kujawsko‑pomorskie, gdzie nie ma żadnego policjanta w ochronie. Jest 35 cywilów plus firma zewnętrzna. W Gdańsku jest tylko 12 policjantów na 9 obiektów, a w Kielcach jeden. Ale w niektórych województwach jest 84 czy 50 policjantów w ochronie. To kosztuje nas miesięcznie około 3 mln złotych.
Poprosiłem komendantów o przeanalizowanie sytuacji. Alokacja, jeszcze raz alokacja zasobów i zastępowanie policjantów pracownikami cywilnymi wszędzie, gdzie nie jest wymagane władztwo policyjne.
ZWOLNIENIA LEKARSKIE
– Każdego dnia na zwolnieniach lekarskich przebywa 6 tys. policjantów – 6,28 proc. stanu osobowego. A cywilów – 3 procent. Najczęściej ze zwolnień korzystają policjanci między 3. a 10. rokiem służby. Najczęściej na opiekę nad dzieckiem. Z punktu widzenia rodziny to ekonomiczne, ale z punktu widzenia państwa – niekoniecznie. Bo inni muszą pracować więcej.
A dlaczego nie ograniczyć tym, którzy chorują, dodatku służbowego czy funkcyjnego na czas choroby. Można wyliczyć za każdy dzień. I dać tym, którzy tę pracę wykonywali. Nie po to, by oszczędzić, ale żeby uczciwie płacić tym, którzy rzeczywiście pracują. To wymaga tylko zmiany w rozporządzeniu płacowym, które określa, kiedy należy i można ograniczyć dodatek. Oczywiście to nie dotyczyłoby zwolnień w związku ze służbą. Ministerstwo Sprawiedliwości na przykład ogranicza nagrodę roczną proporcjonalnie o czas przebyty na zwolnieniach lekarskich.
SZKOŁY
– W czasie kryzysu, kiedy są tak wielkie problemy finansowe, trzeba patrzeć z punktu widzenia obywatela, a nie policjanta czy pracownika Policji. Gdyby prywatna firma podeszła do sprawy tak, że nieważny jest konsument, to na bruk poszliby wszyscy, włącznie z właścicielem. Z punktu widzenia instytucji państwowej nie wyobrażam sobie inaczej. Alokując środki, musimy widzieć funkcje instytucji.
Analizy dotyczące szkół Policji nie wzięły się z sufitu. Na jednego zatrudnionego w kadrze dydaktycznej w 2008 roku przypadało 4,6 słuchacza wszystkich przedsięwzięć szkoleniowych. Na wspomagającego – 2,3. Takie były parytety według danych szkół. 42 tysiące złotych to tylko koszty osobowe i rzeczowe wyszkolenia jednego słuchacza, bez jego zarobków, amortyzacji sprzętu, kosztów odtworzeniowych itp.
Po majowym kolegium komendantów zniesiono pensum, czyli obowiązkową liczbę godzin do przepracowania dla kadry dydaktycznej. Było to 800 godzin rocznie, ale liczne ograniczenia powodowały, że niektórzy mieli tylko 300. Pensum to kategoria dotycząca szkolnictwa wyższego i Karty Nauczyciela, ale nie funkcjonariuszy Policji. To była decyzja komendanta głównego z 2003 roku. Mamy wstrzymane przyjęcia do Policji, więc jest mniej osób do szkolenia. Komendanci szkół zrobili analizy.
Okazało się, że z 910 etatów policyjnych w szkołach 203 można przenieść do komend miejskich i powiatowych. Wszyscy dostali propozycje przejścia wraz z etatem i pensją. Część, niewielka, odpowiedziała od razu, że może być tylko wykładowcami. I wybierają emeryturę. Spośród 955 etatów pracowniczych do przeniesienia jest 230. Osoby, które te etaty zajmują, dostają propozycje przejścia do jednostek Policji, z etatem i dotychczasową pensją.
Nieprawdą jest, jakoby Policja próbowała znaleźć proste oszczędności poprzez zwalnianie ludzi. Chodzi o to, by było ich tylu, ilu powinno być w danej jednostce czy komórce organizacyjnej. Teorie o masowych zwolnieniach w szkołach są nieprawdziwe. Kto by płacił odprawy? W Policji jest około 1300 wakatów pracowniczych. Prawie 1000 jest zablokowanych w ramach 802 mln zł ograniczeń, ale dla 230 osób znajdzie się miejsce, jeśli tylko zechcą.
Były spotkania komendantów szkół z policjantami i pracownikami. I zdarzało się, że nie było żadnych pytań. Nie kwestionuję, że ludzie w szkołach ciężko pracują. Ani nie powiedziałem, że są darmozjadami, ani nie uważam, że powinno się utrzymywać taki komfort służby i pracy. Policja jest jedną instytucją. I obciążenie pracą i służbą wszędzie powinno być podobne. Nie twierdzę, że szkoły mają pracować na trzy zmiany, ale przyznajmy, że komfort pracy za podobne wynagrodzenie powinien być zbliżony.
Analizowaliśmy wszystkie stanowiska w szkołach. W ostatnich latach zatrudnienie w nich wzrosło. A co? Policjantów nam przybyło? Jest blisko sto programów doskonalenia zawodowego. W szkole policjant ma się uczyć zwalczania przestępczości gospodarczej? Czy rzeczywiście w szkołach mamy najlepszych fachowców – mistrzów zawodu? Czy naprawdę dyżurnego trzeba ściągać do szkoły, żeby nauczył się być dyżurnym? Ręczę, że lepiej i taniej zrobią to na miejscu pracownicy sztabów, praktycy.
Kiedy w maju spotkałem się z zarządem głównym związku policjantów, bardzo szybko poproszono mnie o spuentowanie prezentacji. Pracownicy cywilni słuchali mnie z uwagą cztery godziny.
To wyjaśnia, dlaczego dziś, nie zadając pytań, niektórzy znają odpowiedzi…
Notowała IF, śródtytuły pochodzą od redakcji
zdj. Andrzej Mitura
Co się zmienia w policyjnym szkolnictwie
Mówi nadinsp. Arkadiusz Pawełczyk, pierwszy zastępca komendanta głównego Policji, odpowiedzialny między innymi za szkolnictwo policyjne:
– Zacznijmy od tego, czego się od szkół oczekuje i jakie są ich priorytety. Ponad 60 procent ich działalności to szkolenie podstawowe. I w tym względzie oszczędności być nie może. Reszta to doskonalenie zawodowe policjantów. Czy wszystkie te kursy i szkolenia muszą być realizowane w szkołach, czy nie możemy ich realizować w komendach wojewódzkich? Czy to własnymi siłami, czy z wykorzystaniem sił zewnętrznych?
I druga sprawa: czy tak permanentnie musimy wszystkich szkolić? Mamy mnóstwo świetnie wyszkolonych ludzi, którzy po krótkim czasie przechodzą do innej pracy i szkolą się w innym zakresie. Nas po prostu na to nie stać. Poprosiliśmy komendantów wojewódzkich, żeby przeanalizowali, jak wykorzystują absolwentów szkoleń. Możemy zmienić funkcjonowanie szkół, nie ruszając stabilnego już systemu szkolnictwa.
20 PROCENT DO PRZENIESIENIA
Po analizach ekonomicznych oszacowaliśmy, że alokacja sił szkół policyjnych powinna dotyczyć około 20 procent sił. Potem komendanci szkół analizowali, czy te oczekiwania są realne, czy progi są zbyt wysokie, czy też mogą zrobić coś więcej, nie tracąc zdolności szkolenia.
Ta część ludzi, która nie jest niezbędna, może zostać przeniesiona do jednostek. W szkołach są przecież osoby, które mają kilka lat służby związanej wyłącznie ze szkołą. Ja się pod czymś takim nie podpisuję. Niech ci ludzie pójdą do jednostek, popracują trochę i być może za jakiś czas będą dobrymi wykładowcami. Niestety, nie dopracowaliśmy się dotąd takiego systemu doboru kadry, żeby praca w szkole była zwieńczeniem kariery doświadczonego policjanta.
PRAKTYCY DO SZKOLENIA
Uważam, że w szkołach musimy zostawić metodyków doskonalenia zawodowego, którzy przygotują szkolenia, ale przeprowadzą je ludzie ściągnięci z Polski. I nad tym będziemy pracować, żeby byli to nie tylko wykładowcy stowarzyszeni, ale i osoby delegowane z jednostek. Trzeba oczywiście mieć pewne bonusy i zachęty dla tych ludzi i dla ich przełożonych, żeby chcieli ich puszczać. Ale to już moje zadanie. To nie potrwa miesiąc czy dwa, ale jesteśmy zdeterminowani i będziemy do tego dążyli.
Dziś jesteśmy na etapie dyskusji: z których szkoleń możemy zrezygnować, które możemy odłożyć w czasie. Zastanawiamy się też nad wprowadzeniem konkurencyjności szkół. One przygotują szkolenia, a KWP za nie zapłacą. Wtedy komendanci zastanowią się, ilu ludzi potrzebują wysłać. Bo dzisiaj szkoły to takie młyny, które mielą, ale za dużo nas to kosztowało i kosztuje. Jestem przekonany, że po spokojnej analizie wszyscy zatrudnieni w szkołach znajdą w Policji swoje miejsce. Jako kierownictwo KGP stworzyliśmy system przechodzenia naprawdę optymalny.
W firmach prywatnych byłoby to niemożliwe. Dajemy etat, pieniądze, człowieka – komendantów jednostek nic to nie kosztuje. Oczywiście, zdarza się, że ktoś po kilkunastu latach w szkole mówi, że on nie przejdzie do jednostki terenowej. No, trudno.
SYTUACJA DO ZROZUMIENIA
Liczebność kadry szkół wynikała z pensum, które przed laty było wprowadzone decyzją komendanta głównego. A że wynosiło 2–4 godziny dziennie, kadra była liczna.
To sytuacja trudna. Jest niepokój, plotki, niepewność. Staramy się przekazać ludziom rzeczową wiedzę, ale niektórzy są na nią głusi. Zanim nie było kryzysu, nie było problemu. Szkoły się same nie zreformują, tak jak biura się same nie zreformują. Gdybyśmy nie weszli w kryzys, tej rozmowy z pewnością by nie było.
Wielu pyta, dlaczego zmiany nie dotyczą WSPol. w Szczytnie. My nadzorujemy Szczytno głównie w zakresie szkolenia podstawowego, które powinno się wycofać stamtąd jak najprędzej, i w zakresie kursów, które się tam odbywają. Szczytno podlega MSWiA, a nie KGP i to minister decyduje, czy i na czym ma WSPol. oszczędzać. Ona prowadzi działalność gospodarczą i pozyskuje środki zewnętrzne, czego szkoły Policji robić nie mogą.
Prowadzimy Policję w trudnych czasach. Nie jest łatwo, bo nie wszyscy rozumieją, co się dzieje wokół nas. Przykro to mówić, bo tak wykształceni ludzie powinni rozumieć, że sytuacja jest naprawdę poważna.
wysłuchała Irena Fedorowicz
zdj. Andrzej Mitura
Z listów Czytelników:
(...)
*nie każdy, nawet najlepszy fachowiec potrafi przekazać swoją wiedzę, przełożeni tych policjantów (kiedy i tak trzeba pracować za trzech!!!) nie będą zachwyceni ich oddelegowaniem do szkoły, przejazdy i delegacje też, chcąc nie chcąc, pochłoną jakieś koszty, i wreszcie co to za nauka, jeśli jeden przedmiot jest realizowany przez kilku nauczycieli, jak rozliczyć ucznia i jak rozliczyć „nauczyciela z przypadku”, jeśli wynik jego poczynań będzie mizerny. To oczywiście tylko niektóre wątpliwości, pytań byłoby znacznie więcej. Ale przecież i tak nikt nie słucha
(...)
nadkom. Jacek Kosmaty z SP w Katowicach
(...)
*każda zmiana na stanowisku szefa Policji, ich zastępców, rodzi pewne obawy wśród pracowników Policji, gdyż każdy następny komendant ma nową wizję przeprowadzania reform w Policji. Takich reform było już sporo i każda niemal dotknęła tę grupę pracowniczą. W jednostkach Policji zatrudnionych jest blisko 24 tys. pracowników, z tego prawie 12 tys. to pracownicy nieobjęci mnożnikowym systemem płac. Obecnie w szkołach Policji panuje panika i strach przed zwolnieniami i utratą pracy. Brak stabilności i poczucia bezpieczeństwa u pracowników Policji prowadzi do radykalizacji nastrojów w tym środowisku, a brak stałości struktur i zatrudnienia odbija się na funkcjonowaniu jednostek. Niepokój budzi również fakt, że wszystkie te zmiany dokonuje się w zamkniętych gabinetach. Są sporządzane listy pracowników zakwalifikowanych do zwolnienia lub przesunięcia na inne, nawet gorsze stanowisko.
(...)
dane do wiadomości redakcji
(...)
Jestem policjantem z kilkunastoletnim stażem, mam ukończone studia, etat specjalisty wydziału kryminalnego, zarabiam około 3500 złotych miesięcznie, mam zamiar ukończyć podyplomówkę w Szczytnie. Tu jest mój pomysł na oszczędność: czy te kursy nie mogą być krótsze? Czy ja, zarabiając nieźle jak na Policję, nie powinienem pracować w jednostce, tylko spędzać 8 miesięcy w szkole? Mam wielu kolegów, którzy chcą uzyskać stopień oficerski lub też go uzyskali, opinia jest jedna negatywna. Po tylu latach pracy na ulicy tego, co robię, pewnie niewiele teoretycy mogą mnie czy też moich kolegów nauczyć. A utrzymywać tyle miesięcy doświadczonych funkcjonariuszy to jest zapewne wywalanie pieniędzy w błoto.
Pozdrawiam
dane do wiadomości redakcji