Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Cmentarzysko w Bykowni

- Na pewno leżą tam policjanci - mówi Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Rozmowa z Andrzejem Przewoźnikiem, sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Bykownia to kolejne, po Katyniu, Miednoje i Piatichatkach koło Charkowa, miejsce ukrycia zwłok ofiar zbrodni katyńskiej. Polscy specjaliści w Bykowni pracowali już kilkakrotnie.

- Po raz pierwszy mogliśmy prowadzić tu badania w 2001 r. To były prace poszukiwawcze i ekshumacyjne. Przygotowywaliśmy większy front robót, bo już wtedy wiedzieliśmy, że chcemy zrobić pełną dokumentację odkryć. Potem, kiedy przez kilka lat nie mogliśmy na miejscu prowadzić badań, nasi specjaliści sporządzali mapy, wykresy, analizowali, gdzie mogą być polskie groby.
Wyjeżdżając do Bykowni w 2006 r., byliśmy już na tyle przygotowani, że badania zaczęły przynosić efekty. Zostały zaznaczone pierwsze dwa skupiska grobów polskich. Udało nam się narysować bardziej szczegółową mapę i zaznaczyć na niej 198 grobów, które według nas powinny zostać przebadane. Dopiero później dotarliśmy do dokumentu, który mówił o ekshumacji w 1971 r., robionej przez KGB. Wtedy opisano 207 grobów. Oczywiście działania służb sowieckich nie miały celu badawczego, zmierzały do ukrycia zbrodni, były poza tym bardzo niefachowe.

 
 

Wyznaczanie na podstawie danych uzyskanych z analizy sondaży wiertniczych kolejnego wykopu archeologicznego

W jakim stanie są bykowniańskie doły śmierci?

- Wiele osób myśli, że to klasyczne zbiorowe groby, z jakimi mieliśmy do czynienia choćby w Katyniu. Cmentarzysko w Bykowni zostało bardzo precyzyjnie i metodycznie naruszone. Zwłoki zostały zabrane z pierwotnych miejsc i przeniesione w inne. Dzisiaj ten ogromny grób stanowi centrum terenu badań w Bykowni. Wznosi się nad nim krzyż. Zwłoki wydobywano tu jeszcze w 1989 r., gdy walił się blok komunistyczny. W związku z tym zniszczony został porządek anatomiczny, wiele szczątków zostało rozczłonkowanych. Jednak niemal w każdym otwieranym przez nas grobie odnajdujemy strzępki mundurów, ubrań, przedmiotów, na podstawie których można jasno określić, czy jest to mogiła polska czy ukraińska. Odkryliśmy ponad 40 grobów polskich. (...)

Czy możemy określić, ilu funkcjonariuszy Policji Państwowej jest wśród ofiar?
- Z grobów wydobyliśmy okolo 3 tys. przedmiotów. Badania nad nimi trwają, za wcześnie na precyzyjne wnioski. Dane dziewięciu osób mamy udokumentowane: spoczywają w Bykowni, a ich nazwiska figurują na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej.

Wśród ofiar jest bardzo wielu funkcjonariuszy Policji Państwowej. Spoczywają tu policjanci, którzy zostali wyłapani w październiku i listopadzie 1939 r. i trafili do więzień na zachodniej Ukrainie - do Lwowa, Stanisławowa czy Tarnopola. Potem zostali przewiezieni do Kijowa i dwóch pozostałych więzień NKWD i zamordowani. Podczas prac w Bykowni natrafiliśmy z całą pewnością na przedmioty należące do dwóch policjantów. Poza tym na grzebyku odnalezionym w jednym z grobów wyryte są szpilką dane o towarzyszach niedoli jego właściciela. Wśród czterech nazwisk jest też informacja "Gronowski Wspólna 17". Chodzi najprawdopodobniej o policjanta ze Stanisławowa Władysława Gronowskiego, który na ukraińskiej liście katyńskiej znajduje się pod numerem 067/1. (...)

Paweł Ostaszewski
zdj. autor

Cmentarz Bykownia

Lasek w Bykowni pod Kijowem jest miejscem ukrycia trudnej do ustalenia liczby ofiar stalinowskiego terroru. Może tam spoczywać od 100 do nawet 300 tys. osób. Wielu z nich to Polacy, nie tylko ci z listy katyńskiej, ale także ci mordowani wcześniej, w latach 30. ubiegłego wieku.

Pamięć o tych ludziach miała zginąć na zawsze. W miejscu ukrycia zwłok planowano wybudować wielki węzeł komunikacyjny z ogromnym dworcem autobusowym, którego fundamenty skryłyby tajemnicę ziemi. Zwłoki przenoszono w inne miejsce, maskowano nową darnią. Nawieziono mnóstwo ziemi, w niektórych miejscach podwyższono teren nawet o 2,5 m!

Prace poszukiwawczo-ekshumacyjne w Bykowni prowadził zespół 12 specjalistów pod kierownictwem prof. Andrzeja Koli z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Równolegle prace ekshumacyjne i dokumentacyjne w stosunku do ofiar ukraińskich i innych narodowości prowadzili Ukraińcy. W tym roku planowano zakończyć prace. Harmonogram zakładał, że w ciągu dwóch miesięcy zostanie przebadanych jeszcze 15 grobów, w których najprawdopodobniej znajdują się szczątki obywateli polskich. Prace miały rozpocząć się na początku lipca. Niestety, strona ukraińska nie wyraziła jak na razie zgody na kontynuowanie badań. W wrześniu planowano uroczystość z udziałem rodzin pomordowanych. Teraz wszystko stoi pod dużym znakiem zapytania.
W październiku ub.r. pogrzebano ekshumowane wcześniej szczątki. Polska traktuje ten pochówek jako tymczasowy. Oczekuje na wyznaczenie miejsca, gdzie można by urządzić czwarty cmentarz ofiar zbrodni katyńskiej.

Jeszcze w tym roku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa planuje wydać publikację na temat badań w Bykowni. Od prawie roku gromadzi też materiały dokumentacyjne od rodzin ofiar z ukraińskiej listy katyńskiej. Planowane jest wydanie czwartej księgi cmentarnej.

P.Ost.
zdj. R.Kola


Czekamy na listy, artykuły, wypowiedzi (gazeta.listy@policja.gov.pl). Najciekawsze z nich zamieścimy na naszych łamach.

Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.