Zdarza się, że zatrzymany podetnie sobie żyły. Ale ktoś, kto chce popełnić samobójstwo, najczęściej się wiesza. Na prześcieradle, na fragmencie koca, na koszuli. Takie rzeczy trudno przewidzieć. Chyba że policjant popełni błąd, jak ostatnio w Gnieźnie. Nie odebrał zatrzymanemu paska. I ten się na nim powiesił.
(...)
To było 26 lutego 2008 roku. Około 9.30 policjanci z KPP w Gnieźnie w trakcie interwencji domowej zatrzymali 48-letniego Mieczysława G. Mężczyzna był podejrzewany o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad żoną. Tego dnia miał mieć postawione zarzuty. Prosto z domu policjanci zawieźli go do pogotowia ratunkowego, gdzie lekarz wyraził zgodę na umieszczenie Mieczysława G. w pdoz. W komendzie został zbadany alkomatem. Miał 1,38 mg/l w wydychanym powietrzu, a potem 1,22. O 10.30 został osadzony w pokoju numer 2, gdzie już przebywał mężczyzna do wytrzeźwienia. Sierż. Artur B., który tego dnia pełnił służbę w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, zabrał mu dowód osobisty, klucze, telefon komórkowy i portfel. Tak wynika z kwitu depozytowego, który wypisał. Skórzanego paska do spodni nie zabrał.
(...)
O 16.30 zwolnił do domu osadzonego z Mieczysławem G. mężczyznę, a pół godziny później skontrolował pomieszczenia. Wtedy wszystko było w porządku. O 17.30 znów wezwał go dyżurny KPP. Sierż. Artur B. miał pomagać przy obsłudze zdarzeń, wydawaniu broni służbowej, kart pojazdów i przyjmowaniu interesantów. Zanim poszedł do dyżurki, jeszcze raz sprawdził osadzonych - wszystko było w porządku. Zatrzymani leżeli na pryczach. Gdy po godzinie wrócił do pdoz, Mieczysław G. już nie żył. W książce wydarzeń sierż. Artur B. napisał: "w pomieszczeniu nr 2 ujawniono mężczyznę siedzącego na pryczy pod oknem z przywiązanym paskiem do kraty okiennej; otworzyłem drzwi, wszedłem do środka, mężczyzna nie dawał oznak życia, powiadomiono dyżurnego KPP".
(...)
- Jaki to jest stres! Tego się nie da opowiedzieć. Nikt by nie chciał, żeby tak się stało. Przecież przysięgaliśmy, że będziemy służyć, że nie dopuścimy do utraty zdrowia i życia. Nieważne, czy samobójstwo popełnia zwykły człowiek, czy morderca. Nie powinno do tego dojść - mówi sierż. Krzysztof (chce pozostać anonimowy), któremu w pdoz zdarzył się podobny przypadek.
(...)
Szedł do kuchni przygotować zatrzymanym kolację i jeszcze raz zerknął przez wizjer. Mężczyzna wisiał na kracie okiennej.
- Tego nie przewidzisz. Prawda jest taka, że jak człowiek będzie sobie chciał coś zrobić, to zrobi. Nawet na majtkach można się powiesić - mówi policjant.
Tamten powiesił się na wstążce szerokości pół centymetra. Najprawdopodobniej przechwycił ją gdzieś w prokuraturze i schował w ustach.
(...)
- Mam w tej chwili 226 etatów i oczywiście ktoś może powiedzieć, że zawsze mogę znaleźć 10 osób, bo to jest minimum, żeby stworzyć etatową służbę w pdoz - mówi mł. insp. Paweł Nejman, komendant KPP w Gnieźnie. - Tyle że w referacie patrolowo-interwencyjnym mam 34 osoby i jeśli zrobię stałe piękne ogniwo nadzoru nad pdoz, będzie mniej policjantów na ulicach.
- To jest niestety problem ogólnopolski -mówi podinsp. Kwiatkowski. - W wielu jednostkach w Polsce służba w pdoz jest zorganizowana podobnie jak w Gnieźnie. Komendanci usprawiedliwiają się brakami etatowymi. I ja ich rozumiem, bo doskonale wiem, jak to wygląda w praktyce. Rozwiązaniem problemu nie może być przecież zabranie policjantów z ulicy.
- Biuro Kontroli na bieżąco monitoruje tego rodzaju zdarzenia, niezwłocznie reagując w ramach dyżurów inspekcyjnych pełnionych na mocy Decyzji nr 7 Dyrektora Biura Kontroli z 29 czerwca 2007 roku - mówi podinsp. Robert Bałdys, dyrektor Biura Kontroli KGP.
(...)
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Mitura
Z ostatniej chwili
Po ostatnim wydarzeniu w pdoz w Gnieźnie został zainstalowany monitoring.
Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.