Rozmowa z nadinsp. Andrzejem Matejukiem, komendantem głównym Policji
(...)
Jak zamierza Pan oceniać komendy?
- Jestem przeciwnikiem rankingów "sportowych", gdzie ktoś musi być pierwszy, a ktoś ostatni. Nie będę porównywał jednego województwa do drugiego, ale sytuację w danym województwie w perspektywie czasu. Tym bardziej że są do tego narzędzia.
Ma Pan na myśli badania społeczne, których pierwsza edycja miała miejsce przed rokiem?
- Ocena społeczna jest najważniejsza. Policja nie może zamykać się w kręgu własnych statystyk i sama sobie udowadniać, że pracuje doskonale. Będziemy się zastanawiać, jak korzystać z wyników tych badań i jak poszerzyć ich zakres, bo chociaż są prowadzone na bardzo reprezentatywnej grupie, wskazują jedynie niektóre obszary. Jeżeli na przykład rośnie poczucie bezpieczeństwa, dobrze byłoby wiedzieć, jaka jest w tym zasługa Policji. Zastanawiam się też nad wykorzystaniem badań robionych w poszczególnych województwach, z reguły z udziałem wyższych uczelni. Będę namawiał komendantów do wykonywania własnych badań, a może nawet im to polecę.
(...)
Ostatnie podwyżki, mimo że najwyższe od wielu lat, wzbudziły niezadowolenie. Został Pan komendantem głównym w momencie nasilenia protestów. Gdyby to Pan dzielił pieniądze, zrobiłby to Pan inaczej? Czy może inaczej by Pan o tym informował?
- Jeden z polityków powiedział nawet, że dopóki nie było podwyżek w Policji, to był spokój. To uproszczenie, ale jest w tym sporo racji. Nie do końca dobrze się stało. Kiedy jednak analizowałem konsultacje prowadzone w środowisku policyjnym, stwierdziłem, że zrobiono niemal wszystko, żeby wypracować najlepszy model podziału pieniędzy. Były konsultacje ze związkami zawodowymi, które mają silną pozycję w Policji. Związki konsultowały się z policjantami. Były sondaże na Internetowym Forum Policyjnym i wszystkie te działania jednoznacznie wskazywały, że ta podwyżka powinna być zrobiona z wyrównaniem mnożników w grupach. Zawiodła komunikacja. Nie wyjaśniono każdemu, ile dostanie i dlaczego. Powtarzam, że nie chcę szukać winnych. Źle się jednak stało, że nie zrobiono symulacji osobowej, a tylko etatową. Przecież na każdym etacie, w każdej grupie jest człowiek, który ma różny staż służby i inny mnożnik. To było trudne, bo nasz system kadrowy i finansowy nie jest na tyle skomputeryzowany, żebyśmy mogli to zrobić szybko i sprawnie. Okazało się, że pewnych rzeczy nie można robić na kolanie. I czas, i emocje, i opinie związków zawodowych spowodowały, że podwyżka jest taka, jaka jest.
Są wielkie dysproporcje w wysokości podwyżek.
- Wielu przełożonych dostało większe podwyżki niż ich podwładni. A to dlatego, że w swoich grupach mieli wcześniej niskie mnożniki. Od początku twierdziłem, że należało te pieniądze rozdzielić równo. Oczekiwano, że każdy dostanie ponad 500 zł brutto. Ta kwota byłaby dla wszystkich znacząca. Potem dopiero należałoby zająć się budową skutecznego systemu motywacyjnego. Każdy przecież widzi, czy jego kolega pracuje, czy się obija. Podjąłem też decyzję, żeby z budżetu Policji wygospodarować taką kwotę, aby każdy z tych niezadowolonych policjantów, a jest ich około 6 procent, miał podwyżkę wyrównaną do 300 złotych brutto. Powołałem też zespół do modyfikacji zaszeregowań.
(...)
2009 to ostatni rok obowiązywania ustawy modernizacyjnej. Jakie są plany na następne lata, by zapewnić Policji dalszy rozwój?
- Mam nadzieję, że MSWiA, które będzie nas reprezentowało na forum politycznym, nada potrzebom Policji odpowiednio wysoką rangę. Nie wiem, czy kolejna ustawa modernizacyjna, czy inne rozwiązanie prawne powinny na kilka kolejnych lat zapewniać rozwój formacji. Bo nawet przez trzy lata obecnej modernizacji nie uda się zrealizować wszystkich potrzeb Policji.
Wiadomo już, że ustawa modernizacyjna nie będzie właściwie zrealizowana, choćby dlatego, że połowa tegorocznej podwyżki płac jest finansowana z tej części modernizacji, która była przeznaczona na wydatki rzeczowe. Wobec tego czegoś nie kupimy: sprzętu specjalistycznego, informatycznego itp.
- Nie biorę pod uwagę rezygnacji z planowanych zakupów. Potrzebne będą przesunięcia budżetowe i to przeprowadzone jak najszybciej, dlatego też zwróciliśmy się do ministerstwa, aby dało możliwości przesuwania środków między pozycjami budżetu komendantom wojewódzkim i powiatowym.
(...)
Nadal jest kilka tysięcy wakatów w Policji. Przychodzą nowi, ale odchodzą ci, którzy mają 15, 17 czy 20 lat służby. Jak ich zatrzymać?
- Każda firma, Policja też, opiera się na ludziach z doświadczeniem. Trzeba się zastanowić nad motywacją, finansową oczywiście. Może zmienić zasady dodatku za wysługę lat tak, by rósł on znacząco po wypracowaniu określonego czasu? Zależy mi na tym, by takich ludzi nie tracić. Bo większość policjantów, wśród nich ja, to pasjonaci tego zawodu.
Ale pozwolono Panu odejść...
- Podjąłem taką decyzję i na tamtym etapie jej nie żałowałem. Szybko znalazłem swoje miejsce poza Policją. Ale kiedy zaproponowano mi powrót, ucieszyłem się.
Pan mógł wrócić, bez zbędnych formalności.
- Przepisy są niedoskonałe. Wszystko zależy od zasady ponownego przyjęcia. Jeżeli ktoś wraca na zasadach ogólnych, musi przechodzić całą procedurę tak, jakby nigdy wcześniej nie był w Policji. Ja, podobnie jak kilkanaście innych osób, byłem przyjmowany na podstawie art. 155 k.p.a. Potrzebna była tylko zgoda dwóch stron - moja i firmy.
(...)
rozmawiali IRENA FEDOROWICZ i PAWEŁ CHOJECKI
rozmowa została przeprowadzona 20 marca 2008
zdj. Andrzej Mitura
Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.