Alkoholikiem jest się do końca życia. Pijącym lub niepijącym. Policjant - zgodnie z prawem - alkoholikiem być nie może. Nawet trzeźwym. Chyba że trafi na przełożonego, który mu zaufa i da szansę.
Około 860 tysięcy Polaków cierpi na chorobę alkoholową. Dotyka ona ludzi z różnych środowisk, bez względu na płeć, wykształcenie, stanowisko, status materialny. A więc także policjantów.
- Pierwszy raz piłem alkohol z okazji swoich osiemnastych urodzin - mówi 38-letni Piotr, podoficer z jednostki na północy kraju. - Potem było oblewanie pełnoletności kolegów, koleżanek. A także z okazji imienin, urodzin, egzaminów, pierwszej wypłaty... Nie spostrzegłem, kiedy moje życie zaczęło kręcić się wokół alkoholu.
Jestem alkoholikiem
- I tak było przez 15 lat - podsumowuje Piotr. - Piłem po służbie - 3, 4 piwa, w weekendy więcej. Czasami robiłem przerwy 2-3-dniowe, żeby zregenerować organizm. W pracy nikt nie miał do mnie zastrzeżeń. Byłem zdziwiony, gdy przełożony powiedział, żebym skontaktował się z psychologiem, bo mam problemy z alkoholem. Pani psycholog załatwiła mi leczenie na oddziale uzależnień w szpitalu w Otwocku. Po kuracji dołączyłem do wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Od roku nie piję. Nadal służę w Policji.
W 2007 roku policjanci popełnili pod wpływem alkoholu 208 przewinień dyscyplinarnych (17 - oficerowie, 39 - aspiranci, 14 - przełożeni, 152 - pozostali)
(...)
Rozdział XVI Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie właściwości i trybu postępowania komisji lekarskich podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych (Dz.U. z 1991 r., nr 79, poz. 349 ze zmianami) dotyczy stanu psychicznego policjantów. Chorobie alkoholowej poświęcony jest paragraf 73. Ustęp 1 mówi o "nadużywaniu alkoholu i środków odurzających, bez cech uzależnienia" - z tą dolegliwością można funkcjonariusza dopuścić do służby z ograniczeniem (kat. C). Ustępy 2. i 3. dotyczą zależności alkoholowej i innych środków odurzających "w fazie początkowej" i "z cechami psychodegradacji", które czynią policjanta całkowicie niezdolnym do służby (kat. D). Kandydaci na stanowiska kierownicze i specjalistyczne z każdą z wymienionych dolegliwości dostają kategorię D, a kandydaci na te stanowiska w szkołach i ośrodkach szkolenia - kategorię N, niezdolny do służby. Ustęp 4. paragrafu 71 dotyczy natomiast funkcjonariuszy z psychozami alkoholowymi ("majaczenie, drżenie, halucynoza, zespół Korsakowa i inne"), które czynią ich całkowicie niezdolnymi do służby.
Policyjni związkowcy uważają, że eliminowanie ze służby policjantów będących w początkowej fazie choroby alkoholowej jest przejawem dyskryminacji, a więc jest niezgodne z art. 32 Konstytucji RP oraz z prawami człowieka.
- Wystąpiliśmy do ministra SWiA z wnioskiem o zmianę rozporządzenia - mówi Jerzy Hołownia, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZP. - Uważamy, że osoby nadużywające alkoholu i środków odurzających, bez cech uzależnienia, oraz osoby uzależnione od alkoholu i innych środków odurzających, w fazie początkowej, nie powinny być zwalniane, ale dopuszczane do służby na czas określony.
W tym samym piśmie związkowcy wnioskowali również, aby funkcjonariuszy zakażonych wirusem HIV nie wyrzucać, ale czasowo dopuszczać do pracy.
- Jeśli rozporządzenie nie zostanie zmienione, zaskarżymy je do Trybunału Konstytucyjnego - dodaje Hołownia.
(...)
- Nam nie chodzi o to, aby policjanci, którzy są uzależnieni od alkoholu i nie chcą się leczyć, pozostawali w służbie - podkreśla mł. insp. Małgorzata Chmielewska, psycholog koordynator z Biura Kadr i Szkolenia KGP. - Zależy nam natomiast na tych funkcjonariuszach, którzy przeszli leczenie w ośrodku zamkniętym, podjęli terapię i pozostają w abstynencji. I aby mogli to robić w zgodzie z przepisami, które powinny być jasne, przejrzyste, czytelne. Te, które teraz obowiązują, są bardzo ogólne. I nieprzystające do kodeksu pracy, którego art. 229 par. 2 mówi, że osoba, która przebywała na zwolnieniu powyżej 30 dni, musi poddać się badaniu kontrolnemu przez lekarza medycyny pracy. W Szpitalu Specjalistycznym MSWiA w Otwocku terapia trwa 6 tygodni. Niektórzy lekarze, nie chcąc brać na siebie odpowiedzialności (w karcie wypisowej pacjenta jest przecież informacja o chorobie), dają skierowanie na komisję lekarską. A tego policjanci boją się najbardziej. Znam osoby, które zostały uznane za nieuzależnione, a nadal piją, ale także takie, które dostały kategorię D, chociaż same zgłosiły się na leczenie i cały czas utrzymywały abstynencję. Bywa więc, że policjanci, aby nie mieć problemów z powrotem do pracy, leczą się w prywatnych klinikach odwykowych, w ramach urlopu wypoczynkowego.
(...)
W garnizonie łódzkim od kilku lat policjanci i pracownicy z problemem alkoholowym, którzy przeszli leczenie w Otwocku, wzajemnie sobie pomagają w trzeźwieniu. Wspierają też tych, którzy dopiero oczekują na miejsce na oddziale uzależnień.
- Grupa jest otwarta, w każdej chwili może do niej dołączyć nowa osoba - mówi podinsp. Anna Wilska, kierownik Sekcji Psychologów KWP w Łodzi, która ją założyła. - Jest w niej człowiek, który od tygodnia utrzymuje abstynencję i taki, który przed kilkoma laty grupę tę współtworzył. Ten "stary" jest dla "młodego" przykładem, że można obejść się bez alkoholu, odmienić swoje życie.
- Byłem już na dnie - mówi Marek. - Dzieci nie zapraszały do domu kolegów, bo się mnie wstydziły. Żona drżała, gdy wychodziłem z domu, wiedziała, że wrócę pijany. Mówiłem, że idę do Franka, Ziutka czy Edka, a tak naprawdę było mi wszystko jedno, kto to będzie, liczyło się tylko, że będą mieć alkohol. Piłem, bo żona była jędzą, szef niesprawiedliwy, odniosłem sukces, miałem porażkę, świeciło słońce, padał śnieg - każda okazja była dobra. A ja myślałem, że jestem twardym, silnym facetem, bo nigdy nie płaczę. Teraz wiem, że to nie tak. Dzięki Ani, która mi zaufała i dała szansę, ale i dzięki firmie, która jej zaufała, bo pozwoliła stworzyć grupę, narodziłem się na nowo. Jestem człowiekiem szczęśliwym.
Marek pił 16 lat. Od 4 jest trzeźwiejącym alkoholikiem. Pracuje, jest bardzo dobrym policjantem, przełożony go ceni. Dotrzymuje kontraktu.
(...)
Problem choroby alkoholowej występuje nie tylko w naszym resorcie, ale także w innych służbach mundurowych, chociaż nie wszystkie do niego się przyznają. Jadwiga Fudała, kierownik Działu Leczenia Odwykowego i Programów Medycznych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, mówi, że w Służbie Więziennej jest on raczej nienagłaśniany. W wojsku dopiero od niedawna głośno mówi się o uzależnieniach, w tym od alkoholu. A przepisy Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczące klasyfikacji tej choroby, są też bardzo ogólne.
Jest nadzieja, że MSWiA jako pierwsze ureguluje tę sprawę.
- Zapisy przygotowywanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji rozporządzenia uwzględniają pozostawienie w służbie funkcjonariuszy Policji z chorobą alkoholową, którzy przeszli leczenie na zamkniętym oddziale odwykowym, kontynuują terapię w placówkach otwartych i pozostają niepijącymi - mówi Wioletta Paprocka, rzecznik prasowa resortu. W toku prac legislacyjnych okaże się, czy tego typu zapis zostanie utrzymany.
GRAŻYNA BARTUSZEK
zdj. Andrzej Mitura
Twarde prawo
O trudnościach, jakich obowiązujące prawo przysparza lekarzom, mówi dr Bogusław Habrat *
- Orzekanie o niezdolności do pracy z powodu zaburzeń związanych z używaniem substancji psychoaktywnych jest wyjątkowo trudne, szczególnie w przypadku osób sprawujących odpowiedzialne funkcje publiczne. Decyzje takie są podejmowane z uwzględnieniem dwóch, najczęściej pozostających ze sobą w sprzeczności, czynników:
- niedyskryminowania osób z zaburzeniami psychicznymi, szczególnie w stanie zaleczenia i bez objawów aktualnie upośledzających funkcje poznawcze, dającym znaczne szanse długotrwałej remisji lub rzadkich nawrotów;
- odsuwania od wykonywania czynności zawodowych związanych ze szczególną odpowiedzialnością w związku z upośledzeniem funkcji poznawczych zmniejszających prawidłowość decyzji, reakcji, a także na zwiększone ryzyko korupcji, szantażu. Niebagatelną sprawą jest moralna ocena zachowań, jakich oczekuje się od funkcjonariusza służb, niezależnie od tego, czy postawa ta spowodowana jest czynnikiem chorobowym.
Według listy
Złożoność obrazu klinicznego i przebiegu zaburzeń związanych z używaniem substancji psychoaktywnych w znacznym stopniu utrudnia jednoznaczne wypowiedzenie się o zdolności (szczególnie trwałej) do wykonywania zawodu. Wbrew opiniom profesjonalistów prawodawcy forsowali i forsują uproszczenie problemu, cedując na Ministerstwo Zdrowia wykonanie "listy zaburzeń psychicznych, których stwierdzenie nie pozwala na wydanie." takich czy innych pozwoleń. W podobnych przypadkach Instytut Psychiatrii i Neurologii, Polskie Towarzystwo Psychiatryczne i inne zbliżone organizacje i instytucje trwają na stanowisku, że nie rozpoznanie, a jedynie aktualny i w sposób uzasadniony przewidywalny stan psychiczny może być podstawą dla orzecznictwa.
Drastyczne podejście
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z 1991 r. w pewien sposób przybliża stan prawny do tego stanowiska, tworząc pojęcia, które nie są pojęciami klinicznymi, ale orzeczniczymi. Dotyczy to m.in. takich pojęć, jak: "zależność alkoholowa (i od innych środków odurzających) w fazie początkowej" (73.2) i "zależność alkoholowa (i od innych środków odurzających) z cechami psychodegradacji" (73.3). W obydwu przypadkach rozpoznania 73.2 i 73.3 skutkują niezdolnością do pracy (kategorie N lub D).
Z punktu widzenia lekarskiego takie jednoznaczne i drastyczne podejście do kategorii 73.2 może budzić wątpliwości: może to dyskryminować osoby uzależnione, które utrzymują pełną i wieloletnią abstynencję, oraz powodować najgorsze z punktu widzenia terapeutycznego ukrywanie i negowanie problemów alkoholowych z obawy przed poważnymi, wręcz dramatycznymi, konsekwencjami administracyjnymi.
Należy jednak uwzględnić również racje polityki kadrowej, przede wszystkim chęć posiadania kadry w pełni zdrowej, sprawnej, nienarażonej na niebezpieczeństwa związane z uzależnieniem. Jasne zasady w odniesieniu do używania substancji psychoaktywnych i konsekwentne ich egzekwowanie może mieć również pewne znaczenie prewencyjne oraz korygujące postawy i zachowania funkcjonariuszy.
Potrzebna debata
Być może kwestia ta powinna być przedmiotem debaty profesjonalistów medycznych MSWiA oraz kierownictwa resortu. Ewentualna liberalizacja w tym względzie powinna być, moim zdaniem, integralnie związana z konsekwentnie realizowanym szeroko rozumianym programem profilaktycznym, uwzględniającym również leczenie, rehabilitację osób uzależnionych (w tym rozwinięty system kontroli przestrzegania abstynencji) oraz jasny system konsekwencji w razie braku współpracy przy leczeniu oraz nawrotów uzależnienia.
Podobna debata toczy się w samorządzie lekarskim w odniesieniu do prawa wykonywania zawodu przez uzależnionych lekarzy. Niewykluczone, że pewne podobieństwo odpowiedzialnych zawodów publicznych może być podstawą wspólnych debat, a może wspólnych programów profilaktyczno-leczniczych.
wysłuchała GB
* Kierownik Zespołu Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie zajmuje się m.in. zdolnością wykonywania zawodu przez uzależnionych od alkoholu lekarzy.
Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.