Są dwie. Marietta, lat 18, i Agnieszka, lat 30. Nie znały się i nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawiały. Obydwie spotkało to samo. Twierdzą, że policjant Władysław Ł. dotykał ich piersi, zaglądał do spodni, jednej proponował seks. W komisariacie. (...)
- Dotykał mnie i pytał, czy lubię być tak pieszczona - poskarżyła się funkcjonariuszowi, który tego samego dnia zabierał ją z komisariatu.
Policjant opowiedział o rozmowie prokuratorowi i sporządził z rozmowy notatkę. Sama dziewczyna nie złożyła doniesienia o przestępstwie. Niespełna tydzień później, gdy o sprawie zrobiło się głośno, st. asp. Błażej H., dyżurny z jeżyckiego komisariatu, zapytał st. post. Władysława Ł.:
- Dlaczego przeszukiwałeś tę kobietę?
- Została przywieziona z policyjnej izby zatrzymań i musiała być przeszukana - odpowiedział tamten. Tłumaczył, że przeczesał włosy podejrzanej i że znalazł w nich spinkę.
- Jakim prawem ją przeszukiwałeś? - dopytywał dyżurny.
- A kto miał to zrobić? - odpowiadał pytaniem na pytanie.
- Na jakiej podstawie zaglądałeś jej w spodnie, chwytałeś za pierś? - denerwował się policjant.
- Każda osoba przywieziona musi być przeszukana - miał odpowiedzieć Władysław Ł.
Z tej rozmowy też powstała notatka. Błażej H. napisał: "Zdenerwowałem się i udzieliłem mu reprymendy słownej". (...)
20 września 2006 r. prokuratura postawiła Władysławowi Ł. zarzuty. Został zawieszony w czynnościach służbowych. Zaraz po przesłuchaniu zadzwonił do Krzysztofa G.:
- Wiesz, mówiłem, że chciała się ze mną umówić, że mi cycki pokazała i że o tym także ciebie poinformowałem podczas dyżuru.
Policjant się wściekł, zaklął i rozłączył. Potem w prokuraturze zeznał: "Byłem zbulwersowany, że on się chce mną zasłaniać". (...)
Władysław Ł. konsekwentnie zaprzecza. Jeden z jego argumentów brzmi: "Doszły mnie słuchy, że obie panie zajmowały się najstarszym zawodem świata".
- Tak, pracowałam jako prostytutka w agencji towarzyskiej, a potem proponowałam seks przez Internet - przyznaje Marietta.
Władysław Ł. wyjaśnia dalej: - Bardzo często zatrzymywane kobiety zachowywały się agresywnie czy prowokacyjnie z podtekstem seksualnym. Nie wiem, co chciały przez to osiągnąć. Może myślały, że uda im się coś osiągnąć. Niejednokrotnie potrafiła pokazać pierś, żebym nie nałożył na nią mandatu. Ja jednak nie odstępowałem od czynności".
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Mitura
Przemilczany problem Z Wiesławem Sokolukiem, seksuologiem, pedagogiem rozmawia Grażyna Bartuszek zdj. Andrzej Mitura |
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.