Godzina 22. Dom Matusiaków pod Poznaniem. Właściciele już śpią. Dzwonek do drzwi. Policja. - Jest do wzięcia dziecko.
Za godzinę do odbioru. Weźmiecie?
(...) Pogotowie rodzinne to najtrudniejsza forma rodzicielstwa zastępczego. Nie tylko dlatego, że się człowiek przywiązuje i zakochuje w takim niewinnym maleństwie. Trafiają tam dzieci starsze, zabrane z interwencji, z zagmatwaną przeszłością. Trzeba je prostować.
(...) Gdy policja przywiozła Nikosia, trzeba było go poprzytulać, oswoić, uspokoić. Potem nakarmić, umyć i ukołysać do snu. Była czwarta, kiedy zasnęli.
- Takich nagłych sytuacji mieliśmy na razie dwie. W większości wypadków dzień wcześniej dostajemy z sądu informację, że jest decyzja co do dziecka - opowiada Krzysztof. - Wtedy pakuję do samochodu nosidełko, ubranka i jadę do szpitala.
Tam, na oddziale noworodkowym, kobiety zawsze patrzą na niego z zachwytem i niedowierzaniem. Szok! Mężczyzna, a potrafi takie małe dziecko rozebrać i ubrać, dziwią się. (...)
(...) I wtedy zadzwonił telefon z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Potrzebowali rodziny na pogotowie. Matusiakowie się zgodzili. Nie bez obaw.
Arleta: - Byliśmy przestraszeni. Nie wiedzieliśmy, czy damy radę.
Krzysztof: - Napatrzyłem się w życiu na różne historie. Dzieci są zawsze niewinne.
Pierwszy przyszedł Bartek. Prosto z oddziału noworodkowego. Z biedy. Jego matka, bez środków do życia, postanowiła go oddać tak samo, jak poprzednie dziecko. Dopóki mogła, odwiedzała go u Matusiaków. Potem było tak, że przychodziła ona, a godzinę po niej rodzice adopcyjni Bartka. Wizyty przeżywali wszyscy. Trudno powiedzieć, kto najbardziej. Krzysztof mówi, że po tym roku ściany w ich domu są naładowane wielkimi emocjami.
(...) - A znajomi? Koledzy? Co mówią o waszym domu? - pytam.
- To, czym się zajmujemy, bardzo szybko weryfikuje znajomych i przyjaciół - mówi Arleta. - Ci, którzy są, pomagają.
- Raczej rzadko o tym rozmawiamy. To dla nich inny świat. Ale najczęściej się dziwią, że nam się chce, że to tyle roboty - mówi tata zastępczy. - No, jest tego dużo, ale ile przy tym satysfakcji! To nasz sposób na życie.
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. autorka
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.