Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Do więzienia za przełożonych?

Konsekwencje afery aro

"W Komendzie Głównej Policji działała grupa funkcjonariuszy, która ustawiała przetargi", "Policja korumpuje Policję" - te tytuły prasowe są znane chyba wszystkim policjantom w Polsce. Czy tak było naprawdę?

Od stycznia do marca br. (w maju zakończono dokumentację) trwała kontrola planowa w Biurze Logistyki Policji KGP - zadysponowana jeszcze w 2005 r., w związku z informacjami o nieprawidłowościach przy zakupie samochodów Aro. Wykazała, że znacznie zawyżono koszt tych pojazdów.

SUCHE FAKTY

Prywatny odbiorca mógł kupić aro za niecałe 40 tys. zł. W ofercie producenta figurowały bowiem w cenie 8 tys. euro za sztukę - czyli około 32 tys. zł, plus koszty transportu, cło itd. Policja, która przy zakupie hurtowym powinna mieć upust, płaciła tymczasem po 60 tys. zł za sztukę. Pieniądze zostały przelane firmie pośredniczącej, zanim rumuńskie terenówki pojawiły się w Polsce, co było działaniem bardzo ryzykownym.

(...)

Komendant główny Policji skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Sprawę przejęła Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. Zanim zamknęliśmy ten numer miesięcznika, postawiono zarzuty dziewięciu osobom - czterem policjantom z BLP KGP (dwaj byli już na emeryturze, jeden pełnił obowiązki zastępcy naczelnika), jednemu pracownikowi cywilnemu tegoż biura oraz trzem dyrektorom firmy pośredniczącej i jej głównemu księgowemu.

Najprawdopodobniej na tym się nie skończy. Policjanci i pracownik cywilny z BLP zostali aresztowani, pośrednicy zwolnieni za poręczeniem majątkowym z zakazem opuszczania kraju.

Nie wszyscy jednak zgadzają się z treścią wspomnianych na wstępie artykułów prasowych. W Wydziale Koordynacji Gospodarki Materiałowo-Technicznej Biura Logistyki Policji KGP panuje przekonanie, że afery nie było, a jeśli już, to mogła dotyczyć tylko i wyłącznie ówczesnego kierownictwa KGP. Aresztowane osoby nie miały bowiem wiele do powiedzenia w sprawach takich czy innych zakupów, a jedynie wykonywały polecenia idące z góry. Żadne pismo - twierdzą pracownicy BLP - nie może tu pozostać bez akceptacji najwyższych przełożonych.

(...)

PRZETARG MUSIAŁ BYĆ USTAWIONY

Według kontrolerów z KGP to nie był uczciwy przetarg. Świadczy o tym fakt, że początkowo planowano kupić około 40 aut za 6,5 mln zł. Kiedy znalazły się pieniądze, liczbę tę znacznie zwiększono. Po ogłoszeniu przetargu na 105 samochodów za te same pieniądze, do rywalizacji mogli przystąpić tylko najtańsi producenci, czyli aro i suzuki. Aro było tańsze, więc wygrało.

Do dziś nie wiadomo, kto podjął te decyzje. Nowy naczelnik i pozostali pracownicy BLP KGP są absolutnie przekonani, że to nie ci, których aresztowano. Oni wykonywali tylko polecenia (w Policji traktowane jako rozkazy). Dyrektor Biura Kontroli KGP uważa więc, że aresztowani powinni zacząć mówić.

(...)

TADEUSZ NOSZCZYŃSKI
zdj. archiwum 

Czekamy na listy, artykuły, wypowiedzi (gazeta.listy@policja.gov.pl). Najciekawsze z nich zamieścimy na naszych łamach.

Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.