Tylu właśnie policjantów zmobilizowano, by zapewnić bezpieczeństwo i porządek publiczny podczas pierwszej wizyty w Polsce papieża Benedykta XVI.
Przygotowania trwały wiele tygodni. Podczas gdy w sztabach rozważano wielkość środków niezbędnych do zabezpieczenia mszy i spotkań z papieżem, opracowywano różne warianty tras przejazdu jego orszaku oraz ciągów komunikacyjnych dla wiernych itd., kilka tysięcy szeregowych policjantów sprawdzało mieszkania i lokale położone w pobliżu tych miejsc.
Od domu do domu
- Pracowaliśmy na dwie zmiany, rano obchodziliśmy instytucje i firmy, a po południu prywatne mieszkania - mówi post. Władysław Byszewski, który na kilka tygodni został w tym celu oddelegowany z KPP w Pruszkowie do Warszawy. - Teoretycznie ludzie powinni być wcześniej powiadomieni o naszych wizytach przez dzielnicowych, ale różnie z tym bywało. Nawet ci, do których taka informacja nie dotarła, nie byli jednak specjalnie zaskoczeni. Przywykli już do tego rodzaju sprawdzeń prowadzonych przy okazji wizyt różnych VIP-ów. Traktowano nas z reguły ze zrozumieniem, można rzec, że z racji celu nawet przyjaźnie. Ale nie wszędzie.
- Bywały przypadki, że nie chciano nas wpuścić - mówi post. Byszewski. - Zdarzało się, że gdy mieliśmy informacje, iż mieszkanie może być "trefne", trzeba było wzywać wsparcie i wchodzić "z drzwiami". Ujawniliśmy skradzione przedmioty, narkotyki. Zatrzymaliśmy kilkanaście osób, w tym poszukiwanych listami gończymi i nieletnich uciekinierów z domów.
Zadaniem funkcjonariuszy było nie tylko rozpoznanie potencjalnych zagrożeń, ale też informowanie mieszkańców, jak zabezpieczyć strychy i dachy, by nie wszedł tam nikt obcy; jak zachowywać się na trasie przejazdu papieża i w miejscach celebry itp.
- Z czysto policyjnego, technicznego punktu widzenia, przygotowania do tej wizyty nie różniły się znacząco od przygotowań do wizyt Jana Pawła II - mówi naczelnik Wydziału Operacyjnego Głównego Sztabu Policji mł. insp. Mirosław Sobolewski. - Z uwagi na przewidywaną liczbę wiernych na mszach i spotkaniach z Benedyktem XVI, musieliśmy zaangażować porównywalne siły, jak podczas pobytów Jana Pawła II. Prowadziliśmy takie same sprawdzenia. Po prostu Policja robiła swoje.
W bezpośrednie zabezpieczenie pielgrzymki Benedykta XVI zaangażowanych zostało 15 tys. policjantów, m.in. z Warszawy, Katowic, Krakowa i Łodzi, kierowanych przez pierwszego zastępcę komendanta głównego Policji nadinsp. Ryszarda Siewierskiego. Drogówkę wsparło 800 żandarmów (500 w stolicy, 300 w Krakowie). W powietrze wzbiło się osiem śmigłowców (4 w Warszawie, 3 w Krakowie, 1 w Łodzi).
Zostaną nam motocykle
Całość policyjnych przygotowań - poza stałymi sumami pokrytymi z budżetu Policji, tj. wyżywienie oddziałów, bieżące koszty utrzymania sprzętu itd. - kosztowało 6 mln zł. To jedna czwarta z 24,3-milionowej dotacji, jaką MSWiA otrzymało z rezerwy rządowej w związku z wizytą papieża (resztę przeznaczono m.in. na potrzeby Biura Ochrony Rządu, a trzy miliony złotych kosztowała opancerzona limuzyna BMW, która po wizycie papieża została w Polsce). Policji zakupiono m.in. dziesięć motocykli Honda o pojemności 700 cm sześciennych. Tylko na takich honorowa eskorta może jechać wokół papamobilu z prędkością 5 km/h - na poprzednio używanych 10-letnich yamahach 900 było to problemem. Po wizycie papieża w Policji zostały także części do śmigłowców i wyposażenie, które kupiono dla jednostek antyterrorystycznych.
PRZEMYSŁAW KACAK
zdj. Anna Michejda
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.