Policyjnym urzędnikom z KGP udała się sztuka nie lada. Wsadzili na konia dwóch ministrów. Janika i Szmajdzińskiego. Okazało się bowiem, że komendanci wojewódzcy z Bydgoszczy i Białegostoku zostali najprawdopodobniej powołani z naruszeniem przepisów. Czy to oznacza, że wszystkie decyzje "pierwszej" z Kujawsko-Pomorskiego i "pierwszego" z Podlaskiego są nieważne? Niby nie, ale gdyby się ktoś odwołał do sądu administracyjnego, to... Jaja jak arbuzy. Kadrowcy i prawnicy bronią się, że tylko wykonywali rozkazy, że taka była wola polityczna itd., itp. No, brawo, te nawiązania do tradycji peerelowskiej są bardzo na miejscu. A swoją drogą, kto pisze rozporządzenia tak, że zamykają one całkowicie drogę komendantom i ministrom do rozwiązań, których nie zabrania ustawa? Gdzie w ustawie o Policji jest mowa o tym, że komendantem wojewódzkim musi być magister albo że trzeba mieć ileś tam lat stażu, aby zostać ,,pierwszym'' w województwie? Nigdzie. To dlaczego rozporządzenie wydane na podstawie ustawy zawęża nieodwracalnie prawo wyboru komendantowi i ministrowi? Kolejnym wyczynem biurokratów była próba wystrychnięcia na dudka co najmniej kilkuset policjantów, którzy zdali egzaminy i zostali zakwalifikowani do WSPol. w Szczytnie. Chłopcy już spakowali walizy i plecaki, a tu przyszła do nich wiadomość, że nigdzie nie pojadą. Ze studiów nici, bo zmieniło się rozporządzenie, które zamknęło drogę do Szczytna wszystkim osobom bez magisterium i etatu oficerskiego. Zmieniono reguły gry. Na lepsze? Pewnie tak. Ale dlaczego w trakcie gry? Na szczęście jednak nie wszystko stracone. Ktoś mądry dostrzegł w kandydatach ludzi i postanowił im pomóc. Jest duża szansa, że trafią do WSPol. Idzie nowe. Dobór trwa. Zgłasza się młodzież, ze znajomością języków, po wyższych magisterskich studiach, część ma ukończone nawet dwa kierunki. A że w większości są to... kobiety, przyszłość Policji jawi się w różowych barwach.

PAWEŁ BIEDZIAK

PS. A w MSWiA zaczęła się już ewakuacja. Głównie na Wschód. No i dobrze.