Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Kryminalistyczne zabezpieczenie śladu pamięciowego

Nadkom. Tomasz Zalech od 16 lat rysuje portrety pamięciowe. Jest specjalistą w Sekcji Technik Audiowizualnych oraz biegłym w Pracowni Badań Antroposkopijnych Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Stołecznej Policji. Umiejętności manualne, którymi dysponuje, mają swoje korzenie w sztukach plastycznych, natomiast antroposkopia, którą się w swej pracy posługuje, wywodzi się z antropologii – rozległej dziedziny nauki o człowieku.

Gdy artysta plastyk przychodzi do służby i zakłada mundur, staje się jednak przede wszystkim policjantem. Nie ma w jego pracy miejsca na emocje i twórczą fantazję, bo wszystko, co robi zawodowo, musi mieć swoje oparcie w kryminalistyce. Wiedza oraz mistrzowskie opanowanie rzemiosła to narzędzia, dzięki którym przekształca słowa świadka w namacalny, utrwalony na papierze ślad pamięciowy.

Policyjnych rysowników portretów pamięciowych w całym kraju jest zaledwie kilkunastu. Jak wszyscy biegli czy też certyfikowani specjaliści z laboratoriów kryminalistycznych są elitą naszej formacji. Korzenie ich wąskiej specjalizacji tkwią w pasji, która zazwyczaj narodziła się na długie lata przed tym, zanim postanowili włożyć mundur.

- Rysuję portrety pamięciowe, jednak nie są to portrety w potocznym rozumieniu tego słowa. Proszę zwrócić szczególną uwagę na to, że rysuję je z pamięci obcych dla mnie osób, na podstawie tego, co mi powiedzą. Ważne jest więc, żeby potrafić wydobyć jak najwięcej istotnych informacji, które zapamiętały te osoby. Świadek lub pokrzywdzony, który trafia do mnie czy mojego kolegi z pracowni, musi czuć się na tyle komfortowo, na ile to tylko możliwe. Często więc – tak jak w tej chwili – spotykamy się przed wejściem do budynku, a następnie idziemy tą samą drogą, którą prowadzę do mojego pokoju osoby, z którymi będę współpracował. Podczas tego przejścia labiryntem korytarzy Komendy Stołecznej Policji mój gość, na początku spięty i poddenerwowany wizytą w jednostce Policji, uspokaja się, wyrabia sobie pierwsze zdanie na mój temat. Staram się, żeby mi zaufał, bo dużo łatwej wtedy nam się komunikować, a to przekłada się na efekt naszej pracy – mówi Tomasz Zalech.

Zacznijmy jednak od początku. Załóżmy, że doszło do rozboju, jest pokrzywdzony, jest też świadek, który widział sprawcę. Nie ma monitoringu, który mógłby utrwalić wizerunek napastnika. Prowadzący sprawę policjant wie, że w KSP/KWP jest taka komórka, w której służbę pełni rysownik portretów pamięciowych. Co dalej?

Istnieje pewien schemat, pewien algorytm, którym się posługujemy, bo to znacznie ułatwia nam pracę. Swego czasu zdarzało się, że policjanci nawet bez uprzedzenia przywozili dosłownie pod drzwi osoby, z którymi mieliśmy pracować przy tworzeniu portretu. Często zaraz po zdarzeniu – roztrzęsione i rozemocjonowane, zdenerwowane na cały świat. Poświęcaliśmy czas, żeby taka osoba się uspokoiła, zrozumiała, gdzie jest i po co.

Bywało, że taki świadek nie widział twarzy sprawcy, bo np. był za daleko, i pamięta tylko sylwetkę. Zdarzało się także, że wręcz nie wyrażał zainteresowania współpracą z rysownikiem. Traciliśmy godzinę lub dwie, zabierając je komuś innemu, z kim moglibyśmy w tym czasie efektywnie pracować. Powstał więc kilka lat temu algorytm, który uporządkował zasady współpracy. Został opracowany w formie wzoru krótkiej notatki, którą rozesłano okólnikiem do jednostek garnizonu stołecznego. Notatka ta, wypełniona przez policjanta na miejscu zdarzenia ze świadkiem/pokrzywdzonym, zawiera wszystkie podstawowe informacje, które pozwalają nam – rysownikom – stwierdzić, czy ta osoba posiada choć minimalną wiedzę dającą możliwość wykonania z nim próby odtworzenia wizerunku poszukiwanej osoby w postaci portretu obrazowego. Dobrze byłoby, gdyby każdy dyżurny jednostki miał gdzieś na półce taki formularz.

Załóżmy jednak, że nie na każdej dyżurce taka notatka się znajduje. Co powinno się w niej znaleźć?

Policjant, który obsługuje zdarzenie, kontaktuje się z biegłym naszej pracowni. Załóżmy, że jestem to ja. Przeprowadzam z nim rozmowę, w której proszę o sporządzenie właśnie tej notatki dotyczącej opisu wyglądu osoby, jeżeli nie ma on takiego wzoru, zawsze możemy mu ją przesłać. Powinny się w niej znaleźć następujące informacje: odległość świadka od obiektu obserwacji, czas obserwacji twarzy, opis okoliczności, w których trwała obserwacja, np. oświetlenie, warunki atmosferyczne. Na tym etapie rysownik musi także wiedzieć, czy świadek jest w stanie podać dane na temat płci, wieku na podstawie wyglądu, wzrostu, kształtu twarzy, koloru oczu, włosów, kształtu ust czy nosa oraz cech charakterystycznych. Bardzo ważne jest również to, czy przy okazaniu świadek byłby w stanie zidentyfikować sprawcę. Analiza danych zawartych w takiej notatce da odpowiedź na pytanie, czy w danym przypadku rysowanie portretu pamięciowego ma sens. Treść notatki omawiam z policjantem zainteresowanym współpracą – także przez telefon. Pamiętajmy jednak, że każde zdarzenie jest inne, więc jest też indywidualnie rozpatrywane i nie możemy tego uogólniać.

Jakie okoliczności będą idealne?

Jeśli osoba widziała twarz „obiektu” i potrafi ją sobie zwizualizować w pamięci, a do tego chce współpracować, to znaczy, że możemy umawiać się na spotkanie w laboratorium.

Ale może też zdarzyć się tak, że świadek mówi, że pamięć do twarzy ma wręcz fotograficzną, jednak twierdzi, że nie potrafi o tym opowiadać. Na przykład – nie umie opisać szczegółów anatomicznych, bo nie zna odpowiedniego słownictwa lub ma problemy z wysławianiem się.

No i od tego właśnie jesteśmy my, żeby ten ślad pamięciowy wydobyć i utrwalić. Opowiem w skrócie, jak wygląda cały proces. W mojej pracowni najczęściej jestem tylko ja i świadek lub ofiara przestępstwa. Zaczynamy od rozmowy, podczas której staram się wyobrazić sobie warunki oraz przestrzeń, w której doszło do zdarzenia. I tak przechodzę od ogółu do szczegółów, czyli opisu twarzy osoby poszukiwanej. Zadaję pytania o kształt głowy, nosa, uszu, ust. Zaczynamy budować portret od tego elementu twarzy, który osoba zapamiętała najlepiej. Tu posiłkujemy się autorskim katalogiem elementów ludzkiej twarzy. Jeśli świadek nie potrafi ich opisać, wystarczy, że przeglądając ten katalog, powie np. „Tak, to była taka fryzura, taki kształt głowy”, albo przynajmniej: „Ta fryzura lub kształt twarzy są podobne do tych, które cechowały sprawcę”. W ten sposób krok po kroku dążymy do poskładania z gotowych elementów modelu, który najbardziej odpowiada temu, co osoba zapamiętała. Potem przechodzimy do pracochłonnej, manualnej, wręcz artystycznej pracy – za pomocą programów do grafiki komputerowej – nad retuszem oraz dopracowywaniem szczegółów wizerunku. Na koniec tworzę także całościowy rysopis osoby na podstawie rozmowy, którą przeprowadziłem ze świadkiem, oraz portretu obrazowego, jaki wspólnie ze świadkiem wykonałem.

Jeśli na miejscu zdarzenia było więcej osób, o których wiemy, że widziały twarz sprawcy, to wówczas z którą z nich biegły sporządza portret pamięciowy?
I przy okazji – jak wygląda procedura, jeśli świadkiem jest dziecko?

Jeśli mamy dwie osoby, np. świadka i pokrzywdzonego – z każdym oddzielnie jest wykonywany portret. I staramy się nie oceniać, który z nich jest bardziej wiarygodny, bo każda z tych osób mogła widzieć obiekt z innej perspektywy, z innej strony i odległości, mniej lub bardziej zniekształcony przez filtr emocji towarzyszących zdarzeniu. Co do pracy z dziećmi – portret tworzymy wówczas w obecności opiekuna prawnego oraz psychologa. Opiekun daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, psycholog natomiast może potem wydać opinię na temat tego, czy dziecko nie konfabulowało, czy było wiarygodne. Tu pozwolę sobie podać przykład. Opracowałem kiedyś z dzieckiem – moim zdaniem bardzo udany – portret pamięciowy mężczyzny, który ostatecznie został wytypowany i zatrzymany właśnie na podstawie tego portretu. Na tym portrecie miał on dość długie włosy, jednak tylko po bokach głowy, a w górnej części był całkowicie łysy. W rzeczywistości również i górna część jego głowy miała włosy, a przy tym również wysokie i wypukłe czoło. Ta rozbieżność między portretem a rzeczywistością wynikała z tego, że dziecko patrzyło na sprawcę z dziecięcej perspektywy, z dołu. A z tej perspektywy włosów u tego mężczyzny – w górnej części głowy – zupełnie nie było widać.

Oznacza to, że portretu pamięciowego nie należy traktować zbyt dosłownie?

Portret pamięciowy jest wskazówką służącą do typowania sprawcy, eliminacji, zawęża liczbę osób do okazania. Nie należy go podpisywać tekstem: „Szukamy tego mężczyzny”, bo to nie będzie prawda, a wręcz może kogoś wprowadzić w błąd. To nie jest fotografia osoby, której szukamy, tylko wskazówka, w jakim „typie” jest ta osoba. Sukcesem mojej pracy jest oczywiście to, gdy portret okazuje się wizualnie bardzo podobny do osoby w rzeczywistości, jednakże zawsze jest on tylko w jakimś stopniu podobny. Portret pozwala jednocześnie wyeliminować typy twarzy, które na pewno nie będą w naszym zainteresowaniu. Na przykład jeśli przedstawia osobę wyraźnie otyłą, to wiemy, że raczej możemy z grona osób typowanych wykluczyć osoby bardzo szczupłe.

Dlaczego raczej, a nie ze stuprocentową pewnością?

Znowu posłużę się przykładem. Jeden ze świadków obserwował zdarzenie, w którym oprócz pokrzywdzonego oraz sprawcy brał udział także policjant. Świadek był pewien, że opisuje twarz osoby poszukiwanej, w efekcie jednak opisał bardzo dobrze twarz policjanta. I to policjanta, który wówczas był umundurowany. Pamięć potrafi płatać figle. A my rysujemy twarz taką, jaka została zapamiętana. Przy tej sprawie był również inny świadek – właśnie ten policjant – z którym również wykonałem portret, i to on przyczynił się do ustalenia i zatrzymania sprawcy.

Jakie kwalifikacje trzeba posiadać, żeby zostać biegłym, rysownikiem portretów pamięciowych?

Co osoba, to inna historia, więc ja w skrócie opowiem swoją. Byłem pewny, że po kursie podstawowym trafię do ogniwa patrolowo-interwencyjnego w komendzie powiatowej, do której miałem przydział. Nie zastanawiałem się, co dalej. Tuż przed egzaminem końcowym dostałem telefon z LK KSP z zapytaniem, czy mam jakieś rysunkowe, najlepiej portretowe portfolio, bo laboratorium poszukuje osoby z podobnym wykształceniem jak moje. Skończyłem pedagogikę ze specjalnością plastyczną oraz studium medyczne, i nigdy nie przypuszczałem, że takie kwalifikacje będą miały jakikolwiek wpływ na to, co będę robił jako policjant. Kolejne pół roku pełniłem służbę w OPI, a po służbach rysowałem fotorealistyczne portrety i przedmioty na potrzeby rekrutacji. Moje prace zyskały akceptację i zostałem przeniesiony do LK KSP, gdzie zostałem kandydatem na eksperta kryminalistyki w II i potem w III grupie zaszeregowania. Przez kolejne trzy lata uczyłem się teorii i praktyki, rysowałem po dwa czy trzy portrety dziennie lub np. biżuterię. Wszystko pod okiem osoby, która wprowadzała mnie w tajniki tej dziedziny kryminalistyki. Po trzech latach stanąłem do wewnętrznego egzaminu w CLKP, a następnie do końcowego egzaminu na eksperta kryminalistyki Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Egzamin zdałem, zdobyłem uprawnienia biegłego, mogę wydawać samodzielne opinie kryminalistyczne. Pasja do rysowania sprawiła, że jestem tu, gdzie jestem, i mam to szczęście, że bardzo lubię to, co robię.

Czy w tej pracowni wykonywane są jedynie portrety pamięciowe?

Nie, nie tylko. Portrety pamięciowe to jeden z zakresów badań wykonywanych w Pracowni Badań Antroposkopijnych LK KSP. Obecnie bardzo dużo zleceń mamy na badania porównawczo-identyfikacyjne osób i zwłok na podstawie zapisów wizualnych, najczęściej z zapisów wideomonitoringów albo zdjęć – również zdjęć z sekcji zwłok. Opracowujemy wizerunki fikcyjnych osób wykorzystywanych do tablic okazaniowych. Przygotowujemy również wersje wyglądu osób poszukiwanych, progresje wiekowe osób zaginionych, regresje wiekowe, a także wykonujemy reprodukcje wyglądu przedmiotów utraconych – najczęściej w wyniku kradzieży z włamaniem – na podstawie opisu słownego. W pracowni jest nas dwóch i wykonujemy głównie badania dla garnizonu stołecznego, ale również wspieramy bardzo często garnizon mazowiecki. O każdym z zakresów naszych badań można byłoby jeszcze dużo opowiadać.

Tomasz Dąbrowski

zdj. autor, rys. nadkom. Tomasz Zalech