Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Dzielnicowy – przyjaciel domu

asp. szt. Piotr Krawczewski, Laureat XVII Ogólnopolskiego Konkursu „Policjant, który mi pomógł” asp. szt. Piotr Krawczewski – mieszka i służy w Płocku, gotyckim mieście nad Wisłą, które przyjęło łacińską dewizę: Virtute et labore augere – „Wzbogacać męstwem i pracą”. Ta szlachetna sentencja idealnie oddaje charakter płockiego dzielnicowego.

– Jest życzliwy i lubiany wśród kolegów i koleżanek, którzy mogą liczyć na jego pomoc i wsparcie zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Myślę, że asp. Piotr Krawczewski może być wzorem do naśladowania dla młodych funkcjonariuszy – powiedział kom. Dariusz Mroczkowski, zastępca naczelnika WP KMP w Płocku. Rejon, którym zajmuje się wyróżniony policjant, obejmuje Międzytorze, osiedle składające się głównie z blokowisk. Asp. szt. Piotr Krawczewski dzielnicowym jest już 11 lat, a do Policji wstąpił w 2005 r. Od początku jest związany ze służbą prewencyjną, choć krótko, bo przez dwa lata służył również w pionie ruchu drogowego. Najlepiej jednak czuje się w roli dzielnicowego. – Wolę spędzać czas z ludźmi, rozmawiać z nimi. Bardzo lubię i ciągle mam chęć pracować z ludźmi na ulicy, pomagać im w domu w takich codziennych sprawach – mówi.

Zdobyć zaufanie

– Mam duży szacunek do ludzi. Rozmawiając z nimi, nie traktuję ich z takiej perspektywy, że rozmawiają z policjantem, ale z osobą, która wysłucha ich problemów i doradzi. Daję im poczucie bezpieczeństwa, swobody wypowiedzi. Nie podchodzę do ludzi jak urzędnik, a raczej jak przyjaciel domu. To chyba jest ten klucz do zdobycia zaufania – odpowiada laureat, jak zyskać zaufanie ludzi.

A dobry dzielnicowy? Czym powinien się wyróżniać?

– Nie powinien być głuchy na potrzeby ludzi i ich po prostu lubić. Jako policjanci nie możemy traktować każdej rodziny i człowieka szablonowo. Każda rodzina jest inna. I to jest najciekawsze w tej pracy. Musimy wykazywać się niesamowitą elastycznością i dopasowaniem się do potrzeb naszych rozmówców. Zrozumieć przyczyny, które doprowadziły do tego, że dana osoba potrzebuje pomocy dzielnicowego. Nie zawsze jest to łatwe, bo czasem mamy do czynienia z ludźmi, którzy niemal całe życie borykają się z chorobą alkoholową, uzależnionymi. Kiedy spotykamy taką rodzinę, trudno jest jej pomóc tak od razu, z dnia na dzień. Ale trzeba się zagłębić w tę materię i opracować plan pomocy. A to jest już indywidualne – mówi o swojej codziennej służbie.

Walka ze stalkerem

„(…) Partner nachodził, nękał, śledził (…). Kobieta była zastraszona (…), bała się wychodzić z domu (…). Dzielnicowy wspierał (…), przekonał do podjęcia różnych działań zapewniających poczucie bezpieczeństwa (…)” – pisali w uzasadnieniu nominacji do konkursu pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Płocku.

– Ta sprawa nie była taka oczywista. Moje rozmowy z partnerem pokrzywdzonej nie przynosiły skutku. Zastraszał nie tylko tę kobietę, ale też jej przyjaciół. Trzeba było zebrać dostateczne dowody. Zadziałała tu dobrze współpraca z prokuratorem i innymi policjantami, którzy na bieżąco mnie informowali o podjętych interwencjach. Pokrzywdzona była od początku zaopiekowana i myślę, że nieodpuszczanie na każdym etapie tej sprawy doprowadziło do szczęśliwego finału tego postępowania. Mamy dalej kontakt, mimo że się wyprowadziła. Dostała wsparcie psychologiczne i sama podkreślała, że nie sądziła, iż jakiekolwiek działania spowodują, że nie będzie się bała i poczuje się silna – mówi wyróżniony policjant. Wobec mężczyzny wydano postanowienie o zakazie zbliżania się, a w związku z niezastosowaniem się do tego środka zapobiegawczego podjęto decyzję o tymczasowym aresztowaniu.

Ta sprawa pokazuje, jak ważne są rola i bliska obecność dzielnicowych dla osób doznających przemocy. – Czasem sama wizyta dzielnicowego i rozmowa, wskazanie drogi, z jakiej pomocy mogą skorzystać, stają się wystarczające, ale czasem to jest długotrwały proces – przekonuje asp. szt. Piotr Krawczewski.

Serce na dłoni

Dzielnicowi poświęcają często swój wolny czas, żeby pomóc osobom potrzebującym. Największą nagrodą są podziękowanie i pewność, że pokrzywdzeni śpią spokojnie i bezpiecznie. A już sama nominacja w tym konkursie ma dla nich ogromne znaczenie, bo pochodzi bezpośrednio od ludzi.

– Ta nagroda determinuje mnie do tego, żeby być jeszcze lepszym. Poczułem się dumny i jest to taki motyw napędowy, który dodaje skrzydeł do jeszcze lepszej pracy. Chciałbym, żeby mieszkańcy mieli poczucie bezpieczeństwa i zaufania do nas. Staram się być częścią tego osiedla, które mam pod opieką. I wiem, że dawanie dobra wróci do człowieka prędzej czy później – mówi na koniec rozmowy laureat, który wolny czas najchętniej spędza, uprawiając sport, wędkując i podróżując z rodziną w różne zakątki świata.

Izabela Pajdała

zdj. Paweł Ostaszewski