Z internetu korzysta w Polsce 36,68 mln osób, a więc 88,4 proc. całkowitej populacji. Mediów społecznościowych używa 27,5 mln osób, a to zdecydowanie więcej niż połowa (66,3 proc.) populacji naszego kraju (37 mln 767 tys. osób). Co ciekawe, z roku na rok odnotowuje się znaczny wzrost ich użytkowników. Statystyczny Polak (w wieku 16–64 lat) spędza w internecie 6 godz. 42 min na dobę, w tym 2 godz. w mediach społecznościowych. Dla porównania – telewizję oglądamy około 3 godz. 15 min, a prasę internetową i drukowaną (łącznie) czytamy przez 1 godz. 16 min.
Wśród mediów społecznościowych prym wiedzie YouTube, z którego korzysta 90,2 proc. użytkowników, za nim Facebook (87,5 proc.), komunikator Facebooka – Messenger (79,3 proc.), Instagram (61,5 proc.) oraz WhatsApp (52,9 proc.). Następne miejsce zajmuje TikTok (47,4 proc.), potem Twitter (31,7 proc.), Snapchat – 8. (26,6 proc.), na 9. pozycji uplasował się Pinterest (26,4 proc.), a na 11. LinkedIn (17 proc.) – dane wg: Raport Social Media w Polsce 2023).
ZACZYNAMY ROZMOWĘ
Wszyscy wchodzimy coraz głębiej w świat wirtualny. Właściwie ten świat jest już dla nas światem równoległym. Nie sposób go pomijać. Szybko się go uczymy i wykorzystujemy jego możliwości, zapominając czasem, że może być po prostu niebezpieczny – dla nas, dla naszych rodzin, a nawet całej formacji. Może też, przez czasem zbyt spontaniczny komentarz, lajk, wpis na profilu, stać się przyczynkiem do postępowania dyscyplinarnego.
– Ta sama etyka obowiązuje nas w świecie realnym i w wirtualnym. Internet to również przestrzeń publiczna – mówi pełnomocnik Komendanta Głównego Policji ds. ochrony praw człowieka mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz. – W świecie wirtualnym czasami ta granica wyznaczająca, co można, a czego nie, jest jednak niewystarczająco ostra. A czasami zabraknie po prostu wiedzy czy refleksji o tym, jak może zostać to odebrane.
Jednym z tematycznych punktów obchodów 20-lecia etyki zawodowej w Policji, które zgłaszali sami funkcjonariusze, jest zadanie: promocja etycznej aktywności policjantów w mediach społecznościowych w kontekście dbałości o wizerunek społeczny Policji.
– Chcemy rozmawiać na ten temat. Nie chodzi nam o stworzenie „kagańcowania” czy cenzury prewencyjnej, tylko o edukowanie. Ważne jest wypracowanie pewnych rekomendacji czy zaleceń na temat aktywności policjantów w internecie. Możemy wykorzystać zasady netykiety i opracowane już zasady dla służby cywilnej – mówi Krzysztof Łaszkiewicz.
– Bardzo się cieszę, że ta dyskusja się rozpoczęła. Zawsze warto mieć refleksję nad tym, czy przepisy są wystarczające, czy może świat zmienił się już na tyle, że trzeba coś uzupełnić. Rozmowa nigdy nie jest zła, nie przesądza też tego, że jakieś regulacje w obszarze aktywności policjantek i policjantów w mediach społecznościowych będą za chwilę wprowadzane. Ta refleksja na temat różnych przecież zjawisk i przepisów powinna być permanentna – dodaje mł. asp. Dariusz Rajski, wykładowca i pełnomocnik ds. ochrony praw człowieka z Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
MŁODOŚĆ MA SWOJE PRAWA?
– W CSP w Legionowie mamy reprezentację Policji z całej Polski. Wiedząc o tym, że ta debata o granicach swobody policjantów i policjantek w mediach społecznościowych nadchodzi, zapytałem ich o stosunek do ewentualnych regulacji. Co usłyszałem od policjantów z terenu? Na początku były to zawsze silny opór i oburzenie. Odebrali propozycję stworzenia takich centralnych wytycznych jako ograniczanie ich swobód. Reakcja może naturalna, na pewno była pełna obaw. Później niuansowałem tę rozmowę, sprowadzałem ją na poziom szczegółów, pytałem o to, czy policjant może manifestować swoje poglądy polityczne, czy może reklamować produkty, czy może zamieszczać filmy i zdjęcia w mundurze z interwencji, policyjnych zabezpieczeń lub sytuacji prywatnych. Wtedy postawa moich rozmówców nie była już taka jednoznaczna. Jak widać, diabeł tkwi w szczegółach – mówi mł. asp. Dariusz Rajski z CSP.
Z podobną reakcją spotykam się, gdy pytam o granice swobody w social mediach młodych i trochę starszych policjantów, którzy mają swoje profile społecznościowe (niektóre oglądane przez tysiące użytkowników). Gdy uszczegóławiam pytania: czy pomyśleli, że kiedy zamieszczą logo jakieś firmy lub wymieniają jej nazwę, będzie to odebrane jako lokowanie produktu, a tym samym po prostu reklama, czy zastanawiali się nad swoim bezpieczeństwem, kiedy zamieszczali zdjęcie, które zawiera różne informacje ukryte, ale dostępne, i gdzie jest granica swobody wypowiedzi? Słyszę, że to są bardzo trudne pytania i odpowiedzi.
AUTORYTET POLICJANTA
„Na budowę autorytetu nie ma dokumentacji” – stwierdził niegdyś poeta i literat Zbigniew Hołodiuk. Przypomnijmy jedną z anegdot dotyczącą artystycznych wybryków niesfornego szwoleżera II RP gen. Bolesława Wieniawy-Długoszewskiego, kiedy to zdenerwowany marszałek wezwał go do siebie. Wieniawa stawił się przed nim we fraku zamiast w mundurze. Kiedy rozwścieczony komendant zapytał, co to za maskarada, wówczas winowajca wyjaśnił:
– Komendancie, melduję posłusznie: wiem, żem ciężko zawinił i powinienem dostać po pysku od komendanta. Ale ponieważ bardzo szanuję swój mundur, przeto ubrałem się we frak. We fraku jakoś łatwiej to wytrzymam. Tym bardziej że jak już mam dostać ten tak zwany cylinder, to jestem w odpowiednim stroju.
Mimo że czasy przedwojenne były zupełnie inne, oczywiste wartości i zasady pozostały te same.
– Pewne rzeczy po prostu nie licują z powagą munduru – mówi mł. asp. Dariusz Rajski. – O tym, że z chwilą założenia munduru nie na wszystko można sobie pozwolić, mówię na zajęciach z nowymi policjantami. Oni sami powinni być pierwszymi cenzorami zamieszczanych przez siebie w sieci zdjęć, filmów i komentarzy. Przekroczenie tej granicy może wiązać się z odpowiedzialnością dyscyplinarną i karną. Spowodować może również szkody wizerunkowe dla całej formacji. Jak zatem ocenić, czy dane zdjęcie, film lub komentarz przekracza granicę dobrego smaku? W tym tkwi cała trudność. Tę granicę wyznaczają normy współżycia społecznego, ale one przecież ciągle się zmieniają. Coś, co sto lat temu było nie do pomyślenia, dzisiaj nie powoduje niczyjego oburzenia.
Autorytet funkcjonariusza Policji jest autorytetem decyzyjnym dotyczącym ludzi oraz instytucji bezpośrednio sprawujących władzę w postaci kontrolno-porządkującej – twierdzą socjologowie. Na ten autorytet pracuje każdy z nas.
– W etycznym komunikowaniu się w internecie ma znaczenie wszystko – forma i sposób krytyki, podpis, błędy ortograficzne czy językowe. Internet jest bezwzględny w tej kwestii, zaraz zostanie wyciągnięte i rozpowszechnione, że policjanci nie potrafią pisać. Sami czasem sobie podważamy autorytet, wrzucając np. na forum nagłówek – „policjanci nie mają płaconych zarobków”. Jakie to będzie budować efekty w przestrzeni publicznej, również wśród przestępców? Internet nie zwalnia z myślenia. Zdarza się, że policjanci w czasie służby zamieszczają na policyjnych forach widocznych w mediach społecznościowych różne komentarze. Później tłumaczą się, że to było prywatne konto. Podkreślam, nie ma czegoś takiego jak prywatne konto w naszej służbie. Etyka zawodowa obowiązuje w służbie i poza nią. Jazda na podwójnym gazie samochodem prywatnym nie jest przecież usprawiedliwieniem. Tu jest podobnie. Musimy te przestrzenie, internetową i „uliczną”, zestawić ze sobą, pokazać, że to jest ten sam efekt. W internecie nawet gorszy, bo szerzej rozpowszechniony. Chodzi nam o to, by budować świadomość. W tej rozmowie nie chodzi o zastraszanie, że nic nie napiszę, bo mnie ukarają, tylko nie napiszę czegoś, co może nadwerężyć wizerunek formacji, bo godzi to w moje miejsce pracy, którego jestem reprezentantem – tłumaczy mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz.
DOBRE CHĘCI I INTENCJE?
Wykorzystywanie autorytetu społecznego Policji często jest widoczne w różnego rodzaju kampaniach społecznych. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zostać uwikłanym w jakąś sieć powiązań, mimo pierwotnie jak najlepszych intencji pomocy.
– Jesteśmy bardzo blisko pewnych rzeczy, za którymi kryje się hasło – bezpieczeństwo – sprawne auto, przeglądy, opony, zdrowe życie, wolne od alkoholu i używek, systemy bezpieczeństwa. Musimy mieć zawsze z tyłu głowy, że to jest czyjś interes. Trzeba przyjrzeć się temu uważnie. Najbezpieczniejszymi kampaniami społecznymi są te prowadzone przez agendy rządowe, które mają statut podmiotów publicznych. Ale ostrożności w tym przypadku nigdy za wiele – przestrzega mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz.
Wśród wielu profili społecznościowych policjantów i policjantek bardzo dużo jest takich, które mają pozytywny oddźwięk społeczny i które wykorzystując granatowy mundur, robią „dobrą robotę” profilaktyczną, informacyjną i społeczną. Część jednak, wprawdzie niewielka, prowokuje do wrażenia, że głównie „gra na siebie”.
– Publikując treści w social mediach, musimy pamiętać, że w internecie nic nie ginie. Jest to naprawdę trwały i bardzo szeroki nośnik medialny. Trzeba więc liczyć się z tym, że ktoś wykorzysta nasz komentarz lub post, nawet po latach, bez wskazania kontekstu. Wartościowanie zachowań w social mediach powinno być uwarunkowane pojęciem dobra wspólnego formacji. Dobrą praktyką byłoby, gdyby wszystkie te profile policjantów i policjantek były zbieżne z polityką informacyjną formacji i wykorzystywane również do wspierania rzeczników prasowych, np. w informowaniu o zmianach w prawie, w edukowaniu i profilaktyce społecznej. Tak byłoby najbezpieczniej i najkorzystniej dla całej formacji – apeluje insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
MEMY, WYCIEKI, KOMUNIKATORY
Często słychać, że z WhatsAppa czy Messengera wyciekły dane wrażliwe. Nie tylko u nas, zdarza się to na przykład także w wojsku i służbie zdrowia. Jedyną możliwością jest nie zamieszczać i nie przechowywać ich na tego typu komunikatorach. Po prostu. Inna kwestia, którą warto przy tej okazji również poruszyć, a która jest bardzo niepokojąca, to wycieki różnych informacji do mediów.
– „Wysokiej rangi oficer (lub zwykły policjant – przyp. red.) przekazał nam anonimowo informację” – czytamy dosyć często w mediach. Czy to jest etyczne? Absolutnie nie. Chcesz rozwiązać daną sprawę? Czy zostać informatorem dziennikarskim? Mamy przecież różnego rodzaju narzędzia do rozwiązywania spraw. Znajdź inną drogę, zwróć się do pełnomocników ds. ochrony praw człowieka, do naczelnika Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, BSWP czy do Biura Kontroli KGP – mówi mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz. – „Gazeta Policyjna” również może być dobrym źródłem do takiej interwencji. Wewnętrzny poziom zaufania zależy tu tylko od nas samych.
Jedną z form poczucia budowania wspólnotowości są memy. To poczucie wspólnoty dają podobieństwo poglądów, wzajemna wymiana treści i wiedza, kto i jak duża grupa śmieje się z tego samego. Kłopot w tym, że zaciera się tu granica między nadawcami a odbiorcami. Dodatkowo memy często są oceniane wieloznacznie i nie zawsze pozytywnie.
– Mam wrażenie, że memy to zbiór dwóch różnych światów. Niektóre z nich są bardzo inteligentne, są sarkastyczną odpowiedzią na bieżące bolączki naszej rzeczywistości, również bolączki środowiska policyjnego. Odbieram je jako dość nietypową formę krytyki tego, co w Policji niedostatecznie dobrze funkcjonuje. Niestety część memów jest w swojej treści wulgarna. To zwykły hejt w sieci i takiemu językowi, czasami pełnemu nienawiści, należy się przeciwstawić. To nie jest adekwatny styl prowadzenia dyskusji, ani coś, co przystoi funkcjonariuszowi Policji – mówi mł. asp. Dariusz Rajski.
– Policjant, który jest śmieszny, wykpiwany, nie jest postrzegany jako profesjonalny. To nie jest dobre dla Policji. Mem to jest komentarz, ale trolujący, prowokujący. Pytanie, czy ja tego mema puszczę dalej, czy skasuję. Oczywiście nie jest to zabronione. Zwykłe jednak lajkowanie takich rzeczy przez środowisko policyjne tworzy formę kontestacji, buntu we własnym środowisku. Jest to niebezpieczne. Przez to, że obniża poziom profesjonalizmu postrzegania Policji przez społeczeństwo, naraża też siebie i swoją rodzinę, bo w konsekwencji taki policjant może być częściej popychany i wyzywany. Nieszanowany. Trzeba mieć długodystansową i wielopłaszczyznową perspektywę w tej kwestii. To nie jest zabawa – mówi mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz.
REGULOWAĆ CZY NIE REGULOWAĆ?
Skoro coś nastręcza zbyt wielu trudności w interpretacji, naturalne staje się wówczas zastanawianie się, czy nie należałoby tego uregulować formalnie. A może wystarczy przypominać netykietę i rozmawiać na ten temat w procesie szkolenia – od kursu podstawowego do oficerskiego?
W naszej dyskusji powinniśmy też sięgnąć do przepisów zarządzenia nr 1204 Komendanta Głównego Policji z 12 listopada 2007 r. Czytamy w nich, że „informacji na temat działań Policji mogą udzielać, w granicach swoich kompetencji, również policjanci i pracownicy Policji przygotowani i upoważnieni do tego jednorazowo lub czasowo przez właściwego rzecznika prasowego w uzgodnionym zakresie”. W myśl przytoczonego przepisu nie ma mowy o tym, ażeby ktoś bez zgody pisał o przebiegu policyjnego zabezpieczenia lub o szczegółach interwencji.
– Służba w Policji to gra zespołowa i nie ma w niej miejsca, by wchodzić w kompetencje właściwych przełożonych, rzeczników i oficerów prasowych. Sprawa jest dość jasna – jeśli ktoś stosownego upoważnienia nie ma, to powinien powstrzymywać się od pisania i mówienia na temat przebiegu interwencji, szczegółów zatrzymania, czy w ogóle o podejmowanych na miejscu zdarzenia czynnościach. Nie ma dla mnie żadnego usprawiedliwienia publikowanie w social mediach i w komunikatorach publicznych naszej wewnętrznej korespondencji, danych z interwencji, notatek czy szczegółów postępowań. Trzeba pamiętać, że opinie publikowane w social mediach przez policjantów, zwłaszcza tych, którzy występują w mundurze, mogą być niesłusznie odbierane jako oficjalne stanowisko Policji. Taka opinia opiera się tylko na subiektywnych wrażeniach twórcy, bez brania pod uwagę szerszego kontekstu i przyjętej polityki informacyjno-prasowej Policji, a czasami również i państwa – mówi insp. Mariusz Ciarka.
Zdaniem Krzysztofa Łaszkiewicza: – Nie da się tego uregulować normami prawnymi. Lepszą formą jest budowanie takiej postawy, nieukrywanego i zmotywowanego przestrzegania reguł etycznych. Warto dodać, że aktualne zasady etyki zawodowej policjanta dają prawo i możliwość zwrócenia uwagi policjantowi, a nawet jego ukarania za bezmyślną i godzącą w wizerunek formacji aktywność w social mediach.
– Obecnie za naruszenie zasad etyki zawodowej policjant odpowiada dyscyplinarnie. W postępowaniu ocenia się stopień zawinienia, skutki, negatywne następstwa dla służby i różne okoliczności. Być może ten mechanizm jest wystarczający? Funkcjonariusz, który w sieci zachowuje się niegodnie, podlega ocenie przełożonego w postępowaniu dyscyplinarnym, bo na przykład pozwolił sobie na komentarz zawierający uprzedzenia narodowościowe lub wyznaniowe – wtedy należy reagować, nawet jeżeli jest to konto prywatne. Nie tworzyłbym centralnych algorytmów lub wytycznych, które ograniczają wszystkich policjantów. Pamiętając o zasadzie proporcjonalności, trzeba podkreślić, że ograniczenie nie może być bardziej szkodliwe niż to, przed czym ma chronić. Słyszałem o tym, że w niektórych krajach policjanci mają zakaz zamieszczania swojego wizerunku w mundurze w sieci. Niedawno w Szczytnie była promocja oficerska „na trzy generalskie szable”. Gdyby takie ograniczenia obowiązywały u nas, ponad 500 nowych oficerów Policji nie mogłoby podzielić się swoją radością z bliskimi na prywatnych kontach – mówi mł. asp. Dariusz Rajski.
Podobnego zdania jest Tomasz Oklejak, naczelnik Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Zasady etyki zawodowej czy w ogóle kodeksy deontologiczne są przestrzegane bardziej, jeżeli wychodzą od samych zainteresowanych, ze środowiska, niż są narzucane z góry. Generalnie program etyczny cały czas ewoluuje. Zmienia się rzeczywistość, wchodzimy coraz głębiej w świat cyfrowy, pojawiają się nowe wyzwania. Często w sposób naturalny, także dzięki negatywnym doświadczeniom środowisko zawodowe dostosowuje się do współczesnych wyzwań, wypracowując adekwatną odpowiedź w postaci nowych zasad. Jeżeli narzuci się odgórnie sztywny regulamin, może się okazać za chwilę, że nie przystaje on do rzeczywistości i przynosi odwrotny skutek.
NIC O NAS BEZ NAS
Ten ciąg dalszy rozmów o etycznej komunikacji z pewnością nastąpi, ponieważ jest potrzebna jak najszersza wymiana poglądów, aby doprowadzić do usunięcia wątpliwości interpretacyjnych oraz umożliwić wybór optymalnego podejścia do sposobów respektowania zasad etyki zawodowej w sieci.
Zapraszamy do dzielenia się na adres mail swoimi opiniami na ten temat.
Izabela Pajdała