Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Właściwy poziom moralny

„Miałem sen, piękny sen. O Policji, w której przełożeni czerpią autorytet z siły argumentów, brzydząc się argumentami siły, a podwładni odwzajemniają się lojalnością i pracowitością; w której interesy publiczny i służby czynią marginalnymi poczynania kierowane prywatą; w której o ocenie policjanta i jego ścieżce awansu decydują pracowitość, umiejętności i rezultaty osiągane w pracy, a nie protekcja oraz osobiste animozje i sympatie (…)”1 – pisał Piotr Majer na łamach „Gazety Policyjnej” w 2003 r

Przetaczała się wówczas gorąca dyskusja na temat wprowadzenia zasad etyki zawodowej policjantów.

Co się zmieniło przez te 20 lat? Jedni powiedzą, że nic lub niewiele, inni krzykną: nieprawda, zmieniło się wszystko. Co człowiek, to opinia. Nie zmienia jednak się jedno. Albo jest się przyzwoitym, albo nie. Kwestia tylko, co rozumiemy przez to pojęcie i jakie kto przyjmuje kryteria przyzwoitości. I jeszcze, czy przyjmuje się je dla siebie, czy tylko dla innych.

Pytania o moralną stronę człowieka, normy zachowań, naturę zła i dobra były i dalej są podstawą każdego społeczeństwa. Szczególnie gdy dotyczą osób strzegących i broniących prawa. „Bo jeżeli mistrzowie od łatek i zelówek będą licha warci, popsują się i będą udawali, że coś robią, nie będąc niczym właściwie, to nic strasznego dla państwa. Ale strażnicy praw i państwa, jeżeli nimi być przestaną i będą tylko swoją robotę udawali, to widzisz chyba, że całe państwo z gruntu prowadzą do zguby”2 – przestrzegał Platon słowami Sokratesa, dawno, dawno temu.

Wszystkie formułowane normy etyczne od zarania dziejów właściwie opierają się na trosce o właściwy poziom moralny. Dyskusja toczy się o jedno zasadnicze słowo: „właściwy” i o to, żeby wszyscy rozumieli je podobnie w zmieniającej się rzeczywistości. Ta polemika towarzyszy Policji od wielu lat.

ETYKA – PRAWO CZY ZASADY?

Po trudnym okresie transformacji ustrojowej, w latach 90., Policja stanęła przed wieloma wyzwaniami, również w sferze odbudowy etosu policjanta. Pierwszą niezależną od ustawy i kodeksów decyzją był dokument nr 121/99 komendanta głównego Policji gen. insp. Jana Michny o konieczności opracowania zasad etyki. Powstało wówczas jedenaście punktów, które nie usatysfakcjonowały jednak Rady Europy. Została więc wydana kolejna decyzja nr 33 z 7 lutego 2003 r. powołująca zespół ds. opracowania projektu zasad etyki policjanta. Pierwsze spotkanie zespołu zaowocowało propozycją 43 paragrafów, które zostały rozesłane do jednostek Policji do zaopiniowania. Już samo sformułowanie „kodeks” budziło wówczas ogólny sprzeciw jako zbyt duży formalizm prawny. Przez Policję przetaczała się bardzo ostra debata, czy w ogóle etyka jest potrzebna, skoro są zapisy w ustawie o Policji. Przewodniczący zespołu mł. insp. dr Andrzej Pawłowski przytoczył wówczas anegdotę opowiedzianą przez policjanta z Malty podczas międzynarodowej dyskusji o etyce policyjnej: „Podróżny czekał na dworcu na pociąg, który według rozkładu jazdy miał przyjechać o 15.30. Kiedy minęła 16.00, a pociągu nadal nie było, zdenerwowany poszedł do naczelnika stacji i zapytał, po co na dworcu wisi rozkład jazdy, skoro nie jest przestrzegany? Na to naczelnik odpowiedział mu, że gdyby tego rozkładu nie było, to podróżny w ogóle nie wiedziałby, że dany pociąg się spóźnił i nie mógłby nikomu zrobić za to awantury…”3.

Poruszono wówczas także problem coraz częściej nagłaśnianych przez media spraw dotyczących zachowań policjantów. Uznano, że społeczeństwo powinno wiedzieć, według jakich kryteriów, norm, reguł i systemów etycznych oceniać działalność Policji. Burzę w tej debacie sprzed lat wywołała opinia prof. Mariana Filara z Wydziału Prawa Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu. „Nie ma odrębnych etyk policjantów, szewców, nocnych stróżów czy profesorów, choć jest moda, by je tworzyć. Etykę powinno się mieć w sercu, a nie na papierze. W momencie, kiedy zostaje przelana na papier, przestaje być etyką, a staje się prawem. (…) Od wieków wszystkim znana jest zasada, że jak nie wiesz, jak się zachować, to zachowuj się przyzwoicie. (…) Procent ludzi nieuczciwych jest taki sam w każdym zawodzie i społeczeństwo to doskonale rozumie i tak samo potępi skorumpowanego lekarza, polityka, jak i policjanta. Najgorsze natomiast, co może zrobić Policja, to nie podejmować decyzji, zaniechać działań, których ludzie oczekują” – przekonywał prof. Filar.

Przeciwwagą w tej ostrej dyskusji był głos ówczesnego komendanta stołecznego Policji nadinsp. Ryszarda Siewierskiego, który przypomniał, że „funkcjonariusz Policji permanentnie ma do czynienia ze złem i istnieje obawa, że po jakimś czasie to zło zaakceptuje. (…) Zamiast więc mówić o etyce w Policji, należałoby dyskutować o zasadach postępowania, pozwalających na zachowanie tegoż dystansu”4.

Efektem tych wszystkich opinii było, obowiązujące do dzisiaj, zarządzenie nr 805 Komendanta Głównego Policji z 31 grudnia 2003 r. podpisane przez gen. insp. Leszka Szredera, w którym zostały zawarte 24 powinności starające się uwzględnić ten wielogłos i wskazać właściwe kierunki.

A jak było wcześniej?

„PANIE WŁADZO”

Po II wojnie światowej morale funkcjonariuszy w nowym ustroju opierało się głównie na postawie politycznej, co powodowało, że „funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej mógł być mianowany tylko ten, kto był na odpowiednim poziomie polityczno-moralnym, w pełni oddany partii i władzy ludowej”. Ale musiały go też cechować ofiarność, sumienność i gorliwość w wykonywaniu powierzonych zadań. To dopiero dylemat moralny, bo chcąc służyć społeczeństwu, funkcjonariusze musieli podporządkować się ówczesnej ideologii. Milicjant musiał wykazać się cechami, które prezentowały „wysokie uspołecznienie, patriotyzm, naukowy marksistowski światopogląd, zrozumienie i poczucie potrzeby ścisłej więzi ze społeczeństwem, przekonania o istotnym znaczeniu zapobiegania przestępczości, umiejętność prawidłowego ujawniania i oceniania zdarzeń, umiejętność samodzielnego rozwiązywania problemów, wysokie poczucie obowiązkowości, odpowiedzialności, rzetelności, dokładności oraz uporu i wytrwałości w pracy, odwagę cywilną i prawdomówność, optymizm i pogodny stosunek do życia, świadomą dyscypliną, nawyk systematycznej pracy nad podnoszeniem kwalifikacji, umiejętność godzenia i wiązania życia domowego i rodzinnego z pracą zawodową”5.

Dzięki należycie spełnionym obowiązkom „wobec partii, państwa i narodu, funkcjonariusze, żołnierze i pracodawcy resortu spraw wewnętrznych zdobywają uznanie władz państwowych oraz zaufanie i szacunek społeczeństwa”6 – czytamy w „Etyce zawodowej funkcjonariuszy SB i MO”, którą wprowadzono w życie w 1984 r. Gdyby w sumie pominąć część ideologiczną i polityczną, ogół zasad i cech funkcjonariuszy w Polsce Ludowej nie różniłby się od tych wymaganych przez wszystkie dekady.

WAŻNE SŁOWO: „PROSZĘ”

Z kolei w przedwojennej etyce policyjnej szczególną uwagę poświęcano kształtowaniu zachowań funkcjonariuszy w kontaktach z obywatelami. Ważny był w tym akcent na zachowanie bezstronności w sytuacjach konfliktowych. Policjant miał się wówczas uważać za sługę oraz opiekuna społeczeństwa i traktować z kulturą wszystkich szanujących prawo obywateli bez względu na ich stanowisko społeczne czy wyznanie. Sam też miał świecić przykładem i razem ze swoją rodziną cieszyć się nieskazitelną opinią, co nie zawsze się jednak udawało, szczególnie w pierwszych latach funkcjonowania Policji Państwowej. Dla przykładu w województwie śląskim w 1924 r.

zwolniono 549 funkcjonariuszy, w tym 187 wydalono, a 67 zwolniono dyscyplinarnie. Najczęstszym przewinieniem były pijaństwo i samowolne opuszczenie służby7. Pierwszy zbiór zasad etycznych Policji Państwowej został utworzony w 1923 r. Zawarto w nim wówczas 10 punktów mówiących, m.in. o tym, że sprawne wykonywanie obowiązków służbowych „wywiedzie naród z niewoli zbrodni i występków”8.

Policja Państwowa jako organ wykonawczy nowo odzyskanych władz państwowych i samorządowych miała chronić bezpieczeństwa i porządku publicznego państwa. Oczywiście zdarzały się przypadki łamania tych zasad, przeważnie jednak funkcjonariusze PP starali się nie angażować czynnie w wydarzenia polityczne, nawet w trudnych momentach dla kraju. Taką postawę docenił nawet marszałek Józef Piłsudski, który w czasie przewrotu majowego w liście do ministra spraw wewnętrznych napisał: „W związku z wypadkami dn. 12–15 bm. zasługuje na wyróżnienie zachowanie się Policji Państwowej, wytrwale stojącej na swoim posterunku i przyczyniającej się do utrzymania porządku nawet w krytycznych momentach walki. Wobec powyższego proszę Pana Ministra o wyrażenie Policji Państwowej pochwalnego uznania za wysoce sumienne pełnienie służby”9.

Dużo uwagi poświęcano wychowaniu moralnemu.

W „Kalendarzyku Policji Województwa Śląskiego” można znaleźć takie rady: „Nie zapominaj nigdy to małe słówko «proszę», ani w służbie, ani poza służbą, ani na posterunku, ani na patrolu. Dużo się mówi o sposobie ulżenia nam naszej ciężkiej pracy. Proszę się posługiwać tylko tym małym słówkiem. Jest ono małe, ale ma wielki wpływ na publiczność i współpracowników”10.

O katalogu cech funkcjonariuszy mówiła z kolei instrukcja służbowa z 1920 r. Wszyscy policjanci musieli mieć odpowiednie wzorce zachowań, posłuszeństwo względem przełożonych, zdyscyplinowanie, karność, odpowiedzialność, usłużność i grzeczność. Ale ta grzeczność „musi być poważna i stanowcza. Nie może ona zakrawać na uniżoność lub rzucać cień musu. Twierdząc, że grzeczność w stosunku do przełożonych lub stosunku do tych wszystkich, dla których musimy być grzeczni, nie jest wskaźnikiem kultury. Robimy to, bo musimy. Bo tak nakazuje dyscyplina. Grzecznym trzeba być wszędzie tam, gdzie będzie to wypływało
z wewnętrznej potrzeby idącej z dobrego wychowania człowieka”11 – czytamy w „Przeglądzie Policyjnym” już w 1938 r.

Przez całą II RP pojawiały się liczne regulacje dotyczące norm zachowania policjanta i doskonalono programy nauczania. Aby ujednolicić moralny wzorzec policjanta, komendant główny Policji Państwowej wprowadził w 1938 r. zbiór najważniejszych zasad i norm obowiązujących każdego policjanta, tzw. przykazania policjanta.

Izabela Pajdała

Ten wybiórczy rys o ponad stuletniej już historii myślenia o etyce czy nawet szerzej filozofii moralności obowiązującej funkcjonariuszy porządku publicznego pokazuje, że potrzeba rozmowy na ten temat nigdy nie wygasała. Idąc więc tym śladem, zapraszamy, w ramach obchodów 20-lecia zasad etyki zawodowej policjanta, do dzielenia się refleksjami i opiniami z koordynatorem projektu mł. insp. Krzysztofem Łaszkiewiczem, pełnomocnikiem Komendanta Głównego Policji ds. ochrony praw człowieka.

1 P. Majer, Sen o Policji…, „Gazeta Policyjna" 2003, nr 38, s. 2.

2 Platon, Państwo, tłum. W. Witwicki, Wolnelektury.pl, s. 75.

3 T. Noszczyński, Serce na papierze, „Gazeta Policyjna” 2003, nr 28, s. 3.

4 T. Noszczyński, Etyka czy prawo?, „Gazeta Policyjna” 2003, nr 17, s. 3.

5 F. Kubica, Uwagi o wychowaniu funkcjonariuszy MO i SB, „Problemy Pracy Polityczno-Operacyjnej”, Wydawnictwo Departamentu Szkolenia i Wydawnictw MSW, Warszawa 1967, s. 68–69.

6 Etyka zawodowa funkcjonariuszy SB i MO, Warszawa 1988, s. 12.

7 Z komend wojewódzkich, „Gazeta Administracji i Policji Państwowej” 1925, nr 13, s. 18–19.

8 R. Litwiński, Korpus Policji w II Rzeczypospolitej. Służba i życie prywatne, Lublin 2007, s. 162.

9 Cyt. za: A. Pawłowski, Tradycje etyki zawodowej w służbach policyjnych na ziemiach polskich, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Policji, Szczytno, 2003, s. 46.

10 Cyt. za: A. Abramski, J. Konieczny, Justycjariusze, hetmani, policjanci z dziejów służb ochrony porządku w Polsce, Śląsk, Katowice, 1987, s. 205.

11 W. Makowski, Uwagi o wychowaniu policjanta, „Przegląd Policyjny” 1938, nr 3, s. 218.

zdj. NAC