Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

„Skóra”

To była najgłośniejsza zbrodnia ostatniego ćwierćwiecza – zamordowanie i oskórowanie w 1998 roku 23-letniej Katarzyny Z., studentki z Krakowa. Sprawę prowadzono pod kryptonimem „Skóra” i jest ona ewenementem w skali światowej kryminalistyki. Przez ponad 20 lat śledczy sięgali po coraz to nowsze metody z zakresu kryminalistyki, techniki, psychologii, współpracowali z najlepszymi specjalistami krajowymi i zagranicznymi.

Przesłuchano kilkuset świadków, wykonano setki czynności operacyjnych, sprawdzono kilkadziesiąt wątków, przeprowadzono dziesiątki ekspertyz. Po 19 latach zatrzymano podejrzanego o dokonanie zbrodni, pięć lat później, 14 września 2022 r. Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok skazujący.

LUDZKA SKÓRA W WIŚLE

Była skromną, cichą dziewczyną. Studiowała religioznawstwo na UJ, miała kilka koleżanek, raczej stroniła od życia towarzyskiego. Bardzo przeżyła śmierć ojca, z tego powodu leczyła się na depresję. 12 listopada 1998 r. po zajęciach na uczelni umówiła się z matką, ale na spotkanie nie przyszła. Wieczorem zaniepokojona matka zgłosiła jej zaginięcie krakowskiej policji. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Dwa miesiące później, w styczniu 1999 r., płynący Wisłą statek „Łoś” doznał awarii silnika. Okazało się, że w śrubę wkręcił się wielki płat skóry. Po jej wyciągnięciu załoga z przerażeniem stwierdziła, że jest to skóra człowieka, o czym świadczył fragment z ludzkim uchem…

Szybko ustalono, że ofiarą jest zaginiona w listopadzie 23-letnia studentka Katarzyna Z. Tydzień później w Wiśle zostały znalezione noga i kawałek pośladka, a badania DNA potwierdziły, że szczątki należały do tej samej osoby co skóra. Informacje o depresji dziewczyny wskazywały na możliwość samobójstwa. Jedna z wersji śledczych zakładała więc, że Katarzyna Z. się utopiła, a rozkawałkowania ciała dokonały pływające Wisłą barki. Sprawdzano też inne hipotezy, m.in. zabójstwo, ale nie znaleziono żadnych poszlak. Sprawa została umorzona w 2000 r.

W tym też roku w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie utworzono specjalną grupę śledczą mającą zajmować się starymi, niewykrytymi zbrodniami. Media nazwały tę grupę „Archiwum X”. Sprawa o kryptonimie „Skóra” była ich pierwszą. Pracę krakowskiego Archiwum X przy tej sprawie przedstawiliśmy w artykułach „Nie ma spraw beznadziejnych” oraz „Jak w milczeniu owiec” („Policja 997” 2017, nr 10–11, wyd. specjalne, s. 8, 22).

JAK W „MILCZENIU OWIEC”

Przez kilka lat policjanci z krakowskiego Archiwum X badali różne wątki i hipotezy. Jednym z kluczowych ustaleń była opinia patologów stwierdzająca, że fragment wyłowionej skóry nie powstał w wyniku przypadkowego okaleczenia, lecz został ściągnięty z ciała ofiary przez osobę obeznaną z preparowaniem ciała – np. zwierząt – i sprawnie operującą nożem lub skalpelem. Chodziło zatem o wyrafinowane zabójstwo. Wyraźne podobieństwo do filmu „Milczenie owiec” mogło sugerować, że wypreparowana skóra być może miała służyć jako kamizelka, za pomocą której zabójca, podobnie jak ten filmowy, chciał wejść w tożsamość ofiary.

W 2012 r. prokuratura postanowiła podjąć sprawę z umorzenia. To pozwoliło śledczym z Archiwum X prowadzić czynności już nie tylko operacyjne, ale sięgać po najnowsze zdobycze kryminalistyki. Grupą kierował doświadczony policjant kryminalny Bogdan Michalec. Według niego wiedza o osobowości sprawcy jest ważniejsza od śladów kryminalistycznych, dlatego tworzono profil psychologiczny mordercy, sięgając do podręczników psychologii i psychiatrii, korzystając z pomocy najlepszych policyjnych profilerów, a nawet z tak niekonwencjonalnych metod, jak wskazówki egzorcysty czy jasnowidza.

O pomoc zwrócono się także do najlepszego profilera z FBI. Porównał on sposób okaleczenia ofiary do działania amerykańskiego seryjnego zabójcy Eda Geina, który ze skór swoich ofiar robił ubrania i abażury do lamp. Profiler sugerował, że zabójstwa Katarzyny Z. mógł dokonać seryjny morderca, a fakt, że nie popełnił zbrodni po raz drugi, wynikał z tego, że efekty tej pierwszej nie spełniły jego oczekiwań. Być może także odstraszyły go nieprzewidziane odnalezienie szczątków ofiary i szum medialny.

W 2016 r. decyzją prokuratora ponownie przeszukano rzekę w celu znalezienia pozostałych szczątków zamordowanej dziewczyny. Użyte zostały najnowocześniejsze środki techniki, m.in. sonar o wysokiej częstotliwości, kamery i technologia GPS. Na dno rzeki schodzili płetwonurkowie z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP mający doświadczenie w poszukiwaniu zwłok w różnych akwenach, ale nie znaleźli niczego, co mogłoby mieć związek z prowadzonym śledztwem.

NAJNOWSZE TECHNIKI KRYMINALISTYCZNE

Znalezione w 1999 r. szczątki ofiary zabezpieczone środkami konserwującymi były poddawane kolejnym badaniom z wykorzystaniem coraz to nowszych technik kryminalistycznych. Badania przeprowadzone przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie ujawniły wiele wcześniej niewykrytych śladów, m.in. pyłki roślinne, które stały się wskazówką odnośnie do charakteru miejsca, gdzie Katarzyna Z. mogła być przetrzymywana, zamordowana i oskórowana. Na skórze, mimo środków konserwujących, którym była poddana, znaleziono również nieujawnione kilka lat wcześniej ślady DNA.

Śledczy poprosili o pomoc eksperta ONZ biegłego w zakresie śladów torturowania. Portugalski specjalista z zakresu medycyny sądowej po zbadaniu odnalezionej w rzece nogi stwierdził, że nosi ona ślady urazów zadanych przez kogoś, kto trenował sztuki walki. Opinię tę potwierdzili wkrótce polscy lekarze, specjaliści od urazów sportowych. Najbardziej unikalne, pierwsze w Polsce i na świecie badanie prokurator zlecił Laboratorium Ekspertyz 3D Akademii Medycznej we Wrocławiu. Ekspertyza polegała na stworzeniu przestrzennego modelu obrażeń zadanych Katarzynie Z. przez zabójcę. Na podstawie szczątków biegli odtworzyli komputerowo postać zamordowanej dziewczyny i rodzaj zadawanych jej obrażeń. Wizualizacja prawdopodobnego przebiegu zbrodni pokazała śledczym rodzaj miejsca, w którym się to odbywało, a także, w jaki sposób i w jakiej kolejności zadawane były rany kłute nożem.

Te unikalne badania przedstawiliśmy w artykule „Zbrodnia w 3D” („Policja 997” 2017, nr 10–11, wyd. specjalne, s. 26).

PROFIL SPRAWCY

Żmudna praca śledczych pozwoliła nakreślić dokładny profil psychologiczny zabójcy i prawdopodobny przebieg zbrodni. Ustalono, że sprawca to mężczyzna w średnim wieku, uprawiający sporty walki, sprawnie posługujący się nożem lub skalpelem i z pewnością zaburzony psychicznie. Tworząc portret psychologiczny, wykorzystano również informacje, jakich dostarczyły badania wyłowionych z Wisły szczątków, ale także to, co policjanci wiedzieli na temat charakteru, zwyczajów i zachowań zamordowanej studentki.

Istotne było uzyskanie przez śledczych informacji, że latem 1998 r. Katarzyna Z. bywała wraz z dwiema koleżankami na posesji na peryferiach Krakowa. Na tej samej posesji widywano również Roberta J. Informacje zdobywane na jego temat zgadzały się z portretem psychologicznym sprawcy. Znajomi Roberta J. określali go jako dziwaka, lubiącego przebierać się w damską bieliznę, mówili też, że lubił dręczyć zwierzęta. Zasadniczą służbę wojskową odpracowywał w prosektorium, potem przez jakiś czas pracował w instytucie zoologii UJ. Żona opuściła go i wyjechała z kraju, od tej pory obsesyjnie nienawidził kobiet. Wiadomo też, że trenował sztuki walki.

4 października 2017 r. na krakowskim Kazimierzu zatrzymano 52-letniego Roberta J., podejrzanego o dokonanie tej makabrycznej zbrodni. Poznał Katarzynę latem, zdobył jej zaufanie i gdy spotkali się pewnego dnia w listopadzie, namówił ją, żeby pojechała z nim na działkę. Dziewczyna nie podejrzewała podstępu, z natury była ufna, a Roberta znała. Na działce uwięził ją, przez wiele dni torturował fizycznie i psychicznie, a następnie zamordował i obdarł ze skóry. W 2020 r. przed Sądem Okręgowym w Krakowie zaczął się proces Roberta J., a 14 września 2022 r. zapadł wyrok skazujący go na dożywotnią karą pozbawienia wolności.

„Oskarżonego Roberta J. uznaję za winnego tego, że w nieustalonym dniu w okresie od 12 listopada 1998 r. do 14 stycznia 1999 r. w Krakowie, działając z mieszanej motywacji wynikającej z zaburzeń preferencji seksualnych o typie złożonym, o cechach sadystycznych i fetyszystycznych z elementami nekrosadyzmu, fetyszyzmu nekrofilnego, zasługującej na szczególne potępienie, pozbawił życia Katarzynę Z., po czym dokonał zdjęcia znacznej powierzchni powłok ciała pokrzywdzonej” – brzmi wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Robert J. nie przyznał się do winy. Wyrok nie jest prawomocny.

ELŻBIETA SITEK

zdj. Michał Kondzior (KWP w Krakowie), pexels