Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Historia jednego zdjęcia

Teoretycznie zdjęcia do kalendarza policyjnego były już gotowe pod koniec lipca. Ale wtedy w naszym wydziale zaczęła się burza mózgów i spory jak na Sejmie Czteroletnim. Na początku płochacz niemiecki został zamieniony na psy tropiące metodą mantrailingu, potem niespodziewanie wypadł koń Empres z KWP w Rzeszowie.

Okazało się, że niektóre zdjęcia przestały pasować do dynamicznie zmieniającej się sytuacji czy zwyczajnie przestały się podobać, jak fotografia, która była pewniakiem na okładkę, a musiała ostatecznie zostać zmieniona.

Rzutem na taśmę, w deszczowy i ponury listopadowy dzień, razem z grafik Edytą Banach-Rudzik pojechaliśmy do Ogniwa Konnego Sekcji Konnej i Przewodników Psów Służbowych Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KSP przy ulicy Kozielskiej. Kilkudziesięcioletni obiekt lata świetności ma już niestety za sobą. Ostatni raz byłem tu w 1998 r. na zawodach w pięcioboju nowoczesnym, na których Polka została mistrzynią Europy. W jesiennej chlapie teren wyglądał, jakby znowu miały się tu odbyć podobne zawody. Niestety, tym razem z naszym udziałem.

Edyta parkowała samochód, a ja niemal płakałem, bo dookoła było błoto po kolana, którego pozazdrościliby nam nawet uczestnicy festiwalu w Woodstock…

Jednak stare przysłowie ,,Co cię nie zabije, to cię wzmocni” sprawdziło się raz jeszcze. Asp. Marek Sawicki przyprowadził dwie piękne panie: sierż. szt. Beatę Denis i post. Magdalenę Stręciwilk oraz dwa szybkie konie, Ludwika i Hermesa. I wtedy nad Kozielską jakby zaświeciło słońce. Dziewczyny wyglądały jak modelki na wybiegu, a konie pozowały lepiej niż araby na aukcjach. Naszą sielankę przerwał lekki deszcz i całą sesję dokończyliśmy w stajni. Po chwili okładka była już gotowa, policjantki wróciły do służby, konie do boksów, a my udaliśmy się do myjni w garażach KGP przy Iwickiej…

JACEK HEROK

zdj. Jacek Herok, Edyta Banach-Rudzik