Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Zginął, bo był policjantem

Dziesięć lat temu, w marcu 2010 r., okładka naszego miesięcznika była czarno-biała i przedstawiała zatrzymaną w kadrze jedną osobę. Był nią śp. podkom. Andrzej Struj, który 10 lutego 2010 r. podjął swoją ostatnią interwencję na warszawskiej Woli.

Artykuł „Zginął, bo był policjantem” otwierał marcowe wydanie policyjnego miesięcznika. Przybliżyliśmy sylwetkę stołecznego stróża prawa, relacjonowaliśmy pogrzeb policjanta, potem obserwowaliśmy proces zabójców. Nie będziemy teraz szczegółowo opisywać zdarzenia, ale wszystkie numery naszego magazynu dostępne są w archiwum cyfrowym i można zapoznać się z nimi na stronie www.gazeta.policja.pl.

Podkom. Andrzej Struj służył w Policji piętnaście lat. W 1995 r. zaczynał na warszawskiej Ochocie, by z czasem przejść do Komendy Stołecznej Policji. W chwili śmierci służył w Referacie Wywiadowczym Sekcji I Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego KSP. Był jednym z głównych moderatorów Internetowego Forum Policyjnego (www.ifp.pl). Udzielał się w nim jako „Ands”.

Jak można przeczytać w Księdze Pamięci KGP: „Podkomisarz Andrzej Struj pełnił służbę ukierunkowaną na zatrzymywanie na gorącym uczynku sprawców szczególnie uciążliwych społecznie przestępstw pospolitych – złodziei samochodów, włamywaczy oraz sprawców rozbojów. Brał udział w zabezpieczeniach wizyt przedstawicieli najwyższych władz państwowych, masowych imprez sportowych oraz manifestacji i zgromadzeń publicznych. Wykonując obowiązki służbowe, wykazywał profesjonalizm i zaangażowanie. Rzetelny, sumienny, odważny i kreatywny w działaniach, dzięki doświadczeniu i wiedzy przyczynił się do znacznych sukcesów w zwalczaniu przestępczości pospolitej. Nigdy nie wahał się przed podjęciem najtrudniejszych wyzwań”.

Środa, 10 lutego 2010 r., była ostatnim dniem jego urlopu. Rano zrobił zakupy w centrum handlowym na warszawskiej Woli i poszedł do tramwaju. Na pobliskim przystanku „Fort Wola” awanturowało się dwóch chuliganów. Zwrócił im uwagę i wsiadł do tramwaju. Drzwi zamknęły się, w oknie nagle prysła szyba, a do wnętrza wpadł metalowy wkład od kosza na śmieci. Policjant poprosił motorniczego, aby otworzył drzwi, i ruszył za chuliganem. Bez trudu obezwładnił go, powalając na ziemię. Wtedy na miejsce zdarzenia wrócił drugi z bandytów, który zaatakował policjanta od tyłu, odciągając go od kolegi. To był ten moment, gdy mordercy udało się wydobyć noszony w spodniach długi nóż kuchenny. Jeden z bandytów, Piotr R., przytrzymywał policjanta za rękę, drugi, Mateusz N., zadawał mu w odsłonięte ciało ciosy. Jak stwierdzili potem biegli, tych ciosów było od pięciu do dziewięciu. Sprawcy uciekli. Na miejsce wezwano pogotowie. Andrzej Struj zmarł po przewiezieniu do szpitala. Bandytów bardzo szybko zatrzymano i rok później skazano.

Sprawcy w chwili popełnienia zbrodni byli jeszcze niepełnoletni. Na przystanku rozstawali się po całonocnej libacji na klatce schodowej, gdzie pili piwo. W ten sposób spędzali ferie zimowe. Na sali sądowej każdy z nich starał się wybielić. Ogłoszenie wyroku nastąpiło 11 lutego 2011 r. Sąd nie dał wiary obrońcom Piotra R., że ten tylko chciał rozdzielić kolegę i interweniującego policjanta. Bez jego udziału całe zajście zakończyłoby się tylko zatrzymaniem bandyty niszczącego mienie. Obrońcy wnosili o jego uniewinnienie, sąd skazał go na 15 lat więzienia. Główny sprawca dostał 25 lat pozbawienia wolności.

Andrzej Struj miał 42 lata, osierocił dwie kilkuletnie córeczki. Został pośmiertnie awansowany na pierwszy stopień oficerski – podkomisarza, oraz odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem za Dzielność. Pośmiertnie przyznano mu także Złotą Odznakę „Zasłużony Policjant” i Honorową Odznakę Zasługi im. mjr. Jana Piwnika „Ponurego”.

Pogrzeb Andrzeja Struja odbył się 19 lutego 2010 r. na Wólce Węglowej w Warszawie. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz. Uczestniczyli w nich m.in.: prezydent RP Lech Kaczyński, prezes Rady Ministrów Donald Tusk, minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller i komendant główny Policji gen. insp. Andrzej Matejuk. Na pogrzeb Andrzeja Struja przybyło wielu jego przyjaciół z Policji oraz zwykłych warszawiaków, którzy pragnęli oddać hołd bohaterskiemu funkcjonariuszowi.

W momencie składania trumny do grobu w całej stolicy odezwały się syreny radiowozów. Nie inaczej było przy Dzielnicowym Ośrodku Sportu i Rekreacji na warszawskiej Pradze-Północ, gdzie odbywał się finał II Halowych Mistrzostw Warszawy Służb Mundurowych w Piłce Nożnej. Zawodnicy przerwali mecz, wszyscy powstali z miejsc i uczcili pamięć stołecznego policjanta. W maju 2010 r. zorganizowano jednodniowe rozgrywki, aby zebrać fundusze dla wdowy i sierot po funkcjonariuszu. Tak narodził się Międzynarodowy Turniej Służb Mundurowych w Piłce Nożnej Halowej im. podkom. Andrzeja Struja, który odbywa się zawsze w okolicach rocznicy śmierci warszawskiego policjanta.

 

PAWEŁ OSTASZEWSKI