Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Nietypowa interwencja

Na co dzień dbają o bezpieczeństwo na drogach, upominają kierowców o przestrzeganie przepisów lub badają przyczyny i okoliczności wypadków. Kiedy jednak w grę wchodzi ludzkie życie, rodzaj wykonywanej służby nie ma znaczenia.

Dzień zapowiadał się spokojnie. Wszystko wskazywało, że ostatni poniedziałek lutego dla dwóch policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Nysie nie będzie wyróżniał się niczym szczególnym – rutynowe kontrole drogowe, może parę wypisanych za brawurową jazdę mandatów. Bieg wydarzeń zmienił odebrany przez dyżurnego telefon.

ZGŁOSZENIE

– Tuż przed 6.00 rano otrzymałem informację, że młody mężczyzna zamierza targnąć się na swoje życie. Liczyła się każda minuta, dlatego skierowałem tam policjantów z drogówki, bo najszybciej mogli dotrzeć na miejsce – relacjonuje podkom. Łukasz Bakalarczyk.

Mł. asp. Adam Biernat i st. post. Michał Barcik, mimo sporego doświadczenia zawodowego, z taką sytuacją zetknęli się po raz pierwszy.

– Jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce, z niewielkiej odległości zauważyliśmy stojącego po zewnętrznej stronie mostu mężczyznę, który trzymał się barierki. Żeby go nie wystraszyć, postanowiliśmy nie włączać sygnału dźwiękowego w radiowozie – powiedział st. post. Michał Barcik.

Sytuacja wyglądała groźnie. Mężczyzna rozmawiać nie chciał. Nie wdając się w szczegóły, wspomniał o trudnej sytuacji życiowej, ale chcącym pomóc mu policjantom zabronił się zbliżać, grożąc, że skoczy.

CHWILA NIEUWAGI

Od lodowatego nurtu rzeki dzieliło mężczyznę kilka metrów. Był coraz bardziej zdesperowany. Mimo próśb od swoich zamiarów odstąpić nie zamierzał. Próby negocjacji nie przynosiły efektu, ale uśpiły jego czujność. Policjanci, wykorzystując chwilę nieuwagi mężczyzny, natychmiast wciągnęli go na drugą stronę barierki.

– Był to chyba ostatni moment, żeby udzielić mu pomocy. Ludzie, którzy chcą odebrać sobie życie, nie myślą racjonalnie i nie kontrolują swojego zachowania. Skupieni na realizacji obranego celu, nie obserwują otoczenia. Tak się stało i w tym przypadku, kiedy tylko przestał nas obserwować, zainterweniowaliśmy. Nie było chwili do stracenia – wspomina mł. asp. Adam Biernat.

Niespełna 30-letni mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć, co było powodem emocjonalnego załamania. Wezwana na miejsce zdarzenia ekipa pogotowia ratunkowego przetransportowała niedoszłego samobójcę do szpitala.

POLICJANCI Z POWOŁANIA

Jak wspólnie przyznają, chwilę po zdarzeniu nawet nie pomyśleli, że uratowali czyjeś życie. Wrócili do codziennych służbowych zajęć. Uznanie przełożonych i kolegów przyjęli za miły gest, ale po kolejnych gratulacjach i uściskach dłoni dotarło do nich, że ta interwencja mogła skończyć się tragicznie.

– Zaskoczony reakcją ludzi, zrozumiałem, co się stało. Oczywiście to należało do naszych obowiązków, jednak na co dzień zajmuję się utrzymaniem bezpieczeństwa na drogach, dlatego to zdarzenie na długo pozostanie w mojej pamięci – mówi st. post. Michał Barcik.

Służbę rozpoczął trzy lata wcześniej. Od początku związany z Wydziałem Ruchu Drogowego KPP w Nysie twierdzi, że od zawsze kusiła go praca w Policji.

– Nie znoszę nudy, a tutaj każdy dzień zaskakuje czymś nowym, jak choćby ten, w którym niespodziewanie pomogłem uratować komuś życie – podsumowuje st. post. Michał Barcik.

– Już w dzieciństwie wiedziałem, że chcę wykonywać zawód związany z niesieniem pomocy innym. Dziś mogę powiedzieć, że praca, którą wykonuję, jest moją pasją – mówi jego partner, mł. asp. Adam Biernat.

Karierę zawodową zaczynał, jako żołnierz. Oddelegowany na misję do Syrii spędził tam 12 miesięcy. Do Policji wstąpił 10 lat temu, bo jak mówi służba innym jest jego życiowym celem.

– Widząc osobę, która zamierza targnąć się na własne życie i potrzebuje pomocy, jestem pewien, że każdy postąpiłby tak jak my, niezależnie od wykonywanego zawodu.

HONORATA SZANDECKA