W Policji służy 9 lat. Zaczynał służbę w Oddziale Prewencji Policji w Bydgoszczy. W 2007 r. przeszedł do Szkoły Policji w Słupsku, gdzie uczy funkcjonariuszy walki wręcz, samoobrony i technik interwencji.
ZAPASY
Gdy miał 10 lat, zaczął trenować zapasy w Gwieździe Bydgoszcz. To mały klub, ale najstarszy w mieście. Damian Bartnicki wspomina, że nigdy nie lubił treningów wydolnościowych i siłowych, ale uwielbiał uczyć się techniki.
– Zawsze byłem głodny wiedzy. Czasami trener miał mnie dosyć, bo chodziłem za nim i prosiłem, żeby mi coś nowego, ciekawego pokazał – opowiada.
Wyjeżdżał na treningi do krajów wschodniej Europy. Uczył się zapasów w Rosji, na Ukrainie, Białorusi i Łotwie.
– Wyjeżdżałem za granicę, żeby trenować z lepszymi zawodnikami, którzy często nieźle mnie obijali, ale wiele nauczyli – wspomina.
Tę wiedzę przekazywał swojemu młodszemu bratu Bartłomiejowi, który potem dwukrotnie reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich – w 2004 r. startował w Atenach, a cztery lata później w Pekinie.
– Nie mogę przypisywać sobie jego sukcesów, ale miałem wpływ na to, jakim został zawodnikiem, bo gdy zaczął trenować, od początku poświęcałem mu dużo czasu – stwierdza.
Zdarzało się, że dziennie robili dwa treningi. Jeden w klubie, a drugi w suszarni w swoim bloku, gdzie mieli maty, które zorganizował im tata.
Damian Bartnicki 12-letnią przygodę z zapasami zakończył, gdy miał 22 lata. W tym czasie był trzy razy mistrzem Polski. Dwa tytuły zdobył w kadetach, a jeden w juniorach.
– Mimo sukcesów zapasy zaczęły mnie nudzić, bo nie uczyłem się niczego nowego, a potrzebowałem rozwoju – wyznaje.
BJJ
Brazylijskie jiu-jitsu, w skrócie BJJ, narodziło się na początku dwudziestego wieku w Brazylii. Jest to sport walki, który sprawdza się nawet w konfrontacji z przeciwnikami większymi i silniejszymi. Damian Bartnicki na pierwszy trening BJJ poszedł do bydgoskiego Espadonu. W Polsce ten sport walki dopiero raczkował. Było mało klubów i zawodników.
– To były czasy, gdy przeciętny Polak zapytany o brazylijskie jiu-jitsu sądził, że to capoeira, czyli forma tańca imitującego walkę – mówi.
Zajęcia prowadził instruktor Marek Matusiak, obecnie posiadacz 1. stopnia na czarnym pasie.
– Był zadowolony, że przyszedłem, bo potrzebowali sparingpartnerów z doświadczeniem w sportach tzw. chwytanych – wspomina Damian. Złapał bakcyla od pierwszego treningu, bo w tym sporcie jest wiele technik, które gwarantują ciągły rozwój. – Jestem szczęśliwy, że zacząłem trenować BJJ. Dzisiaj nie zamieniłbym go na żaden inny sport walki – stwierdza.
Na początku 2014 r. zdobył czarny pas. W Polsce ma go około 100 osób. On otrzymał go z rąk profesora Joe Moreiry, posiadacza 8. stopnia na czarnym pasie, u którego zdał trudny egzamin. Musiał wykonać m.in. około 200 technik, zaliczyć walki zadaniowe i sportowe. Egzamin trwał ponad 5 godzin.
– Nie cieszyłem się, że go zdałem. Nie miałem siły. Byłem szczęśliwy, że się skończył – wyznaje.
Damian Bartnicki od kilku lat prowadzi klub Serpentes Słupsk. Założył go w 2008 roku. Początkowo trenowali w nim tylko funkcjonariusze, którzy odbywali szkolenie w słupskiej Szkole Policji. W marcu 2009 roku sekcja zaczęła działać w strukturach Słupskiego Policyjnego Towarzystwa Sportowego, które zapewniło jej profesjonalną salę do sportów walki.
– Od 2012 roku w naszym klubie mogą ćwiczyć wszyscy, a nie tylko funkcjonariusze – zaznacza trener.
POLICJA
Podkom. Damian Bartnicki elementów zapasów i BJJ uczy policjantów z kursów podstawowych.
– Uczę funkcjonariuszy technik interwencji, w których wykorzystywane są elementy różnych sportów i sztuk walki.
Dodaje, że policjant powinien być wyszkolony wszechstronnie, czyli musi ćwiczyć ciosy, kopnięcia, dźwignie i duszenia. Zapytany, który sport walki jest najbardziej przydatny w Policji, odpowiada, że mixed martial arts, czyli mieszane sztuki walki, bo tam walka toczy się we wszystkich płaszczyznach: w stójce i parterze.
– Dlatego, ucząc policjantów technik interwencji, warto wykorzystywać elementy MMA, ale trzeba te techniki umiejętnie dopasować do specyfiki służby w Policji, bo rolą zawodnika MMA jest znokautowanie lub doprowadzenie do poddania się przeciwnika, a zadaniem policjanta obezwładnienie i zatrzymanie przestępcy.
ARTUR KOWALCZYK
zdj. Andrzej Mitura i Piotr Kozłowski