Do 9 listopada 2013 r. Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym za jazdę rowerem po pijanemu trafia się za kratki. Art. 178a par. 2 k.k. mówi bowiem: „Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości, prowadzi pojazd, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
ZA TAKĄ GŁUPOTĘ
Krzysztof N. dostał 4 miesiące odsiadki i 5-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Zaczęło się niewinnie. Grillowali z kolegami, pili piwo. Nie pamięta, ile wypił, ale było tego sporo. Gdy zabrakło, wsiadł na rower i pojechał do odległego o ponad kilometr wiejskiego sklepu. A przed sklepem radiowóz. Policjanci kazali mu dmuchać w alkomat. Wyszło ponad 2 promile. Sąd orzekł karę grzywny 2500 złotych. Krzysztof N. nie miał z czego zapłacić, trafił więc za kratki.
Jerzy Z. za jazdę rowerem po pijanemu trafił przed sąd po raz drugi. Sąd odwiesił mu „zawiasy” i dostał 8 miesięcy więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów na 10 lat. Żona została sama z trójką dzieci i bez pracy. Jerzy pracował na budowie i nieźle zarabiał, teraz żona musi korzystać z pomocy społecznej. Więc Jerzy pomstuje, kto to takie durne prawo wymyślił, żeby za taką głupotę człowieka w więzieniu trzymać, jak jakiego bandziora.
Wacław P. ma 70 lat i jest chyba najstarszym „kolarzem” odsiadującym wyrok. I recydywistą. Pierwszy raz za jazdę po pijanemu dostał karę grzywny. Zapłacił i parę miesięcy później znów jechał rowerem nietrzeźwy i został zatrzymany przez policjantów. Tym razem wyrok sądu był bardziej surowy – 6 miesięcy więzienia. Pół roku po tym jak wyszedł, sytuacja znowu się powtórzyła. A potem znowu. Wacław nawet zbytnio na to nie narzeka, bo w więzieniu podleczyli go trochę na parę różnych schorzeń i leki dawali za darmo.
Naczelnik jednego z zakładów karnych opowiadał w programie telewizyjnym, że trafiają do niego stali bywalcy, którzy kilkakrotnie byli karani za jazdę po pijanemu. Najczęściej są to ludzie z małych miasteczek i wsi, niezamożni. Złapani po raz kolejny po alkoholu na rowerze trafiają do więzienia. Tracą pracę, a po odbyciu kary nikt ich nie chce zatrudnić. To ogromne koszty społeczne, dramat dla nich i dla ich rodzin.
ROWERZYSTA – ZAGROŻONY CZY ZAGROŻENIE?
Najwięcej kontrowersji budził i budzi fakt, że jazda rowerem w stanie nietrzeźwości jest kwalifikowana jako przestępstwo, nie zaś jako wykroczenie. Przeciwnicy tego zapisu prawnego od lat przytaczają dziesiątki argumentów. Przede wszystkim ten, że tylko kilka procent wypadków powodowanych jest z winy rowerzystów i przeważnie oni sami są w tych wypadkach poszkodowanymi. Osoby poszkodowane przez rowerzystów to zaledwie jeden promil wszystkich ofiar wypadków drogowych.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad badała ten problem w 2011 roku. W raporcie „Zdarzenia drogowe z udziałem rowerzystów w latach 2008–2011” napisano m.in. „występuje silna asymetria zagrożenia, na jakie narażeni są rowerzyści i jakie sami powodują dla innych uczestników ruchu. Jeśli rowerzysta popełni błąd czy złamie przepis, w zdecydowanej większości wypadków obrażenia odnosi wyłącznie on sam. Liczba innych uczestników ruchu rannych w wypadkach spowodowanych przez rowerzystów wynosi zaledwie 50–60 rocznie, a zabitych 1–2. Stanowi to odpowiednio 1,1–1,3 promila ogółu rannych i ułamek promila ogółu zabitych na polskich drogach”.
Raport wskazuje, że co czternasty rowerzysta uczestniczący w zdarzeniu drogowym znajdował się pod wpływem alkoholu. Co więcej, do części tych zdarzeń doszło bez winy rowerzysty „odsetek zdarzeń z udziałem rowerzystów, w których sprawcą był rowerzysta pod wpływem alkoholu lub innego środka, wynosi około 5 proc. Wpływ alkoholu jest jeszcze mniej wyraźny w przypadku najpoważniejszych wypadków, czyli tych ze skutkiem śmiertelnym. Wśród zabitych rowerzystów około 5–6 proc. znajdowało się pod wpływem alkoholu, a 3–4 proc. przyczyniło się do spowodowania wypadku, w którym sami zginęli”.
Dane te potwierdzają najnowsze statystki policyjne. Wynika z nich, że na naszych drogach doszło w 2012 r. do ponad 37 000 wypadków. Poszkodowanych w nich zostało 4135 rowerzystów, 300 z nich zginęło, dodatkowo zginęło 30 pasażerów roweru. Natomiast wśród sprawców wypadków było 1714 rowerzystów, z czego 206 rowerzystów było nietrzeźwych. A zatem co 21. wypadek był z winy rowerzysty (niecałe 5 proc.), a co 180. wypadek (ok. 0,06 proc.) z winy rowerzysty nietrzeźwego.
Na raport GDDKiA powołał się prokurator generalny Andrzej Seremet w opinii na temat projektu ministra sprawiedliwości dotyczącego skreślenia art. 178a par. 2 z kodeksu karnego w ramach nowelizacji ustawy.
(...) przedstawione dane wskazują, że rowerzyści w stanie nietrzeźwości nie stanowią, w odróżnieniu od prowadzących w takim stanie pojazd mechaniczny, dużego i realnego zagrożenia bezpieczeństwa dla innych uczestników ruchu drogowego. Wynika to z niewielkiej prędkości i masy kierowanych przez nich pojazdów. Skutki powodowanych przez nietrzeźwych rowerzystów wypadków drogowych dotykają w ogromnej większości samych sprawców.
Tymczasem, patrząc na liczbę osób odbywających kary więzienia za jazdę po pijanemu, można by pomyśleć, że pijani rowerzyści są prawie tak samo niebezpieczni, jak pijani kierowcy samochodów. W roku 2012 bowiem na karę pozbawienia wolności skazano około 4600 pijanych rowerzystów, podczas gdy pijanych kierowców samochodów, powodujących lub potencjalnie mogących spowodować o wiele cięższe w skutkach wypadki, skazano około 5600.
DROBNICA DO WYKROCZEŃ
Nie tylko rowerzyści, ale także Policja jest zainteresowana zmianą przepisów dotyczących karania za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Przekwalifikowanie tego czynu z przestępstwa na wykroczenie uprości procedury i uwolni policjantów dochodzeniówki od prowadzenia ponad 67 tysięcy spraw nietrzeźwych rowerzystów rocznie.
Ubędzie pracy także i sądom, a w więzieniach zwolni się miejsce dla prawdziwych kryminalistów, których kilka tysięcy rocznie oczekuje w kolejce na wolne miejsce w celi.
Zmianę prawa w tym zakresie od dawna postulowali więc także przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, wskazując m.in. nieadekwatnie wysokie koszty procesów w tak błahych sprawach i jeszcze wyższe koszty ponoszone przez państwo w przypadku skazania. Nie wspominając o kosztach społecznych.
– Drobni pijaczkowie, którzy po wiejskich dróżkach jeżdżą na rowerach do budki z piwem, powinni rowy kopać albo zajmować się innymi pożytecznymi działaniami, a nie kosztować nas 2,5 tys. zł miesięcznie, bo tyle kosztuje utrzymanie jednego skazanego w więzieniu – uzasadniał konieczność zmian w przepisach poprzedni minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, kierując jesienią 2012 roku do Sejmu rządowy projekt nowelizacji prawa w tym zakresie.
Pozytywną opinię dla projektu nowelizacji, zgodnie z którym stan nietrzeźwości jadącego rowerem będzie czynem przeniesionym z kodeksu karnego do kodeksu wykroczeń, wyraził także, jak wspomniano wcześniej, prokurator generalny Andrzej Seremet: „Należy stwierdzić, iż kryminalizacja zachowania określonego w art. 178a par. 2 k.k. nie doprowadziła do ograniczenia występowania tego zjawiska. Obowiązujące uregulowanie nie przynosi efektów, w dużym stopniu absorbuje organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości oraz powoduje znaczne wydatki dla Skarbu Państwa. Nie można także zupełnie ignorować negatywnych skutków wynikających ze stosowania wobec sprawców tych czynów represji karnej, a zwłaszcza kary pozbawienia wolności, a także poczucia nieadekwatności i niesprawiedliwości obecnego rozwiązania wśród dużej części społeczeństwa” – uzasadniał.
Art. 178 par. 2 k.k. został skreślony w ustawie o zmianie ustawy Kodeks postępowania karnego, ustawy Kodeks karny i niektórych innych ustaw, którą 27 września uchwalił Sejm. Zgodnie z zapisami ustawy, którą prezydent podpisał 17 października, a została opublikowana 25 października, jazda rowerem pod wpływem alkoholu trafi do art. 87 kodeksu wykroczeń. I będą za nią grozić: grzywna, praca społeczna lub dozór elektroniczny.
WIĘZIENIE ZA ZŁAMANIE ZAKAZU
Nowe uregulowania, aczkolwiek korzystne dla rowerzystów, nie przewidują jednak zmian w zakresie obligatoryjnego zakazu jazdy na rowerze dla rowerzystów jadących pod wpływem alkoholu.
Zgodnie z obowiązującym prawem, jeśli rowerzysta, wobec którego orzeczono taki zakaz, zostanie przyłapany na jeździe rowerem, to nawet jeśli będzie trzeźwy, zostanie potraktowany jak przestępca i będzie mu grozić kara pozbawienia wolności. Jak mówi bowiem art. 244 k.k., kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu (w tym wypadku zakazu prowadzenia pojazdu), podlega karze do 3 lat pozbawienia wolności.
Gdy zatem zmienione przepisy wejdą w życie (po 14 dniach od daty opublikowania ustawy), to dojdzie do paradoksalnej sytuacji, kiedy jazda rowerem po pijanemu będzie mniejszym złem niż jazda po trzeźwemu, ale po złamaniu zakazu prowadzenia pojazdu. Protestują przeciwko temu rowerzyści i liczne stowarzyszenia miłośników jazdy rowerowej, uważając, że obligatoryjne orzekanie zakazu prowadzenia pojazdu powinno być w stosunku do rowerzystów zniesione. Tymczasem sądy wcale nierzadko orzekają zakaz prowadzenia roweru na co najmniej rok.
– Zakaz jest zakazem i za jego złamanie jest przewidziana kara. I bez znaczenia jest, że rowerzysta wypił tylko jedno piwo i w powszechnym mniemaniu nie stanowił zagrożenia – mówi podkom. Jacek Giszczak z Wydziału Ruchu Drogowego Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP.
Tego samego zdania są prawnicy. Prof. Piotr Kruszyński uważa, że zakaz prowadzenia pojazdów dotyczy wszystkich jednakowo, więc za jazdę pod wpływem alkoholu powinien obowiązywać rowerzystę tak samo, jak zakaz prowadzenia samochodu obowiązuje kierowcę ukaranego za jazdę po pijanemu.
W myśl nowych przepisów prawa karnego pijany rowerzysta nie trafi do więzienia za jazdę po pijanemu, ale jeśli sąd orzeknie wobec niego zakaz jazdy rowerem, może tam trafić za jazdę całkiem na trzeźwo.
ELŻBIETA SITEK
elzbieta.wasiak@policja.gov.pl
zdj. Katarzyna Chrzanowska
Z policyjnych analiz – rok 2012
• rowerzyści ranni w wypadkach drogowych – 4135 osób (wszyscy ranni w wypadkach drogowych – 49 501),
• rowerzyści najczęściej poszkodowani byli przez samochody osobowe – 2012 wypadków, i ciężarowe – 113 wypadków,
• główna przyczyna wypadków z udziałem rowerzystów to nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu,
• ranni w wypadkach drogowych spowodowanych z winy nietrzeźwych rowerzystów – 195 osób (z winy wszystkich nietrzeźwych kierujących – 3125 osób),
• zabici w wypadkach drogowych spowodowanych z winy nietrzeźwych rowerzystów – 23, z czego 2 osoby postronne, nie sam rowerzysta (z winy wszystkich nietrzeźwych kierujących – 306 osób),
• spośród rowerzystów najwięcej wypadków powodują osoby w wieku 60+ (27,6 proc. wypadków) oraz dzieci 7–14 lat (18,7 proc.),
• najwięcej wypadków spowodowanych przez rowerzystów miało miejsce w maju,
• najczęściej do wypadków z udziałem rowerzystów dochodziło w piątki i środy,
• najczęstsze wykroczenia popełniane przez rowerzystów:
– brak oświetlenia,
– przejeżdżanie na przejściach dla pieszych,
– jazda niewłaściwą częścią drogi,
– niesygnalizowanie zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy.
(na podst. analizy z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP)
Pijani rowerzyści
W Niemczech w 2011 roku ponad 9000 rowerzystów skazano za jazdę pod wpływem alkoholu, ale dotyczyło to osób, które miały powyżej 1,6 promila alkoholu we krwi. Poniżej tej wartości były to głównie kary grzywny.
We Francji rowerzystów dotyczy to samo prawo, co i kierowców samochodów, ale w praktyce policja kontroluje ich bardzo rzadko. Francuska federacja użytkowników rowerów – FUB, walczy o to, by zmienić prawo, bo w tej chwili tolerancja na jazdę po alkoholu jest tylko tzw. niepisanym prawem. Rowerzysta za recydywę może teoretycznie trafić do więzienia, jak jest dotychczas w Polsce, jednak z dostępnych danych wynika, że nigdy się to nie zdarzyło.
W Szwecji większym zagrożeniem niż alkohol u rowerzysty jest np. szaleńcza jazda rowerem po chodnikach albo brak świateł podczas jazdy wieczorem. Jeśli przestrzega się przepisów ruchu drogowego i rower posiada światła, to policja z zasady nie zatrzymuje.