Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Uwaga złodziej!

Przy okazji Euro 2012 miasta gospodarze, jeżeli chcą być dobrze zapamiętane przez kibiców, muszą postawić na bezpieczeństwo. Także na bezpieczeństwo torebek i ich zawartości.

„Dałeś się złapać Policji, nie daj się złodziejowi” – portfel oklejony tą nalepką znalazło dotąd w swoich kieszeniach niemało warszawiaków. W ten sposób od trzech lat policjanci z Wydziału Wywiadowczo Patrolowego Komendy Stołecznej Policji starają się uświadamiać mieszkańcom stolicy i turystom niebezpieczeństwa związane z kradzieżami kieszonkowymi.

– Wyjeżdżamy w miasto i szukamy osób, które mogą stać się ofiarami, bo są nieuważne, bo łatwo można wyciągnąć im cały dobytek z torby – opowiada sierż. sztab. Wioletta Szubska z Komendy Stołecznej Policji. – Jeżeli ktoś dostaje od nas taką nalepkę, rozmawiamy o tym, co może mu lub jej grozić na co dzień oraz jak się przed tym uchronić.

Działania te zostały bardzo pozytywnie odebrane przez media i przez mieszkańców stolicy, którzy przekazują sobie miejską legendę o policjantach, którzy prowadzą „taką fajną akcję”. Nie zmienia to faktu, że zdarzyło się nieraz, że ta sama osoba dostała naklejkę kilkakrotnie.

– Choć ludzie bywają nieufni, są przekonani, że ich ten problem zupełnie nie dotyczy – wyjaśnia mł. asp. Marcin Szymański. – Z naszych obserwacji wynika, że najbardziej uważni są ludzie starsi. Młodzi są zdecydowanie bardziej naiwni, a w środkach komunikacji miejskiej najczęściej słuchają muzyki, więc ich uwaga jest odciągnięta od tego, co się dzieje dookoła.
Według statystyk zgłoszeń kradzieży kieszonkowych z roku na rok jest coraz mniej. W 2011 r. w Warszawie w sumie zgłoszono 1801 takich przypadków. Rok wcześniej było tych zdarzeń o prawie 15 proc. więcej (2099). W Poznaniu natomiast w 2011 r. zgłoszono 370 kradzieży w środkach komunikacji miejskiej (w stosunku do 507 przypadków kradzieży w 2010 r.).

KIESZONKOWIEC – PRZECIĘTNY W 100 PROCENTACH

„Kieszonki”, jak nazywają sami siebie policjanci zajmujący się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych, zwracają uwagę, że sprawcy wyglądają zupełnie zwyczajnie. Niczym nie wyróżniają się z otoczenia.

– Są przeciętnie ubrani i dobrze wychowani – podkreśla sierż. sztab. Wioletta Szubska. – Na pierwszy rzut oka trudno podejrzewać ich o złe zamiary. Na dodatek panuje przeświadczenie, że złodziejami są tylko mężczyźni, a to również nie jest prawdą.

Kradną w bardzo różnych konfiguracjach. Czasem pojedynczo, ale na taki styl „pracy” mogą sobie pozwolić tylko bardziej doświadczeni. Częściej działają w grupach 2–3-osobowych. Zadaniem pomocnika jest odwrócenie uwagi ofiary i rozpoczęcie akcji umożliwiającej „robotnikowi” kradzież. Trzeci złodziej osłania pozostałych, aby nie rzucali się w oczy, a następnie przejmuje zagarnięty łup.

– Jeden odwraca uwagę, drugi kradnie, trzeci znika z łupem – od 200 lat nic się nie zmieniło – żartuje podinsp. Henryk Gabryelczyk, ekspert Wydziału Prewencji KWP w Poznaniu.

Co się zmieniło, to mobilność sprawców, którzy nie „pracują” już tylko w jednym mieście. Aby uniknąć odpowiedzialności karnej, przemieszczają się po całej Polsce, co zapewnia im względną anonimowość i nierozpoznawalność. Zanim ofiara zauważy, że została okradziona, sprawca może już być w pociągu do innego miasta.

Jeszcze łatwiej jest złodziejom, kiedy mają do czynienia z osobami pod wpływem alkoholu albo takimi, które, zmęczone po całym dniu w pracy, postanawiają odpocząć w komunikacji miejskiej.

Łupem najczęściej padają portfele z zawartością: pieniędzmi, dokumentami, kartami płatniczymi i niejednokrotnie również hasłami do nich.

Dla policjantów zgłoszenie kradzieży kieszonkowej wiąże się często z licznymi niewiadomymi: co do miejsca i czasu zdarzenia, jakichkolwiek podejrzanych, a często także utraconych przedmiotów. Poszkodowani nie pamiętają, jakie sumy pieniędzy mieli przy sobie, jaki model komórki został im ukradziony, a nawet – jakie dokumenty znajdowały się w utraconej torbie.

– Okradziony o tym, że został pozbawiony portfela, orientuje się zazwyczaj po jakimś czasie. Wtedy trudno o jakiekolwiek ślady – zwraca uwagę podinsp. Gabryelczyk. – Często ludzie nie są pewni, czy utracili swoje rzeczy w wyniku przestępstwa i gdzie mogło do niego dojść.

Wszyscy funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych wskazują te same miejsca, w których działają kieszonkowcy: wejścia i wyjścia w komunikacji miejskiej, sklepy, galerie handlowe itp. Tam, gdzie jest wzmożony ruch, hałas i gdzie prawie każdy niesie kilka toreb.

POLOWANIE NA EURO 2012

– Każda impreza sportowa przyciąga tłumy – podkreśla podinsp. Gabryelczyk. – Czerwcowe mistrzostwa stworzą idealne warunki do pracy kieszonkowców. Duża liczba ludzi, którzy będą się ciągle gdzieś przemieszczać, zaaferowani widowiskiem sportowym i wydarzeniami towarzyszącymi.

W Poznaniu, który jest jednym z miast gospodarzy Euro, na początku kwietnia wzmożono działalność operacyjno prewencyjną, aby zmniejszyć liczbę przestępstw przeciwko mieniu. Policjanci są uwrażliwiani na problemy, które mogą się pojawić przy okazji mistrzostw.

– Choć często chodzi o utratę rzeczy o niewielkiej wartości, dla społeczeństwa kradzież kieszonkowa to jedno z najbardziej dokuczliwych przestępstw – podkreśla Damian Kaszyński z KWP w Poznaniu. – To uderza mocno w społeczne poczucie bezpieczeństwa.

Kilka lat pracy prewencyjnej i operacyjnej sprawiło, że liczba zgłoszonych kradzieży kieszonkowych spada, jednak od początku 2012 roku w Poznaniu stwierdzono nasiloną aktywność złodziei na dworcach PKP i PKS.

– Podejrzewamy, że w ten sposób starają się wybadać teren – wyjaśnia nadkom. Maciej Winiarski, naczelnik Wydziału Prewencji Komisariatu Policji Poznań Nowe Miasto. – Zaczęliśmy uważniej przyglądać się newralgicznym punktom, podjęliśmy działania operacyjne. Szkolimy wolontariuszy, którzy będą pracować przy mistrzostwach. Zwracamy im uwagę, jak się zabezpieczać i jak reagować w razie niebezpieczeństwa.

Poznańscy policjanci we współpracy z warszawskimi funkcjonariuszami oraz z ZTM w Warszawie i MPK w Poznaniu przygotowali ulotkę prewencyjną, a na dworcu PKP wyświetlany jest film uświadamiający pasażerom pociągów możliwe niebezpieczeństwa.

– Liczba kradzieży kieszonkowych może być ograniczona dzięki uświadomieniu potencjalnych ofiar – mówi podinsp. Gabryelczyk. – Jest i druga strona medalu. Im więcej mówimy o zagrożeniach, im wyższa jest świadomość obywateli, to, mimo spadku liczby zdarzeń, w badaniach opinii publicznej notujemy spadek poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców.

Aleksandra Wzorek
zdj. Andrzej Mitura


Jak działają złodzieje kieszonkowi

„Sztuczny tłok” – najbardziej znany sposób działania;
„Na kosę” – przecięcie kieszeni, torebki czy siatki. Bardzo często przy użyciu skalpela chirurgicznego;
„Zza parawanu” – sprawca ukrywa ręce pod przewieszonym płaszczem;
„Uwaga złodzieje” – taki okrzyk sprawia, że każdy odruchowo sięga do portfela, wskazując miejsce, gdzie go ukrył.


Współpraca w Wielkopolsce

W 2008 roku Komenda Miejska Policji w Poznaniu podpisała porozumienie z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym w Poznaniu, którego głównymi postanowieniami było przygotowanie się do Euro 2012. Przewidziano szkolenia i wypracowanie oraz wdrożenie metod wspólnych działań interwencyjnych i ratowniczych. Wydział Prewencji KWP w Poznaniu przeszkolił kierowców i motorniczych z zasad zachowania się w sytuacjach kryzysowych. Część zajęć odbywała się w terenie, czyli w tramwaju, autobusie, na pętli czy na przystanku.

Współpraca Policji ze strażami miejskimi i gminnymi w zakresie bezpieczeństwa w środkach publicznej komunikacji miejskiej odbywa się również przez wykorzystanie monitoringu, który na terenie Wielkopolski powstaje także z inicjatywy terenowych jednostek Policji.

W Poznaniu, Kaliszu i Ostrowie Wlkp. kieszonkowcy mogą mieć kłopoty, bo działa tam wewnętrzny monitoring wizyjny w autobusach. Dostęp do zapisów z kamer mają strażnicy i policjanci. W miejscach objętych systemem monitoringu, w pierwszym okresie funkcjonowania kamer, odnotowano znaczny spadek liczby zdarzeń o charakterze przestępczym.


Kradzież kieszonkowa a prawo, czyli „kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą…”

W zależności od wartości ukradzionych przedmiotów sprawca kradzieży kieszonkowej będzie odpowiadał z art. 119 par. 1 kodeksu wykroczeń (Dz.U. z 2010 r. nr 46, poz. 275 ze zm.) albo art. 278 par. 1 kodeksu karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 88, poz. 553 ze zm.). Zgodnie z kodeksem wykroczeń, kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 250 zł, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. To oznacza, że kradzież cudzej rzeczy ruchomej będzie stanowiła przestępstwo, jeżeli przedmiot zostanie wyceniony na ponad 250 zł. Wtedy sprawca zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Zgodnie z art. 115 par. 9 kodeksu karnego. „Rzeczą ruchomą lub przedmiotem jest także polski albo obcy pieniądz lub inny środek płatniczy oraz dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce”. Takie brzmienie przepisu pozwala na jednoznaczną interpretację, że pieniądze również stanowią (w świetle kodeksu karnego) „rzecz ruchomą”.

W przypadku kradzieży dokumentów stosuje się art. 275 par. 1 kodeksu karnego. W związku z tym osoba, która ukradnie dokument tożsamości innej osoby, może zostać ukarana grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W sytuacji, gdy dochodzi do kradzieży na przykład torebki, w której były różne przedmioty oraz dokument tożsamości, takie działanie podlega kumulatywnej kwalifikacji prawnej na podstawie art. 278 par. 1 w zw. z art. 275 par. 1. Jednak możliwość postawienia zarzutu uzależniona jest od umyślności – chęci zabrania danego dokumentu.

Orzecznictwo:
Jaka jest wartość karty płatniczej?

„Wydawać by się mogło, że skoro kradzież karty jest dokonana już w chwili wyjęcia jej spod władztwa uprawnionego podmiotu (bez potrzeby podejmowania kroków zmierzających do wypłaty środków z rachunku, do którego została wydana), to dla ustalenia wartości przedmiotu zaboru w przypadku tego rodzaju zachowań powinna mieć wyłącznie wartość kawałka plastiku, z którego karta jest wykonana. Oznaczałoby to, że zabór karty zwykle stanowiłby wykroczenie, o jakim mowa w art. 119 k.w. (wartość plastiku, z którego karta jest wykonana zwykle nie będzie przedstawiać wartości większej aniżeli 250 zł).

Taki sposób ustalania wartości przedmiotu zaboru, w przypadku kart spełniających funkcje płatnicze, nie zasługuje na uwzględnienie. Zważyć bowiem należy, że w przypadku kradzieży tego rodzaju kart sprawca zabiera w istocie nośnik pieniądza bankowego zapisanego na rachunku bankowym. Sprawca zabiera więc nośnik do całości pieniądza bankowego znajdującego się na rachunku posiadacza karty, a więc do całego tzw. salda na rachunku bankowym (bądź rachunku kredytowym – w przypadku karty kredytowej).

(…) Kradzież karty z funkcją płatniczą należy kwalifikować jako występek z art. 278 par. 1 k.k., jeżeli na rachunku jej posiadacza (bankowym lub kredytowym) zapisana jest kwota wyższa niż 250 zł, niezależnie od tego, jaka faktycznie kwota została przez sprawcę za pomocą takiej karty wypłacona”.

Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 28 grudnia 2011 r. (sygn. akt II AKa 385/11

oprac. AWz