Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Ocalmy grób insp. Sobolewskiego

O ojcu polskiej kryminalistyki insp. Władysławie Sobolewskim słyszał niemal każdy policjant. Jego imię nosi główna aula Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Na jego prace powołują się współcześni eksperci kryminalistyki. O jego grobie nie wiedzieliśmy prawie nic, do lipca tego roku.

Może dalej żylibyśmy w nieświadomości, że gdzieś ten grób we Lwowie jest, gdyby nie dwóch oficerów, którzy sprawą postanowili zainteresować środowisko policyjne, łącznie z naszym miesięcznikiem.

PO OMACKU

Oficerowie to kom. Paweł Marchliński z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji i nadkom. w stanie spoczynku Andrzej Sprycha, świeży emeryt policyjny. Najpierw połączyła ich praca, gdy obaj byli delegowani do MSWiA, potem okazało się, że mają wspólne zainteresowania historyczne i podobnie patrzą na dzieje Rzeczypospolitej. I każdy w pokoju miał podobiznę marszałka Piłsudskiego.

– Wszystko zaczęło się jakieś dziewięć lat temu, gdy przygotowywałem się do napisania pracy doktorskiej z historii, w szczególności historii Policji Państwowej – wspomina Andrzej Sprycha. – Praca nie doszła do skutku, ponieważ przeniosłem się wkrótce do KGP na stanowisko kierownicze i nie było już czasu. W Bibliotece Narodowej natrafiłem jednak na obszerną relację z pogrzebu insp. Władysława Sobolewskiego. Zainteresował mnie temat. Będąc dwa lata temu na zorganizowanej wycieczce we Lwowie i chodząc po Cmentarzu Łyczakowskim, spytałem naszą przewodniczkę o grób zasłużonego przedwojennego oficera Policji Państwowej. Nic nie wiedziała. Wymieniliśmy się telefonami i za jakiś czas zadzwoniła z informacją, że ktoś taki ma mogiłę na lwowskiej nekropolii. Wskazała duży kwartał cmentarza, gdzie grób może być. Podała nawet jakąś mogiłę bez tablic. Uznałem wtedy, że jest to miejsce spoczynku dr. Sobolewskiego. Obfotografowałem nagrobek, ale sprawa nie dawała mi spokoju.

Kilka miesięcy później Andrzej Sprycha pojechał do Lwowa powtórnie, tym razem już indywidualnie, i mogiła po mogile przeszukiwał wskazany wcześniej kwartał. To było jak szukanie igły w stogu siana, ale cierpliwość została nagrodzona. Odnalazł grób insp. Sobolewskiego!

SPRZĄTANIE CMENTARZY

Andrzej Sprycha w rodzinnych Siedlcach zajmuje się społecznie pracą z młodzieżą. Jest szefem sztabu Komendy Głównej „Strzelca”, a ponadto działa w Strzeleckim Oddziale Ratowniczo Medycznym Związku Strzeleckiego „Strzelec” w Siedlcach. W lipcu tego roku Andrzej Sprycha namówił Pawła Marchlińskiego, aby wybrał się z nim i młodzieżą z piłsudczykowskiego „Strzelca” do Lwowa. Tam przez dziesięć dni przedpołudniami porządkowali mogiły wskazane im przez Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie, a po południu zwiedzali miasto. Młodzież uporządkowała kwatery powstańców listopadowych i styczniowych na Cmentarzu Łyczakowskim oraz Cmentarz Orląt Lwowskich.

Paweł Marchliński i Andrzej Sprycha postanowili zająć się grobowcem Władysława Sobolewskiego, ale nie jest to proste, ponieważ cmentarz to zabytek i „wyrywanie zieleni” może być potraktowane jako niszczenie miejsca pamięci. Nakręcili krótki film pokazujący stan mogiły i zrobili dokumentację fotograficzną miejsca.

GRÓB – ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ

– Teraz wydaje się, że dotarcie do grobu dr. Władysława Sobolewskiego to prosta sprawa – mówi kom. Paweł Marchliński. – Leży on w głównej alei zasłużonych. Wszystkie polskie wycieczki przechodzą w pobliżu, odwiedzając groby Marii Konopnickiej czy Gabrieli Zapolskiej. Grób ojca polskiej kryminalistyki znajduje się niemal naprzeciwko nagrobka Juliana Ordona. Stojąc przy nim, trzeba przejść około 20 m lekko w prawo, na drugą stronę alei. Niestety, grób jest zarośnięty, tablice są trudne do odczytania. Nie ma żadnej wzmianki, kim był ten człowiek. Między szczelinami płyt rośnie bujna zieleń. Woda, która zimą w nich zamarza, powiększa dewastację. Ten grób za parę lat może się rozsypać.

Obaj oficerowie napisali pisma do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie, do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie i do naszej redakcji.

– Rozważamy, oczywiście po sprawdzeniu procedur i przepisów międzynarodowych, w jaki sposób moglibyśmy wspomóc doprowadzenie grobu doktora praw Władysława Sobolewskiego do stanu godnego – powiedziała naszej redakcji podkom. Beata Bekular, rzecznik komendanta rektora WSPol. w Szczytnie.

Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych też popiera inicjatywę.

– Zastanawiamy się nad formułą naszej pomocy – mówi mł. insp. Paweł Rybicki, dyrektor CLK Policji. Sprawa jest wielkiej wagi. Sam w swoich pracach powoływałem się na dokonania dr. Sobolewskiego. CLK Policji jest spadkobiercą tradycji i dorobku laboratorium kryminalistycznego Komendy Głównej Policji Państwowej i zapewniam, że włączymy się w działania mające na celu renowację grobu insp. Sobolewskiego.

W przyszłym roku przypada 75. rocznica śmierci ojca polskiej kryminalistyki. Warto zdążyć z pomocą, aby w październiku 2012 r. grób udało się doprowadzić do porządku. O większej konserwacji można będzie pomyśleć później, a już dziś – gdy nie brakuje przecież roboczych wizyt przed Euro 2012 – delegacje mogłyby uczcić pamięć wielkiego przedwojennego oficera Policji Państwowej, składając przy jego grobie wiązankę kwiatów i zapalając znicz. Zarówno CLKP, jak i WSPol. w Szczytnie utrzymują kontakty ze swoimi odpowiednikami na Ukrainie. Teraz, gdy wiemy gdzie jest grób, łatwo do niego trafić. Może udałoby się umieścić tabliczkę z informacją, kim był Władysław Sobolewski. Oficjalne delegacje, które z symbolicznym zniczem odwiedzą Cmentarz Łyczakowski, mogą sprawić już teraz, że doczesne miejsce jego spoczynku przestanie być anonimowe.

Paweł Ostaszewski
pawel.ostaszewski@policja.gov.pl
zdj. archiwum Andrzeja Sprychy


Insp. Policji Państwowej, dr praw Władysław Sobolewski

Urodził się 25 marca 1890 r. we Lwowie. Tam też skończył prawo. W związku z wybuchem I wojny światowej musiał zweryfikować swoje plany życiowe, ponieważ został powołany do wojska. Następnie walczył o niepodległość odradzającej się Rzeczypospolitej. We wrześniu 1919 r. – a więc w niecałe dwa miesiące po utworzeniu Policji Państwowej – wstąpił w jej szeregi. Był oficerem inspekcyjnym, a następnie komendantem Głównej Szkoły Policyjnej i Szkoły Oficerskiej w Warszawie. Uczestniczył w specjalistycznych kursach z zakresu kryminalistyki w Wiedniu, studiował kryminologię w Instytucie Nauk Policyjnych przy Uniwersytecie w Lozannie. Od 1931 r., aż do śmierci w 1937 r., był kierownikiem Laboratorium Policyjnego w Centrali Służby Śledczej w Warszawie, które później weszło w skład Komendy Głównej Policji Państwowej.
Jest uważany za ojca polskiej kryminalistyki. Jego badania pozwoliły wprowadzić do użycia rzeczowe, naukowe ekspertyzy broni palnej, łusek i pocisków. Pisał prace naukowe z zakresu mechanoskopii, fotografii kryminalistycznej, daktyloskopii, ekspertyz pisma ręcznego i maszynowego.
Władysław Sobolewski był niezwykle aktywnym oficerem policji. Zmarł nagle w wieku 48 lat 4 października 1937 podczas wykładu dla oficerów Wojska Polskiego. Na jego pogrzeb we Lwowie przybyło wielu dostojników kościelnych, przedstawiciele najwyższych władz, luminarze świata nauki i kierownictwo Policji Państwowej.
Imię dr. Sobolewskiego od kilku lat nosi aula Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Jego rodzinny grobowiec w fatalnym stanie czeka na uporządkowanie na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.