Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Lekcja z FBI

– Rozumiem, że stosujecie się do waszych regulaminów użycia broni, choć są one dla mnie zastanawiające – mówił po jednym z ćwiczeń Mark Denham, amerykański instruktor wyszkolenia bojowego, który dzielił się swoimi umiejętnościami i „sztuczkami” z polskimi policjantami. – W sytuacjach, w których wy wciąż wzywacie do odłożenia broni, policjanci w USA już dawno by strzelali. Co z tego, że przestępca, który nie chce porzucić broni, nie mierzy do was, tylko w niebo. Nagle opuści ją i zacznie strzelać. Może was zabije. A martwy policjant nikomu już nie pomoże.

Mark poprowadził warsztaty dla instruktorów wyszkolenia strzeleckiego z Policji, Biura Ochrony Rządu, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. 2–3-dniowe sesje odbyły się w szkołach Policji w: Słupsku, Legionowie i Katowicach. Organizatorem przedsięwzięcia było Biuro Kadr i Szkolenia KGP.

– Komenda Główna Policji współpracuje z teksańskim Uniwersytetem Stanowym, na którym delegowani polscy policjanci przechodzą szkolenia menedżerskie – mówi mł. insp. Jacek Gil, zastępca dyrektora BKiS z KGP. – Będąc tam, mamy zapewnione kontakty z funkcjonariuszami policji i FBI, uczestniczymy w ich treningach. Z racji tradycyjnej łatwości dostępu do broni w USA mają oni dużo doświadczeń w postępowaniu z uzbrojonymi przestępcami. Uczestniczyłem w szkoleniu prowadzonym przez Marka i wtedy narodził się pomysł zaproszenia go do Polski, by nasi instruktorzy mogli podpatrzyć coś nowego i, jeśli okaże się to lepsze od dotychczasowych metod szkolenia, wprowadzić w życie.

Amerykańskie podejście do nauki skutecznego i bezpiecznego posługiwania się bronią jest nieco odmienne niż w polskiej Policji. Ogromną część zajęć zajmuje bezstrzałowy trening dobywania broni, taktycznej wymiany magazynków, posługiwania się latarką itp. (zwracamy na to uwagę i my, ale w stopniu nieporównanie mniejszym). Ogółem ćwiczenie pamięci ruchowo‑mięśniowej, dopiero później strzelanie, i to – wbrew panującemu u nas przekonaniu – przy użyciu możliwie jak najmniejszej ilości amunicji. To procentuje. Nawet w sytuacjach maksymalnego stresu policjant posługuje się bronią „na pewniaka”, czego raczej nie można powiedzieć o wszystkich naszych funkcjonariuszach.

(...)

Przemysław Kacak
zdj. autor

Jest to fragment artykułu. Całość w tradycyjnej, drukowanej wersji miesięcznika „Policja 997”.


Podobieństwa i różnice

Z Markiem Denhamem, amerykańskim instruktorem wyszkolenia bojowego, rozmawia Przemysław Kacak.

Jakie są różnice i podobieństwa między taktykami funkcjonariuszy w USA i Polsce?

– Więcej jest podobieństw niż różnic. Podstawowe metody, na przykład podchodzenia do obiektu, wejść do pomieszczeń i ich przeszukiwania są podobne. Różnice wynikają głównie z odmienności przepisów. W Stanach Zjednoczonych obywatel ma zagwarantowany tradycją łatwy dostęp do broni. Wiążą się z tym skutki uboczne, kiedy to na przykład psychopaci otwierają ogień do ludzi, często w dużych skupiskach, jak szkoły, kościoły czy po prostu na ulicy. Stąd i odmienne regulacje prawne dotyczące użycia broni przez policjantów.

W USA są one mniej restrykcyjne niż w Polsce, funkcjonariusz może strzelić w sytuacji, w której użycie broni przez jego polskiego kolegę byłoby traktowane jako przekroczenie uprawnień, ale taka jest konieczność. Istotną różnicą jest też fakt, że polscy policjanci wychodzą na służbę z bronią nieprzeładowaną, inaczej niż u nas. Każdy amerykański policjant będący na służbie ma pistolet z nabojem w komorze, gotowy od razu do strzelania.

Nakaz noszenia broni nieprzeładowanej ma zapobiec oddaniu przypadkowego strzału. Polscy policjanci nie trenują na strzelnicach zbyt często.

– Nikt nie wytłumaczył mi jasno, dlaczego macie taki przepis. Jeśli jednak wynika to z takich obaw, to źle. W Stanach Zjednoczonych przyjmujemy założenie, że policjanci są odpowiednio wyszkoleni, traktujemy ich jak zawodowców, którzy wiedzą, na czym polegają dyscyplina i bezpieczeństwo w posługiwaniu się bronią. Zauważyłem, że polscy koledzy są także dobrze wytrenowani, mają wpojone podstawowe zasady bezpieczeństwa, jak trzymanie palca nie na spuście, a na zamku, kierowanie lufy w ziemię, gdy jest się w skupisku ludzi itp. Nie muszą sobie o tym przypominać, po prostu tak robią. Powinno obdarzyć się ich zaufaniem i jednocześnie odpowiedzialnością, by mogli mieć na służbie broń przeładowaną. Wtedy policjant jest lepiej przygotowany na nieoczekiwane zdarzenia, wymagające użycia broni.

Jest to fragment artykułu. Całość w tradycyjnej, drukowanej wersji miesięcznika „Policja 997”.


Przygodę z policją Mark Denham rozpoczął w 1977 roku w Hinds Community College Police Department w Raymond (stan Missisipi). W latach 1981–86 pracował w Vicksburg (Missisipi) w stanowej policji drogowej. Później, do 2006 roku, służył w FBI w Oklahomie, Waszyngtonie, Jackson i Akademii FBI jako: specjalny agent śledczy, instruktor strzelecki i innych środków rażenia, instruktor lokalnych organów policji, instruktor SWAT. Obecnie w stopniu sierżanta służy w policji w Shenandoah (Teksas) – jeździ w patrolu oraz szkoli kolegów w posługiwaniu się bronią i innymi środkami rażenia.

Ponadto jest instruktorem programów: „Zaawansowane techniki strzeleckie”, „Aktywny strzelec/śmiertelne zagrożenie”, „Umiejętność przeżycia”. Ma także uprawnienia do szkolenia w użyciu: broni palnej, paralizatorów (tasera), miotaczy gazów, tarcz pancernych, pałki teleskopowej, a także naucza samoobrony i sztuk walki. Ukończył studia kryminalistyczne i prawnicze na University of Southern Missisipi w Hattiesburgu oraz University of London. Obecnie studiuje Science in Criminal Justice Administration and Leadership na Sam Houston State University w Huntsville (Teksas). Poza tym ukończył Akademię FBI w Quantico i Akademię Policji Drogowej w Pearl (Missisipi).

Brał udział w m.in. poszukiwaniach „Unabombera”, akcji w Waco, misji przywrócenia porządku po zamieszkach, jakie wybuchły w Los Angeles w 1992 r., szturmie na Biuro Pocztowe w Edmond (Oklahoma), gdzie niezadowolony pracownik zastrzelił 14 osób. Należy do elitarnego grona 140 agentów, którzy od początku powstania FBI (1909 r.) osiągnęli 100-procentowy wynik na zawodach strzeleckich z pistoletu taktycznego, za co otrzymał nagrodę FBI Possible – jedno z wielu wyróżnień w jego służbie.

Było to pierwsze szkolenie w Polsce prowadzone przez Marka, ale nie pierwszy jego pobyt w naszym kraju, ożeniony jest bowiem z Polką – Magdą.