Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Marzenia granatowego mundurka

Ministerialny pomysł noszenia mundurków powoli odchodzi w zapomnienie. Młodzież odetchnęła z ulgą, bo szkolne uniformy nie przypadły jej do gustu. Są jednak klasy, w których umundurowanie jest konieczne, a młodzi garną się do nich z całej Polski. Trzy czwarte chętnych to dziewczyny.

Klasy licealne o profilu policyjnym wyrastają jak grzyby po deszczu. Jak je znaleźć? Najlepiej rozpytać wśród znajomych w wieku gimnazjalnym, którzy zastanawiają się nad wyborem szkoły średniej, albo zdać się na wyszukiwarkę internetową. Po wpisaniu hasła „klasa policyjna” okaże się, że niemal w każdym województwie są szkoły ponadgimnazjalne, które mają w ofercie klasy mundurowe o profilach policyjnym lub policyjno prawnym.

PROGRAM Z ATRAKCJAMI

Najczęściej klasy takie powstają w zespołach szkół, które, poza maturą, oferują różnorodne przygotowanie zawodowe. Oprócz programu liceum ogólnokształcącego uczniowie klas policyjnych poznają historię i organizację Policji, etykę policyjną, zasady użycia środków przymusu bezpośredniego, mają wykłady poświęcone m.in. prawu karnemu i postępowaniu dochodzeniowemu. Na zajęciach wf ćwiczą sztuki walki i opanowują tor przeszkód z testu sprawnościowego do Policji. A w wakacje mogą uczestniczyć w obozach kondycyjnych organizowanych przez ich szkoły i jednostki Policji, z którymi współpracują.

Zwykle program dla klas mundurowych powstaje w oparciu o kurs podstawowy, w czym pomocą służą często szkoły Policji. Uczniowie odwiedzają laboratoria kryminalistyczne, poznają tajniki daktyloskopii, ćwiczą musztrę i mogą nawet wziąć udział w patrolu razem z prawdziwymi policjantami. W efekcie po trzech latach tak ukierunkowanej nauki młody człowiek jest nieźle zaznajomiony z większością zagadnień związanych z pracą w Policji, widzi różnicę między rzeczywistą służbą a tą pokazywaną w serialach kryminalnych. Potem zdaje maturę i...

ŚWIETLANA PRZYSZŁOŚĆ?

Dyrektorzy szkół z klasami policyjnymi podkreślają, że pomysł ich utworzenia okazał się dla ich placówek strzałem w dziesiątkę. Chociaż trudno jednoznacznie wskazać, kto był pierwszy, to łatwo zauważyć, że w całej Polsce wciąż powstają kolejne klasy tego typu. O lubelskich „mundurówkach” policyjnych pisaliśmy jeszcze w „Gazecie Policyjnej” (Klasa z profilem) oraz dwa lata temu w „Policji 997” (Lekcje z prewencji); długi staż mają też małopolskie klasy Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych im. Jana Pawła II w Gromniku i pomorskie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Malborku. Pierwsi absolwenci klas policyjnych obu placówek zdali matury w tym roku. Jedną z nich jest Aleksandra Fura z Malborka, która w październiku rozpoczęła służbę w KPP w Nowym Dworze Gdańskim.

– Swoją przyszłość z Policją wiązałam, odkąd pamiętam – mówiła w czasie ślubowania świeżo upieczona policjantka. – Gdy tylko usłyszałam, że w Malborku organizowana będzie klasa o profilu policyjnym, wiedziałam, że muszę się do niej dostać.

Absolwentem, który również zmienił granatowy szkolny mundur na czarne policyjne moro, jest tegoroczny maturzysta z Gromnika – od połowy października pełni służbę kandydacką w stołecznym OPP. Jego koleżanka z klasy odbywa staż absolwencki w komisariacie w małopolskim Tuchowie.

LICEALISTA RÓŻNIE ZMOTYWOWANY

Nie znaczy to, że wszyscy absolwenci klas policyjnych od razu po maturze starają się o przyjęcie do Policji. Jednak ci, którzy skończyli takie klasy, przyznają, że jest im znacznie łatwiej podchodzić do rekrutacji – po prostu są dobrze przygotowani i czują się pewniej. A na pytanie psychologa o motywację, jaką się kierują, na pewno nie powiedzą, że decyzję podjęli na podstawie Kryminalnych czy W11.

– Trzy lata nauki w tej klasie tylko umocniły mnie w postanowieniu podjęcia pracy w Policji – mówi Aleksandra Fura. – Być może wiedza, którą zdobyłam w liceum, nie przełoży się bezpośrednio na to, co będę dalej robić w tej formacji, ale na pewno przydała mi się w czasie rozmowy wstępnej. Wiem, na jakim stanowisku mogłabym się sprawdzić, poznałam jego specyfikę w czasie zajęć z policjantami.

Młodzież z różnych powodów decyduje się na klasy mundurowe, często pod wpływem impulsu albo za namową kolegi. Zdarzają się też rozczarowani, zwykle chłopcy, którzy oczekiwali czegoś całkiem innego: więcej godzin wf, siłowni, strzelania, sportów walki. Tymczasem dostają, ich zdaniem nudne, wykłady z prawa czy tzw. HiOP, historię i organizację Policji. Ten ostatni przedmiot w Gromniku wykłada w pierwszych klasach podinsp. Robert Malik, kierownik izby dziecka z KMP w Tarnowie.

– Z wykształcenia jestem nauczycielem historii, więc te zajęcia to dla mnie przyjemność – mówi. – Mój przedmiot wprowadza pierwszoklasistów w tematykę policyjną, daje im terminologię potrzebną do innych zajęć, takich jak WOS czy historia, czyli niekoniecznie policyjnych – dodaje.

Wiesław Wójcik, dyrektor tej szkoły, tłumaczy, że wiedza zdobyta w klasach policyjnych (a ma ich w sumie 11 na 16 oddziałów) przydałaby się każdemu, nie tylko uczniom, którzy wiążą przyszłość z Policją. Dyrektor Wójcik zastanawiał się już dawno, czemu blisko 75 proc. jego mundurowych licealistów to dziewczęta:

– Wydaje mi się, że one bardziej niż ich rówieśnicy płci męskiej są zdecydowane co do swojej przyszłości, szybciej dojrzewają i po prostu wiedzą, czego chcą – mówi.

UBIÓR ZOBOWIĄZUJE

Podobne zdanie o licealistach w mundurach ma podinsp. Beata Perzyńska, komendant powiatowy Policji w Nowym Dworze Gdańskim. Jej komenda jest jedną z trzech współpracujących z malborskim zespołem szkół.

– Poza przybliżeniem specyfiki naszej pracy chcemy postawić na kształtowanie postaw młodych ludzi, a być może przyszłych policjantów. Już samo noszenie szkolnego munduru jest dla nich wyróżnieniem i powodem do dumy. Ten ubiór zobowiązuje, więc nasi policyjni podopieczni swoją postawą i zachowaniem powinni dawać rówieśnikom przykład do naśladowania.
Szkoła w Malborku to placówka o tradycjach mundurowych oferująca różne możliwości edukacyjne: jako pierwsza powstała klasa straży granicznej, a od tego roku powstał profil technik mechanik lotniczy. Wszyscy uczniowie chodzą w mundurach na co dzień, a „policyjni” są wsparciem dla prawdziwych funkcjonariuszy, np. pomagając przy zabezpieczaniu imprez sportowych.
– O tym, że pomysł z klasami policyjnymi jest trafiony, świadczy coraz większa liczba kandydatów – mówi Antoni Zawadziński, dyrektor malborskiej szkoły. – W tym roku w pierwszej klasie o tym profilu mieliśmy 28 miejsc, a było ponad 90 chętnych. To nam pozwala wybierać najlepszych uczniów, otwartych na wiedzę i współpracę, kreatywnych, ale i zdyscyplinowanych. Obecnie mamy cztery klasy o tym profilu: dwie drugie, po jednej pierwszej i trzeciej. Ich uczniowie wyróżniają się nie tylko strojem, ale i wynikami w nauce.

KONTAKT Z ŻYWYM GLINĄ

Policjanci prowadzący zajęcia w klasach mundurowych podkreślają, że starają się na każdym kroku tłumaczyć uczniom, że praca w tym zawodzie to nie same fajerwerki.

– Mówimy im, jak jest naprawdę – wyjaśnia nadkom. Krzysztof Ryba, kierownik zespołu ds. wykroczeń sekcji prewencji z KMP w Tarnowie. – Nie zniechęcamy, ale i nie namawiamy na siłę do pracy w tym zawodzie. Ale i tak często słyszę, że to, co uczniów przyciąga do Policji najbardziej, to emerytura po 15 latach.

Kom. Marek Brożek z sekcji prewencji tarnowskiej komendy wykłada w Gromniku m.in. prawo karnomaterialne.

– U mnie na lekcjach nie ma taryfy ulgowej – mówi. – Chociaż każda klasa ma tylko dwie godziny tygodniowo przedmiotów policyjnych, wymagam, żeby się przygotowała jak na każde inne zajęcia. Za ciekawe refe-raty stawiam dobre oceny i robię klasówki jak prawdziwy belfer. Zajęcia zaczynamy od meldowania, to wprowadza dyscyplinę podczas lekcji. Chociaż na co dzień różnie z tym bywa, to w końcu młodzież – dodaje.

W Malborku od tego roku szkolnego zajęcia teoretyczne dla mundurowych prowadzi emerytowany policjant Jerzy Sekuła, koordynator wszystkich klas policyjnych w tej szkole. Został zatrudniony jako nauczyciel – za osiem godzin tygodniowo dostaje 500 zł. W zajęciach praktycznych wspomagają go trzy okoliczne komendy powiatowe ze Sztumu, Malborka i Nowego Dworu Gdańskiego. Każda z komend ma pod opieką jeden rocznik.

Dyrektorzy szkół podkreślają, że bardzo ważny jest dla młodzieży kontakt z żywym policjantem, nie belfrem –dlatego np. musztrę w malborskiej szkole prowadzi podinsp. Wacław Łokuciewski, zastępca komendanta powiatowego z Nowego Dworu Gdańskiego.

W ODCIENIACH GRANATU

Klasy policyjne cieszą się sporym zainteresowaniem młodych ludzi i stanowią wizytówkę szkół, w których się znajdują. Nie wszystkie klasy o takim profilu mają mundury – decyzja o ich wprowadzeniu zależy od rodziców i samych uczniów. Zwykle jedni i drudzy traktują sprawę bardzo poważnie, partycypują w kosztach umundurowania i są z niego dumni. A z czasem i rówieśnicy ze zwykłych szkół oswajają się z umundurowanym kolegą i nie dokuczają mu tak bardzo.

Oczywiście policyjni licealiści nie wyglądają jak rekruci, różnią się fryzurami, obuwiem, makijażem... w końcu to uczniowie, a nie słuchacze kursu podstawowego. Dlatego na pierwszy rzut oka na pewno nie pomyli się ich z prawdziwymi policjantami. Dyrektorzy są jednak skazani na własne wyczucie przy projektowaniu takiego stroju – ile szkół, tyle wzorów umundurowania.

– Brakuje wskazówek, jak powinien wyglądać strój galowy ucznia, a jak ćwiczebny – mówi dyrektor Wójcik. –Nasi uczniowie mundur galowy dostają od szkoły, a mundur do ćwiczeń, zbliżony do policyjnego czarnego moro, jeśli chcą, mogą uszyć sobie sami. Podobnie jest ze spódnicami dla dziewcząt.

W Gromniku dniem mundurowym jest piątek – wtedy na korytarzach widać wyłącznie ubranych na granatowo uczniów; ci w cywilnych ciuchach to pierwszaki, które mundur dostaną na uroczystym ślubowaniu dopiero po kilku miesiącach nauki.

W Malborku ubiór codzienny to granatowa marynarka, spodnie, koszula i krawat. Na zajęcia sportowe można kupić sobie moro... ale zielone, wojskowe.

– Bo jest dużo tańsze i łatwiej dostępne – mówią uczniowie. Stąd część klasy wygląda jak kobiecy oddział wojskowy, a część ma granatowe mundurki, z których już trochę wyrosła. – To jednak spory wydatek dla rodzinnego budżetu – zaznacza dyrektor Zawadziński. –Dlatego specjalistycznego obuwia już nie wymagamy, uczniowie przychodzą w takim, w jakim im wygodnie i na jakie ich stać.

BELFERSKIE DYLEMATY

Oprócz dylematów mundurowych dyrektorzy mają i inne, znacznie poważniejsze.

– Brak rozwiązań systemowych dla takich klas – wymienia dyrektor Wójcik. – Tworząc je, musieliśmy lawirować między przepisami i poruszać się na wyczucie. Przed rozpoczęciem roku szkolnego trzeba napisać program zajęć w oparciu o wytyczne MEN, a dla klas o profilu policyjnym takich wytycznych po prostu nie ma. Mamy też kłopoty z obozem szkoleniowym: czy powinien on stanowić część programu klasy policyjnej? Jeśli tak, to jakie zajęcia ma obejmować i czy w ogóle powinien być obowiązkowy? W ostatnie wakacje grupa licealistów wyjechała na tygodniowy obóz niedaleko Jeziora Rożnowskiego – nie wszyscy mogli wziąć w nim udział ze względu na koszty.

Poza tym trzeba by określić kwalifikacje policjanta, który ma nauczać w takich klasach – czy musi mieć wykształcenie pedagogiczne? W Gromniku zajęcia prowadzi czterech policjantów po studiach wyższych, są na prawach nauczyciela kontraktowego, a komendant zezwala im na dorabianie w szkole. Zajęcia prowadzą w swoim czasie wolnym, potem idą na służbę.

INNOWACJE PEDAGOGICZNE

W XVI LO w Tarnowie od tego roku szkolnego działa klasa policyjna ze specjalizacją bezpieczeństwo w ruchu drogowym. W tym mieście klasy policyjne są już w dwóch szkołach średnich, ale ta najnowsza, jak mówi uczący w niej nadkom. Jacek Mnich, naczelnik sekcji ruchu drogowego tarnowskiej KMP, jest wyjątkowa.

– Główny nacisk kładziemy na wychowanie komunikacyjne. W drugim semestrze planujemy zajęcia z ratownictwa medycznego – dodaje naczelnik Mnich, który tematykę rd wykłada także w klasach w Gromniku.

Tworząc tę klasę, od strony edukacyjnej potraktowano ją jako tzw. innowację pedagogiczną. Podobnie jest z klasami w Malborku.

– Innowacja pedagogiczna to dobre rozwiązanie dla klas o takim profilu, ponieważ tworząc je, wystarczy porozumieć się z własnym powiatem, nie trzeba angażować w to ministerstwa edukacji – mówi Ewa Dąbrowska, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu starostwa powiatowego w tym mieście. I dodaje, że według wytycznych MEN w liceum ogólnokształcącym nie może być przygotowania zawodowego; żeby wszystko było zgodne z przepisami, trzeba by stworzyć licea profilowane, a to, jej zdaniem, niezbyt dobre rozwiązanie. – MEN musiałoby wtedy dawać pieniądze na te „policyjne licea profilowane”, a jego nadmierna ingerencja mogłaby popsuć coś, co działa całkiem dobrze bez ministerialnego zaangażowania – tłumaczy. – Traktujmy więc klasy mundurowe jako rozwój zainteresowań ucznia i innowację pedagogiczną.

WSZYSTKO PRZED NIMI

Chociaż na rozpoczęcie kariery w Policji pierwszych absolwentów klas o profilu policyjnym trzeba jeszcze poczekać co najmniej kilka lat, to są już dowody, że dzięki zdobytej wiedzy można zajść wysoko, bo aż na fotel komendanta miejskiego. Wprawdzie rzecz działa się w prima aprilis i trwała tylko jeden dzień, ale zawsze to coś. Łukasz Kordylewski, uczeń klasy policyjno prawnej łódzkiego XVIII LO, wygrał konkurs wiedzy ogólnopolicyjnej, zorganizowany w marcu tego roku z inicjatywy dyrekcji szkoły i łódzkiej KMP. W nagrodę na jeden dzień objął funkcję komendanta miejskiego, a jego pierwszą decyzją były podwyżki dla policjantów.

Podinsp. Beata Perzyńska z KPP w Nowym Dworze Gdańskim pragnęłaby, aby wybór tak sprofilowanej klasy nie był dla żadnego z młodych ludzi przypadkowy.

– Mimo ich młodego wieku mam nadzieję, że wielu z nich wiąże swoją przyszłość z naszą formacją – mówi. – Proponując im konkretne rozwiązania programowe, chcemy podtrzymać w tej młodzieży pasję, a jednocześnie zadbać o to, by w przyszłości stanowiła wspaniały materiał na dobrych, gotowych służyć społeczeństwu policjantów.

Czego należy sobie życzyć nie tylko ze względu na czekające Policję spore braki kadrowe.

ALEKSANDRA WICIK

zdj. Krzysztof Chrzanowski,
KPP w Nowym Dworze Gdańskim


Będziemy się przyglądać i pomagać

nadinsp. Arkadiusz PawełczykRozmowa z nadinsp. Arkadiuszem Pawełczykiem, pierwszym zastępcą komendanta głównego Policji

– Panie komendancie, skąd według pana bierze się popularność klas o profilu policyjnym?
– Szkoły zabiegają dziś o uczniów, szukają młodzieży, która by mogła podjąć u nich naukę, ponieważ wiąże się to z większymi funduszami dla tych placówek. Tzw. klasy policyjne to z jednej strony po prostu ciekawa oferta edukacyjna, a z drugiej rodzaj propozycji dla młodych ludzi, którzy powoli zaczynają myśleć o wyborze drogi życiowej. To jeden, czysto merkantylny, sposób podejścia do zagadnienia: wychodzimy z czymś nowym, być może to kogoś zainteresuje. Ale jest też druga strona medalu, która mnie szczególnie interesuje, a mianowicie przybliżenie funkcjonowania organów ścigania, w tym i Policji. Jesteśmy instytucją państwową, która zabiega o kandydatów. Staramy się przez różnego rodzaju działania wypromować Policję jako tę instytucję, która liczy się na rynku pracy i z którą warto związać swoje życie.

W ramach klas policyjnych mamy, poprzez policjantów prowadzących lekcje, bezpośrednią możliwość dotarcia do młodzieży, pokazania naszego zawodu w sposób bardzo praktyczny i realny. To swego rodzaju marketing bezpośredni. Dzięki temu młodzi ludzie otrzymują rzetelną wiedzę o tym, z czym mogą się spotkać na co dzień, nawet jeśli nie wstąpią do Policji.

– Czy Komenda Główna Policji wspiera takie klasy? W całej Polsce jest około 20 szkół, które mają ten profil w swojej ofercie edukacyjnej.
– Na pewno tak, lecz musi to być robione w sposób mądry i przemyślany. Tworząc taką klasę, szkoła musi mieć akceptację kuratora i właściwego miejscowo komendanta, który ją będzie wspierał swoimi ludźmi. Komendant musi sprawdzić, czy ma w swojej jednostce kompetentnych do tego zadania policjantów, przygotowanych także pod względem pedagogicznym, i czy takie zajęcia nie kolidują z ich obowiązkami służbowymi. Jako komenda główna dajemy zielone światło dla takich inicjatyw, ale zaznaczamy, że nie może się to odbywać kosztem służby.

Przyjrzymy się również, jak ta innowacja edukacyjna będzie się dalej rozwijała – czy jest to tylko moda, czy może coś więcej. Do tej pory nie badaliśmy, ilu takich młodych ludzi, kończąc klasę o profilu policyjnym, trafia potem do Policji. Może za jakiś czas warto by było pokusić się o takie analizy i sprawdzić, jaki odsetek tych licealistów pomyślnie przeszedł rekrutację lub chociaż starał się dostać do naszej formacji. Być może należa-łoby to zagadnienie dokładniej zbadać. I niewykluczone, że takie polecenie będzie przekazane do Biura Prewencji.

– Dziś dyrekcja szkoły, tworząc takie klasy, jest zdana na własne wyczucie. Może warto by stworzyć jakiś ogólny program dla tego typu profili szkolnych?
– Nie koordynujemy tej inicjatywy centralnie, ponieważ nie ma takiej potrzeby, to są lokalne przedsięwzięcia i najlepiej, jeśli wychodzą od środowiska nauczycielskiego. Jest tu jeszcze jedna trudność: tzw. profil policyjny jest tylko pewnego rodzaju hasłem. Skoro jest to sprawa dość indywidualna, to nie do końca wiemy, co tak właściwie dzieje się na tych policyjnych lekcjach, jaki generalnie jest ich program. Nie jestem przekonany, czy powinniśmy to ujednolicić, wszystko zależy od zapotrzebowania danej placówki, ale rzeczywiście trzeba się temu zagadnieniu dokładniej przyjrzeć.

Chciałbym podkreślić, że my, jako Policja, nie możemy być inicjatorami takiego przedsięwzięcia, inicjatywa leży tu po stronie szkół ponadgimnazjalnych. Jeśli potrzebują one wsparcia merytorycznego, mają do dyspozycji swoje komendy wojewódzkie i ich wydziały kadr i szkolenia, które w zasadzie powinny ten temat ogarnąć. Jeżeli jednak byłby tutaj jakiś problem, oczywiście wtedy my jesteśmy do dyspozycji. To, że do nas jako komendy głównej nie docierają te głosy, oznacza, że wszelkie niejasności są załatwiane na poziomie lokalnym i myślę, że to wystarcza.

Wszystkie inicjatywy, które tworzą się na dole, są o wiele bardziej wartościowe niż to, co spływa z góry. I tego się trzymajmy. Idea społeczeństwa obywatelskiego polega na tym, że nie daje się mu gotowych pomysłów z samej góry, lecz pomaga realizować to, co z czym ludzie na dole, którzy chcą coś zrobić, nie mogą sobie do końca poradzić. Jednak warto by było mieć jakąś wiedzę o tej inicjatywie i w końcu zinwentaryzować to zagadnienie. Na dole musi być jednak świadomość, że my nie będziemy tu sprawować żadnej kontroli. Bardziej jesteśmy zainteresowani tym, jak ten pomysł funkcjonuje, jak jest odbierany i jaki jest z niego pożytek dla całej Policji.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

ALEKSANDRA WICIK

zdj. Andrzej Mitura