Sześciu policjantów nie wytrzymało oczekiwania i odeszło na emeryturę, jeden zmarł. Do służby wraca tylko dziewięciu. To bilans uporczywie podtrzymywanej, trwającej trzy lata, decyzji o zawieszeniu 16 policjantów jeleniogórskiej drogówki. Dziś są uniewinniani przez sąd, ale życiowe i finansowe koszty zawieszenia ponoszą tylko oni i ich rodziny.
O tej sprawie pisaliśmy na łamach "Policji 997" dwukrotnie ("Czekając na wyrok" - grudzień 2005 i "Równi i równiejsi" - lipiec 2006). Teraz nadszedł jej finał. Przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze zapadły pierwsze prawomocne wyroki.
29 czerwca długo oczekiwane słowa "sąd uniewinnia" usłyszała pierwsza piątka oskarżonych. Sąd uznał, że poprawki, które policjanci nanosili w mandatach, nie były fałszowaniem dokumentów. Podczas uzasadniania wyroku sędzia stwierdził, że sprawa powinna być umorzona przez prokuraturę.
Pozostali oskarżeni jeszcze czekają na wyroki.
(...)
- Co to za szczególny przypadek, za nadzwyczajne przestępstwo, że trzeba było odsunąć nas od pracy na tak długi czas? - pytali wszyscy zawieszeni policjanci mł. insp. Zbigniewa Ciosmaka, komendanta miejskiego w Jeleniej Górze, gdy przedłużył im okres zawieszenia, jak się później okazało, aż na trzy lata. Nigdy nie otrzymali odpowiedzi.
Za to podczas rozprawy w II instancji sędzia, nie zostawiwszy suchej nitki na akcie oskarżenia, pytał: - Co ci ludzie robią na ławie oskarżonych? Przecież oni powinni pilnować bezpieczeństwa na drodze.
NIE MA MIEJSCA
Po trzech latach od postawienia zarzutów o fałszerstwo pierwsi uniewinnieni policjanci są "odwieszani" i przywracani do służby. Skarżą się, że przełożeni nie chcą ich przyjąć z powrotem do ruchu drogowego. Podobno nie ma miejsca.
(...)
ŚWIADCZENIA ODWIESZONE I OKROJONE
Przywróconym do służby wypłacono zaległe za trzy lata 50 proc. uposażenia i nagrody roczne. Problem powstał przy należnościach za tzw. sorty mundurowe. Według Biura Prawnego KGP nie przysługują one za okres zawieszenia.
- Z ustawy o Policji, art. 24 ust. 2, wynika, że w razie zakończenia postępowania policjant otrzymuje zatrzymaną część uposażenia oraz obligatoryjne podwyżki. Nigdzie nie wspomina się o ekwiwalencie za umundurowanie - mówi Tadeusz Niewiarowski z Biura Prawnego KGP.
Innego zdania są eksperci ze znanej warszawskiej firmy prawniczej, do której zwrócili się policjanci. Uważają oni, że skoro w przepisach jest mowa m.in. o zawieszeniu równoważnika za umundurowanie, to znaczy, że jest to wstrzymanie czasowe, a zatem po okresie zawieszenia należy to świadczenie przywrócić. Przepisy mówią także, że ekwiwalent nie przysługuje, gdy po okresie zawieszenia policjant został zwolniony. Tymczasem jeleniogórscy policjanci są do służby przywracani.
- Nie ma podstawy prawnej do odmowy wypłaty zaległego ekwiwalentu za umundurowanie - mówi prawnik Jerzy Hołownia, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
(...)
WYŻSZY PODATEK
Bardzo niekorzystne dla przywracanego do służby policjanta są też przepisy podatkowe. Skumulowana połowa zaległej pensji za okres trzech lat daje sumę, która podwyższa próg podatkowy.
- Dlaczego mamy płacić tak duży podatek nie z naszej winy? - pytają policjanci. - Gdybyśmy nie byli zawieszeni, dostawalibyśmy pieniądze regularnie i nie musielibyśmy teraz tyle oddać fiskusowi - mówią.
Przepisy skarbowe są jednak nieubłagane - podatek płaci się od przychodów w danym roku. Skutki wieloletniego zawieszenia ponosi więc wyłącznie policjant.
- A dlaczego nie instytucja, która podejmowała decyzję o naszym zawieszeniu? - pytają z goryczą.
(...)
OBAWY NA WYROST?
Zawieszając policjantów, komendant miejski był zobligowany ustawą. Ale przedłużając zawieszenie aż do czasu zakończenia postępowania, kierował się własną oceną sytuacji i przekonaniem o ich winie. Na pytanie o motywy decyzji odpowiadał "Policji 997", że musi dbać o dobry wizerunek Policji.
Tomasz Oklejak z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, badając zasadność tak długiego zawieszenia jeleniogórskich policjantów, ocenił: "Za dużo w tej sprawie osobistych ambicji komendanta".
Znowelizowana ustawa o Policji mówi, że po roku zawieszenia można policjanta zwolnić. We wrześniu mija rok od nowelizacji i ci, których sprawa nie jest jeszcze osądzona, bali się, że komendant Ciosmak zwolni ich przed zakończeniem postępowania. Niektórzy postanowili więc zwolnić się sami. Komisarz Marek Mazur na przykład. Ma 18 lat służby, cały czas w drogówce. Pracując skończył studia, został oficerem, odbył liczne przeszkolenia specjalistyczne. Miał opinię świetnego fachowca sekcji wypadkowej. Jest w tej grupie, której nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy apelacyjnej. Złożył raport o zwolnienie ze służby.
- Bardzo żałuję, że odchodzę, ale postawa komendanta miejskiego w czasie trwania naszej sprawy dowodzi, że chce się nas pozbyć - mówi.
Zapytany o to mł. insp. Ciosmak twierdzi, że jeszcze się nad tym nie zastanawiał.
- Póki nie ma wyroków, nie mam podstaw do podejmowania decyzji. To są obawy na wyrost - mówił w lipcu dziennikarzowi "Policji 997".
Dwa tygodnie później sytuacja przybrała zupełnie inny obrót. A to za sprawą komendanta wojewódzkiego.
- Dziwię się, że tych ludzi zawieszono na tak długi czas - mówił insp. Jarosław Soliński. - Policji nie stać na pochopne pozbywanie się doświadczonych funkcjonariuszy. Zleciłem swoim służbom zbadanie tego tematu, zobaczymy, co da się zrobić.
1 sierpnia br. ci z zawieszonych policjantów, którzy jeszcze nie odeszli na emeryturę, mimo niezakończonego procesu sądowego zostali przywróceni do służby.
ELŻBIETA SITEK
zdj. Andrzej Mitura
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.