Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Jak najmniej gotowych rozwiązań – asp. Michał Tylak

„(…) W chwili, gdy najbardziej tego potrzebowałam, wyciągnął do mnie rękę i trzymał ją mocno do samego końca (…). Dzisiaj wiem, że ten człowiek pomógł mi przetrwać piekło na ziemi (…)” – napisała mieszkanka Łabiszyna w zgłoszeniu asp. Michała Tylaka do XVII edycji ogólnopolskiego konkursu „Policjant, który mi pomógł”.

– To wyróżnienie mocno mnie zaskoczyło, nie wiedziałem nawet, że zostało wysłane. W mojej ocenie te działania nie były jakieś spektakularne i wydawały mi się, że są codziennymi czynnościami każdego dzielnicowego, a okazało się, że dla kogoś miało to duże znaczenie – mówi tegoroczny laureat z Posterunku Policji w Łabiszynie (KPP w Żninie).

Społeczne zaufanie

O swojej miejscowości, w której od sześciu lat jest dzielnicowym, mówi, że: – Łabiszyn to fajne, rodzinne miasteczko, w którym praktycznie wszyscy się znają. Nikt nie czuje się anonimowy, więc zawsze dojdzie – albo do mnie, albo do MOPS-u – że potrzebna jest pomoc. Działamy w miarę szybko, bo jest też duża reakcja społeczna. Znam te rodziny i myślę, że wyrobiłem sobie już spore zaufanie wśród społeczeństwa.

Asp. Michał Tylak został w tym roku radnym Rady Miejskiej w Łabiszynie, z czego jest bardzo dumny, uważa, że otwiera to kolejne furtki do podejmowania działań na rzecz mieszkańców.

Jak zdobywa się zaufanie w środowisku? – Daję z siebie tyle, ile mogę. Czasem trzeba wyjść poza ramy i zaangażować się bardziej, żeby pomoc mogła być skuteczna i długotrwała. W tej pracy nie można funkcjonować wyłącznie od do i tylko przez telefon służbowy. Tak naprawdę dopiero podczas służby otworzyły mi się oczy i poczułem dużą motywację, żeby zostać dzielnicowym. Podczas interwencji, w których brałem udział, pomagaliśmy doraźnie, jednorazowo. Widziałem krzywdę ludzką i chciałem się w to zagłębić, żeby móc działać długoterminowo. Mam dużą łatwość nawiązywania kontaktu. Okazuję ludziom zrozumienie, a oni mi dają swoje zaufanie. Satysfakcjonuje mnie, że realnie mogę pomóc.

Przyznaje, że kiedy wstępował do Policji w 2012 r., nie kierował się żadnym etosem. Dopiero w trakcie służby obudziła się w nim chęć pomagania. – Zobaczyłem, jak ważną funkcję pełni Policja w przeciwdziałaniu przemocy domowej. Ciągle mało ludzi wybiera się do specjalistów po pomoc, i w sumie taką pierwszą deską ratunku stają się właściwie Policja i dzielnicowi.

Cierpliwość, zauważenie, dociekliwość

W trakcie służby asp. Michał Tylak ukończył studia pedagogiczne z zakresu resocjalizacji i profilaktyki społecznej. – Moją motywacją do służby jest teraz, żeby realizować jak najwięcej zadań z profilaktyki społecznej wśród uczniów, bo myślę, że to jest klucz. Okazuje się często, że nikt nie nauczył młodych ludzi rozwiązywania konfliktów. Prowadzę wiele spotkań profilaktycznych i warsztatów we współpracy z pedagogami i psychologami. Ważne też, żeby ci młodzi ludzie mieli poczucie zauważenia i byli wyposażeni we właściwe wzorce zachowań. Istotne jest też to, żeby młodym zorganizować czas wolny, na szczęście w Łabiszynie nie brakuje zajęć dla wszystkich grup wiekowych.

Tegoroczny laureat zwraca uwagę również na to, że jako Policja, w sytuacjach przemocy domowej, reagujemy często, gdy ta rodzina jest już na skraju rozbicia i sytuacja jest na tyle trudna, że opiera się na zapewnieniu bezpieczeństwa, czyli odizolowaniu sprawcy. – Zawsze jest jakaś przyczyna zachowań przemocowych. Ze sprawcą też trzeba pracować, nie zostawiać samemu sobie. Trzeba wysłuchać obie strony, spróbować dostrzec, gdzie jest ten problem, skierować do specjalistów. Wzbudzić w nich taką motywację, żeby pomóc w dalszym funkcjonowaniu, bo nawet jak te rodziny się rozbiją, pójdą dalej w świat osobno i założą nowe rodziny, to jeżeli nie popracują nad sobą i nad tym, co się dzieje, to jest duże prawdopodobieństwo, że powtórzą ten przemocowy schemat.

A co jest potrzebne, żeby udało się pomóc rodzinie doznającej przemocy?

– Najważniejsze jest to, czy ludzie chcą zobaczyć, że coś nie gra, i czy mają chęć współpracy. Bo jeżeli obie strony konfliktu są nastawione na to, że nie ma chęci porozumienia, to ciężko o jakiekolwiek pozytywne rezultaty. Sporo tego jest, bo na to składa się wiele działań i dziesiątki rozmów. Sytuacje są też różne. Standardowo empatia, bo bez tego się nie da. Serdeczność jest tutaj ważna. Nie wolno się poddawać. Kluczowe wydaje mi się takie działanie, które stworzy warunki do tego, żeby skonfliktowane osoby dotarły do właściwych wniosków samodzielnie, bez narzucania im gotowych rozwiązań. Poza tym potrzebne są cierpliwość i upór w działaniu z rodziną, bo czasem rozwiązanie problemu trwa długo. Ważne jest też, żeby nie odpuszczać i nie patrzeć przez swoją perspektywę, bo nie mamy często takich osobistych doświadczeń. Do tego jeszcze trzeba dołożyć cierpliwość w działaniu, determinację i dociekliwość.

* * *

W 2019 r. asp. Michał Tylak był laureatem konkursu „Przyjazny Dzielnicowy”, w ubiegłym roku z kolei brał udział w finale zawodów „Dzielnicowy Roku”. Wspólnie z żoną wychowuje syna i córkę. Lubi wycieczki rowerowe z rodziną. Od lat, choć z różnym natężeniem, trenuje boks tajski, co pozwala rozładować stres oraz mieć poczucie większej pewności siebie podczas różnych interwencji.

Izabela Pajdała

zdj. Paweł Ostaszewski