Gdyby nie łaskawość wojska, sekcji LOK, bractw kurkowych, kół myśliwskich czy nawet zakładów pracy i szkół, większość policjantów mogłaby doskonalić swoje umiejętności strzeleckie jedynie „na sucho”, w treningu bezstrzałowym, a na strzelnicę trafiałaby chyba jedynie przy okazji wizyty w wesołym miasteczku.