W świecie nowych technologii przemoc wkracza do internetu. Będąc anonimowym, dużo łatwiej powiedzieć rzeczy, których nie powiedziałoby się twarzą w twarz. Poza tym łatwość techniczna, niskie koszty i przekonanie, że werbalna agresja pozostaje w zgodzie z prawem do wyrażania opinii czy krytyki, sprzyjają takiemu zjawisku. Nic bardziej mylnego. Agresja słowna, niezależnie od tego, czy wypowiedziana czy napisana w internecie, podlega karze. To tak jak pobicie – nieważne, czy sprawca używał gołych rąk czy kastetu. I nawet jeśli niektórzy traktują swoje wypowiedzi jako niewinny żart, muszą się liczyć z sankcjami karnymi. O jakie czyny zabronione chodzi? Działania cyberprzemocowe wypełniają znamiona m.in. takich przestępstw, jak nękanie, zniewaga, zniesławienie, włamanie, groźby.
– Nie ma definicji prawnej cyberprzemocy, co nie znaczy, że nie ma przepisów prawnych regulujących zjawisko agresji w sieci.To naruszanie wielu przepisów, które w życiu realnym zostały spenalizowane, a jeśli dochodzi do nich w internecie, nazywa się je cyberprzemocą – mówi podinsp. Rafał Zatara, naczelnik Wydziału do walki z Cyberprzestępczością w KSP. – Tymczasem są to konkretne czyny, za którymi stoją konkretne paragrafy. Najwyższy czas postrzegać cyberprzemoc przez wiele kategorii, nie mówić ogólnie o zjawisku, tylko rozpatrywać faktyczne sytuacje i zastanawiać się, jak w praktyce sobie z nimi radzić.
GROŹBY I WYZWISKA
Agresja w internecie przybiera różne formy. To z czym policjanci stykają się najczęściej, to w przypadku osób dorosłych groźby karalne. Mogą dotyczyć konkretnej osoby, jej rodziny, mienia. Sposobów, żeby kogoś nastraszyć, jest wiele. Czasem za słowami idą czyny: niszczenie rzeczy należących do dzieci, porysowany samochód, urwane wycieraczki.
– To powoduje lęk. Tak samo jak grożenie komuś popełnieniem przestępstwa, np. pozbawieniem życia, albo grożenie w celu zmuszenia do określonego działania – mówi podinsp. Rafał Zatara.
Przyznaje, że ludzie zgłaszając się do Policji i prosząc o pomoc, nie mają jeszcze świadomości, jakie dowody powinni przynieść, żeby ściganie było skuteczne, ale od tego są policjanci, żeby pomóc.
– W trakcie rozmowy ustalamy, czy istnieją jeszcze ślady elektroniczne, czy jesteśmy w stanie dotrzeć do danej osoby, namierzyć, ustalić jej tożsamość i na tej podstawie rozliczyć sprawcę – dodaje Zatara. – Najważniejsze to żadnej z tych gróźb nie lekceważyć. Ktoś się może potem tłumaczyć, że zrobił coś w chwili złości czy uniesienia, ale my tego nie wiemy. Musimy reagować w każdej sytuacji.
NIE TYLKO INTYMNE ZDJĘCIA
Drugą popularną formą cyberprzemocy jest utrwalanie i rozpowszechnianie intymnych zdjęć i filmów drugiej osoby bez jej zgody. Z przeprowadzonych kilka lat temu badań obejmujących analizę wszystkich spraw z art. 191a par. 1 k.k. prowadzonych przez prokuratury w całym kraju wynika, że pokrzywdzonymi są przede wszystkim kobiety, a doświadczenie pokazuje, że walka z tego typu przestępstwami jest bardzo trudna.
– To często walka z wiatrakami. Nie sposób potem usunąć takich zdjęć z sieci, ustalić, kto je rozpowszechnia, kto pierwszy je zamieścił – mówi podinsp. Rafał Zatara. – To samo dotyczy obraźliwych postów, które prawnie kwalifikuje się jako znieważenie. Jeśli nie znamy sprawcy, ustalenie go bywa często niemożliwe.
To, że ofiarami przemocy z podtekstem seksualnym najczęściej są kobiety potwierdza również raport z badania przeprowadzonego dla Amnesty International. Zwykle są to seksistowskie czy przemocowe komentarze wobec nich, ale zdarzają się też groźby, upublicznienia prywatnych treści, w tym zdjęć intymnych, i tworzenie na przykład fałszywych profili w mediach społecznościowych o wydźwięku erotycznym.
Co znamienne, jak wynika z raportu, większość kobiet reagowała na atak on-line przez blokowanie atakującego je użytkownika, zdecydowanie mniej zgłosiło to administratorowi portalu czy policji.
– Osobiście nie uważam, żeby kobiety padały częściej ofiarami przemocy w sieci. Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, że tak samo nękani są mężczyźni – mówi podinsp. Rafał Zatara. – Problem polega na tym, żeby te sprawy zgłaszać. Bo jak mówiłem, to są konkretne przestępstwa.
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. szxc.hu
Formy cyberprzemocy:
wyzywanie, nękanie, straszenie, szantażowanie z użyciem sieci, publikowanie lub rozsyłanie ośmieszających, kompromitujących informacji, zdjęć, filmów, robienie komuś zdjęć lub rejestrowanie filmów bez jego zgody, podszywanie się pod kogoś wbrew jego woli i działanie na jego niekorzyść.
Kodeks karny:
w przypadku cyberprzemocy najczęściej dochodzi do naruszeń praw ujętych w przepisach kodeksu karnego:
art. 190i – groźba karalna; grożenie komuś popełnieniem przestępstwa (np. pozbawieniem życia) przez internet;
art. 190a– stalking: uporczywe nękanie, podszywanie się pod inną osobę oraz wykorzystywanie jej wizerunku;
art. 191 – zmuszenie do określonego działania;
art. 191a – naruszenie intymności seksualnej, utrwalenie i rozpowszechnienie wizerunku nagiej osoby bez jej zgody;
art. 212 i art. 216 k.k. – zniesławienie i zniewaga; wszelkie zachowania uwłaczające czyjejś godności, stanowiące przejaw lekceważenia oraz pogardy; pomówienie (oszczerstwo) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą daną osobę poniżyć w opinii publicznej; użycie wizerunku osoby w celu jej ośmieszania, upokorzenia, wypowiadanie pod adresem pokrzywdzonego znieważających go wulgaryzmów lub epitetów;
art. 267 – bezprawne uzyskanie informacji;
art. 268 – niszczenie, usuwanie lub zmienianie informacji albo utrudnianie zapoznania się z informacją;
art. 268a – niszczenie danych informatycznych;
art. 269 – uszkodzenie danych informatycznych;
art. 269a – zakłócanie systemu komputerowego;
art. 287 – oszustwo komputerowe.