Byli przekonani, że samochodem marki Rover kierował ścigany przez nich przestępca. Dwukrotnie podczas postoju na światłach próbowali, ale według sądu nie mogli ustalić, czy w samochodzie znajduje się poszukiwany gangster. Na trzecich z kolei światłach postanowili obserwowany samochód zatrzymać, a kiedy kierowca zaczął uciekać, otworzyli ogień. W sumie oddali kilkadziesiąt strzałów. Kierowca rovera zginął na miejscu. Ani on ani pasażer nie byli poszukiwanym przez policję przestępcą.
- Bez względu na to, kto siedział w samochodzie, policjanci działali tak, aby odeprzeć atak – mówiła w uzasadnieniu sędzia Agata Adamczewska.
To już drugi proces w tej sprawie. Gdy w 2006 r. sąd uniewinnił policjantów, zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie i pełnomocnicy pokrzywdzonych złożyli apelację. W listopadzie 2008 sąd apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok uniewinniający.
PAP, AK