Już w przyszłym roku będą duże pieniądze na zakup policyjnych samochodów osobowych - mówi Jacek Sobolewski, zastępca komendanta głównego Policji. Pozwoli to na wymianę sześciu tysięcy aut, czyli połowy obecnego stanu. Jeszcze bardziej optymistycznie brzmią zapowiedzi całkowitej zmiany systemu przetargów.
Przede wszystkim centralny zakup przez najbliższe trzy lata samochodów u jednego producenta (na tyle pozwala budżet i ustawa o zamówieniach publicznych). Decyzja ta ma być początkiem końca obecnej sytuacji, kiedy prawie w każdej KWP jeździ tyle marek policyjnych radiowozów, ilu jest dilerów samochodów w Polsce.
(...)
Jest całkowitym nonsensem organizowanie przetargów na każdy z osobna i dalsze utrzymywanie tego sztucznego podziału. Bo czym różnią się między sobą? Na przykład OK-Pies i OP-Pies tym, że jeden jest oznakowany, drugi nie, identycznie jak OK i OP albo WD. Wszystkie te rodzaje można zastąpić co najwyżej dwoma - minibusem i średniej klasy osobowym kombi oznakowanym lub nieoznakowanym (o podstawowych lub podwyższonych parametrach), a następnie w zależności od potrzeb wyposażyć je w klatkę dla psa (i będzie OK-Pies) lub radar, kolczatkę i pozostały sprzęt potrzebny policjantom z ruchu drogowego (będzie RD lub APRD) albo sprzęt kryminalistyczny i powstanie AK.
Zasada jest prosta. Policja kupuje jeden typ pojazdu: kombi lub kombiwan i jeden minibus, a jednostki w terenie wykorzystują je w zależności od potrzeb. Tym samym autem można przewozić zatrzymanych, psa albo niezbędny dla technika kryminalistyki lub policjanta z drogówki sprzęt.
(...)
RADIOWÓZ JAK BIURKO
Dla wielu policjantów samochód jest takim samym miejscem pracy, jak dla innych pomieszczenie biurowe. Spędzają w nim po kilka godzin dziennie. Dlatego bardzo istotne jest, by to auto było bezpieczne, a ponadto zapewniało odpowiedni komfort pracy i dostęp do niezbędnych narzędzi. Te ostatnie potrzebne są do tego, by maksymalnie dużo czynności można było wykonać na miejscu, a nie po godzinach w komendzie. W wyposażeniu policyjnych pojazdów konieczne są więc zarówno poduszki powietrzne (minimum dwie), jak i klimatyzacja oraz sprzęt komputerowy pozwalający na dostęp do baz danych, aplikacja do sporządzenia dokumentacji i mała drukarka. Wszystkie mają być wyposażone w przepływomierze, co raz na zawsze rozwiąże obecne problemy z naliczaniem przepałów, a radiowozy oznakowane mają mieć GPS.
(...)
Kom. Daniel Szczęsny, ekspert
wydziału prewencji w Szczecinie:
- Zróbmy wreszcie prawdziwy samochód dla policjantów - postuluje. - Ze wzmocnionymi drzwiami, zabezpieczającymi policjantów w razie ewentualnej kolizji czy próby staranowania radiowozu oraz, co jeszcze ważniejsze, z wycięciem z przodu aż do poduszki powietrznej, żeby w tym miejscu (zamiast schowka) można było zamontować sprzęt komputerowy. W naszym mieście mamy system wspomagania dowodzenia. Policjanci spędzają w radiowozach po osiem godzin dziennie z kolanami pod brodą, bo niezbędny przy SWD sprzęt zabiera tyle miejsca. Żeby to zmienić, samochód trzeba by zamówić bezpośrednio u producenta (jak to robią policje w cywilizowanym świecie), a nie u dilera. Wówczas również należałoby zażyczyć sobie, by np. uchwyt na broń gładkolufową był montowany z tyłu. Tu chodzi przecież o bezpieczeństwo policjantów, którzy podczas jakiejkolwiek kolizji wbijają się w te uchwyty, łamiąc żebra lub wybijając zęby. Zawieszenie powinno być utwardzone, co zwiększy jego wytrzymałość. W użytkowanych przez nas skodach nadaje się do wymiany już po 10 tys. kilometrów, o pękniętych miskach olejowych przy każdym kontakcie z krawężnikiem nie wspominając. Samochody powinny mieć co najmniej 2-litrowe silniki Diesla, które są dużo oszczędniejsze, trwalsze i bardziej niezawodne niż benzynowe.
Nadkom. Witold Urban, specjalista
ds. służby patrolowej w Rzeszowie:
- 2-litrowy silnik Diesla dla jednostek patrolowych jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem - mówi. - Da oszczędności w spalaniu, serwisie i w eksploatacji, a do tego jest niezawodny. Uważam, że nawet kosztem komfortu jazdy powinno być utwardzone zawieszenie. Patrolówka jeździ przecież na krótkich odcinkach, za to w różnym terenie, po wertepach, dołach i wysokich krawężnikach. Zamawianie pojazdów bezpośrednio u producenta i ich uniwersalizacja rozwiązałyby wreszcie nasz problem z plastikowymi siedzeniami. Chcą ich policjanci z większych miast, gdzie często przewozi się pijaków, a nienawidzą ci z małych miejscowości, bo najczęściej sami na nich muszą siedzieć. Ale do tego na pewno potrzeba będzie auta średniej klasy, a nie kompaktu. No i z dodatkowym akumulatorem. My jeździmy fiatami stilo i kiedy policjant nie wyłączy np. podpięcia do kogutów na dachu, to samochód następnego dnia nie chce zapalić, bo ma rozładowany akumulator.
Nadkom. Adam Petelski, zastępca naczelnika
wydziału prewencji w Białymstoku:
- Drugi akumulator jest absolutnie niezbędny - uważa. - Poza tym marzą mi się wzmocnienia balistyczne na drzwiach. Chodzi o możliwość wyjścia z samochodu i schowania się za nimi podczas wymiany ognia z przestępcami, bo takie zdarzenia to już dziś rzeczywistość. Jeśli chodzi o moc silnika, trudno określić to jedną liczbą. Należałoby znaleźć odpowiednie przełożenie między mocą a masą pojazdu. Ważne, gdzie samochód będzie używany. Jeśli na autostradzie, potrzeba minimum 2,5 litra, jeśli w mieście, wystarczy 1,6. Jestem zwolennikiem automatycznej skrzyni biegów, bo na przykład w czasie pościgu policjanci wykonują inne czynności, prowadzą korespondencję radiową, czasem używają broni, a więc jedna wolna ręka jest im niezbędnie potrzebna i nie powinna zajmować się zmianą biegów. Kwestię rodzaju silnika (benzynowy czy diesel) natomiast powinni rozstrzygnąć ekonomiści. Cena benzyny i ropy jest prawie identyczna, więc trudno powiedzieć, co bardziej się opłaci, a tzw. osiągi silników nowej generacji są porównywalne.
TADEUSZ NOSZCZYŃSKI
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.