Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Policyjne kalendarium

: „Mając na względzie dobro policjantów, a przede wszystkim ich zdrowie, p. komendant główny zarządził w związku z wielkimi mrozami […] zakupienie, ustawienie i opalanie z funduszów policyjnych w większych miastach koszów z koksem w miejscach, w których pełnią służbę policjanci na posterunkach stałych”. Przy okazji pomyślano o ludności cywilnej: „Z koszów tych korzystać będzie mogła także miejscowa ludność”.

Na wstępie Czytelnikom kalendarium serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności w nowym 2025 r. składa Wydział Edukacji Historycznej Gabinetu Komendanta Głównego Policji.

90 lat temu

styczeń 1935

W numerze gazety policyjnej „Na Posterunku” z 1 stycznia 1935 r. Jadwiga Maleszewska, małżonka Komendanta Głównego Policji Państwowej insp. Janusza Jagrym-Maleszewskiego, prezes Rodziny Policyjnej, złożyła następujące życzenia: „Z okazji Nowego Roku wszystkim Zarządom Kół Okręgowych i Miejscowych oraz wszystkim Członkiniom Stowarzyszenia «Rodzina Policyjna» serdeczne życzenia składa Jadwiga Maleszewska”.

W tym samym numerze wśród wielu prezentowanych zagadnień zauważamy troskę Komendanta Głównego Policji Państwowej o zdrowie funkcjonariuszy w obliczu gwałtownych styczniowych mrozów. Zatem w notce pt. „Kominiarki dla policjantów” redakcja gazety informuje, że: „Komenda Główna P.P. zakupiła i wydała do użytku policjantów kominiarki. Noszenie kominiarek ma być corocznie zarządzane przez komendantów wojewódzkich z chwilą nastania mroźnego okresu zimy. Po zakończeniu zimy ma być w tym samym trybie wydawany rozkaz zabraniający noszenia kominiarek, aż do następnego rozkazu wprowadzającego używanie kominiarek. W okresie, kiedy kominiarki nie mogą być używane, nie należy ich odbierać policjantom celem zmagazynowania, a pozostawić w posiadaniu poszczególnych policjantów”.

W kolejnej notatce prezentowanej w tym numerze dowiadujemy się, że: „Mając na względzie dobro policjantów, a przede wszystkim ich zdrowie, p. komendant główny zarządził w związku z wielkimi mrozami […] zakupienie, ustawienie i opalanie z funduszów policyjnych w większych miastach koszów z koksem w miejscach, w których pełnią służbę policjanci na posterunkach stałych”. Przy okazji pomyślano o ludności cywilnej: „Z koszów tych korzystać będzie mogła także miejscowa ludność”.

Temat wykorzystania kominiarek na służbie przez policjantów wraca w numerze z 26 stycznia 1935, s. 73: „W związku z tem komendant główny podał do wiadomości i wykonania, że kominiarki mogą być noszone w okresie od 1 listopada do 21 marca każdego roku. W okresie tym poszczególni policjanci mogą nakładać kominiarki według swego uznania”.

Wszystkie te działania są skutkiem warunków pogodowych, o których wspomina kolejna notka informacyjna umieszczona w numerze z 19 stycznia 1935 r. „Mrozy, śnieżyce i zawieje. Przez 4 dni od 6 do 9 stycznia mieliśmy w Polsce trzaskające mrozy. Po obfitych śniegach nadpłynęła ze wschodu fala takiego mrozu, że sięgała w niektórych miejscowościach syberyjskiego niemal chłodu”.

Sytuacja była dramatyczna. Temperatura spadła grubo poniżej zera, w okolice 30 stopni Celsjusza na minusie. Odnotowano porywiste wiatry potęgujące zimno. Stało się to skutkiem setek przypadków odmrożenia twarzy i kończyn wielu ludzi, a nawet zamarznięć ze skutkiem śmiertelnym. Mróz „spowodował uszkodzenia kolejowych urządzeń technicznych, pękały przewody ogrzewające, zamarzały rury itp.” „W okolicach Brasławia, niedaleko granicy radzieckiej, pokazały się masowo wilki”.

40 lat temu

styczeń 1985

W numerze organu prasowego Milicji Obywatelskiej „W Służbie Narodu” z 13 stycznia 1984 r. znajdujemy artykuł o działalności kół rodzin milicyjnych. Były to, działające od lat 60., organizacje zrzeszające głównie żony funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Można by uznać, że koła wzorowały się na przedwojennych rodzinach policyjnych. Z artykułu Elżbiety Sitek „Dla rodziny i po rodzinnemu” dowiadujemy się, jak funkcjonowały koła rodzin milicyjnych. Autorka opisuje działania jednego z kół w województwie białostockim, w Sokółce. „[…] gdzie Koło Rodziny Milicyjnej jest autentycznie organizatorem życia kulturalnego dla tamtejszych funkcjonariuszy. Przewodnicząca koła mł. chor. Irena Dzienis twierdzi, że tworzą dość zwarte milicyjne środowisko, […] bo organizowane przez nie imprezy uroczystego nadania imion dzieciom, śluby jubilatów, spotkania z matkami, pożegnania emerytów itp. są wspólnym przeżywaniem osobistych, rodzinnych wydarzeń.

Dzięki uroczystej oprawie i podniosłej randze stają się coraz bardziej powszechnym zwyczajem. […] panie z KRM potrafią nadać tym imprezom wiele kobiecego, rodzinnego ciepła”. Panie z KRM organizują spotkania, na których dzielą się m.in. problemami dnia codziennego, wzajemnie się wspierając. „[…] działalność w KRM, choć zabiera trochę czasu, w domowym i rodzinnym życiu może sporo pomóc. Tak przecież można potraktować systematycznie prowadzone kursy kroju i szycia, gotowania, umiejętności kosmetycznych, satysfakcję ze wspólnie organizowanych imprez, rozmowy o pracy mężów procentujące większą wzajemną wyrozumiałością”. […] „KRM nie ma własnego lokum, więc spotykają się w kasynie, dotacje są niewielkie”. Aby uzupełnić fundusze, panie m.in. „[…] postanowiły zbierać go [zbędny drut „poniewierający się” na stacji przeładunkowej – przyp. aut.] na złom”. Dzięki czemu można było zdobyć fundusze na „[…] wycieczki i wieczory taneczne, na książeczki mieszkaniowe dla dzieci z okazji nadania imienia”.

„Dzieci są w pracy sokólskiego KRM bardzo ważne. Organizuje się dla nich wycieczki, zabawy, choinki”. „Co na te wszystkie poczynania kierownictwo RUSW [Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych – przyp. aut.]? Szefowie traktują nas po partnersku – mówi Irena Dzienis. Bez KRM integracja środowiska byłaby trudna – mówi kpt. Edmund Wojtulewicz – a jeszcze trudniejsze krzewienie różnych form świeckiej obrzędowości, bo do tego potrzebna jest delikatna „kobieca ręka”. […] „Panowie uważają, że rodzinne zwyczaje kształtują kobiety”.

20 lat temu

styczeń 2005

W styczniu 2005 r. pojawiły się dwa ostatnie numery „Gazety Policyjnej”: numer 1. – 2 stycznia oraz numer 2. – 9 stycznia. W numerze drugim redakcja uprzedza, że: „Drodzy Czytelnicy! Macie Państwo w rękach ostatni numer „Gazety Policyjnej”. Od dziś przestanie się ona ukazywać, by ustąpić miejsca nowemu czasopismu policyjnemu, jaki trafi do Was w połowie tego roku. Spotkamy się zatem za kilka miesięcy w nowej formule. Dziś żegnamy się z tygodnikiem, który tworzyliśmy dla Państwa przez prawie 15 lat”. Redaktor naczelna mł. insp. Elżbieta Sitek w artykule pożegnalnym wspomina: „Gdy w marcu 1990 roku przygotowywaliśmy do druku pierwszy numer «Gazety Policyjnej», w Sejmie dobiegały końca prace nad projektem ustawy o Policji”. […] „Pierwszy numer ukazał się 8 kwietnia 1990 roku, zaledwie dwa dni po ustawowym powołaniu Policji”. […] „Początkowo «Gazeta Policyjna» adresowana głównie do policjantów, ukazywała się co dwa tygodnie na przemian z «Magazynem Kryminalnym 997», pismem ogólnodostępnym”. Redaktor Elżbieta Sitek wyjaśnia zadania gazety: „Na łamach gazety chcemy podejmować wszystkie tematy zawodowe służące wymianie doświadczeń oraz społeczne i prawne, dotyczące Policji. Zwłaszcza te trudne i kontrowersyjne. Zamierzamy mówić otwarcie o tym, czego w działaniach Policji nie akceptują ludzie, i o tym, co utrudnia lub dezorganizuje policyjną służbę. Pragniemy pomagać zarówno społeczeństwu, jak i policjantom w rozwiązywaniu spraw spornych czy konfliktowych. Wypełniając dziennikarskie obowiązki, pamiętać będziemy nie tylko o rzeczywistości i fachowości formacji, lecz również o tym, by pomagać ludziom”. […] „W sumie wydaliśmy 476 numerów «Gazety Policyjnej». Zaprezentowaliśmy w niej kilkaset wywiadów, kilka tysięcy reportaży i artykułów publicystycznych, setki felietonów – w sumie ponad 5000”.

W tym czasie działalnością redakcji kierowało czterech redaktorów naczelnych: Romuald Bałaban, Elżbieta Cierlica, Roman Miśkiewicz. Ostatnim redaktorem była Elżbieta Sitek, która wspomina dziesiątki osób związanych z „Gazetą Policyjną” – zarówno tych piszących teksty, jak i przygotowujących skład do druku, grafików i fotografów.

„Bez względu na to, czy ktoś pracował w gazecie kilkanaście czy też zaledwie kilka miesięcy, wszyscy naprawdę kochaliśmy to, co robiliśmy, i oddawaliśmy się tej pracy całym sercem”. Redaktor naczelna Elżbieta Sitek deklaruje, że nie jest to koniec pracy czasopisma. „Gazeta Policyjna” wznowi swoją działalność za kilka miesięcy w formie miesięcznika. Na zakończenie składa podziękowania wszystkim zaangażowanym w tworzenie czasopisma i zapewnia czytelników: „[…] że będziecie Państwo zadowoleni z nowego miesięcznika, że zechcecie go z nami współtworzyć […]”.

Karol Karasiewicz

Wydział Edukacji Historycznej

Gabinet Komendanta Głównego Policji KGP

Więcej informacji historycznych