Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

HAT TRICK 2012

To największa operacja polskiej Policji. Nieporównywalna z realizowanymi dotychczas. Wizyty papieża gromadziły ogromną rzeszę ludzi, ale miały zupełnie inny charakter i inne grono uczestników.

Turniej Finałowy Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012 trwał prawie miesiąc, dział się w czterech miastach gospodarzach oraz miejscach zakwaterowania drużyn, absorbował setki tysięcy ludzi i angażował dziesiątki tysięcy policjantów.

W „Policji 997” nie pokażemy wszystkiego, co działo się w czerwcu w Polsce. Wrocław opanowali Czesi, w Poznaniu zakochali się Irlandczycy, Gdańsk był czerwono żółty od Hiszpanów, a w Warszawie nie było „cudu nad Wisłą”.
Pokażemy to, co widzieliśmy i sfotografowaliśmy.

START 15 MAJA

– Operacja oficjalnie zaczęła się dzisiaj – mówi mł. insp. Zbigniew Zubel. Etatowo kierownik Zakładu Wyszkolenia Strzeleckiego SP w Słupsku, nieetatowo na czas zabezpieczania mistrzostw powołany przez komendanta głównego na zastępcę szefa Policyjnego Centrum Dowodzenia w Legionowie. Wiele lat spędził na policyjnych misjach pokojowych. – Od 1 czerwca przechodzimy na obsługę całodobową, więc służby będą po 12 godzin. Wypracowano kilkadziesiąt modeli postępowań na każde z potencjalnych wydarzeń. Bierzemy pod uwagę wszystko. Mamy przygotowane trasy zastępcze i sposoby przemieszczenia zawodników, gdyby wystąpiły jakiekolwiek utrudnienia. Trzeba mieć wszystko w głowie, bo czasu na podjęcie decyzji nie można marnować na wertowanie papierów.

Zbigniew Zubel to nie jedyny misjonarz ściągnięty do zabezpieczania turnieju. Pozostali zastępcy szefa PCD – podinsp. Krzysztof Kancerski, podinsp. Robert Kowalski, nadkom. Tomasz Zawada – to policjanci z dużym doświadczeniem misyjnym. W PCD dwa zegary odmierzają mijające minuty – jeden pokazuje czas od rozpoczęcia operacji, drugi – ile zostało do rozpo-częcia rozgrywek. 15 maja, w dziewiątej godzinie operacji, policjantów w Legionowie odwiedza prezydent RP Bronisław Komorowski.

Do meczu otwarcia Euro zostało jeszcze 24 dni, 1 godzina, 53 minuty i 17 sekund.

8 CZERWCA, WARSZAWA, POLSKA – GRECJA

Rankiem w dniu rozpoczęcia turnieju odwiedza PCD premier Donald Tusk. Do pierwszego gwizdka na Stadionie Narodowym kilka godzin. W PCD nie wyczuwa się nerwowej atmosfery. Na dwie godziny przed rozpoczęciem mistrzostw pierwszy zastępca szefa PCD mł. insp. Robert Żółkiewski, także z bogatym doświadczeniem misyjnym, na co dzień zastępca dyrektora Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP, przeprowadza odprawę dla zagranicznych policjantów. Oni stąd koordynują działania swoich funkcjonariuszy. Odprawa odbywa się po angielsku, Żółkiewski sprawnie naświetla sytuację przed meczem, odpowiada na wszystkie pytania.

Na pół godziny przed pierwszym gwizdkiem rozmawiam z insp. Krzysztofem Lisem, dyrektorem Głównego Sztabu Policji KGP, teraz zastępcą dowódcy operacji policyjnej ds. taktyki działań. Insp. Lis jest spokojny i opanowany.

– Denerwować to się można było dwa lata temu. W tej chwili realizujemy to, co sami zaplanowaliśmy, i trzeba się tego trzymać – mówi. – Niestety, jak to w takich przypadkach bywa, mamy także do czynienia z głupimi dowcipami – wyjaśnia. – Jesteśmy w stanie błyskawicznie namierzyć delikwenta, który robi telefoniczne kawały. Tak było z nastolatkiem, który poinformował o rzekomo podłożonej bombie. Niedługo potem ze łzami w oczach mówił, że to tylko głupi dowcip…

Ostatnia sekunda na policyjnym zegarze sygnalizuje rozpoczęcie turnieju. Emocje inauguracyjnego meczu udzielają się wszystkim. Pierwszy gol witany jest chóralnym okrzykiem. Druga połowa skutecznie studzi entuzjazm. We Wrocławiu zaczyna się drugie spotkanie mistrzostw Czechy – Rosja.
O północy z nadinsp. Krzysztofem Gajewskim, pierwszym zastępcą komendanta głównego Policji, obecnie dowódcą operacji HAT TRICK 2012, próbujemy na gorąco podsumować pierwszy dzień rozgrywek.

– Jak na taką skalę, to było spokojnie – mówi generał Gajewski. – Wyzwaniem były strefy kibica. Nikt dokładnie nie wiedział, ilu ludzi tam przyjdzie. W Warszawie wystarczyło miejsca dla wszystkich, we Wrocławiu, gdzie strefa obliczona była na 30 tysięcy, wielu odeszło z kwitkiem. Ochrona musiała zamknąć wejścia. Doszło do przepychanek. Musieli wkroczyć policjanci. Generalnie było jednak spokojnie. Trzeba pamiętać, że to ogromne zbiorowiska ludzi. W Warszawie w strefie i najbliższej okolicy było około 100 tys. osób. Mecze już się skończyły, ale w strefach są jeszcze kibice, bawią się, my pracujemy dalej.

12 CZERWCA, WARSZAWA, POLSKA – ROSJA

Tego dnia w całej Warszawie czuje się duże podekscytowanie, podsycane przez media. Na odprawie w CSP w Legionowie dowódca tłumaczy wyjeżdżającym do stolicy policjantom z OPP, że najważniejsza jest troska i tolerancja (z taktyki 3xT), ale gdy będzie rozkaz, nie można się wahać przy tłumieniu. Jeszcze uwaga o wzajemnym ubezpieczaniu się i policjanci rozchodzą się do samochodów. O godz. 17 pod Muzeum Narodowym gromadzi się duża grupa rosyjskich fanów piłki, którzy wspólnie chcą przejść na Stadion Narodowy. W Alejach Jerozolimskich gromadzą się grupki polskich pseudokibiców. Na razie przesiadują w knajpach i barach, od czasu do czasu wychodzą na zewnątrz, aby zlustrować sytuację. Krótkie spodenki, sportowe
buty, przeważnie bez barw narodowych.

Gdy rosyjski pochód rusza w stronę mostu Poniatowskiego, ruszają i grupki polskich kiboli. Rosjanie w kordonie policyjnym wolno przemieszczają się w stronę Pragi. Policjanci sprawnie izolują najbardziej hałaśliwe grupki pseudokibiców. Gdy dochodzi do przepychanek, interwencja jest natychmiastowa. Po zatrzymanych od razu podjeżdżają samochody. Bijatyki między pseudokibicami wybuchają nagle w różnych miejscach i równie szybko są pacyfikowane przez policjantów. Ubezpieczani przez funkcjonariuszy Rosjanie zostają skierowani na stadion osobnym zejściem z mostu. Przed kordonem policyjnym każdy chce sobie potem zrobić zdjęcie ze Stadionem Narodowym w tle. Tu sytuacja jest opanowana.

Zamieszki wybuchają w okolicach strefy kibica. Pseudokibiców nie interesuje mecz. Na policjantów lecą butelki i inne przedmioty. Potem okaże się, że zatrzymanych będzie około 200 osób i wszyscy staną przed sądem w trybie przyspieszonym. Dzięki skutecznej postawie policjantów, którzy wkraczali zdecydowanie, gdy dochodziło do bijatyk, przemoc udało się ograniczyć, zamieszki nie rozprzestrzeniły się, nie doszło do niszczenia mienia, ani nikt poważnie nie ucierpiał.

Nadinsp. Marek Działoszyński, komendant główny Policji:

– Zabezpieczenie Euro 2012 to największa operacja polskiej Policji, angażująca największe w historii siły policyjne w bardzo długim okresie. Newralgicznym dniem był 12 czerwca w Warszawie. To tam skoncentrowano największe siły policyjne.

Naszym głównym celem było niedopuszczenie do eskalacji agresji i zachowań chuligańskich, które – gdyby nie skuteczne działania policyjne – mogłyby rozlać się na Warszawę. Działania Policji wcale nie były takie proste, jak by się to niektórym wydawało. Naprzeciwko nas była nie zorganizowana grupa, tylko osobnicy ukrywający się wśród zwykłych ludzi. Nie byli to demonstranci, ale chuligani. Nasza reakcja musiała być zdecydowana, szybka, ale i bardzo precyzyjna, tak by działanie dotyczyło tylko łamiących prawo. Sukcesem było z pewnością to, że mimo użycia wielu środków przymusu nie ma osób pokrzywdzonych wśród zwykłych kibiców i to właśnie pokazuje profesjonalizm działania policyjnego. Po raz pierwszy od ponad czterech lat w stolicy użyto broni gładkolufowej. Przejście do trzeciego „T” – z troski, tolerancji do tłumienia – nastąpiło w momencie naruszenia granicy swobód innych ludzi.

To, z czym 12 czerwca mieliśmy do czynienia w Warszawie, to nawet nie były zachowania kibolskie. Do ich kwalifikacji posłużył między innymi art. 119 kodeksu karnego, odnoszący się do przestępstw z nienawiści. Uważam, że cel osiągnęliśmy – do eskalacji zamieszek nie doszło.

18 CZERWCA, GDAŃSK, CHORWACJA – HISZPANIA

– Kibice, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia, byli bardzo kulturalni. Zaczepiali nas tylko po to, żeby zrobić sobie z nami zdjęcie – mówi asp. Magdalena Marcula z Nowego Dworu Gdańskiego, patrolująca okolice stadionu PGE Arena przed meczem Chorwacja – Hiszpania.
Kolorowe morze kibiców zalewa prowadzące do stadionu i strefy kibica ulice Gdańska. Funkcjonariusze zajmują się głównie kierowaniem ruchem, wskazują drogę. Z rzadka interweniują – przeważnie chodzi o kradzieże. Meczowe emocje studzi ulewny deszcz.

Po całym dniu służby policjanci wybierają się na wycieczki, np. do stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, w której sąsiedztwie ich zakwaterowano. W wolnym czasie jadą do Sopotu na słynny Monciak, na skwer Kościuszki, do Gdańska. Poza tym korzystają z tego, co jest na miejscu – hali sportowej oraz siłowni. W razie problemów jest całodobowa pomoc psychologiczna.

– W różnych warunkach się pracowało, ale muszę przyznać, że pod kątem organizacyjnym nasz pobyt tutaj został bardzo dobrze przygotowany – mówi asp. Piotr Prusik z OPP w Olsztynie, pomysłodawca wycieczek po Trójmieście.

27 CZERWCA, JEDEN DZIEŃ DO PÓŁFINAŁU NIEMCY – WŁOCHY W WARSZAWIE

Ten numer oddajemy do druku na dzień przed ostatnim meczem Euro 2012 rozgrywanym w Polsce. Za wcześnie na ostateczne oceny, ale pora na wstępne podsumowanie.

Nadinsp. Krzysztof Gajewski, zastępca komendanta głównego Policji ds. prewencji, dowódca operacji HAT TRICK 2012:

To był czas niezwykle wytężonej pracy dziesiątek tysięcy policjantów. Euro 2012 to nie tylko miasta gospodarze. Policjanci w całej Polsce pracują na rzecz Euro i należą im się słowa dużego uznania za to, jak nas reprezentują. Nie zapominajmy też o udziale pracowników cywilnych w zapewnieniu bezpieczeństwa w czasie Euro 2012. Na papierze łatwo planuje się na przykład przesuwanie sił. Ale za tym idzie – niewidoczny zazwyczaj – wysiłek wielu ludzi: zapewnienie zakwaterowania, wyżywienia, miejsc parkingowych i zaopatrzenia. To gigantyczna praca.

Troskę i tolerancję było widać w wielu miejscach. Tłumienie – tam, gdzie było to niezbędne, gdzie czyjeś dobro było zagrożone. Zapewnienie bezpieczeństwa podczas mistrzostw oceniłbym na 4+. Kibice bawili się dobrze i bezpiecznie, co znalazło wyraz w wielu pozytywnych komentarzach. Niektórzy, np. kibice z Irlandii, wręcz wyznawali miłość polskim policjantkom (uśmiech).

Jedynie po 12 czerwca pozostała nuta goryczy, że chuligani nie uszanowali sportowego święta. Zadziałaliśmy zdecydowanie i sprawnie, o czym świadczy choćby liczba zatrzymanych.

Przed nami ostatni mecz w Polsce. Oby zostały nam po Euro tylko dobre wspomnienia.

IRENA FEDOROWICZ,
PAWEŁ OSTASZEWSKI,
ALEKSANDRA WZOREK

zdj. Andrzej Mitura, Paweł Ostaszewski