Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Pielęgniarki

Na sali Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jedna z pacjentek zwróciła uwagę, że opiekująca się nią pielęgniarka nosi koszulkę w polowej kolorystyce z flagą Rzeczypospolitej Polskiej wraz z Orłem Białym na rękawach. Gdy dowiedziała się, że pomaga jej policjantka, zdziwiła się: „To co, wy wykonujecie jednocześnie dwa zawody”?

Na SOR-ze Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie dewiza polskiej Policji – „Pomagamy i chronimy” – nabiera jeszcze mocniejszego znaczenia. Tu funkcjonariusze Sekcji Zabezpieczenia Medycznego Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA” (pielęgniarki, pielęgniarze oraz ratownicy medyczni) pełnią dyżury medyczne w ramach porozumienia Państwowego Instytutu Medycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji a komendantem głównym Policji, reprezentowanym przez dowódcę Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA”. Wśród nich są pielęgniarki, m.in. kom. Justyna Frydrych i st. sierż. Aneta Turek.

Pielęgniarki i pielęgniarze w Policji są nieliczni. Funkcjonariusze CPKP „BOA” przeplatają realizację z nieustannym szkoleniem, a dla pielęgniarek dyżury na SOR-ze są najlepszą formą zawodowej praktyki medycznej oraz treningu.

– Ważne, byśmy utrzymywały kontakt z pacjentem – mówi Justyna. – Na SOR-ze jest bardzo szeroki zakres pomocy. W szpitalu pojawiają się ludzie przewlekle chorzy, w BOA wysportowani. Z jednej strony mamy więc ludzi dbających o siebie, ale narażonych na urazy, z drugiej – osoby z różnymi schorzeniami lub urazami, po wypadkach komunikacyjnych czy w pracy. W służbie zabezpieczamy medycznie działania bojowe oraz szkoleniowe kolegów, ale to na SOR-ze codziennością jest ratowanie ludzkiego życia.

Sekcja Zabezpieczenia Medycznego Wydziału Szkoleniowo-Bojowego Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA” liczy jeszcze pięciu ratowników medycznych, w tym dwóch z nich ukończyło studia na kierunku pielęgniarstwo i posiada również prawo wykonywania zawodu pielęgniarza. Wszyscy pełnią po trzy dyżury w miesiącu na SOR-ze na Wołoskiej w Warszawie. Prawdopodobieństwo, że ten, kto tam trafi, znajdzie się pod ich opieką, jest duże.

Na pierwszej linii

Na SOR trafia kolejny pacjent. Justyna przejmuje go od zespołu ratownictwa medycznego. Przeprowadza wywiad ratowniczy SAMPLE, mierzy podstawowe parametry życiowe, w tym częstotliwość rytmu serca, pobiera krew do badań laboratoryjnych oraz ocenia pacjenta pod kątem pielęgnacyjnym. Sprawdza wszystko, co należy zasygnalizować lekarzowi i wpisać w kartę obserwacji.

– Wywiad SAMPLE to nic innego jak zbiór najważniejszych pytań, jakie możemy zadać przytomnemu pacjentowi – dodaje Aneta.

– Robimy z pacjentem wywiad odnośnie do całego zdarzenia: co się stało, czy ma jakieś alergie lub jest na coś uczulony, czy przyjmuje jakieś leki na stałe, jakie przebył choroby, o której jadł ostatnio posiłek? Pacjenci bardzo często nie pamiętają, jakie leki przyjmują, ale informacja, na co się leczy, jest ważna. Często trafiają pacjenci z migotaniem przedsionków, jednak nie wiedzą, czy jest ono utrwalone czy napadowe. Wie tylko, że przyjmuje jakieś leki. My wiemy, że są to leki rozrzedzające krew. Wpisujemy to w kartę pacjenta, bo to jest bardzo ważne dla lekarza prowadzącego – mówi Justyna i dodaje: – Pacjenci czasami są tak zestresowani, że nawet nie pamiętają, że niedawno mieli jakieś zabieg.

Aneta, gdy tylko rozpoczyna swój dyżur, trafia na salę resuscytacyjną. Na sąsiednich łóżkach trwa walka o życie dwóch mężczyzn. Po dobrej godzinie, zwycięska. Policjantka uśmiecha się z ulgą i satysfakcją.

– Warto tu pracować – mówi i już rusza do mężczyzny, który niespokojnie porusza się w swoim łóżku. Jest w stroju roboczym, miał wypadek. Jest zdezorientowany, trudno nawiązać z nim kontakt, bo w dodatku mówi tylko po ukraińsku.

Poprzedniego dnia na jego miejscu leżał mężczyzna z objawami padaczki alkoholowej. Zachowywał się spokojnie, jednak w pewnym momencie zaczął rozglądać się i grzebać ręką w jednej z przywiezionych z nim toreb. Zwróciła na to uwagę Justyna i w ostatniej chwili powstrzymała mężczyznę od otworzenia… puszki piwa. Mężczyzna jeszcze przez chwilę chciał o nie walczyć, ale dostał napadowego skurczu mięśni nóg, rąk oraz napięcia twarzy. Skurcze wygięły dłonie i wzrosło mu ciśnienie tętnicze krwi. Po chwili był już na sąsiedniej sali, gdzie uratowano mu życie.

Empatia

– Zdarzają się pacjenci awanturujący się, nawet agresywni. Jestem empatyczna do momentu, kiedy mogę być. Natomiast w sytuacjach, które zagrażają również mnie, nie mogę być już taka uległa, bo pacjent może chcieć to wykorzystać. Są granice, których pacjentowi nie wolno przekraczać – mówi Justyna.

Justyna i Aneta mają wysportowane sylwetki i tak jak wszyscy z BOA wiedzą, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach. Ale ich opanowanie, uśmiech, a nawet żart często wystarczą, by je rozładować.

– Lubię rozmawiać z pacjentami – mówi Justyna.

– Musimy okazywać im empatię. Oni tego potrzebują. Za każdym razem zadajemy im pytanie: czy mieszka pan/pani samotnie? Niedawno rozkleiła mi się kobieta i musiałam ją długo uspokajać. Okazało się, że jej mąż potrzebował takiej samej opieki jak ona… Czasami pacjenci w jakiś sposób podpowiadają nam, co możemy i powinniśmy im powiedzieć. Na pewno nie można rozmawiać z nimi w ponurym nastroju, że „no tak, jesteśmy tutaj, zobaczymy, co się będzie działo, będzie dobrze, na pewno dobrze”. To jest niewskazane.

Kobieta, z którą Justyna zakończyła właśnie rozmowę, chcąc najwyraźniej być miła, głośno mówi: „Ach, jaka tu jest miła obsługa!”. Justyna zatrzymuje się w pół kroku i wesoło prostuje: „Opieka!”.

Wolontariuszki

Większość pacjentów, ale także i część personelu medycznego placówki nie wie, że Justyna i Aneta oraz dwóch ich kolegów pielęgniarzy / ratowników medycznych z BOA są policjantami elitarnej jednostki. Żadnej pracy, czynności medycznej, którą mogą wykonać, nie omijają. Na SOR-ze zawsze jest coś do roboty. Napis na ich koszulkach „pielęgniarka” dla niektórych jest mocno mylący. Aneta jest w trakcie specjalizacji anestezjologicznej. Justyna ukończyła kilka innych fakultetów, a na Warszawskiej Uczelni Medycznej wykłada medycynę pola walki.

– Jako pielęgniarki możemy pracować na każdym oddziale szpitalnym, ale w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA jesteśmy na SOR-ze, bo taki jest charakter naszej pracy – mówią obie funkcjonariuszki.

Pierwszym z zakresu obowiązków medyków w BOA jest zabezpieczenie medyczne działań bojowych. Jak wiadomo, podczas działań bojowych na polu walki można wyróżnić trzy główne przyczyny zgonów, ale są to „zgony możliwe do uniknięcia” (triada śmierci). Należą do nich masywne krwotoki, odma opłucnowa, niedrożność dróg oddechowych. Życie i zdrowie poszkodowanego zależą od pierwszej interwencji na polu walki, a pacjenta – od pierwszej interwencji wykwalifikowanego personelu medycznego, fachowej opieki pielęgniarskiej na oddziale intensywnej opieki medycznej (całościowej diagnozy, kompleksowego leczenia).

Gdy kończył się dyżur Justyny, jedna z pacjentek przebywających na SOR-ze na chwilę przytrzymała jej dłoń i patrząc w oczy, powiedziała ciepło: „Chyba już się widziałyśmy?”.

Możliwe.

– Wczoraj miałam trzy takie miłe sytuacje. Jak wraca się do domu i myśli o całym dniu na oddziale, to widzi się, że to ma sens – mówi Justyna. – Zawodowo jestem spełniona, bo mogę połączyć dwa zawody, które kocham, i robię to, co lubię.

Pielęgniarki Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA” pomagają i chronią? Na pewno!

Andrzej Chyliński

zdj. Jacek Herok