Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Kurs na stoku

Zjeżdżam na nartach. Jest pięknie, a ja mknę. Chcę jeszcze szybciej, ale jakieś ofermy pchają mi się pod deski. „Z drogi, śledzie!”. Nagle lód… Otwieram oczy. Dlaczego leżę i skąd ten ból nogi? Nie mogę się podnieść, a nawet ruszyć. Leżę na plecach i jest mi coraz zimniej. Ktoś do mnie podjeżdża, pochyla się nade mną. Pod słońce nie widzę twarzy, tylko napis na kurtce: „Policja”.

W styczniu na terenie jednej ze stacji narciarskich w powiecie bieszczadzkim Wydział Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie zorganizował szkolenie dla policjantów mających w okresie zimowym pełnić służbę w nieetatowych zespołach narciarskich. Jednym z jego elementów było ćwiczenie udzielania pomocy poszkodowanemu na stoku. Do żadnego wypadku oczywiście nie doszło, ale ktoś musiał odegrać rolę nieodpowiedzialnego mistrza dwóch desek.

– Taka postawa naszych rodaków wcale nie jest rzadkością – powiedział jeden z prowadzących szkolenie, instruktor Grupy Bieszczadzkiej GOPR Paweł Szopa. – Funkcjonariusze bardzo przydaliby się na stokach, by choć trochę utemperować nieodpowiedzialne zachowania. Mało kto przestrzega przepisów bezpieczeństwa obowiązujących na zorganizowanych terenach narciarskich i uważam, że tu jest rola Policji, by uczyć kultury narciarskiej. My, jako ratownicy, nie mamy możliwości upominania i dyscyplinowania narciarzy, natomiast funkcjonariusz będący na stoku i mający wiedzę dotyczącą tego, które zachowania są właściwe, a które nie, może to robić. Wypadków narciarskich jest wiele i większości z nich można by uniknąć, dlatego bardzo wielki potencjał jest w profilaktyce. Sama obecność policjantów robi różnicę, a gdy na stoku dojdzie do wypadku, każde ręce do pracy się przydadzą. Policjanci na pewno są w stanie nam pomagać, bo my sami czasami nie dajemy rady.

W szkoleniu uczestniczyło 14 funkcjonariuszy z jednostek garnizonu podkarpackiego (oraz z Oddziału Prewencji Policji w Rzeszowie). W obszarach ich działania znajdują się zorganizowane tereny narciarskie.

Co każdy powinien wiedzieć

Podczas wykładów policjanci biorący udział w szkoleniu przygotowującym do pełnienia służby w patrolach narciarskich poznali przepisy dotyczące organizacji, sposobu oraz taktyki pełnienia służby na zorganizowanych terenach narciarskich zgodnie z zarządzeniem nr 1834 Komendanta Głównego Policji z 3 grudnia 2010 r. w sprawie metod i form wykonywania zadań przez policjantów pełniących służbę patrolową na zorganizowanych terenach narciarskich. Omówiono współpracę z podmiotami uprawnionymi do ratownictwa na zorganizowanych terenach narciarskich, tj. Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (GOPR-em), Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (TOPR-em) i ratownikami narciarskimi. Przedstawiono przyczyny wypadków i prawidłowe zabezpieczenie miejsc, w których do nich doszło. Policjantów zapoznano z międzynarodowym dekalogiem narciarskim FIS, zawierającym 10 reguł obowiązujących na stokach narciarskich.

Uczestnicy szkolenia poznali również ustawę z 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich, zwrócono uwagę na wykroczenia dotyczące uprawiania narciarstwa lub snowboardingu na zorganizowanym terenie narciarskim w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego oraz na obowiązek używania przez osoby do ukończenia 16. roku życia kasku ochronnego konstrukcyjnie do tego przeznaczonego.Podczas zajęć praktycznych na zorganizowanym terenie narciarskim doskonalono techniki jazdy na nartach.

– Policjanci zostali poinformowani, jakie powinni podjąć procedury, gdy dojadą na miejsce wypadku, przede wszystkim jak zabezpieczyć miejsce zdarzenia, aby nie stworzyć zagrożenia dla pozostałych narciarzy przebywających na stoku. Dowiedzieli się także, jakie informacje należy zebrać od ofiary wypadku, a które mogą być przydatne ratownikom, gdy przyjadą na miejsce zdarzenia, i jak – w miarę możliwości – opatrzyć miejsce urazu czy złamania. Policjanci z patroli narciarskich często są pierwsi na miejscu zdarzenia, ale gdy zjawią się ratownicy, przede wszystkim asekurują ich działania. Podobnie jak na drodze – mówi instruktor i ratownik narciarski mł. asp. Daniel Dec.

– Jednak jeżeli dojdzie do kolizji dwóch narciarzy, policjant nie wyłania sprawcy na miejscu zdarzenia, bo nigdy nie wiemy do końca, jakie były okoliczności – dodaje mł. asp. Tomasz Wojtanowski z Wydziału Prewencji KWP w Rzeszowie. – Po ustaleniu przebiegu zdarzenia, przesłuchaniu jego uczestników i świadków dopiero w dalszym toku postępowania jest wyciągana odpowiedzialność karna.

Absolwent

Jednym z uczestników szkolenia był sierż. szt. Michał Guzik z Komisariatu Policji w Dukli. Zadowolony ze szkolenia.

– Mój poziom jazdy na nartach był bardzo podstawowy – powiedział sierż. szt. Michał Guzik. – Zapoznałem się ze stylami jazdy, jakie będziemy stosować w trakcie służby. Nauczyłem się, jak pomagać ratownikom pracującym na stokach. Miałem okazję robić ewolucje, m.in. jazdę tyłem czy obrót 360 stopni. Nie jest to łatwe na początku, ale możliwe do opanowania. Teraz wiem, jak wygląda odprawa do służby na stoku i jak należy się do niej prawidłowo przygotować, m.in. zapoznać się z regulaminem stoku, z trasami występującymi w danym kompleksie, wykonać przejazd, by sprawdzić, jakie są warunki. Musimy zwrócić uwagę na to, jakie oznakowanie mają trasy, jeśli chodzi o poziom trudności (kolory: czarny, czerwony, niebieski). Musimy znać ich numery, bo gdy dojdzie do wypadku, trzeba przekazać służbie ratowniczej numer trasy. Jest to ważne, bo pozwala prawidłowo określić miejsce, w którym się znajdujemy i gdzie ta pomoc jest potrzebna, jeśli będzie konieczne wsparcie ratowników bądź GOPR-u. Teraz wiem także, że gdy pewnego dnia będę uczył syna jazdy na nartach, to będzie musiał mieć swój kask, bo dla młodzieży do 16. roku życia jest on obowiązkowy. Jednak chyba najważniejsze jest, byśmy działali prewencyjnie, skupili się na informowaniu, rozmowach z narciarzami i snowboardzistami. Po to, by nie dochodziło do sytuacji, gdy trzeba kogoś zwozić saniami ratunkowymi.

Tak jak mnie. Pozoracja ofiary własnej nieodpowiedzialności też nie jest miła. Ale daje do myślenia.

Andrzej Chyliński

zdj. Jacek Herok