Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Co pan radzi? – asp. szt. Stanisław Siwek

„(…) I wówczas, gdy jedna «śmierć» patrzy na drugą «śmierć», licytując się, kto za kogo trumną będzie szedł, a za kogo trumną już nie pójdzie nikt, wówczas tę «ciszę» ze łzami spływającymi po policzkach przerywa (…) sygnał domofonu… (…). Zapyta ktoś, czy można pomóc, nie robiąc niczego, jak tylko: być Człowiekiem. Po to, aby po prostu być: Człowiekiem dla Człowieka (…)” – napisał mieszkaniec Warszawy w uzasadnieniu zgłaszającym asp. szt. Stanisława Siwka do konkursu „Policjant, który mi pomógł”.

WSPARCIE

„Ważne jest, żeby wspierać osoby potrzebujące dobrym słowem. Moje motto jest takie, żeby rozmawiać z ludźmi i próbować do nich dotrzeć. Z każdym można rozmawiać, dowiedzieć się, czego potrzebuje i jak Policja może mu pomóc. Praca dzielnicowych jest naprawdę ciężka. Jesteśmy pierwszą «linią» kontaktu. Wychodząc do człowieka, nawet z małą błahostką, zawsze stawiam się w jego sytuacji i mam w głowie pytanie: jaką pomoc ja chciałbym uzyskać od Policji?” – mówił asp. szt. Stanisław Siwek podczas spotkania laureatów konkursu z nadinsp. Romanem Kusterem tuż przed Świętem Policji.

Pierwszy zastępca komendanta rejonowego Policji Warszawa VII podinsp. Wojciech Zozula mówi o swoim policjancie, że jest zaangażowany, bardzo empatyczny i otwarty na drugiego człowieka. Ma dar motywowania innych do działania i zmiany życia na lepsze.

– Mój telefon nie stygnie. Dzwonią ludzie, żeby porozmawiać, czasem nawet tylko się wyżalić, żeby ktoś ich wysłuchał. Potrzebują też coś po prostu przegadać. Często pytają: Co pan doradza? Jak pan myśli? Dla nas to może być błahostka, a dla tej osoby to duży problem. Nie można zbywać nikogo, trzeba wysłuchać, uszanować i realnie starać się pomóc. Po to jesteśmy. Dla tych ludzi – twierdzi Stanisław Siwek.

CHCIEĆ – TO PODSTAWA

Asp. szt. Stanisław Siwek służbę w Policji zaczynał w 2004 r. od patrolówki w Komisariacie Policji Warszawa Wesoła KRP VII. Tu też został dzielnicowym w 2009 r. Jego rewir to rozrastające się mocno osiedle Stara Miłosna w podwarszawskiej dzielnicy Wesoła. Pracy jest dużo. Rejon bardzo zróżnicowany. Osiedle zamieszkuje ok. 15 tys. mieszkańców. Gdy pytam, dlaczego wstąpił do Policji, odpowiada szybko: – Bo chciałem. Zawsze chciałem pomagać, a Policja to umożliwia. I nie żałuję ani jednego dnia w tej służbie.

Laureat tegorocznej edycji ze Starej Miłosnej zawsze stara się mieć czas dla ludzi i stawiać sprawy mieszkańców na pierwszym miejscu. Taka postawa procentuje dużym zaufaniem społecznym. Bezpośredni kontakt i nieocenianie innych jest jego kolejnym wyróżnikiem. Stanisław opowiada, jak spotkał w komisariacie jednego z mieszkańców, którego kiedyś zatrzymał w sprawie karnej. – Poznałem go. Podszedłem, podałem mu rękę, bo taki jestem. I zaczęliśmy rozmawiać, normalnie tak. On jest człowiekiem, i też jestem człowiekiem. Każdemu może się noga powinąć, ale to nie znaczy, że mam go nie szanować.

Chcieć pomagać to podstawa. Kiedyś nie patrzyliśmy na nic, jak trzeba było pomóc, to na czas się nie patrzyło. Z pasji trzeba to robić, trzeba to kochać. Bo inaczej będziesz tylko przychodził jak do roboty, zero wyników, zero osiągnięć, zero zaangażowania. A tu trzeba chcieć pomagać ludziom, i tyle – mówi wprost z perspektywy dwudziestu lat stażu.

***

Poza służbą asp. szt. Stanisław Siwek lubi długie spacery. Wtedy głowa może odpoczywać od natłoku myśli i historii, w których się uczestniczyło. W sezonie lubi się wybrać na kajaki na Bugu. Interesuje się również motoryzacją. A ostatnio zdradził, że chciałby spróbować łowienia ryb.

– Żeby komuś pomóc mądrze, trzeba się czasem nagłówkować. A taki sposób odpoczynku, w ciszy, bez wielu bodźców, może być świetnym rozwiązaniem – mówi.

Izabela Pajdała