Lubi Pan szybką jazdę na motorze. Czy grana przez Pana postać stołecznego policjanta łagodzi ewentualne konflikty z drogówką?
- Nie tak dawno temu byłem na kursie, aby zmniejszyć liczbę punktów karnych na moim koncie. Bardzo się cieszę, że tam poszedłem; ten kurs był bardzo dobrze prowadzony - była pani psycholog i policjant, pan Pasieczny ze stołecznej drogówki, rozmawiali z nami i przekonywali do bezpiecznej jazdy. Większość uczestników to młodzi ludzie w podobnej sytuacji jak ja. Ale kiedy pokazywano film, jak motocyklista uderza w samochód i ginie, wybuchali śmiechem. Dla mnie to było przerażające. Jednak wydaje mi się, że moja obecność na takim kursie była bardzo potrzebna tym młodym - przekonali się, że i aktorzy nie mają taryfy ulgowej u policjantów. Liczba punktów, które zebrałem, niestety przecież o czymś świadczy. Ci młodzi nie wierzyli, że ja naprawdę płacę mandaty i dostaję punkty karne. To miłe, że policjanci mnie rozpoznają, ale nie przekłada się to na sposób, w jaki mnie traktują, kiedy łamię przepisy drogowe.
Sami policjanci bardzo wysoko oceniają "Pitbulla" - jak mówią, ze względu na jego realizm - i cenią postać, którą Pan gra. Czy wzorował się Pan na jakimś konkretnym policjancie, tworząc postać "Gebelsa"?
- Chociaż na planie poznałem pierwowzór mojego bohatera, to nie wzorowałem się na nim. Serial nie jest filmem historycznym, ale fabularyzowanym, choć poruszane są w nim głośne sprawy, jak np. Magdalenka. Realizm to przede wszystkim zasługa Patryka Vegi, reżysera, który przecież jeździł z policjantami na akcje, dokumentował je, bardzo dobrze zna to środowisko i jego problemy. Z tego, co mówią policjanci, to, co pokazujemy, jest bardzo zbliżone do prawdy o nich i o ich pracy. Zresztą na planie są policjanci, często ci, o których opowiadamy w filmie, i oni konsultują to, co gramy.
(...)
Użyczył Pan głosu w krótkim filmie o kapitanie Żbiku i jego wnuczku. Ten film to część kampanii rekrutacyjnej kujawsko-pomorskiej policji.
- Tak, to była taka miła przysługa, razem z Marcinem Dorocińskim nagraliśmy głosy do tego filmiku. Młodych trzeba zachęcać do tej pracy, wiem, że brakuje bardzo wielu policjantów. Może w ten sposób przyczyniliśmy się do dobrej sprawy, zachęciliśmy kogoś do wstąpienia do Policji. Zresztą z drugiej strony, "Pitbull" pokazuje, że w policji nie zarabia się dobrze, jest mnóstwo problemów, ale jeśli ktoś się zdecyduje na taką pracę, to na pewno robi to z jakimś przekonaniem. Jak mój bohater, który, poza policyjną robotą, tak naprawdę nie potrafi nic innego. Na ochroniarza się nie nadaje, a co innego mógłby robić na emeryturze?
Aleksandra Wicik
zdj. Andrzej Mitura
Andrzej Grabowski (ur. w 1952 r.). W 1974 r. skończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Dwa lata później debiutował w spektaklu "Przepraszam, czy tu biją" w tarnowskim Teatrze im. Solskiego. Przez wiele lat związany z Teatrem im. Słowackiego w Krakowie. W 1989 r. zagrał Stefana Sapieję w filmie Feliksa Falka "Kapitał, czyli jak zrobić pieniądze w Polsce". Widzowie pamiętają go zwłaszcza z roli Andrzeja Jurewicza w serialu "Boża podszewka" (1997 r.) w reżyserii Izabelli Cywińskiej. Zwykle kojarzony jest też z Ferdynandem Kiepskim z sitcomu "Świat według Kiepskich", w którym grał od 1999 r. Występował też w wielu spektaklach Teatru Telewizji, m.in. "Brat Elvis" (2001 r.) i "19. południk" (2003 r.). W 2007 r. w serialu "Odwróceni" wcielił się w postać jednego z szefów gangu pruszkowskiego Jarosława Kowalika "Kowala". Od 2005 r. gra policjanta wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP st. asp. Jacka Goca "Gebelsa".
Czekamy na listy, artykuły, wypowiedzi (gazeta.listy@policja.gov.pl). Najciekawsze z nich zamieścimy na naszych łamach.
Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.